Nie zabijajcie nas

Musicie wiedzieć, że Radca Minister pouczony przez kolegę łącznościowca musi kierować się środkami ostrożności i pisanie tego tego bloga bywa kłopotliwe. Stąd piszę co mi się przypomni.
Żeby Radca Minister został dobrze zrozumiany: ilekroć pisałem o Radku, miałem na myśli Ministra Radosława Sikorskiego, a nie Grzesia Schetynę, który „działając” w Solidarności Walczącej używał pseudonimu „Radek”. A był zakonspirowany tak głęboko, że nawet SB nie interesowała się nim mimo dekonspiracji (to ironia). Zresztą przez swój niezorganizowany charakter musiał opuścić jej szeregi i zmienił odcinek na NSZ. Kornel akurat na ludziach się zna (która to cecha podobno nie zawsze przechodzi w genach na potomstwo, jak twierdzą w zaprzyjaźnionym resorcie).
Ale na temat! Obserwuję że w niesprzyjających medialnie czasach Konrad Szymański nieźle ogarnia sprawy europejskie, ostatnio próbując łatać dziury powstałe przez niezręczność Witolda. Ale bomba wisi w powietrzu. Może nawet czeka nas powrót do UKIE-bis, bo relacje Witka z Kondkiem są… specyficzne. Ktoś nazwał nawet Konrada kelnerem, ten chciał zresztą wyprowadzić maksymalnie sprawy europejskie poza resort. Witold przestał już walczyć o wpływy u Beaty, gra bardziej na przetrwanie. Żeby nie było jak z Rafałem Trzaskowskim w poprzednim rozdaniu. A Konrad też swoje ambicje ma i jeszcze nas zaskoczy, tym bardziej że pozycja Witolda na Nowogrodzkiej jest coraz słabsza. Podobnie jak w Waszyngtonie, bo te słynne kontakty Witolda za oceanem są mocno przereklamowane. Śmiem zaryzykować stwierdzenie że może być zmiana naszego szefa niedługo po Szczycie NATO, a Konrad nie chce być z tym kojarzony.
Amerykanie szanują niezależność i własne zdanie, jeżeli Witold zacznie serwować a nie tylko odbijać piłeczkę oraz uniknie gaf – ma szansę zostać w grze. A tarcia pojawiają się też na linii z Pałacem Prezydenckim (czyt: z Krzysiem Szczerskim). To już nie te czasy jak obraził się na Towpika, po czym spokorniał przyjeżdżając do Przedstawicielstwa przy NATO w Brukseli. Źli ludzie szepczą, że poskarżył się wtedy Amerykanom na Towpika, o czym zażenowani poinformowali centralę. Ale człowiek uczy się przez całe życie, teraz stara się traktować ludzi mniej instrumentalnie, nawet można go na swój sposób polubić.
Owszem, Witold miewał problemy z lojalnością, nawet jeśli czasami w dobrej wierze. Bo Pani Fotyga nie była, delikatnie mówiąc, dobrym ministrem. Podważał jej „kompetencje”, ale już wtedy rodził się nim polityk. Gdy w 2006 roku gdy zaczynał negocjować tarczę niektórzy żartowali, że jest bardziej proamerykański od Amerykanów. Relacje Sikorski-Majski; wróć – Sikorski-Waszczykowski to oddzielny temat który RM opisze i pozwoli opublikować dopiero po śmierci, ale Radek liczy że Waszczykowskiego okiełzna. Nawet po swojemu go cenił. Nomen omen relacje Witka z Pawłem Kowalem to dopiero temat!
Generalnie Witek stał się człowiekiem PiS-u z odprysku, po słynnym wywiadzie w którym stwierdził że Bush niebawem będzie miał tylko wykłady dla dealeów używanych samochodów, ale gdzie szczerze przyznał że rząd PO tarczę po prostu sabotuje.
Witek podpada ludziom, choć to nie jest zły facet. Ale czasem jakoś go żal, a nie tego oczekujemy od ministra spraw zagranicznych. Z serca RM życzy powodzenia, choć znając jego charakter wytrwanie do końca będzie wyczynem.
Szefie: mniej emocji, częściej gryź się w język. Ostatecznie wszyscy gramy dla Polski!
A my na dołach róbmy swoje, nie przejmujmy się frontalnym atakiem na nowa władzę, że niby czego by nie zrobili to źle. Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Wszystkie ręce na pokład!

Informacje o Radca Minister

Ot, szary pracownik MSZ
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

969 odpowiedzi na „Nie zabijajcie nas

  1. Młódka pisze:

    Łubu dubu, łubu dubu,
    Niech żyje nam prezes naszego klubu,
    Niech żyje, niech żyje nam!

    ŻENUA ,RZYGAĆ SIĘ CHCE.

    • Patriota pisze:

      A może by tak „waćpanna” napisała merytorycznie i rzeczowo?

    • Memento pisze:

      „Młódka” zareagowała spontanicznie i jak to bywa z panienkami tylko troszkę merytorycznie, ale za to z przekonywującym wdziękiem.
      Osobiście jestem jej jednak bardzo zobowiązany za ten głos, ponieważ przywraca wiarę w młodych.
      Jak widać nie wszyscy z nich dali się uwieść obowiązującym zasadom dominującym w polityce kadrowej resortu od zawsze, które nakazują młodym siedzieć cicho, nasłuchiwać i wypatrywać skąd wiatr przemian wieje.
      To nadzieja, że nie wszystko w MSZ stracone…
      Mnie – starego wyjadacza nie bardzo interesuje czy Kondzio zastąpi Waszcza, choć ten pierwszy wyraźnie przebiera nóżkami dystansując się często od soczystych wypowiedzi swojego pryncypała.
      Czekam i tracę nadzieję, że kiedyś na czele mojego resortu stanie prawdziwy mąż stanu, który zadba o interesy Polski w czasach niełatwych. Interesy kraju niestety nie są tożsame z poczynaniami resortowych aparatczyków, których celem jest możliwie bezkolizyjne przetrwanie do kolejnej rotacji. Ogania mnie wstyd za podejmowane decyzje kadrowe, za wybór ludzi, którzy dziś decydują o losach innych a osobisty dorobek zawodowy tych „autorytetów” jest krótko mówiąc żaden.
      Teraz doszedł jeszcze wstyd za Polskę – źle się z tym czuję.
      Żenujące są deklaracje „programowe” Generalnego, toć to czyste pustosłowie mające się nijak do resortowej codzienności. Wiadomo,że z taką „wizją” i takim zapałem do pracy jego dni są policzone. Szarogęsząca się w kadrach Pani dwojga nazwisk tak naprawdę niczym nie rożni się od swojej dyspozycyjnej poprzedniczki i pewnie czeka ją ten sam los.Pytanie tylko czy zdąży zasłużyć się na tyle aby w jej intencji obchodzić kolejne miesięcznice.
      Jak łatwo się domyślać – placówki przestały już być bezpiecznym azylem dla różnej maści „reformatorów”. Przedterminowe zjazdy już zostały przetrenowane – zatem aby do wiosny…

      • Egon pisze:

        No właśnie a co z Chytrą Babą z Milanówka? Nie ma miesięcznic, brak komunikatów. Czyżby wróciła? Czy kolejne zwolnienie?

  2. Patriota pisze:

    A może by tak „waćpanna” napisała merytorycznie i rzeczowo?

  3. kowalski pisze:

    A co tu można jeszcze napisać ?
    Zmierzyć stopień zabagnienia dzisiejszego MSZ i porównać laboratoryjnie ze stanem z 2014 roku ?
    Dobra zmiana = moje ulubione !

  4. kinganiem pisze:

    RadcoMinistrze, pewno jednak nieścisłość. W wywiadzie słynnym Waszczykowski sam nie prorokował a streścił jedynie to co o przyszłości Busha rozpowiadał Sikorski: „Sikorski jest sceptyczny wobec obecnej administracji amerykańskiej.
    Mówił o tym powszechnie. Powtarzał, że nie ma sensu robić żadnego dealu z Condoleezzą Rice, która nie odniosła żadnego sukcesu międzynarodowego. Mawiał, że Condi będzie niedługo znów uczyć studentów, a prezydent Bush za pół roku będzie miał wykłady dla sprzedawców używanych samochodów. Przekonywał, że trzeba przeczekać i podjąć rozmowy z nową administracją, i na dzień dobry zafundować jej prezent. Bo on jest przekonany, że tarcza to prezent od nas. Więc traktuje to jak transakcję.”

  5. Peacemaker pisze:

    Dziś kolejny dzień Demosu. Nasz PT DGSZDW prawić będzie o kulturze pracy z naciskiem na lojalność pracowników wobec pracodawcy. Paradygmat rozwoju.

    • bezideowiec pisze:

      Komuś mocno padło na głowę – o jakiej lojalności wobec pracodawcy może być mowa ?
      Jak jest dzisiaj z „kulturą pracy” widać na większości z zamieszczonych tu wpisów.
      Ten resort wraz z jej kadrami śmiało można rozegnać albo jeszcze lepiej – połączyć z nowym Ministerstwem Energetyki, tyle pary idzie teraz niepotrzebnie w gwizdek…
      Firma ma w dupie swoich pracowników Szanowny Panie Dyrektorze Generalny, jeśli pan o tym jeszcze nie wie to pora sobie to jak najszybciej uświadomić. Lojalności można wymagać od pracowników jeśli zabezpieczy się im komfort pracy, ustali jasne reguły gry i dobrze opłaci za wykonaną pracę.
      Apele i apelowanie na nich – to dowód bezsilności i braków pomysłu nowego kierownictwa, to żaden program i żadne „nowe otwarcie”

    • cdn pisze:

      A gdzie jest lojalność pracodawcy wobec pracowników?

  6. Wyklęty pisze:

    A co robi jeszcze w resorcie, nota bene niedawno awansowana, panosząca sie pani o podwojnym „wycinankowym” nazwisku? Przeciez to „swoja”, swoich broni i z urokiem chroni. Pani od niewidzialnej kreciej roboty, promująca rodzinę pagoniastych w resorcie. Na miłość boską, Waszczu, otwórz oczy!

  7. Anty pisze:

    układ zagrożony? dadzą radę

  8. Mika pisze:

    Co się dzieje z Chytrą Babą z Milanówka? Czy dalej jest na garnuszku MSZ-u, czy już podatnik polski w osobie ZUS-u przejął jej utrzymanie?

    • Anonim pisze:

      Na garnuszku pracodawcy to się jest (chyba) tylko 1. miesiąc. Potem ZUS przejmuje i tak 182 dni…

  9. Gorgonzola pisze:

    Pół roku minie w maju jak to chytre babsko buja się na zwolnieniu z wiwindowaną przez siebie samą pensją. Bezczelna Grażynka stała się prawdziwą ikoną zachłannej patologii!

  10. Anakonda pisze:

    Bez obrazy,całe MSZ,to jedna wielka patologia,różnice w odbiorze tych patologii determinowane są tylko tym,kto jest aktualnie, w pierwszeństwie przy korycie. Przeszłość i teraźniejszość, w tym zamieszczane wpisy i komentarze o tym świadczą. Ten grajdoł mogłaby uratować tylko opcja zerowa, czego życzę wszystkim młodym, jeszcze nie upapranym w resortowych układzikach.

  11. Pełna zgoda z Anakondą. Na razie dobra zmiana wygląda na zmianę dobrą tylko dla niektórych z ministerstwa i szczęśliwców z poza, którzy przejrzeli swoje notesy i znaleźli w nich telefony do kilku osób, dzięki którym znów zaliczą jakąś placóweczkę. Wkrótce pierwsza rotacja za Waszcza i zobaczymy jakie towarzycho wróci na Szucha a jakie z niego wyjedzie, bo przecież nic nie może być u nas transparentne. Przy okazji propozycji opcji zerowej proponowałbym ją wprowadzić w ramach eksperymentu w BSO.Jest tam kilka pracowitych osób, ale reszcie w najlepszym wypadku należałoby zaproponować 4 letni wyjazd do Irkucka.

  12. Obelix pisze:

    Szanowny Panie Radco, odnosząc się do tytułu „Nie zabijajcie nas” (Opublikowano Kwiecień 25, 2016  Radca Minister), odniósł się Pan do informacji o Konsulu z Chicago JZ. Do jakiej ostrożności kolega z „łączności” Pana przywołał, że zlikwidował Pan wpis o zasłużonych kadrach MSZ, w osobie Pana konsula JZ. Czy Polacy w Chicago nie powinni wiedzieć, jak „doświadczone i moralne kadry” zasilają polskie placówki konsularne. Czyż nie jest faktem, że właśnie nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wydziału Ruchu Osobowego w Łucku, były powodem, że Konsul JZ zjechał z placówki. W „nagrodę” JZ, został kierownikiem Działu Ruchu Osobowego w Chicago. Jakie były za czasów PO i jakie są jeszcze obecnie siły w MSZ, które chronią między innymi takie układy?
    Przykrym jest, że do tytułu swojego wpisu użył Pan głosu rozpaczy – „Nie zabijajcie nas”, rodziny z Ukrainy, krewnych matki dzieci zabitej przez konsula JZ w wypadku drogowym podczas manewru wyprzedzania, którzy przyszli pod Konsulat w Łucku po pomoc i poszukiwanie prawdy.To pracownicy miejscowi konsulatu zainicjowali skromną zbiórkę pieniędzy, ponieważ nikt z konsuli nawet nie pokusił się na rozmowę z poszkodowanymi. Panie konsulu JZ, tam jest dwójka sierot! Powinien Pan wykazać już dawno choć odrobinę współczucia.
    Młoda kadra konsularna nie ma szans w starciu z układem. Właśnie dlatego jest niezbędna głęboka reforma MSZ. To jest takie wzajemne udawanie wielkości, potęgi, kompetencji, dostojności, można by rzec dyplomacji. Niestety moje 20 letnie doświadczenie dowodzi, że jest to taki „Miś” z komedii Barei. I wszyscy o tym wiedzą, lecz z powodu nabytego w MSZ lęku o swoją egzystencję, udają że wszystko jest jak lukier. Czy o takie dobro Polski chodzi?

    • ZenonZbufetu pisze:

      do tego potrzebny jest Antoni M., a nie układowy Waszczu

    • Autor tego bloga nie jest chyba tak nieostrożny, żeby pisać go z komputera służbowego, więc kolega z łączności zapewne ostrzegał przed rozgrzebywaniem spraw w które zaangażowani mogą być nasi koledzy i koleżanki robiący za nadwiślańskich Jamesów Bondów. Doceniam zaś troskę Obelixa o młodych w MSZ, choć z obserwacji wynika, że niestety część z nich o ile już nie posiada moralności Kalego to wkrótce ją nabędzie i będą nawet bardziej bezwzględni od swoich starszych kolegów i koleżanek.

    • Stefan Gorący pisze:

      Pytanie tylko, dlaczego władze USA, nie w ciemię bite i razwiedkę posiadające dobrą, zgodziły się na wydanie zgody na pełnienie funkcji konsularnych na ich terytorium takiej personie, jak JZ. Nie powiecie mi chyba, że nie mają informacji o jego korupcyjnej przeszłości. Dlaczego? Aj-waj?

    • Gost pisze:

      Po co ten cały raban Obelixie ? Udział w wypadkach czy katastrofach drogowych szanownych konsuli nie ma najmniejszego wpływu na ich kariery zawodowe. Wiem co mówię)). Czasami można odnieść wrażenie,że są dowodem najwyższych kwalifikacji zawodowych w oczach wymagającego dyrektora Jasionowskiego. On rozumie i zna ten problem dobrze…z autopsji. Swoją drogą nie ma szczęścia Ukraina do polskich dyplomatów, tylko w minionym roku pięć ofiar śmiertelnych w jednym zdarzeniu. Sprawca jak łatwo się można domyśleć – ma się dobrze.

  13. Bingo pisze:

    Czy ktoś coś słyszał? Ponoć szykują się spore zmiany w BSO. Sprawa poważna.

  14. Ta pisze:

    Ja słyszałam,bardzo poważne zmiany z tym tylko ,że idzie o biurka i kwiaty.

    • Jakie tam poważne zmiany. Parę osób ma ambicje dyrektorskie wzmocnione po likwidacji PIDu. Zmieni się jeden czy dwóch naczelników, kilku pracowników wyjedzie na placówkę, kilku z niej wróci i to będą całe zmiany.Oczywiście zakładając, że Waszcz nie odejdzie, bo jak odejdzie to zmieni się i DG a wraz znim obsada dyrektorska w BSO, ale to zupełnie inna para kaloszy.

  15. Emil pisze:

    Ktoś kiedyś pytał o Waszyngton….Mój znajomy, który pracuje w Ambasadzie w Waszyngtonie już 12 rok mówi, że te osoby jeszcze tam pracują…

    Wśród czołowych dyplomatów, niemal ćwierć wieku od obalenia komunizmu, na próżno szukać synów i wnuków rodzin katyńskich i żołnierzy wyklętych. W dyplomacji zrehabilitowano ludzi związanych rodzinnie z siewcami komunizmu, wywodzących się z najbardziej antypolskich struktur agenturalnych Stalina, zawzięcie i zajadle zwalczających ideę niepodległości polskiej, niegdyś spolonizowanych na rozkaz Stalina, aby Polski nienawidzić.

    Krzysztof Baliński – W Stanach Zjednoczonych i starych demokracjach jest rzeczą oczywistą, że opinia publiczna ma prawo znać i zna przeszłość ludzi, którzy w jakikolwiek sposób decydują o ich losach. Prześwietlany jest każdy, nie wyłączając kierowcy ministra. Dla rządzącej Polską sitwy, która swymi mackami opanowała całe państwo, w tym MSZ, wszelkie pytania i rozważania o rodzinnych korzeniach są ohydnym „grzebaniem w życiorysach”, a nawet przejawem antysemityzmu. A prawda o tym, kto w MSZ III Rzeczypospolitej rządzi i kto rozdaje karty, jest porażająca. Z okazji Dnia Służby Zagranicznej prezydent Bronisław Komorowski wręczył dyplomatom i pracownikom MSZ odznaczenia państwowe. Wśród uhonorowanych znalazł się zastępca ambasadora RP w Waszyngtonie Maciej Pisarski za „wkład w budowanie pozycji Polski na arenie międzynarodowej”.

    Maciej Pisarski to typowy przedstawiciel nowej generacji dyplomatów III RP – z odpowiednim rodowodem etnicznym, korzeniami w oddanych sprawie bolszewizmu bezwyznaniowych rodzinach, nad którymi zbratana z Kiszczakiem w Magdalence okrągłostołowa sitwa od pierwszych dni wolnej Polski rozpostarła parasol ochronny. Pierwszy, niezwykle znamienny gest – zawołanie Michnika „Odpieprzcie się od generała” – był zapowiedzią, że każdy, kto odważy się grzebać w ich przeszłości, spotka się z potępieniem. W haśle tym Michnik zawarł także inny, bardziej osobisty interes – dotyczył rodziców, brata i przyjaciół z korzeniami w KPP. Wiano, jakie wnieśli III RP, pozwoliło im odegrać zasadniczą rolę w rozdzielaniu posad w MSZ. Pisarski, przed objęciem stołka w Ameryce, zdążył już kierować Departamentem Ameryki, a nawet napisać Sikorskiemu kilka przemówień (bardzo kiepskich zresztą).

    Ambasador rodzin katyńskich

    Na waszyngtońskim Kapitolu z okazji publikacji dokumentów o mordzie w Katyniu odbyła się konferencja z udziałem członków Kongresu, przedstawicieli Polonii amerykańskiej i rodzin katyńskich. Władze polskie reprezentował chargé d’affaires ambasady RP w Waszyngtonie Maciej Pisarski. Odczytał list Radosława Sikorskiego. – To dzień, na który długo czekaliśmy – powiedziała Marcy Kaptur, członkini Kongresu USA z Ohio, z której inicjatywy doszło do publikacji dokumentów. Nie powiedziała jednak, czy czekała także i czy równie długo na Pisarskiego i na list Sikorskiego. Grupa działaczy polonijnych skupionych w Radzie Katyńskiej program uroczystości i ich przebieg odebrała jako obrazę ich uczuć i pamięci. Żądania zdecydowanych działań wobec Rosji, nalegania na używanie wobec zbrodni określenia „ludobójstwo” bardzo nie spodobały się „polskiej” ambasadzie. Jej zabiegi osiągnęły efekt. Ambasada wkroczyła, przejęła inicjatywę i zmieniła cały przebieg spotkania – uważa ppor. Antoni Chróścielewski. Polski rząd nic nie robi, żeby doprowadzić do rozwiązania sprawy zbrodni katyńskiej. Bardzo nas boli to, że w Polsce jest taka nagonka na patriotyzm – nazywa się go szowinizmem, nacjonalizmem. A jednak bez patriotyzmu dzisiaj Polski by nie było – powtarza weteran, komendant Okręgu Nowojorskiego Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce i od 1980 roku prezes Polskiego Domu Narodowego na Greenpoincie. Nieplanowany głos Chróścielewskiego wyraźnie oburzył Macieja Pisarskiego. Krzyczał na sędziwego kombatanta, wzbudzając zdziwienie obecnych na sali. Pisarskiemu nie podobała się także uwaga o utajnieniu przez pion śledczy IPN przekazanych przez Rosję akt śledztwa katyńskiego przed niezależnymi historykami. O niezadowoleniu środowisk katyńskich nic nie słyszał attaché prasowy ambasady Rafał Perl. Od imprezy odcięła się Marcy Kaptur. Szef jej biura Nathan F. odpowiada, że była tylko gościem.

    Kaptur przypominając historię fałszowania prawdy o masakrze katyńskiej, zacytowała polskiego historyka w USA, Iwo Pogonowskiego: „Zachód wie bardzo mało o sowieckim planie Stalina dekapitacji narodu polskiego poprzez zamordowanie jego elit”. Skrzętnie pominęła jednak rolę Roosevelta (jak i rolę Sikorskiego w dekapitacji polskiej dyplomacji). W wypowiedzi dla polskich mediów podkreśliła, że nie wszystkie dokumenty katyńskie z archiwów amerykańskich zostały ujawnione. W tym kontekście niedawna wypowiedź Ławrowa, że Rosja nie przekaże Polsce 35 tomów śledztwa katyńskiego nie wydaje się być „zaskakująca”. Rosja odmawia ich udostępnienia, używając argumentu o ochronie danych osobowych. Pytanie – ofiar czy sprawców? Bo dane ofiar są znane. Podejrzenia co do przyzwolenia dla rosyjskich działań i udawanej aktywności strony polskiej w tej materii ujawniły się kolejny raz, gdy szef rosyjskiego MSZ przyznał, że otrzymał zgodę polskiego partnera na upamiętnienie sowieckich żołnierzy poległych i zmarłych w Polsce (także tych, którzy zwyczajnie struli się bimbrem). Dodajmy – zgodę partnera słabego, milczącego i szantażowanego. Bo trudno inaczej nazwać Sikorskiego oraz Polskę pod rządami Tuska. A może prawdziwymi są podejrzenia, że w brakujących tomach aż roi się od znajomo brzmiących nazwisk funkcjonariuszy punktu przeładunkowego dla polskich oficerów, śledczych NKWD, tłumaczy, a potem nadzorców w łagrze takich, jak: Berman, Smolar, Komar, Chećko, Perl? A kto wie, czy nie Sznepf? Jak bowiem wynika z ustaleń IPN, w 1945 r. niejaki płk Maksymilian Schnepf brał udział wraz z wydzielonym oddziałem specjalnym NKWD w podobnej do Katynia ekstermancyjnej „operacji augustowskiej”.

    Sowieccy agenci i stalinowscy oprawcy, szefowie UB i pułkownicy Informacji Wojskowej, bliscy i wierni kamraci Kiszczaka – oto antenaci dyplomatycznej elity III RP. Wszyscy dobrze się znają, wspierają, tworzą jednolite, silnie zintegrowane środowisko. Wśród czołowych dyplomatów, niemal ćwierć wieku od obalenia komunizmu, na próżno szukać synów i wnuków rodzin katyńskich i żołnierzy wyklętych. W dyplomacji zrehabilitowano ludzi związanych rodzinnie z siewcami komunizmu, wywodzących się z najbardziej antypolskich struktur agenturalnych Stalina, zawzięcie i zajadle zwalczających ideę niepodległości polskiej, niegdyś spolonizowanych na rozkaz Stalina, aby Polski nienawidzić. Z inspiracji Geremka, a dziś przy błogosławieństwie Sikorskiego, elita MSZ to dzieci i wnuki działaczy o rodowodzie sięgającym Komunistycznej Partii Polski. Przykładem patologii wielopokoleniowej sitwy jest ambasada RP w Waszyngtonie, gdzie eksponowane stanowiska obejmują synowie i córki wyselekcjonowanych przez Kiszczaka lub poleconych przez Geremka oficerów PRL-owskiego wywiadu i pociotki Bermana. Dowodem na zasadność tej tezy jest pryncypał Pisarskiego – Ryszard Sznepf, od 22 września 2012 r. ambasador nadzwyczajny i pełnomocny w Waszyngtonie. Syn sławetnego płk. Maksymiliana Sznepfa – pochodzącego z Ukrainy funkcjonariusza NKWD, oficera zbrodniczej Informacji Wojskowej.

    Lis w kurniku

    Z okazji 140-lecia Zjednoczenia Polskiego Rzymskokatolickiego, najstarszej organizacji bratniej pomocy w Ameryce, odprawione zostało w kościele św. Stanisława Kostki w Chicago nabożeństwo jubileuszowe. W homilii kapelan Zjednoczenia podkreślił, że poprzez swoją działalność – dla Boga i Polonii oraz pod patronatem Boskiego Serca Jezusa – Zjednoczenie rozpalało charyzmat Boży, stojąc na straży wartości chrześcijańskich i narodowych. Wieczorem tego samego dnia podczas bankietu wystąpili: arcybiskup Chicago, prezes KPA oraz… Maciej Pisarski, który odczytał list nadesłany przez ambasadora Sznepfa. W nabożeństwie Pisarski udziału nie wziął. Może dlatego, że uczynienie znaku krzyża mogłoby mu sprawić niejaki kłopot? W teczkach personalnych i aktach partyjnych zaradnych i troskliwych przodków waszyngtońskich dyplomatów zawsze widnieje: „wraz z żoną stanowią wzór komunistycznej rodziny, prezentują właściwą postawę moralną i światopogląd materialistyczny, a dzieci wychowali w duchu ateizmu”.

    W USA mieszka kilkanaście milionów osób o polskich korzeniach. Budowanie lobby w oparciu o Polonię i szerzej kręgi, które poczuwają się do emocjonalnych związków z Polską, powinno być rzeczą priorytetową. Pomysł z Pisarskim w Waszyngtonie jest w tym kontekście nie tylko groteskowy, ale i niebezpieczny. Tak, jak groteskowym i niebezpiecznym było dobranie mu na szefa Sznepfa. Swego czasu Polonia amerykańska, naiwnie wierząca, że placówki dyplomatyczne suwerennej RP powołane są do dbania o polską rację stanu, do przywracania Polsce godności w świecie, była poruszona i oburzona nominacją Sznepfa. Jej protesty na nic się nie zdały. Widoczne było, że chroni go jakaś potężna i ukryta mafia. Wybór kuriozalny. Ludzie znani z uprzedzeń do polskiej historii, z niewybrednych ataków na obrońców polskości i zajadli tropiciele „polskiego nacjonalizmu”, w dodatku potomkowie stalinowskich oprawców, mają w założeniu, w imieniu Rzeczypospolitej, utrzymywać kontakty z największym, najbardziej patriotycznym i najbardziej antykomunistycznym skupiskiem Polonii na świecie! Czyż nie miał tu racji Jan Kobylański, gdy wyzwał Sznepfa i jego protektorów w MSZ od agentów KGB i Castro?

    Alina Cała na waszyngtońskiej ulicy

    Maciej Pisarski jest doceniany nie tylko za „wkład w budowanie pozycji Polski na arenie międzynarodowej”, jest także wziętym publicystą w redagowanych przez Alinę Całą biuletynach Żydowskiego Instytutu Historycznego, poświęconych w całości jednemu tematowi – „Antysemityzm w Polsce; Żydowscy komuniści”. Na żydowskiej ulicy. Szkic do dziejów żydowskiej frakcji w PPR i PZPR (1945-51) – w „naukowej” publikacji pod takim tytułem wylewa łzy nad biednymi kamratami Bermana prześladowanymi przez rodziny katyńskie i żołnierzy wyklętych. Niemniejsze oskarżenia pod adresem Polaków oraz tezę, że Żydzi byli tylko nieznacznym ułamkiem społeczności ubeckiej, a ich bandyckie wyczyny nieistotne i bez znaczenia, zawiera jego inna publikacja – Emigracja Żydów z Polski w latach 1945- 1951. Tym razem w wydanym przez Centrum Badania i Nauczania Dziejów i Kultury Żydów w Polsce im. Mordechaja Anielewicza dziele, redagowanym przez Jerzego Tomaszewskiego.

    Tak, jak Pisarski szczególnie gorliwie para się diasporą żydowską, tak jego przełożony Sznepf szczególnie zapamiętale oddaje się sprawie odszkodowań dla Żydów za mienie pozostawione w Polsce oraz lobbingowi na rzecz amerykańskich organizacji żydowskich, domagających się od Polski miliardowych odszkodowań. W Departamencie Stanu powołano specjalny wydział ds. restytucji mienia żydowskiego. W interesie RP i tym samym zadaniem ambasady w Waszyngtonie powinno być przeciwdziałanie angażowaniu się administracji amerykańskiej w kwestie roszczeń wobec Polski i dawanie temu właściwego odporu. W jaki sposób czynią to Sznepf i Pisarski, tj. osoby mające powiązania z lobby żydowskim? Jaka jest ich pozycja wobec organizacji roszczeniowych? Wobec kogo przeważy poczucie lojalności? Obrazu dopełnia tu informacja, że Alina Cała, u której „naukowo” wyżywa się Pisarski, znana z wypowiedzi: „w pewnym sensie Polacy są odpowiedzialni za śmierć wszystkich 3 milionów Żydów – obywateli II RP”, jest głównym chorążym w kampanii szantażowania Polaków współudziałem w holokauście, służącej wymuszeniu odszkodowań. A także informacja, że Sznepf był na etacie tych organizacji i jest współzałożycielem loży B’nai B’rith w Polsce, która stawia sobie oficjalnie za cel – obok promowania interesów Izraela oraz niszczenia Radia Maryja – walkę o przejęcie mienia żydowskiego.

    To nie jest nasze ministerstwo, to nie jest nasza ambasada

    À propos Sznepfa i à propos zespołu zajmującego się kontaktami z diasporą żydowską, w tym pożydowskim mieniem. Czy nie czas najwyższy na jego rekonstrukcję, jeśli ma zyskać wiarygodność? Jego „autonomia” i demoralizacja zagraża interesom, a nawet bezpieczeństwu państwa. Nie zapewniają jej na pewno członkowie o takiej, jak Sznepf, przeszłości. Do rządu, do MSZ od przedstawicieli Polonii śledzących mocarne wysiłki naszych dyplomatów w obronie polskich interesów płyną dziesiątki alarmujących doniesień i publikacji. Wszystkie one wpadają w próżnię. Funkcjonariusze dyplomacji etnicznej są jedyną grupą urzędniczą, której rządzący nie chcą się narazić. Nie wolno im wypominać popełnionych wykroczeń, bo – jak się nieoficjalnie mówi – „mogłoby to prowokować antysemickie nastroje”. Motywacją prawdziwą i słabo ukrywaną jest po prostu strach przed nimi. Oni takich skrupułów nie mają. Na wszelkie sposoby Polskę dyskredytują i kompromitują. Czy można od nich oczekiwać reprezentowania i obrony polskiego interesu narodowego? Czy nie dojdzie u nich, prędzej czy później, do konfliktu identyfikacyjnego i poczucia lojalności? Zwłaszcza, gdy istnieje podejrzenie, że stanowiska w służbie dyplomatycznej otrzymali dzięki B’nai B’rith.

    Sowa to nazwisko po mężu, ale nie sposób odgonić myśli, że także pseudonim organizacyjny Moniki Lipert-Sowy – kierownik Wydziału Politycznego Ambasady, wzięty od stowarzyszenia o takiej samej nazwie, założonego przez gen. Dukaczewskiego i jej ojca, płk. Cezarego Liperta, b. szefa wywiadu WSI. Pochodzący z rodziny przedwojennych komunistów Rafał Perl to rzecznik amabsady i tym samym „medialna” twarz Polski w Ameryce. Jego żona Anna Perl z wydziału politycznego Ambasady przed objęciem posady w Waszyngtonie była dyrektorem w Departamencie dziedzictwa narodowego Ministerstwa Kultury. Gdy przypomnimy, że od dwóch lat konsulem generalnym w Nowym Jorku jest Ewa Juńczyk-Ziomecka, była wicedyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich i etatowa filosemitka w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego, a w Los Angeles Mariusz Brymora, do niedawna dyrektor w Departamencie Dyplomacji Publicznej odpowiedzialnym za karygodną pasywność i obojętność wobec ofensywy antypolonizmu na świecie – to jasnym staje się, że za Sikorskiego stosunki polsko-amerykańskie zamieniły się w stosunki z diasporą żydowską. Dzień Służby Zagranicznej to jeden z owych nowych świeckich rytuałów establishmentu III RP ustanowiony dla fetowania i nagradzania orderami „swoich” dyplomatów. Przy czym przewrotnie, chyba tylko po to, by wykpić symbole, obrany z okazji wysłania depeszy, w której Józef Piłsudski informował o odrodzeniu Państwa Polskiego. W przeszłości ordery najwyższej rangi otrzymali Adam Daniel Rotfeld i Jerzy Bahr. W tym roku wśród odznaczonych, oprócz Macieja Pisarskiego, znalazł się prof. Stanisław Sołtysiński, przez wiele lat szef Rady Nadzorczej Spółki Agora oraz Eugeniusz Smolar – wzorcowy przykład rodu i środowiska KPP od trzeciego już pokolenia zaangażowanego w upiorny antypolski sabat. Dla przypomnienia – jego ojciec Hersz vel Grzegorz Smolar to kurier Kominternu przed II wojną przerzucony do Polski wprost z sowieckiej Rosji.

    Przy okazji swych częstych wizyt składanych rodzinie żony w Waszyngtonie i promocji książki kucharskiej Sikorski zwołuje spotkania z pracownikami ambasady i konsulatów akredytowanych w USA. Atmosfera obrad przypomina czasy nieboszczki PRL. Tyle tam znajomych nazwisk. Brakuje jedynie transparentu z hasłem: precz z amerykańskim imperializmem. „Ja jestem dyplomatą nowego chowu z naboru ministra Geremka i ja sobie nie życzę, żeby mojego tatusia męczyli”. Czy aby nie tak poskarżą się na takiej naradzie Sikorskiemu oburzone Sznepfy na „nierozumne i pełne prawicowego zacietrzewienia” artykuły w „Warszawskiej Gazecie”?

    tekst ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 2 10-16.01.2014r.

  16. cichy pisze:

    niezły bełkot/ściek się tutaj wylewa……

  17. Bingo pisze:

    Skoro już temat wyskoczył to: let us talk about Maciek Pisarski. Dla jasności – to czy rzeczony posiada (czy nie posiada) osiemnasty stopień wtajemniczenia w loży Wielkiego Wschodu, czy też był zastępowym w HaSzomer HaCair to nam równo koło dupy lata. Takie pseudo „zarzuty” tylko osłabiają krytyczną narrację. Uważam w tym kontekście, że kol. Amb. Baliński spierdolił swoją bardzo dobra przecież książkę o MSZ paroma wstawkami w ewidentnie antysemickim stylu przez co spadła na poziom mułu rzecznego. Nie chodzi o pochodzenie, ale o czyny i z tego będziemy rozliczać kolegów.

    Zawsze mnie zastanawiało jak to było możliwe, że w czasach Geniusza Dyplomacji z Bydgoszczu takie – pardon – dyplomatyczne mikroby nieodznaczające się ani uznaną marką ani też specjalnie powalającym IQ jak koledzy Pisarski i Wiśniewski (Jakub oczywiście ;-)) kierowali jednym z najważniejszych departamentów MSZ. Mowa o DSIPP. No rozumiem, że trzeba dawać szanse młodym, ale tu przecież jak nigdzie indziej liczy się twinninig – wyobrażacie sobie rozmowę takiego Pisarskiego z odpowiednikiem rosyjskim albo niemieckim? Przecież to jakaś komedia!
    Rzecz w tym, że Geniuszowi nie chodziło o strategię polityki zagranicznej (bo ją miał jako geniusz w małym palcu) ale o to, że potrzebował na tym stanowisku zwykłego żyranta do podpisywania rachunków. Otóż dziwnym trafem za czasów geniusza budżet DSIPP urósł kilkanaście razy ! (możecie sobie sprawdzić) i była to kasa z góry przeznaczona na finansowanie rozmaitych think-tanków, „wspólnych” inicjatyw , konferencji, itd., itp…

    Nasz nieodżałowany Geniusz doskonale wiedział, jak się tworzy współcześnie skuteczny PR – nie przez działanie, ale gadanie tam gdzie trzeba i za ile trzeba. A dobry lans kosztuje. Możecie sobie zrobić eksperyment i wyślijcie maila do jakiegoś think-tanku w Stanach z propozycją, ze zapłacicie za event w Waszyngtonie z udziałem wójta gminy Głucha Dolna, tylko potrzebujecie np. byłego wicegubernatora Oregonu jako współrozmówcy. Jedynym problemem do omówienia będzie wyłącznie cena – w pakiecie dostaniecie venue, publikę, prasę, nagłośnienie w sieci i oczywiście byłego gubernatora, który chętnie cyknie sobie z naszym wójtem fotkę i jeszcze udzieli wywiadu, że było to dla niego bardzo pouczające spotkanie, po czym skasuje za to 20K i pójdzie szczęśliwy w pizdu. Think tank weźmie drugie tyle, a wójt awansuje na światowca. Tak ten biznes działa, od lat…
    No i temu miał służyć właściwe DSIPP i jego rozbuchany budżet – to był nie departament strategii ale rachunek otwarty do opłacania lansu Geniusza po różnych think-tankach. A koledzy Wiśniewski i Pisarski byli po prostu spolegliwymi księgowymi tego rachunku. Tylko że oba wymienione przypadki nie są mimo wszystko wioskowymi głupkami i doskonale wiedzieli co robią i jaki z tego pożytek miał nasz bidny kraj…. Mimo to gorliwe służyli za żyrantów, a potem ochoczo odebrali swoją nagrodę w postaci dobrych placówek …

    I tu dochodzimy do sedna – o postawę się bowiem rozchodzi moi mili. Taki oportunizm w czystej postaci jest efektem wielu lat kurwienia polskiej administracji, to czyste dziedzictwo zaborów, komunizmu, a następnie postkolonialnej rzeczywistości lat dziewięćdziesiątych. Tacy rozmaici „mistrzowie spełniania życzeń” są zawsze gotowi służyć każdemu, kto zapłaci. Nie postawią się, nie zaoponują kiedy trzeba, nie weźmie ich obrzydzenie jak na talerzu wyląduje przed nimi zwykłe gówno. Zjedzą i jeszcze podziękują za „szansę jaką Pan minister mi dał” (to akurat cytat). Wiecie jakie jest z tym największe ryzyko, …. że znajdzie się prędzej, czy później taki, który uzna, że mu się takie spolegliwe lizusy do czegoś znowu nadadzą. Wiec co robić z takimi teraz…. Tivoli radzi, żeby wyprowadzić za gmach i wybić ze względów fitosanitarnych … ale Tivoli to PISowki radykał i w ogóle średniowieczny inkwizytor…. Sam nie wiem…. W końcu Papa Franciszek ogłosił jubileuszowy rok miłosierdzia … Poradźcie….

  18. Tivoli pisze:

    Dobrze gadasz Bingo, w końcu najlepiej wiesz.jak jest…. Jeno z miłosierdziem jest nie tak jak piszesz..
    Miłosierdzie – owszem, ale dla grzesznika skruszonego – takiego co zawyje jak obdzierany pies i walnie głową w posadzkę wyznając POdłe grzechy szczerze i bez kręcenia. A dla takich co konsekwentnie rżną głupa, że tylko „wykonywali rozkazy” ,albo wręcz trwają przy swoim i ukradkiem biegają do KODu wyżalać na rzeczywistość, zamiast miłosierdzia należy zaoferować do wyboru – solidny kawał sznura (ekspresowo) albo kamieniołom (standardowo).
    Z kolei bez litości dla kacapskich podnóżków i ich replikantów! Absolwentom moskiewskich uczelni najpierw zedrzeć epolety, potem odjąć język, którym wysławiali na studiach Lenina, następnie odjąć prawą dłoń, którą wysławiali komunizm cyrylicą, a na końcu wypalić na czole piętno „ZDRAJCA” i dopiero trzy dni na widoku w klatce potrzymawszy zakończyć ich plugawą inkarnację obuszkiem. Raz a dobrze. Ścierwo odesłać Moskwie, żeby ziemi Ojców nie plugawić.
    Miłosierdzie ludzkie jest po prostu ograniczone naszą ułomną naturą. Nic nie poradzimy na to.
    Tyle jeśli chodzi o aspekt teologiczny i humanistyczny.
    Bij nasz drogi biały Waszczu ! Nie oszczędzaj się! Przy Tobie stoimy i stać chcemy tylko rozpędź to qrewstwo na cztery wiatry!

  19. Bingo pisze:

    Nie oceniaj Waszcza pochopnie! To, że nie jest okrutny na pokaz jak chciałby Tivoli, to nie znaczy, że odpuścił. Czeka na właściwy moment. Poza tym czy myślisz, że łatwo jest znaleźć ludzi do roboty przy wynoszeniu trupów? Większość chciałaby chodzić w splendorach, a rączek sobie przy tym nie ujebać! Patrioci w rękawiczkach zasrani. Ostatnio była taka narada na której padł, po raz kolejny zresztą, pomysł odwołania jednego konsula po MGIMO. I wiecie co – jak przyszło co do czego i kto ma napisać wniosek, to się koledzy zaczęli wykręcać, że to nie ich kompetencja, że w sumie nie bardzo jest jak itp, itd… Radykałowie kanapowi. W rezultacie nasz moskiewski wychowanek z długim rodzinnym rekordem w IPN przez kolejny miesiąc przynajmniej będzie spokojnie reprezentował RP wobec wkurwionej Polonii. A kto wie może dozna neoendeckiego nawrócenia i zrobi np wystawę o żołnierzach wyklętych, żeby się przypodobać Dziedziczakowi? A Wy tylko, że Waszcz konserwuje.
    No to jak będzie, czy Waszcz ma za Was robić wszystko sam? Czy sami weźmiecie na siebie przynajmniej część tej brudnej roboty?
    AKowcy za dychę wy moi!

  20. watchdog pisze:

    Bingo, powiedzmy sobie szczerze, to że Gościu jest tam gdzie jest zawdzięcza głównie – oprócz rzecz prosta talentów i tytanicznej pracy – drugiej części charakterystyki (długi rekord…..). Ale te pięć literek pisanych wielką czcionką zawsze robi wrażenie i nie wymaga rozwinięcia (uzasadnienia) prawda? Jendakowoż chętnych do podjęcia tematu w kategoriach praktycznych jakoś – jak zrozumiałem – nie było. Na pochyłe drzewo…… Zacny nasz Gospodarz tutaj próbował już zachęcić do zmierzenia się ze „słoniem w menażerii” (vide wpis: „Jeszcze o przeciągu”), ale jakoś chętnych do pociągnięcia tematu nie widzimy (zero komentarzy). Ot co.

  21. Bingo pisze:

    Nie przeczę. Faktem jest, że chętnych do działań praktycznych ńie było. Co innego moc w gębie – tu było sporo słowotoku i oczekiwanie, że PIS załatwi omawiany przypadek, jak i inne takie jakimś magicznym cięciem. Nie rozumieją koledzy nasi, że albo oni sami staną się PISem i załatwią temat albo nic z tego nie będzie i zawsze pozostanie im gęganie, że oto MGIMO się rozstawia, a oni z ręką w nocniku. Nie wiem, czy to asekuracja, czy to obskurantyzm, a może zwykła głupota jest, a może kalkulacja, że jak się odmieni i MGIMO wróci do łask, to o nich będzie pamiętać.
    Będzie głupio jak się okaże że zbiór zastrzeżony pęknie, a pęknie już wkrótce i wtedy wyjdzie na jaw kto i w jakim charakterze został tu i ówdzie rozstawiony. Już słyszę naszych kolegów jak będą wówczas gęgać, że trzeba było odwołać wcześniej, że taki obciach i w ogóle….. Zawsze to samo – oczekiwanie że ktoś za nich zrobi porządek. Ręce opadają.

  22. Niespełnione obietnice wyborcze pisze:

    Bingo, otóż uprawnione są te roszczenia, ponieważ PiS wielokrotnie w rożnych formatach spotkań, zapowiadał rewolucyjna zmianę w MSZ. Wiem to, bo byłem na tych spotkaniach.

  23. pracownik pisze:

    Szanowne Koleżanki! Szanowni Koledzy!
    Przeczytajcie poniżej, proszę o 8 latach rządów koalicji PO-PSL.
    http://niezalezna.pl/80229-tak-rzadzili-tusk-i-kopacz-w-sejmie-audyt-8-lat-koalicji-po-psl

    • Steffi Graf pisze:

      Ty z tym pisowskimi bredniami to na inny portal się przenieś – tu większość ma trochę rozumu

      • MI7 pisze:

        towarzysz z sowieckiego nadania jeszcze?

      • pracownik pisze:

        Cosik myślę, że Prawda boli zwolenniczkę poprzedniej koalicji.

      • Steffi Graf pisze:

        Z gówna bata nie ukręcisz pracownik. Choćbyś napisał „prawda” nie tylko z wielkiej litery, ale nawet wyboldował i powiększył tak, by zajęło całą stronę, nie zmieni to faktu, że pisowski bełkot i ordynarna propaganda prawdą się nie stanie… a mi chodziło o to, że tutaj większość ma rozum i potrafi używać mózgu zgodnie z przeznaczeniem, a używanie ogranych przez lepszy sort pseudoargumentów, że jeśli ktoś ma inne, zasadniczo inne zdanie to znaczy, że „prawda” go boli?. Nic mnie nie boli, a kaczyzm i waszczyzm przetrwamy… he, he, he

  24. pudel pisze:

    Ktoś z komentujących zahaczył temat zmian w BSO.
    Nie wiem czy faktycznie się ich doczekamy, ale niedawno skończyła się znana w pewnych kręgach sprawa sądowa. Ano jeden z byłych konsulów posuniętych za czasów Radzia wygrał prawomocnie z resortem w spr. o uznanie mianowania. Był urzędnikiem, ale dodatku ani urlopu dodatkowego mu nie przyznawano. Wygrał i chwała mu za to.
    Swoją drogą ciekawe czy móżdżki z BSO jakieś wnioski z tego wyciągną, bo przecież dotąd o tym nikt nawet nie pisnął, a skoro jest prawomocny wyrok, to droga dla innych otwarta.
    Ciekawe, czy w ramach „sprzątania” ludzie, których wyrzucono lub skłoniono do odejścia wrócą? Znałam kilku, co by się dobrze resortowy przyczynili, ale chyba Grzesiu z Alicją w za krótkich spodenkach chodzą aby to zrozumieć.

  25. watchdog pisze:

    Spokojnie Steffi. Nie grzeszyłaś urodą raczej, chociaż tenisistka była z ciebie wybitna. Widzicie jak przebiegają podziały dzisiaj. Są ci, którzy uważają, że wszystko było w najlepszym porządku i – jak rozumiem – bronią dzisiaj zagrożonej demokracji oraz ci którzy dostrzegali patologię i potrzebę radykalnych zmian.

    • Steffi Graf pisze:

      To co jest lepsze dżuma czy cholera? I nie mówi się „radykalna zmiana” tylko „dobra zmiana”

    • Dżordż pisze:

      Brawo on!

    • Tracy pisze:

      Dlaczego nie uczestniczyliśmy w rozmowach nt Ukrainy w Mińsku i kto jest temu winien ? – to pytanie jest mocno zdezaktualizowane i dziś jak się wydaje bez większego politycznego znaczenia.
      Ważniejszym jest poszukanie odpowiedzi na kwestię – kto chciał zrobić durnia z ministra spraw zagranicznych ?
      Relacje Waszcza po pobycie na Białorusi są zatrważające. Czyżby teczka ministra przygotowywana na tak ważną „wizytę otwarcia” nie zawierała wszystkich istotnych informacji ? Odpowiedzialnym za jej zawartość jest dyrektor DW a dodatkowe, istotne informacje powinna przygotować nasza Ambasada w Mińsku. Pytanie kto dał ciała, Chabros czy może Pawlik…?
      Poza upublicznionym zdziwieniem Minister powinien poważnie zainteresować się przydatnością niektórych ze swoich współpracowników, zwłaszcza jeśli planuje osiągać sukcesy w sprawach dotąd uznawanych za trudne.
      Dla tematów białoruskich prognozy niestety wydaja się słabe.

    • Bronson pisze:

      No i no nokaut

  26. watchdog pisze:

    Jakież to celne diagnozy: Stefan Molyneux na youtube:
    – London elects Muslim Mayor Sadiq Khan
    – Does Angela Merkel want to destroy Germany? Europe migrant crisis
    – The survival of Europe. Prepare yourself accordingly
    – Does Europe stand a chance? European migrant crisis

    • grząpiel pisze:

      Tak, to bardzo ciekawe diagnozy, nawet była szansa ostatnio podyskutować w szacownym gronie, ale jakoś nie było czasu 🙂
      http://www.tvn24.pl/szef-msz-nie-pojechal-na-debate-do-berlina-stchorzyl,643460,s.html

      • Bingo pisze:

        Mam Taki apel, aby unikać skrajności w cytowaniu materiałów źródłowych. Linkowanie wypowiedzi kolegi Piekarskiego jak i pozostałych członków Rady Europejskiej Akademii Dyplomacji im Wiaczesława Mołotowa (Niesyto, Gugała, Towpik, Wyzner i reszta ferajny) ma taką samą wartość jak linkowanie antysemickich tekstów z gazety warszawskiej. Po prostu taki margines odcinamy i nie cytujemy ze względów higienicznych.
        Swoją drogą ciekawym jest że TVN bierze sobie na eksperta ozdobę tego zacnego grona. Symptomatyczne! Świadczy to o poziomie i intencjach tego przekaziora – dokopać Waszczowi za wszelką cenę nawet wystawiając sowiecką ekipę po faceliftingu jako autorytety. Komedia.

  27. grząpiel pisze:

    Aha, no to kamień z serca, bo rozumiem kolego Bingo, ze Piekarski jako czlonek sowieckiej ekipy sklamal wierutnie i Waszcz tak naprawde pojechal do Berlina i dzielnie dyskutowal na te wszystkie wazne tematy. Tutaj nie trzeba Piekarskiego, by wiedziec, ze to stracona okazja do obrony polskich interesow (a propos – to juz nie ma wiceministrow w gmachu, by zastapili szefa?). Czepianie sie tego czy innego przekaziora nie ma sensu, nie pojechal i tyle, zadne medium, nawet Kurskiego TVP tego nie zmieni. Z drugiej strony dziwić może zestawianie na jednym poziomie antysemiskiego rynsztoku z gazety warszawskiej z wypowiedzią nt. nieobecności szefa polskiego MSZ (niezaleznie kto i za posrednictwem jakiego medium o tym mowi – przeciez to jednak niezaprzeczalny fakt).

    • Bingo pisze:

      Kolego Grząpielu, chodziło mi o metodę selekcji źródeł, a nie o ocenę faktów. Co do nieobcności Waszcza w Berlinie to można ją rozpatrywać w szerokim wachlarzu zaproszeń, jakie co tydzień trafiają do MSZ. To naprawdę nie było posiedzenie rady do spraw zewnętrznych aby tak biadolić, jak Piekarski na mękach. A co do selekcji źródeł – metoda odcinania skrajności – w tym pRzypadku skrajnych „graczy” medialnych jest typowym zabiegiem statystycznym. Claro?

  28. wściekły niewidomy pisze:

    Jakie typy na dyr. BRP? To badź co bądź istotny element wizerunku.

  29. Rotój!!! pisze:

    Ze spraw normalnych:

    Kiedy listy rotacyjne na 2017 rok ?

    • Moby Dick pisze:

      Chyba teraz to wszystko jest na bieżąco, nie ma tych list

      • Rotój!!! pisze:

        No właśnie dziwne, że na bieżąco ?
        Nie ma informacji wcześniejszej gdzie się zwalnia miejsce, na której placówce, jakie stanowisko itd. ?
        Nie wiadomo kto zostaje, kto zjeżdza itd.

      • Owszem, nie ma. Zamiast tego jest permanentna lista w Excelu, którą panienki z kadr na bieżąco uzupełniają. Lubi się na niej coś nagle pojawić i równie nagle zniknąć.

      • Arabeska pisze:

        Oczywiście jak rotację robiły wybitne specjalistki Grażynka, Ilonka, Kasia, Ela et consortes to wszystko było w terminie i zgodnie z procedurami Lechu Marcinkowski, Nicht wahr?
        Przecież najpierw muszą zdecydować kto dostanie przedlużkę do 2018, potem zrobią listę tego co będzie do wzięcia w rotacji 2017. Robią nowe zarządzenie o zasadach rotacji, czy w ogóle naborów. Teraz nie żadnego zarządzenia bo je Graża zlikwidowała. Poza tym skąd ten pośpiech ? Decyzje o tm kto gdzie jedzie zawsze zapadały późną jesienią albo zimą.
        Teraz oni jeszcze ciągle szukają ludzi do wyjazdu w tej rotacji Lechu Marcinkowski czy jak naprawdę się Pan nazywa. Zgłoś się do BSO Powiedz gdzie chcesz jechać albo idź prosto do Waszcza.
        Paru się odważyło i widziano jak wychodzili żywi z gabinetu na I piętrze.

      • Tu się akurat koleżanka myli, bo ten sprytny arkusik w Excelu wprowadziły właśnie divy naszych kadr czyli Ilonka wraz z zespołem. Co do chodzenia do Waszcza czy pielgrzymowania do kadr to ja jednak wolę, żeby nie trzeba było do nikogo chodzić tylko, żeby była pełna transparentność i dobry przepływ informacji. Zacznijmy od najprostszej rzeczy czyli zamieszczania w tym arkusiku obok placówki, listy wszystkich osób, które zgłosiły się na dane miejsce.

      • Kadrowiec pisze:

        Ta, jasne i żeby jeszcze była punktacja przy nazwiskach, kto ma największe szanse czyt. plecy

      • Niezainteresowany pisze:

        Pytanie do Pana Rafała Marcinkowskiego
        W której firmie albo instytucji przy rekrutacji na konkretne stanowisko, podczas trwania konkursu wiadomo ilu jest chętny h na to stanowisko albo po konkursie wiadomo kto ile punktów dostał ? Może jeszcze Panie Rafale od razu na etapie konkursu wrzucać do intranetu oświadczenia majątkowe i kopie prac pisemnych z każdego etapu konkursu, oczywiście z uwagami oceniających?
        LUdzie gdzie my jesteśmy przecież od samego początku od wejścia w życie ustawy o SZ zawsze było tak ze dyrgen sz mógł powoływać w szczególnych sytuacjach ” zewzględu na potrzeby sluzby i tak dalej

      • Odpowiedź dla Pana Niezainteresowanego,
        Wie Pan, konkursy to są może na Zachodzie.W Polsce to są konkursy piękności i znajomości.Transparentność. Mówi Panu coś to słowo? Czego Pan się boi? Skoro jest Pan znakomitym specjalistą to nie powinien bać się Pan tego, że Pana nazwisko pojawi się na liście kandydatów do wyjazdu. Pana CV nie wymagam, tak jak oświadczenia majątkowego. Mało mnie ono interesuje. Transparentności boją się tylko ci, którzy mają coś do ukrycia. Może się bowiem okazać, że absolwent powiedzmy Akademii Dyplomatycznej w Rzymie, przegra konkurs z absolwentką/absolwentem wyższej szkoły gotowania na gazie, której/któremu zamarzyła się placóweczka w Rzymie a zna akurat DG, dyr.BSO czy jest osobą przywiezioną w czyjejś teczce z Wielkiego Pałacu.

    • watchdog pisze:

      Tak wraca dyżurny temat („na pochyłe drzewo…). Ogólnie, nie można tu ulegać zbytnim emocjom. Jakkolwiek lubię Targalskiego, to jednak podejście „hurtowe, blankietowe” nie mieści wię chyba w standardach naszej (jeszcze) cywilizacji i oznaczałoby stoczenie się właściwie na poziom czystej bolszewi. Nie możemy eliminować ludzi dlatego, że studiowali tu czy tam…. Jeśli ktoś ma zdradzać, to może być po najbardziej „słusznych” uczelniach (vide Kim Philby et consortes) i z jak nabardziej „właściwym” rodowodzie. To niej jest takie proste. Ludzie są różni i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Poza tym, to nie jest – moim skromnym zdaniem – największy „słoń w salonie”. A co nim jest? Wyniki audytu coś podpowiadają?.

    • Bronson pisze:

      Targalski to regularny psychol, który kompromituje prawicę.

      • Ela pisze:

        tak mówią w kgb

      • watchdog pisze:

        Może za ostro, ale rzeczywiście Pan dr J. Targalski jest bardzo radykalny w ocenach.
        III RP to według niego UBekistan.

      • Propis pisze:

        Targalski? ten komuch i typowe resortowe dziecko? A co ta kreatura robiła w PZPR do 1979 roku? no ale jeśli tatuś tego pana to całe swoje zawodowe życie był piewcą marksizmu-leninizmu w Zakładzie Historii Partii przy KC PZPR to czemu się tu dziwić, że obrzydliwa ta postać teraz tak głośno krzyczy „łapać złodzieja 🤓

      • ZenonZBufetu pisze:

        zamiast odnieść się do meritum, przestraszeni towarzysze atakują personalnie autora. to taki cieniutki Szopechauer przez Sz. i przez Ch.

      • Propis pisze:

        A gdzie ten meritum u towarzysza targalskiego?

    • jaktotak pisze:

      nie polemizując z samym artykułem, bo to temat na dłuższą dyskusję, a nie obrzucanie się hasłami, wg info www placówki w Moskwie, na darmowe miejsca na MGIMO rekomenduje polskich kandydatów właśnie placówka. Resort więc sam uczestniczy w procesie kierowania na MGIMO, ma wpływ na wybór niektórych kandydatów, jak więc potem wytłumaczyć sytuację, że jednocześnie uznawałby te studia ze sprzeczne z polskim interesem? dobrze byłoby mieć spójne stanowisko w tej kwestii

  30. M16 pisze:

    A w CIA mówią „extremely radical, highly emotional, extravagant, non-cooperative, prefers actions performed independently, his typical attitude is my way or highway, no administrative experience leads him to unrealistic proposals”

  31. Malkontent pisze:

    Nasz umiłowany,cywilizowany i pełen bezrefleksyjnej empatii DyrGen wyciął był (rękami swego ulubionego dyrektora) piękną i zdrową topolę rosnącą na parkingu przy tzw. Scenie, miejscu poczęcia słynnego projektu MSZ-Bis. Wygląda na to, że żądna sukcesu „Balbina” wkroczyła na ścieżkę inwestycyjną inspirując się planami wyrębu pewnej puszczy zlokalizowanej na terenach miłych jej sercu i duszy.

  32. Niektórym bardziej będzie żal utraty możliwości nauki języków na zewnątrz niż drzewka. Wedle nowych zasad będzie można uczyć się tylko w gmachu. Co z tymi na placówkach nie wiadomo. Z niewiadomych powodów „dobra zmiana” nie dotyczyć będzie dyrektorów i ich zastępców.

  33. Front Radykalnego Oswobodzenia Grażynki (FROG) pisze:

    Miłe Panie, Szanowni Panowie,
    Nasza ex dyrektor BSO, ex MON i ex konsul w UK (z krótkim co prawda stażem ale zawsze), autorka wespół z Grażynką nowatorskiej metody obopólnego podbijania mnożników, przebywa jak wiemy od dłuższego czasu na zwolnieniu. Przywykliśmy, że niedomaganie zdrowotne stało się pośród piewców Geniusza prawdziwą plagą (patrz Grażynka vel Chytra Baba z Milanówka).

    IWH jak przystało na racjonalizatorkę, postanowiła i na tym gruncie rozwinąć się twórczo, a nie ograniczać się jedynie do prozaicznego łupania w krzyżu. Do rzeczy. IWH weszła w tzw. „żółte papiery” dostarczając do MSZ zwolnienie od psychiatry. Chciało by się rzec; nareszcie właściwy lekarz…. ale wypada tu pamiętać jak Ilonka zwalniając naszych kolegów i koleżanki jako przyczynę raczyła podawać „utratę zaufania”. Czy resort SZ może/powinien obdarzać zaufaniem konsumentkę zwolnień od psychiatry?

    Ilonko, Chytrej babie do emerytury pozostał 14 miesięcy, ty masz przed sobą półmaraton. Czy ta desperacja per saldo się opłaci? Zawsze podkreślałaś jak twoje kompetencje poszukiwane są na rynku pracy a wychodzi że strach przed odspawaniem od garnuszka podatnika doprowadził cię do obłędu.

    FROG

    • poszkodowany przez IWH pisze:

      jest mi wyjątkowo przykro w tej sytuacji (!), gdyż to cos raczyło sprawować rząd dusz, w tym przede wszystkim wobec godnych i honorowych pracowników MSZ, a okazuje się, ze to zwyczajny SWIR i OSZUST. Życzę IWH dużo bardziej bolesnych chwil w swoim życiu niż te, które przezywali/przeżywają wspomniani godni i honorowi, z powodu jej decyzji.

    • Prozerpina pisze:

      Problem jest w tym, że obie te kobieciny (jak również bardzo wiele innych osób) w cywilizowanym kraju nigdy do pracy w SC nie zostały by przyjęte. I to nie tylko z powodu nienachalnej inteligencji.

  34. Niezainteresowany pisze:

    IPN BU 2602/17354 Zarząd II SG WP teczka personalna współpracownika „Saim” dot. Jan Wojciech Piekarski. Sprawa prowadzona przez oddział P Data poczatkowa1976 Data końcowa 1989. Akta przekaAne do IPN przez WSI.
    Czy kursy protokołu dyplomatycznego pobierał już w WSI czy pózniej ? Czego jeszcze dowiemy sie o tym panu?

  35. Za L4 panny sznurem... pisze:

    Nie chwytam dlaczego przykład krętactwa IWH i ChBzM (bądź co bądź najważniejszych pracowników w hierarchii urzędniczej) nie został wykorzystany publicznie, np. przy okazji audytu. Polityka zagraniczna tak naprawdę mało kogo interesuje a nic tak nie wkurwia wyborcy jak tego typu machloje! Waszcz dał ciała że nie wykorzytał tego jawnego cięcia w chuja (podwyżek w duecie i nagłego pomoru). Mam nadzieję, że ktoś w końcu zrobi z tego użytek!

  36. Wytworny podchujaszczy pisze:

    Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Wieloletni dyrektor BSO łyka L4 od psychiatry. Patrzcie i uczcie się z tego wszyscy.
    Za L4 panny sznurem dobrze prawi. Trzeba było wpleść w ten audyt casus IWH i ChBM jako żywy przykład patologii wewnątrz resortu. Na bank oddźwięk byłby szeroki….

  37. kangur z dużym worem pisze:

    Następne będzie zwolnienie od weterynarza…

    • Mimo całej mojej antypatii do byłych zarządzających kadrami, to jednak trochę przerażające jest to, że tak łatwo można zdobyć informację o chorobach pracowników osobom mimo wszystko postronnym.

      • Kadrowiec pisze:

        Widocznie osoba która to pisze ma dostęp do tych dokumentów z racji swoich obowiązków, a to już lekko zalatuje …

      • zirytowany pisze:

        Pięknie Pani Alicjo… wrażliwe dane będące w dyspozycji BSO są przedmiotem dyskusji na forum. To kolejny dowód na brak kwalifikacji nowych decydentów. Takie publiczne puszczanie bąków nie może skończyć się dla was dobrze. Jestem już całkowicie pewien ,że za trochę będziemy rozkładali na czynniki pierwsze pani „osiągnięcia” a miejsce Grażynki i IWH zajmą ci co się dziś tak nieładnie bawią.

      • Alien pisze:

        jak zwykle winny ten, który ujawnia nadużycia, bo to są nadużycia. czyli stare dobre esbeckie metody

      • Onet pisze:

        Opinie typu zirytowany to zapewne sama Ilonka. Wszak to zupełnie mieści się w standardach by wpierw windować sobie pobory a później udać się na zwolnienie od psychiatry. Róbmy wzorem Generalnego i kadrowca tak wszyscy. Może od razu zamknąć ten sedes i spuścić wodę.

  38. Kowalski pisze:

    Winni sa ,,moralisci” ,czyli ok. 95 % z tego forum. Co robicie z ta wiedza ? Pracujecie dalej z podkulonymi ogonami ? Brawo !!!

    • Rotacyjny pisze:

      no cóż, każdy chce wyjechać. wyjechać dobrze.

      • parias pisze:

        Takich przypadków na dyrektorskich stołkach resort w swej historii jeszcze nie widział. To nie jest już nawet patologia. Tolerowanie postawy Ilonki i Grazynki jest z gruntu rzeczy samym złem i świadczy o kompletnym rozkładzie systemu.

      • UK pisze:

        Ciekawe czy Ilonce trzy litery odbiorą poświadczenie. Ta metoda była modna za panowania poprzedników, akurat w tym przypadku wydaje się to zasadne. No bo niby jaki certyfikat dla mającego problemy ze stabilizacją psychiczną?

  39. Kowalski pisze:

    Bez komentarza…

    • znudzony pisze:

      Zróbcie z tym porządek gdzie trzeba, a nie bijecie pianę na forum. Oczekujecie, że ktoś indywidualnie będzie się podkładał i jawnie sobie dół kopał? Skoro góra nic z tym nie robi …

  40. Kowalski pisze:

    Nie mam złudzeń ,niczego nie oczekuje ,ale te 95 % z takim podejściem tez nie powinno…

  41. DobraZmiana pisze:

    poseł T.Poręba: ..widoczny jest brak jakiejkolwiek pracy polskiej ambasady na rzecz odkłamywania tego bardzo negatywnego obrazu rządu.. http://wpolityce.pl/polityka/293668-tomasz-poreba-po-wizycie-w-usa-brak-jakiegokolwiek-wysilku-ze-strony-polskiej-ambasady-by-odklamac-negatywny-obraz-rzadu-nasz-wywiad

    • Propis pisze:

      W sumie wystarczyłoby postawić dwa telewizory, jeden w Białym Domu, a drugi na Kapitolu i puszczać na okrągło Wiadomości TVP – odkłamywanie będzie szło aż będzie furczało

      • DobraZmiana pisze:

        to dobry pomysł, tyle że za granicą nie wszyscy mówią po polsku. niestety, w resorcie trudno to niektórym zrozumieć, a potem zaskoczenie

  42. Czadoman pisze:

    Jak obecnie wygląda możliwość przejechania z placówki na placówkę podczas rotacji ?

    Jest to możliwe na normalnych zasadach (kadencji 4 – letniej) ?

    • Kino pisze:

      Oczywiście, że jest to możliwe, ale jak zawsze nie dla wszystkich :). W obecnej rotacji 30% to przesiedleńcy.

      • DWE pisze:

        A co to Poznański sam zrezygnował, może chce spróbować sił w BA tu jeszcze nie ma pełnej obsady.

  43. Nie pisze:

    Czy to prawda, że mają zmienić zasady wyjazdów i zrobić 3+3? Co to za pomysł? Pierwsza placówka ma być trudniejsza, a druga łatwiejsza

  44. Mam haka. pisze:

    Możesz rozwinąć ten durny pomysł „dobrej zmiany” ?
    To tylko dwie placówki i co dalej ?
    Po cholerę coś zmieniać, jak od lat stary system jest dobry i się sprawdza ?

  45. Big size pisze:

    Kwestią wartą poruszenia, która dotyczy wielu pracowników – w szczególności tych na placówkach jest sprawa przepracowanych godzin nadliczbowych…

    Obecna ustawa o służbie zagranicznej dot. członków służby zagranicznej i związanych nadgodzin jest zła i mocno krzywdząca. Są stanowiska, które praktycznie dzień w dzień wypracowują uczciwie godziny nadliczbowe i nie mogą tego w żaden sposób odebrać ?

    Powinna być jakaś możliwość i ludzkie podejście do tematu.

    Ani dodatkowej zapłaty za godziny nadliczbowe, ani możliwości odebrania tego !!!

    Weźta i to zmieńta…

    • Kowalski pisze:

      Nawet przegrane sprawy sadowe tego nie zmienily …

    • aa pisze:

      Absolutnie masz rację pytanie się nasuwa czy kierowca jest członkiem służby zagranicznej? Do pracy po godzinach jest członkiem ale do przywilejów które mają członkowie służby zagranicznej to już nie. Czy jest ktoś kto to wyjaśni?

      • aaa pisze:

        a jakie konkretnie przywileje masz na myśli?
        o kwestii godzin nadliczbowych rozstrzyga kwalifikacja etatu (kierowany z Centrali lub nie), a nie charakter wykonywanych obowiązków

      • pracownik pisze:

        Przecież to jest proste, jak przysłowiowa budowa cep. Otóż, jak powiedziała kiedyś pewna pani AM – „są równi i równiejsi”. Ot i całe wyjaśnienie.

      • aa pisze:

        Na przykład dodatkowy urlop. który przysługuje członkom służby zagranicznej. Czy kierowcę z centrali obowiązuje inny kodeks pracy. jak kierowcę z poza.Który kodeks jest ważniejszy kodeks pracy czy ustawa o służbie zagranicznej.

  46. Kowalski pisze:

    Zgodnie z ustawa jest

  47. watchdog pisze:

    To wszystko pikuś. Za miesiąc od dzisiaj obudzimy się już w nowej Europie (bez UK w Unii).

    • Czarek pisze:

      Jakie „przywileje” ma przywołany tu kierowca, jako członek służby zagranicznej ?
      Otóż żadnych!!!
      A jak przychodzi co do czego, wrzuca się go do jednego wora z dyplomatami – odnośnie np. nadgodzin.
      To dlaczego ww. kierowca nie ma innych przywilejów, jakie mają dyplomaci ?
      Tańsze paliwo (zniżki), dostęp do sklepów bez clowych (dla dyplomatów) itd.
      Ktoś się za to powinien wziąść na poważnie.

      Z autopsji wiem, że taki kierowca ma przekichane bo rzeczywiście musi robić „ku chwale ojczyzny”, po nocach, weekendy, święta itp. iiii nawet nie może tego odebrać, wypracowanych nadgodzin bo przecież jest „członkiem służby zagranicznej”.
      Kompletna beznadzieja.
      Chodzi tu oczywiście o EKK.
      To samo stanowisko kucharza na placówce.
      Ludzie od czarnej roboty.

      Tzw. ryczałty mają inną sprawę. Nadgodziny im się należą. Umowy zlecenia im się należą.
      Mieszkania służbowe otrzymują za śmiesznie niskie pieniądze.

      Ot, bycie członkiem służby zagranicznej… i przywileje, których nie ma.

      • Chcący pisze:

        Etat kierowcy – do bani, kucharza – do bani, kierownika ad-fin to już w ogóle dno… To ja się pytam, oprócz Ambasadore to jest jakaś fajna fucha na takich placówkach? Czy wszyscy to polscy biali murzyni?

      • aa pisze:

        PODPISUJĘ SIĘ OBIEMA RĘKAMI p. Czarek WSZYSTKO SIĘ ZGADZA a pan panie „aaa” niech się zastanowi zanim pan coś napisze.

      • aaa pisze:

        część rzeczy z pewnością wymaga przemyślenia i zmiany
        nie sądzę, żeby dostęp do sklepów bezcłowych był dobrym punktem wyjścia pod kątem walki z dyskryminacją, sprowadza problem nie do warunków pracy, a dostępu do taniego alkoholu i perfum
        o zniżkach paliwowych nie słyszałem, w znanych mi krajach personel dyplomatyczno-konsularny i techniczny funkcjonuje tu na jednakowych zasadach
        na pewno należy walczyć z nadużyciami, tj. pozasłużbowego i niezgodnego z ustawą wykorzystania pracy administracji przez kierownictwo placówki (wiadomo, o czym mówię – kucharz i kierowca bywają tu głównymi poszkodowanymi)
        zapewniam jednak, że personel dyplomatyczno-konsularny delikatnie mówiąc również nie kończy pracy w urzędowych godzinach

  48. Pikuś (Pan Pikuś) pisze:

    Głęboko intelektualny rozruch poranny – mam nadzieję, że wiecie co to?

    „POLACZEK 2010
    odlewa się
    na zdjęcia umarłych
    rzuca spermą w krzyż
    symuluje kopulację
    do wtóru maryjnych pieśni
    oblewa wódką kobiety
    jego patroni
    klepią go za to
    upierścienioną dłonią
    po wypasionym
    czerwonym od śmiechu
    pysku”.

    oraz
    „LAMENT NA ŚMIERĆ
    ANNY WALENTYNOWICZ
    Pani Ania w grobie leży
    ostatni z polskich rycerzy
    nikomu już nie pomoże
    zdała się na sądy Boże
    chodzi po kawałku raju
    który jest z naszego kraju
    kochała Polskę nad życie
    czyż to nie brzmi znakomicie
    śmiech w powietrzu nad trupami
    zdrajców w sojuszu z głupcami
    Pani Ania leży w grobie
    kto ma serce jest w żałobie”

  49. ciekawy pisze:

    Czy znacie przypadki, że ktoś roznosił pocztę w gmachu, a później osiągnął wysokie stanowiska w ministerstwie?

    • Czyzby ta pani ? pisze:

      W najnowszym numerze „Do Rzeczy” z 8 lutego 2016 r. znalazłem sensacyjne, niewiarygodnie wręcz brzmiące, przyczynki do polityki kadrowej ministra W. Waszczykowskiego. „Dwaj panowie G” (P. Gursztyn i P. Gociek ) napisali tam bowiem, co następuje, a co przecież musieli obaj dokładnie sprawdzić jako odpowiedzialni dziennikarze: „Srebrny Lis polskiej dyplomacji też ma swoich esbeków. (Podkr.- JRN). Na przykład na najbardziej wrażliwy odcinek w MSZ popularny Waszczu rzucił niejakiego Krzysztofa Jeskego. Działacz ZSP na warszawskim uniwerku, o pięknej esbeckiej przeszłości. Został u Waszcza zastępcą dyrektora kadr. Równie ciekawą przeszłość ma jego zwierzchniczka, Alicja Łowicka. Karierę zawodową zaczynała w Pagarcie. Ktoś może zapytać: Co w tym złego? Oddajmy głos Maryli Rodowicz. – W Pagarcie pracowała Służba Bezpieczeństwa PRL, nie było możliwości wyjazdu artysty za granicę bez zgody Pagartu, i wszystkie kontrakty przechodziły przez Pagart- mówiła swego czasu artystka. I nie mamy powodu, by jej nie wierzyć”. Czekamy na jak najszybsze wyjaśnienie tak szokujących oskarżeń ze strony„dwóch panów G”!

    • Anonim pisze:

      Znam taki przypadek spoza: w 2008 odwołany dyrektor z KPRM przez 1,5 roku (ponoć) rozwozi pocztę swej macierzystej instytucji po mieście, po czym udało się mu wybłagać z szefem swej instytucji wyjazd na placówkę do Madrytu. A dziś przewodzi naszym rodzimym Bondom…

  50. nie do wiary pisze:

    „Dyrektorem zrobił Alicję Łowicką-Tąkiel, która karierę zaczynała w Pagarcie, tj. firmie będącej w całości filią SB, a jej zastępcą Krzysztofa Jeskego, kadrowego oficera SB, i głównie po to, aby ludzi kwalifikujących się do zwolnienia pocieszali: „są naciski, ale nie martwcie się włos wam z głowy nie spadnie”. Jeszcze kilka tygodnie temu Biurem kierowała pani słynąca z handlu wizami na Wschodzie (i intymnymi relacjami z b. dyrektorem generalnym MSZ dziś reprezentującym rząd PiS w Pekinie), którą Waszczykowski – po tym gdy powziął informację, że zna się na wizach – przerzucił do kierowania Departamentem Konsularnym”

    http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7585-7585

    • Anonim pisze:

      Trochę bullshit. Teske, a nie Jeske, był vice w kadrach od 2007 lub -8 roku, dopiero WW go posunął w lutym br. przy nowelizacji ustawy o s.c. Dziś to już emeryt z AW, bo stamtąd właśnie był (jak donosi Do Rzeczy w osobie Goćka/Gmyza), a w SB to chyba tylko z rok był, zanim nieboszczkę pochowano. Z kolei Zenon Poznański ma syna Pawła (za Wiki), a nie Grzegorza, więc to chyba raczej też nie do końca prawdziwe. Ale zgodzić się można, że WW za bardzo miotłą w gmachu i przyległościach za bardzo nie zamiata – nie o take (że zacytuję klasyka) dobrą zmianę chyba Prezesowi chodziło…

    • Konrad pisze:

      To wszystko byłoby ciekawe, gdyby nie to, że autorem jest ewidentny psychol, który konfabuluje, przeinacza fakty i miesza prawdę z nieprawdą, kiedy mu to pasuje. Baliński, ksywka Marmurek, został wyrzucony z placówki w Syrii za handel marmurem i od tamtej pory pisał do kolejnych ministrów SZ wiernopoddańcze listy, w których skomlał o akt łaski. Wszyscy od lewa do prawa go olewali, bo nikt nie chciał mieć nic wspólnego z tym typem, w dodatku byłym aktywistą PZPR i protegowanym Albina Siwaka.
      http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,133143,14361115,Towarzysz_autor_na_tropie.html

      • Zosia z DAiBW pisze:

        Pan Ambasador Balinski to temat opowieści dziwnej treści tych których spotkałam w MSZ w latach 90-tych. Zjechał z Damaszku po 2 latach w atmosferze skandalu, o co chodziło nikt nie chciał mowić a wtedy bloga RM nie było. Potem pan ambasador już tylko rozpisywał depesze albo redagował biuletyny wewnętrzne, i tak dotrwał do emerytury. Gdy wyszła jego koszmarna książka „MSZ polski czy nie” okazało sie że jej całe rozdziały to kopie artykułów publikowanych anońimowo lub pod pseudonimem na niszowym portalu w latach 90tych. A teraz pan Balinski na łamach niszowego czasopisma krytykuje Waszcza i wzywa do wycinania komuchow, ubekow i oczywiście Żydokomuny. Wiewiórka z I piętra mówiła że najmłodszy wiekim członek kierownictwa pasjami czytuje dzieła wszystkie ambasadora B.

      • watchdog pisze:

        To, że ktoś zjechał z jakiejś placówki o niczym nie świadczy. WW też zjechał z placówki którą zarządzał a dziś jest ministrem, OK?

      • Zosia z DAiBW pisze:

        Watchdogu nie udawaj że nie rozumiesz. Konrad napisał wyraźnie: pan wyleciał z placówki bo jako ambasador zajmował sie handlem, Wiec nie OK. Mnie wtedy w MSZ nie było nie znam człowieka. Ale jeśli prze kolejne 15 lat nigdzie nie wyjechał to coś to nam mówi. A poza tym przeczytaj sobie jego artykuły no i tę żałosną książkę. Ponad połowa to opowieści o czasach sprzed transformacji. O czasach „Gieniusza z Bydgoszcu” może pół rozdziału a reszta to kompleksy autora, płoty z korytarzy, antysemickie podlejszy lub antyśemityzm w czystej postaci
        Więc nie OK i zakończmy ten wątek.

      • Mimo wszystko książkę Balińskiego warto przeczytać w celach poznawczych. Ciekawe jest to, że chyba żadna z opisanych tam osób nie wytoczyła autorowi procesu. Pozostając zaś w tematyce literatury polecam książkę pt. „Ambasada”, autorstwa Andrzeja Bilika.Nie należy także zapomnieć o będącej w przygotowaniu książce „Resortowe dzieci – MSZ”.

      • Zosia z DAiBW pisze:

        Do Pana Rafała Marcinkowskiego
        Panie Rafale
        To ja proponuję jeszcze wspomnienia D Passenta, JM Nowaka i obowiazkowo roczniki tygodnika Przegląd, gdzie buszował co tydzień felietonista o pseudo „Radca”.
        Pamietam jak zaczynałam pracę to co poniedziałek skopiowana strona Przeglądu była pierwszą lekturą kolegów z DAiBW.
        I na koniec pytanie czy któryś z trzech autorów A.Bilik D.Passent JMNowak
        NIE BYŁ „TW”?

      • Prozerpina pisze:

        Uwolnijcie się dobrzy ludzie z obsesyjnych objęć rożnych Balińskich, Kossobudzkich itp frustratów i zacznijcie walkę z ignorancją od lektury tej choćby książki „Ever the Diplomat: Confessions of a Foreign Office Mandarin”,
        by Sherard Cowper-Coles. Taka odmiana dobrze robi.

      • karolek pisze:

        Szanowni państwo, którzy tak zaciekle atakujecie ambasadora Balińskiego – zejdźcie z tej drogi. Wykorzystujecie stare ubeckie metody obzywając i dyskredytując autora tekstu w który miał odwagę opisać w MSZ – wskie patologie. Baliński nie jest człowiekiem z mojej bajki, nie można mu jednak odmówić braku orientacji w kwestiach personalnych.
        Waszym problemem jest to że Balińskiego wspiera całkiem nie mala liczba dziennikarzy, którzy dochodzą do podobnych wniosków – MSZ jest ostatnim bastionem minionego gdzie splatają się najróżniejsze interesy.
        Informacja o obecnych kadrowcach resortu jest wstrząsająca zważywszy na ich głębokie zwiazki z służbami konsularnymi (i jak się można domyślać – nie tylko..). Jak działa patologia w praktyce – wystarczy prześledzić listę ostatnio wysłanych na placówki dyplomatów i wszystko będzie jasne.
        Apel Zosi z DAiBW o zamknięcie wątku jest nie na miejscu a jej „argumenty” pominę milczeniem.
        Zmiana w MSZ musi się dokonać, nawet przy największym oporze materii.

      • Zosia z DAiBW pisze:

        Panie Karolku
        Niech Pan weźmie do ręki dzieła pana byłego ambasadora Balinskego i przeczyta choćby kawałek. Czy naprawdę ktoś kto na co drugiej stronie tropi w MSZ zydokomunę i zajmuje sie czasami sprzed 20-30 lat głownie, jest dobrze zorientowany w personaliach w Ministerstwie? Przecież już od paru lat nie pracuje na Szucha?
        Co tak Panem wstrząsnęło w życiorysach naszych obecnych dyrektorów z BSO ?
        Mną wstrząsnął życiorys pana Balinskiego oraz informacja że ambasada w Damaszku sprowadzała bezcłowo sprzęt AGD w sporych ilościach. Stare dzieje już dawno przedawnione a teraz amb B jako autorytet moralno-historyczny dla „dobrej zmiany”.
        O tempora o mores!

  51. Piano piano pisze:

    No to godna kontynuacja na kierowniczych stanowiskach w kadrach…. Chytra Grażynka, psychicznie chora Ilonka i tandem byłych esbeków.
    Zacny dobór kadr!

    • Pianissimo pisze:

      Kadrowiec to nie zawód czy stanowisko – to charakter. Mając sporo za uszami i własne niezbyt czyste sumienie wypełnią gorliwie najpodlejsze zlecenie. Tak pewnie jest i tym razem i jak zwykle do czasu…

  52. Ubot pisze:

    W rzeczy samej kuriozum; dyr kadr Chytra Grażyna na zwolnieniu od pół roku – łupło ją w krzyżu pod ciężarem podwyżek, które sama sobie zafundowała, dyr kadr Ilonka od Aniołów na zwolnieniu od wielu miesięcy – pewnie od żyrowania podwyżek Grażyny wpadła w obłęd ratując się L4 od psychiatry, teraz z ramienia dobrej zmiany dwójka dyr. kadr uboli dbających o interesy esbeckiej sitwy co by krzywda im się nie stała. Dno i kupa mułu.

    • watchdog pisze:

      Ale przecież tak było „zawsze”, jeszcze od komuny – tu nic się nie zmieniło. Mają swój modus operandi i przeżyją każdą zmianę, także dobrą. No chyba że… tym razem będzie inaczej?

      • Dziadek pisze:

        Trochę widziałem przez ponad 25 lat pracy. Nie przypominam sobie jawnie bezczelnego numeru z jak ten podnoszeniem sobie pensji przez DG wespół z dyr BSO i poźniejszym udaniem się na dłuuuuuugie zwolnienia lekarskie o psychiatrze nie wspominając. Grażynce z Ilonką udało się przekroczyć rubikon. Bezdyskusyjnie. To jest zupełna kompromitacja. ZUPEŁNA powtarzam. Psychicznie chorym jest ten, który nie dostrzega bezmiaru tej patologii!

  53. Zdarna pisze:

    Włodarze Gmachu, dajcie nam nawet Poznańskiego,zwolnijcie nas od tego pacjenta( IVp. D), może w Przychodni jakiś dajcie mu etacik,jakaś poradnia,czy cuś…

    • Mika pisze:

      To może opublikować autorów tych zwolnień lekarskich na forum. Przekręty lekarskie chyba nie są w obecnych czasach w modzie. Nagłośnić publicznie personalia ilonkowego psychiatry i specjalisty od lumbago Chytrej Baby z Milanówka.

  54. Anonim pisze:

    Czy ktoś co wie na temat WK w Paryżu? Bo podobno szykuje się niezła kompromitacja na mistrzostwa Europy lokal nie będzie gotowy. Dobra zmiana w biurze administracji dotarła nawet do Paryża.

    • Prozerpina pisze:

      Ma wielkie szanse nie być. Ale to nie ma nic wspólnego z „dobrą zmianą” w BA. To spuścizna po poprzedniej ekipie w BI. Może nasz pełen empatii DyrGen. się wreszcie zreflektuje i ostatnie relikty tej paranoi wyśle do muzeum osobliwości.

    • Antyanonim pisze:

      Co to za kolejna brednia ? Od kiedy BA ma coś wspólnego z placówkami?
      Od remontów na placówkach jest BI. Od paru miesięcy w Ambasadzie jest remont, może mają opoźnienia? Ale czym sie tu jarac ? To pierwszy raz firma remontowa nie kończy roboty w terminie ? W umówie są pewnie zapisane kary za opoźnienia wiec jak wykonujacy remont nie zdążą w terminie to bedą płacić. Tyle.
      Jeśli to Ambasada, to pewnie był przetarg, uczestniczyli w tym prawnicy z BDG, wszystko pewnie było robione jeszcze w zeszłym roku, wiec mam nadzieje ze w papierach jest porządek.

    • do Anonima pisze:

      kompromitacja na ME to jest jak stadion nie jest gotowy, a nie lokal konsulatu uczestnika

  55. Oleg pisze:

    Czy warto starać się o placówkę na Wschodzie (konsulat – Białoruś, Rosja)? – jakie są plusy dodatnie, a jakie ujemne?

    • Nie wiedziałem, że trzeba się starać o placówkę na Wschodzie a w szczególności o stanowisko konsularne (w domyśle wizowe). Z tego co wiem ostatnio trafiają tam wyznaczeni ochotnicy.Nie znam przypadku w którym ktoś chciałby tam wyjechać. Ale skoro już kolega poruszuł ten temat to z pozytywów należy wymienić 4 letnią absencję w gmachu co samo w sobie jest już pozytywem, ewentualnie przy dyscyplinie finansowej może kolega trochę pieniążków oszczędzić i podszlifować język.Innych pozytywów nie widzę bo to musi być nuda ślęczęć na jakimś wschodnim zadupiu nad wizami, ale ja tam nie byłem więc się nie znam.Wiem tylko tyle, co znajomi opowiedzieli.

    • Anonim pisze:

      warto jeśli lubisz ludzi wschodu

  56. watchdog pisze:

    Panno Zosiu, uprzejmie założe, że ma panna dobre intencje i jest tylko nie do końca zorientowana. Oczywiście Balińskiego nie było już w resorcie w czasach Radka. Ale jego felietony w „Warszawskiej” są jak najbardziej na czasie. Umówmy się – zapewne korzysta z wiedzy insiderów. Pan Baliński, a także inni dziennikarze opisują rzeczy o których inni boją się nawet pomyśleć albo poszeptać. Oni to robią za nas ponieważ korzystają z pewnej swobody (ochrony), chociaż właśnie ci dziennikarze byli w państwie PO/PSL inwigilowani, czyż nie? Nie wiem dlaczego akurat obecni kadrowcy mają tak „wstrząsać”? Przecież chyba „wszyscy” wiedzą kto obsadza kadry „od zawsze” ?! Tylko presja zewnętrzna może doprowadzić do jakichkolwiek zmian. Rozumiem/mam nadzieję, że PiS czeka, jeszcze zwleka…. Tylko tak to sobie tłumaczę.

    • Patriota pisze:

      Wierzę, że Prawo i Sprawiedliwość prędzej czy później dokona zmian w BSO. Gdyby jednak stało się inaczej ucierpi na tym Rzeczpospolita i MSZ!

      • Steffi Graf pisze:

        Oj patriota, patriota… wesołek jesteś. Pociągnij tę swoją myśl głęboką (tak głęboką, że dna nie widać), że ucierpi Rzeczpospolita i MSZ, i Europa, półkula północna, cały postępowy świat, układ słoneczy, galaktyka i droga mleczna… litości z tym bezmyślnym powtarzaniem pisowskich kalek do każdego miejsca i każdej sytacji. Najlepszym sposobem do skompromitowania każdej idei jest doprowadzenie jej do absurdu

  57. DobraZmiana pisze:

    Waszczu zorientował się, że trza coś zmienić, czy przyparli go do muru?

    • NIezainteresowany pisze:

      WW jeszcze w grudniu zapowiedział że ambasadorów wymieni po szczycie NATO. Teraz w wywiadzie dla PAP to potwierdził. Nikt go nie musiał przypierać.
      Idą trudne dwa miesiące. Jeśli teraz WW da się wplątać w jakieś gierki personalne to i on straci i pewnie my wszyscy.

      • NYC pisze:

        Ogłoszone przez WW odwołanie ambasadorów, paru konsuli i dyrektorów IP to tylko gra pozorów.
        Nienaruszonym pozostaje mechanizm rekrutowania i wysyłania na placówki osób „obciążonych”. Nitki prowadzą w pierwszym rzędzie do Departamentu Konsularnego, który od lat jest kuźnią „sprawdzonych kadr”. Ilość kontrowersyjnych nominacji konsularnych, naganne zachowanie konsuli w krajach urzędowania i ich dalsze losy po karnych zjazdach dowodzą, że mamy do czynienia z dyplomatami szczególnej troski. To tutaj także ilość MGIMOW -wców na metrze kwadratowym jest najwyższa w resorcie. Z tego matecznika wywodzą się także obecni kadrowcy. Przy okazji zwracam uwagę ,że pani Alicja tak zasłużona wcześniej dla PAGART -u była do niedawna ozdobą komisji egzaminacyjnej rekrutującej na stanowiska konsularne. To tutaj właśnie przypieczętowywano błyskotliwe dyplomatyczne kariery najróżniejszej maści UBeków.
        W tej kwestii nic się nie zmieniło – wystarczy uważnie przeglądnąć listy osób wydelegowanych ostatnio na placówki i tych, którym przedłużono pobyty.
        Panie Ministrze Waszczykowski porządki trzeba zawsze zaczynać od własnego podwórka a nie próbować tego robić w domu sąsiada.
        Jak wyglądają resortowe kadry można przeczytać poniżej – „dobra zmiana” skutecznie utrwala ten stan:
        http://m.niezalezna.pl/81068-dyplomaci-z-czasow-rzadow-po-psl-skazani-okazali-sie-klamcami

      • rycyk pisze:

        ALLELUJA i do przodu… jest co sprzątać na Szucha

  58. pracownik pisze:

    Proponuję, aby nowe kierownictwo ministerstwa zastanowiło się nad likwidacją systemu Elektronicznego Obiegu Dokumentów (wprowadzonego przez p. Sikorskiego), który jest niewydolny informatycznie, gdyż często odmawia posłuszeństwa. Może by tak Szanowne Kierownictwo powróciło do sprawdzonego systemu, w którym kierownik komórki organizacyjnej konsultował sprawy służbowe z pracownikami, co wzmacniało więzi służbowe i relacje międzyludzkie.

    • Off pisze:

      A co u słychać u „zawodowego dyplomaty”, byłego rzecznika gaspadina Sadosia ?
      „Dobra zmiana” już szykuje jakieś eksponowane stanowisko ?
      W Ambasadory ?

      🙂

      • anonim !!! pisze:

        Siedzi w Szwajcarii.

      • Ombucmen pisze:

        Oj oj 🙂 SADOŚ, ksywa „Baby Elephant”… wyjatkowych kompetencji „dyplomata”. Pamiętajmy, że łon ze stajni Misia Kamińskiego więc chyba świata nie zawojuje.
        Notabene wyjątkowy matołek… wyjątkowy…

    • Arabeska pisze:

      A co ma Eod wspólnego z zebraniami czy spotkaniami wewnętrznymi w departamencie ??? O tym że eod nie jest doskonały wiadomo od początku. Ten pomysł MRSa od początku był bardzo ryzykowny a realizacja wiele razy kulała. Zapłacono Comarchowi pare milionów i co teraz wywalamy to do kosza? A że w wielu departamentach informacja nie krąży w środku to może prawda a może nie. może kolega pracownik jest po prostu z pewnych spraw wyłączony ?

    • ad vocem pisze:

      kiedy wreszcie skonczy sie to dyskredytowanie i sabotazowanie demokratycznie wybranego rzadu??? Nie pamietam, aby w okresie po 89 roku jakikolwiek rzad byl w ten sposob traktowany przez swoja sluzbe dyplomatyczna.

      • Polska dojna pisze:

        chyba niepredko „skonczy sie to dyskredytowanie i sabotowanie demokratycznie wybranego rzadu”. Dlaczego, bo…
        na na liscie projektow do sfinansowania w konkursie ogloszonym przez MSZ znalazly sie „wybitne” projekty z Leszna – w liczbie az dwoch. Nosnosc zawartych w projektach przeslan – nieoceniona))
        Bedziemy sledzic ich realizacje szanowny panie Sekretarzu Stanu, zbieznosc z miejscem Panskiego zamieszkania oczywiscie czysto przypadkowa.

      • watchdog pisze:

        Redaktorka jak już pisze, to powinna się zaitneresować kto zaprosił panie feministki. Więc kto jest ambasadorem w Brukseli?

  59. Vaticanum II pisze:

    Skoro juz zamieszczamy linki do roznych artykulow, to moze wrocimy do watku nowego ambasadora w Watykanie. Juz pojawilo sie na ten temat kilka wzmianek na tym forum, ale oto dzisiejszy material z WP. To zbyt powazne, by udawac, ze nic sie nie stalo
    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Malo-kto-nie-byl-zaskoczony-Odwolanie-ambasadora-i-nuncjusza-to-przypadek-czy-ma-drugie-dno,wid,18355897,wiadomosc.html

    • Rewolucja pisze:

      Ambasador w Watykanie zmieniony, w Waszyngtonie zmieniony… Paryże, Berliny itp. zaraz będą zmienione.

      Korytarze szepcza, że zmiana ma też objąć mniej znaczące placówki : Berno, Genewa…

      Dwóch Ambasadorów w jednym kraju zmienić w tej samej turze… ciekawe, ciekawe.

      • Arabeska pisze:

        No przecie już parę miesięcy temu mówili ze bedą zmieniać. Zobaczymy kogo wyślą …

  60. Front Radykalnego Oswobodzenia Grażynki (FROG) pisze:

    Zmiany, zmiany, zmiany… ale są i rzeczy constans.

    Z redaktorskiego obowiązku odnotowujemy, że Chytrej Babie z Milanówka pozostało 13 miesięcy do nabycia świadczeń emerytalnych. Oby do lata 2017!

    FROG

    PS.
    Nie wiemy jaki czas dzieli IWH od tej szczęśliwej chwili. Wierzymy, że obecny specjalista okaże się nieskuteczny.

  61. Bingo pisze:

    Chytry plan PISu wyszedł na jaw!
    W skrócie można to streścić tak: Schenpf wraca do kraju, ale Polański zostanie wydany do USA. Czyli w ostatecznym rachunku suma problemów polskiego pochodzenia po obu stronach Atlantyku będzie się zgadzać! Rozumieta teraz ludkowie zawiłości dyplomatycznych salonów?
    Uważam ten plan za majstersztyk!
    A poza tym co tam słychać u CHytrej Baby z Milanówka, Jak szanowne zdrowie? jest kolejne zwolnienie?

    • mariusz pisze:

      Szanowny Patrioto,
      jeżeli rzeczywiście nim jesteś to proszę nie promuj bolszewików i KGB-istów. Książka Balińskiego jest fałszywką, krzywdzi ludzi i promuje postawy, które w rezultacie szkodzą Polsce i jej wizerunkowi w świecie.
      Żeby nie być gołosłownym: Baliński opisuje moją skromną osobę jak jakiegoś potwora. Z mojego Ojca zrobił oficera NKWD, który zwalczał AK na Wileńszczyźnie po wojnie. Przy czym źródłem ma być niejaki Ciechanowicz – funkcjonariusz KPZR z Mińska i Wilna, który teraz jest wykładowcą na polskich uczelniach. Otóż wyjaśniam – mój Ojciec urodził się w 1934 roku i w okresie powojennym był jeszcze dzieckiem. Wileńszczyznę poznał dopiero kiedy ja zacząłem pracę na Litwie, na początku lat 90-tych.
      Wysłałem w swojej sprawie prośbę o sprostowanie do wydawcy, bo Ojciec to bardzo przeżył. Nie mam jednak pieniędzy, żeby wytaczać im procesy i opłacać prawników.
      Baliński miesza prawdy, półprawdy i oczywiste kłamstwa. Posługuje się metodami PRL-wskich służb, jak cała Gazeta Warszawska. Szkodzi Polsce bo utrwala stereotypy o naszym kraju, tak chętnie wychwytywane przez nieprzyjazne nam zagraniczne media.
      Dlatego apeluję: Ludzie, odróżniajcie wilków w owczej skórze.

      • watchdog pisze:

        Jeśli p. Baliński został przyłapany na przekręceniu faktów bądź podał nieprawdziwe to oczywiście rzetelność i uczciwość nakazuje ich skorygowanie. Jako autor ponosi odpowiedzialność i powinien był weryfikować źródła. Gdyby wydawca poniósł konsekwencje finansowe zamieszczenia w książce nieprawdziwych czy oszczerczych informacji to wówczas nie byłoby problemu. To jest w zasadzie jedyna droga bo tak jest słowo przeciwko słowu. Rozumiem jedank, że jego celem było wskazanie na zjawiska/tendencje: nadreprezentację pewnych środowisk, innych resortów itd. działających nie zawsze w imię najlepiej pojętych polskich żywotnych interesów – naszej racji stanu. To był wielki problem.

      • Konrad pisze:

        Gazeta Polska we wrześniu 2013 r. już raz przepraszała za artykuł inspirowany przez Balińskiego. Nie każdy jednak ma determinację, żeby miesiącami łazić po sądach, wydając kilkanaście tysięcy albo i więcej na adwokatów, po to, żeby uzyskać takie przeprosiny. Nie mówiąc o tym, że to najlepszy sposób na robienie reklamy Marmurkowi.

      • Patriota pisze:

        Przepraszam!

  62. obserwatorka pisze:

    Ci sami z SM, co chodzili za Sikorskim, dzisiaj chodzą za Panem Ministrem Witoldem Waszczykowskim. Nie mają honoru, ani ludzkiej przyzwoitości.

    • Ciekawy pisze:

      jakie są najstarsze zawody świata?

      • Waluś pisze:

        Pracownik Sekretariatu Ministra?

      • NIeciekawy pisze:

        A cóż to za nowy wątek ?
        Mam parę lepszych propozycji!
        Kiedy, w jakiej kolejnosci i za co zostaną odwołani szefowie placówek wielostronnych?
        Jakie bedą dalsze losy pani dyrektor Instututu Dyplomatycznego?
        Kiedy Polska wejdzie do G20.?
        Albo kiedy Radca Minister wstawi kolejny post?
        Kto ukrywa się pod tym pseudonimem?

    • Dinozaur idealista pisze:

      Człowieku, czy Ty czasem nie przesadzasz…? No i co z tego, że chodzili za Sikorskim. To co, po zmianie mieli popełnić sepuku? Albo honorowo odejść? To nie jest gabinet polityczni, to są URZĘDNICY, pracyhą dla Państwa, dla Polski i MSZ, nie dla konkretnego ministra…!!! To, kto nim jest personalnie i czy się go lubi, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia, liczą się zadania. Od lojalności i lizobutostwa Szefu ma gabinet polityczny, doradców i asystentów. Cała reszta ma pracować, a nie bawić się w politykę. Naprawdę chcesz, żeby co 4 lata odbywał się wymiana kadr? I bandy dyletantów zabierały się za robotę? A ciągłość urzędu? Pamięć urzędu? Czytam blog i coraz częściej nachodzi mnie refleksja – zaginął gdzieś ideał służby, czy to cywilnej czy zagranicznej. Kochani koledzy urzędnicy/dyplomaci – mamy pracować dla Polski a nie konkretnej opcji politycznej. Opluwamy Sikorskiego? Ok, jest passe, za chwulę, rok, dwa będziemy opluwać Waszcza, , potem kolejnego – w większości tylko dlatego, że jest w danym momencie z opcji przegranej. Krytykujmy, ale merytorycznie. I raczej ficeńmy pracowników SM, którzy potrafią pracować dla różnych szefów – taka jest nasza służba, a podnieść z kolan czy przywrócić jej godność możemy tylko my sami, niezależnie od opcji, która rządzi.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      Wielce Szanowna Koleżanko (jeśli mogę tak się spoufalić). chadzałam za każdym ministrem na przestrzeni ostatnich 30 lat (tak, tak), a nawet za jedną kobietą, która piastowała to zaszczytne stanowisko, i to tak daleko, jak się tylko dawało (u jednych dało się więcej, u innych mniej – nie w tym rzecz). Ponieważ minister ma organ… to znaczy, przepraszam za przejęzyczenie, jest organem konstytucyjnym, ma umocowanie, i zasadniczo czy nam się to podoba czy nie – coś tam od niego jednak zależy. A już na pewno zależało dobre wykonywanie moich obowiązków służbowych. Nie liczyłam nigdy specjalnie, że spotka mnie za to podejście jakaś nagroda, ale narzekać nie mogę. Obserwuję swoich kolegów i swoje koleżanki, w różnym wieku i o różnych horyzontach, zainteresowaniach, czy skłonnościach. Te ostatnie uważam oczywiście za najważniejsze, w dyplomatycznej robocie, bo im więcej wiesz o drugim człowieku, tym bardziej zaczynasz siebie szanować i po prostu uważać.

      I tutaj rada do Ciebie, moja droga. Nie przejmuj się tak bardzo tym do kogo, z czym, o której godzinie i w jakim stroju kto idzie do ministra, wiceministra czy byle dyrektora. Pilnuj za to, żeby zawsze mieć wypiętą pierś, zgrabny krok, i makijaż niby niedbały, ale niebanalny. To Ci zaprocentuje bardziej niż jakieś tam rozważania nad przyzwoitością.

  63. Tak w temacie rotacji i transparentności. Ciąg dalszy „dobrej zmiany”. Wprawdzie to żadna ważna nominacja, bo od paru lat na stanowiska konsularne jest łapanka, ale mimo wszystko…
    http://wpolityce.pl/m/polityka/295463-po-prostu-rece-opadaja-wazna-nominacja-w-dyplomacji-dla-dzialaczki-popieranej-przez-antypolskich-separatystow-z-ras

    • watchdog pisze:

      Wicekonsula? No dajcie spokój, to może napisać tylko ktoś słabo zorientowany w hierarchii. Jak dla mnie to bardziej interesująca i niewątpliwie ważniejsza jest nominacja dla niejakiego Jana Piekło na ambasadora na Ukrainie. Zdaje się, że bliżej mu do ukraińskiej narracji historycznej na przykład w ocenie zbrodni wołyńskiej. Co do „napaści” na SM – to sądzę, że to jest akurat taki depozytariusz „pamięci”, doświadczenia i dobrze pojmowanej pragmatyki instytucjonalnej. Jeśli nowy minister ma zaufanie (a z tego widać że ma) do jego kierownictwa, to nikomu nic do tego.

    • Zenon pisze:

      Rafale Marcinkowski
      Znowu jakie problemy z czytaniem że zrozumieniem?
      Bohaterka tej bezsensownej notki wpolityce pani X kiedyś chciała zostać radną w swoim mieście i startowała z listy obywatelskiej Ruch Autonomii Śląska popierał te konkretną panią co nam mówi że RAŚ nie chciał popierać nikogo innego. I tyle. Nawet wpolityce dając bezsensowny tytuł notce wicekonsul to nie jest wysokie stanowisko w tekście notki nie napisało że pani należy do RASia tylko że RAŚ ją popierał.

      • Panie Zenonie, niech Pan proszę przeczyta artykuł zanim puści Pan bąka na forum, bo się Pan zwyczajnie kompromituje.Jak Pan za pierwszym razem nie zrozumie treści to niech Pan poprosi znajomych o wytłumaczenie tego, co jest tam napisanie. Jak nawet to nie pomoże, niech Pan weźmie rozbieg i walnie głową w ścianę, może klepki wskoczą Panu na właściwe miejsce.

      • Zenon pisze:

        Rafale Marcinkowski
        Sugeruję głęboki oddech. Nikt nigdzie nie napisał że pani kandydatka należy do RAsia, chodzi na Demonstracje KODa itp. Jedyną jej winą było ubieganie sie o mandat radnej z listySiemianowickiej Inicjatywy Samorządowców.
        Mamy typową sekwencję zdarzeń
        Ktoś coś gdzieś
        Ktoś inny powtórzył ale i przy okazji przekłamał
        Media podchwyciły
        I tak dalej i tak dalej.

        A jeśli to co pisze Cameroon jest prawdą to lepiej nie myślec co nas czeka.
        A tak btw czy osoba wspomniana w drugiej części postu Cameroona mówi w jakimkolwiek języku obcym? Ktoś słyszał ? KIedykolwiek? Bo tego chyba jeszcze nie przerabiano w MSZ! A deputy foreign minister who does not speak any foreign language!
        Na YouTube nie ma żadnego nagrania z tym panem mówiącym po angielsku!

      • Duduś pisze:

        Zenon się zamartwia , że „A deputy foreign minister who does not speak any foreign language!” niepotrzebnie… przy takim uprawianiu polityki zagranicznej znajomość języków obcych może tylko przeszkadzać, a nuż trzeba będzie komuś coś odpowiedzieć

    • No comments pisze:

      Kolejną „wicekonsul” dobra zmiana rzuciła do Lwowa:

      dyrektor Kancelarii Zarządu
      Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
      od października 2013 (od 2 lat i 8 miesięcy)
      Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
      Wieloosobowe Stanowisko ds. Współpracy Międzynarodowej
      Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
      styczeń 2009 – październik 2013 (przez 4 lata i 10 miesięcy)
      praktykant
      Ambasada RP w Kijowie
      październik 2006 – listopad 2006 (przez 2 miesiące)
      – tłumaczenie artykułów prasowych z języka ukraińskiego i rosyjskiego
      praktykant
      Konsulat Generalny RP we Lwowie
      maj 2006 – czerwiec 2006 (przez 2 miesiące)
      – tłumaczenie artykułów prasowych z języka ukraińskiego
      – sporządzanie wstępnych clarisów dla MSZ

      zgadnijcie państwo na jakie stanowisko ?

      http://gospodarkapodkarpacka.pl/news/view/15758/katarzyna-solek-zostala-wicekonsulem-we-lwowie

      • Nie cierpiący plotek pisze:

        Tylko, że No comments zapomniał dodać, że pani Solek ma ukończone 4 (cztery) fakultety. W tym prawo. Wszystkie uczelnie renomowane. I zna biegle 3 (trzy) języki obce. Prawie 3 letni staż pracy jako dyrektor ds międzynarodowych i kilka dodatkowych lat w tej samej działce. Reszta się zgadza zgadza. Tak, to dobra zmiana.

      • Prozerpina pisze:

        @nie cierpiący … Czyli, simply overqualified. Na wspomnianym stanowisku na nic się to wszystko nie zda.

      • RAST pisze:

        a mnie najbardziej podobają się lajki Jasionowskiego pod fotkami wicekonsul in statu nascendi,
        bardziej nawet niż informacja o ukończeniu ostatnio przez panią Kasię prawa na renomowanym Uniwersytecie Rzeszowskim.

  64. obserwatorka pisze:

    Notes dyplomatyczny

     autor Attaché ,  Kwiecień 19, 2009

    Gdyby ktoś w MSZ zrobił konkurs na największych bałaganiarzy w historii tej zacnej instytucji, to pierwsze miejsce, jak w banku, miałby duet Radosław Sikorski – minister i Rafał Wiśniewski – dyrektor generalny.
    Ci dwaj wybitni organizatorzy parę tygodni temu przeprowadzili kolejną reorganizację ministerstwa, zresztą bez ładu i składu. Oto metoda wielkich architektów struktur ministerialnych: był Departament Konsularny i Polonii z jednym dyrektorem i dwójką zastępców? Zrobiono dwa departamenty. Jeden – Konsularny, drugi – Współpracy z Polonią. I mamy dwóch dyrektorów i, w sumie, trzech zastępców. Było Biuro Administracji i Finansów? A co jest? Tak, tak, zgadliście państwo! Jest Biuro Finansów i, ach, co za semantyczna inwencja, Biuro Infrastruktury. No faktycznie, budynki i biurka – to infrastruktura.
    Ale dalej jest już abrakadabra. Bo mamy Zarząd Obsługi, mamy Biuro Informatyki i Telekomunikacji (z dyrektorem i trójką zastępców), ale też Pełnomocnika ds. Informatyzacji MSZ, który funkcjonuje w Biurze Dyrektora Generalnego! Czyli komputery i blackberry – to już nie jest infrastruktura ani łączność.
    A jeżeli jesteśmy już przy Biurze Dyrektora Generalnego – przez lata szefował mu Przemysław Czyż. Ale to się skończyło, szefuje mu nieśmiertelna Marzena Krulak, a Czyż szefuje nowej komórce, jaką jest Biuro Prawne i Zamówień Publicznych.
    No ciekawe, jak ta wielka gromada dyrektorów i pełnomocników z różnych biur będzie kupować dla MSZ telefony albo komputery…
    Ten bałagan Sikorski wzmocnił jakąś nieprawdopodobną liczbą rozmaitych pełnomocników, nie wiadomo jak umocowanych. Jest pełnomocnik ds. Schengen, jest pełnomocnik ds. przygotowania Polski do przewodnictwa w Unii… To co, właściwy wiceminister wraz z Departamentem Unii Europejskiej takiej pracy wykonywać nie mogą?
    W ten sposób Sikorski zbudował gigantyczny bałagan kompetencyjny, system, w którym prosty pełnomocnik może być mocniejszy nie tylko od dyrektora, lecz także od wiceministra. A wzmocnił go jeszcze zapowiedziami, że do tych panów ma zaufanie.
    Szanowny ministrze bałaganiarzu, to nie ma prawa funkcjonować.
    Aha, ktoś zapyta, co z departamentami merytorycznymi. Więc tu, przynajmniej na pierwszy rzut oka, mamy ciszę. Tu wciąż kluczowym Departamentem Strategii i Planowania Polityki Zagranicznej kieruje zastępca dyrektora, bo od miesięcy minister nie wie, kto powinien tą komórką kierować. Innym departamentem – Europy Zachodniej i Północnej – również kieruje zastępca. Tu brakuje inwencji.
    Para w MSZ idzie więc w sprawy, które bawią ściąganych do ministerstwa ludzi z MON – w blackberry i inne gadżety. A namysłu nad sprawami naprawdę ważnymi nie ma.
    Do obrazu chaosu dodajmy jeszcze jedno. Otóż marcowa reorganizacja, związana z nowym statutem ministerstwa, nie jest pierwszą. Radosław Sikorski już zdążył za swoich czasów przeprowadzić jedną reorganizację – było to w sierpniu 2008 r. Wtedy też zapowiedział połączenie MSZ z UKIE do końca roku 2008. I co teraz mamy – pierwsza reorganizacja w sierpniu, druga w marcu, a UKIE stoi w kolejce. Za parę miesięcy będzie więc trzecia reorganizacja. I wtedy zgasimy światło.

  65. watchdog pisze:

    To trochę tak jak z Grzegorzem Braunem. Od czasu do czasu zdarza mu się coś źle zinterpretować/przeinterpretować – praktycznie nie wychodzi od lat z sądów. Ale to przecież państwowiec i patriota (i bardzo pobożny przy tym).

  66. obserwatorka pisze:

    To już pewne. Katarzyna Cichos, radna z Siemanowic Śląskich wspierana przez Ruch Autonomii Śląska nie będzie wicekonsulem w Konsulacie Generalnym RP w Manchesterze.

    O kontrowersyjnej nominacji w sobotę poinformowała lokalna prasa. Katarzyna Cichos jest związana z Ruchem Autonomii Śląska. W wyborach samorządowych w 2014 roku startowała na prezydenta Siemianowic z jednoznacznym poparciem RAŚ.

    Nominacja odbiła się szerokim echem. Część Polonii i środowiska patriotyczne nie kryły swojego oburzenia. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl nominację wycofano. Katarzyna Cichos, radna z Siemanowic Śląskich wspierana przez Ruch Autonomii Śląska nie będzie wicekonsulem w Konsulacie Generalnym RP w Manchesterze. Informacje potwierdziliśmy dziś w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

    – Ministerstwo w tej sprawie zadziałało bardzo szybko. Gdy tylko w imieniu środowisk polonijnych zgłosiliśmy nasz protest wobec takiej skandalicznej nominacji sprawy potoczyły se bardzo szybko. Kandydaturę została jeszcze raz sprawdzona i wycofana. To pokazuje, że rozpoczyna się dialog pomiędzy Polonią a ministrem Dziedziczakiem. Obie strony są otwarte na sugestie. Oczywiście oczekujemy większych zmian w korpusie dyplomatycznym – komentuje sprawę prezes organizacji Great Poland z Londynu, Sławomir Wróbel. – Ostatnia wizyta w Londynie Ministra Dziedziczaka dała nam nadzieję na lepszą współpracę, czego dowodem jest szybka interwencja w sprawie niedoszłej konsul wywodzącej się z RAŚ – podkreśla.

    RAŚ to stowarzyszenie utworzone w styczniu 1990 na Górnym Śląsku. Głównym celem organizacji jest utworzenie autonomicznego regionu w historycznych granicach Górnego Śląska. Ruch Autonomii Śląska powołuje się na posiadanie autonomii w okresie II Rzeczypospolitej przez województwo śląskie, które działało w ramach Statutu Organicznego, nadanego przez Sejm Ustawodawczy.

  67. Cameroon pisze:

    No to mamy zdaje sie nowy tryb powoływania konsulów:
    Par. 22.
    1. Konsula powołuje Minister Spraw Zagranicznych na wniosek Dyrektora Generalnego Służby Zagranicznej pod warunkiem że PolonIa reprezentowana przez Pana Sławka nie ujebie kandydata w mediach.
    2. tryb określony w ust. 2 nie dotyczy osób wspieranych przez Ruch autonomii Śląska, Kaszub, Mazowsza, Podlasia, Ziemii Dobrzyńskiej, Roztocza, Podchala i chuj wie czego jeszcze.
    3. Czynności określone w ust. 1 wykonuje Dziedziczak na wniosek Dziedziczaka po uzgodnieniu z Dziedziczakiem.

    • Zenon pisze:

      Zróbmy głosowanie albo sondę
      1 czy lepiej dla WW iść do PE czy zostać w MSZ?
      2. czy lepiej dla Polski by WW poszedł do PE czy by został w MSZ?

      Moim zdaniem dla WW lepiej by poszedł do PE bo tam spokój i kasa ale WW to fighter i po 2 miesiącach w PE umarłby z nudy, a Polsce WW potrzebny jest w MSZ
      Tylko niech on wreszcie zdyscyplinuje tych Janków Konradków i paru innych bo każdy z nich gra na siebie a nie na Szefa

  68. AGAT pisze:

    Waszczu zostań z nami nie idź do PE. Nie oddawaj nas w łapska Janków Foti albo Kondzia.
    W PE pewnie lepsza kasa i spokój ale nasz grajdoł bez Ciebie będzie smutniejszy

  69. Anonim pisze:

    Niech samotny biały Waszcz odpływa do Brukseli.skąd będzie pisał swoje memoriały i komentarze, tylko czy Prezes na to pozwoli? A niech idzie bo szkoda chłopa na to polskie piekiełko. Co by nie powiedział lub zrobił i tak ktoś go oskarży ze za mało albo za dużo. A do PC nie należał wiec dostęp do Preżesa ma ograniczony do minimum

  70. Anna Nowakowska pisze:

    25 maja o 12:27 „nie do wiary” umieścił wpis wyczerpujący znamiona art. 212 § 2 kk, gdzie osoba go łamiąca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

    W związku z powyższym żądam od autora i administratora strony bezzwłocznego usunięcia niniejszego wpisu, jak również wszelkich negatywnych komentarzy na mój temat powiązanych z nim. Jeżeli nie zostanie to zrealizowane, spotkamy się w sądzie, który ma stosowne narzędzia, żeby namierzyć osoby ukrywające się pod pseudonimami. Nie szkoda mi czasu, energii ani pieniędzy, gdyż moje dobre imię jest dla mnie bezcenne.
    Ostrzegam, że nie rzucam słów na wiatr, gdyż podobne sankcje zastosowałam w stosunku do wydawcy Gazety Polskiej oraz autorów artykułu „MSZ ukrywa przekręty wizowe” pozywając ich z powództwa cywilnego o ochronę dóbr osobistych i karnego o zniesławienie. W efekcie wszystko zostało odwołane, zaś stosowne przeprosiny znalazły się na łamach GP i Rzeczypospolitej.

    Zainteresowanym tym, jak było naprawdę, proponuję przeczytać:
    http://niepoprawni.pl/blog/6737/dlugie-ramie-lukaszenki-o-manipulacji-mediow

    Anna Nowakowska

    • Ławnik pisze:

      Radca Minister do sądu? no no

    • l pisze:

      Portal do którego odsyła Pani po dalsze wyjaśnienia narusza prawa osób fizycznych, podstawa prawna ta sama.

    • Je suis Charlie pisze:

      „Dyrektorem zrobił Alicję Łowicką-Tąkiel, która karierę zaczynała w Pagarcie, tj. firmie będącej w całości filią SB, a jej zastępcą Krzysztofa Jeskego, kadrowego oficera SB, i głównie po to, aby ludzi kwalifikujących się do zwolnienia pocieszali: „są naciski, ale nie martwcie się włos wam z głowy nie spadnie”. Jeszcze kilka tygodnie temu Biurem kierowała pani słynąca z handlu wizami na Wschodzie (i intymnymi relacjami z b. dyrektorem generalnym MSZ dziś reprezentującym rząd PiS w Pekinie), którą Waszczykowski – po tym gdy powziął informację, że zna się na wizach – przerzucił do kierowania Departamentem Konsularnym”

      http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7585-7585

      • aga pisze:

        Watchdog napisał wszystko na temat pana Krzysia – frustrat który po karnym odwołaniu z placówki nie został zwolniony dyscyplinarne, zamiast tego ktoś mu pozwolił kilkanaście lat siedzieć na szeregowym stanowisku w MSZ i podjudzać. Książka jego autorsywa jest żenua. A teraz ten pan z pozycji bogoojczyznianych krytykuje MSZ i rozsiewa plotki. Komu to ma służyć? Może już pora by przestać cyowac pana Krzysia z WarsZawskieGazety?

    • Radca Minister pisze:

      góra urodziła mysz ?

  71. ZenonZBufetu pisze:

    Ministerstwo Przestraszonych Urzędników

  72. watchdog pisze:

    Ale przecież ten kwestionowany wpis to jest zdaje się cytat z „klasyka” p. Balińskiego Krzysztofa. Zacne forum wolnych głosów zastygło w oczekiwaniu…..

  73. Zainteresowany pisze:

    kiedy ten proces, bo chce zaplanować urlop?

  74. Onet pisze:

    O cholera! Będzie proces radcy ministra! Drżyjcie forumowicze, drżyjcie wpisujący, drżyjcie ci, którzy czytacie albowiem miecz demoklesa wyrżnie was wszystkich i nie będzie niczego.

  75. Zorro pisze:

    baby się przestraszyli hehe

  76. watchdog pisze:

    Co taka cisza?

    • Cisza, bo niektórzy oglądają mistrzostwa. Inni w panice latają po mieście i kompletują ubranka, które zgodne będą z zarządzeniem. Nie ma to tamto, polski dyplomata może dymać na lotnisko transportem zbiorowym, ale musi koniecznie dymać tam w gajerku.Na garden party też najważniejszy gajerek. Mniej ważne, że jak już pozna na tym gardenie kilku innych dyplomatów to staje przed dylematem, czy gajer opchnąc gdzieś i mieć kasę na wyjście z nimi do restauracji czy zostać w domu i cieszyć się gajerkiem.Oczywiście większość wybiera pozostanie w domu.Lekcja więc pierwsza dla młodych adeptów dyplomacji.Nic innego nie ważne.Musicie być pod krawatem 24 h na dobę i to uczyni z was prawdziwych dyplomatów.

      • NIeciekawy pisze:

        Oj coś Pan Rafał Marcinkowski dziś nie w sosie ….
        I o co i po co ? W każdej instytucji raz na jakiś czas kadry wysyłają maile przypominające zasady, albo dyscyplinujące pracownikow. Komunikat o dres code OK z trzech powodów
        1 Jak nas widza tak nas piszą
        2. Nie wprowadza niczego nowego a jedynie przypomina to co od lat obowiązuje
        3 pojawia sie w do rym momencie lato za pasem co widać po garderobie niektórych koleżanek i u kolegów też

        Panie Rafale lubujemy poślady

      • Ale te poślady to chyba „luzujemy” a nie „lubujemy”, choć niektóre pośladki w istocie można lubić 🙂
        Bywając na spotkaniach w przeróżnych zagranicznych urzędach zauważyłem, że o ile na stanowiskach dyrektorskich obowiązuje dość sztywny styl, to poniżej istnieje już pewna dowolność. Podczas spotkań roboczych spotykałem się z urzędnikami ubranymi w jeansy i marynarki. Podobnie jest na briefingach – rewia mody i stylów. W gajerkach zawsze i wszędzie cała Europa Środkowa-Wschodnia i Azja plus Afryka. Reszta z większym luzem. Czy ktoś się tym przejmuje? Nie sądzę, aby Niemiec czy Francuz przychodzący w dobrze dobranym zestawie, a nie garniturze był mniej poważny od Polaka czy Ukrainca w poliestrowym garniturku.Sorry, ale mnie to puszenie się po prostu śmieszy.

      • Kobieta pisze:

        Wydaje mi się, że tu głównie chodziło o Panie i ich letnie stroje.

  77. NIeciekawy pisze:

    Panie Rafale
    100% racji poślady luzujemy szczególnie w godzinach pracy choć wiemy že niektórym łatwo nie jest
    Pozdrawiamy DDPiK dni czarnej mamby są policzone no i Stałe Przedstawicielstwo przy UE też pozdrawiamy

  78. watchdog pisze:

    Ktoś pytał o panią dyrektor instytucji w likwidacji. Czy mamy coś w Angoli lub na/w Timorze Wschodnim (portugalski)?

  79. jadło pisze:

    Widziano Grażynę vel Chytrą Babę z Milanówka. Śmiga podobno jak mały samochodzik mimo lumbago.

  80. Ubot pisze:

    Tytan intelektu i etosu pracy… chyba poradniki pisze „jak dymnąć pracodawcę przy oświetlenu dziennym” tudzież „podatnik zerżnięty, podatnik pokorny”.

  81. AGAT pisze:

    Dobra wiadomość to nie MSZ płaci chytrym babie z Milanówka Zła wiadomość, to ZUS placi czyli my wszyscy. więc do dnia powrotu do pracy Graża jest poza zasięgiem. a co z Ilonką? Zagra na 500plus czy będzie szukać innego powodu przedłużenia zwolnienia

  82. Prozerpina pisze:

    Mam wrażenie, że wkrótce na tym forum pozostaną jedynie uczestnicy wyposażeni przez naturę w ponadnormatywną odporność na nudę.

  83. AGAT pisze:

    No bo o czym tu pisać „wszystkie ręce na pokład” bo szczyt NATO potem Papież i Dni Młodzieży i wreszcie wakacje, gdzie dress code nie obowiązuje. W międzyczasie kolejni ambasadorowie zjadą ich następcy pojadą. I tak dalej …. A z ploteczki rozpuszczane przez towarzysza korytarza zawsze były i bedą
    A my przy tobie Waszczu stoimy i stać chcemy
    Tylkonie potraktuj nas jak car Aleksander II tych co przyszli do niego

  84. Ja. pisze:

    A teraz coś o Chytrej Babie z Moskwy – pani kierownik WK Ambasady RP w Moskwie, Dorocie Mamaj, która objęła swoją funkcję w 2014 r. i niestety nadal ją sprawuje.
    Pani ta odznacza się bardzo dużym tupetem, przerażającym chamstwem, prostackim językiem i zamiłowaniem do szkodzenia każdemu, kto jej nie nadskakuje i nie komplementuje.
    Buduje swoją pozycję orbitując wokół osób na stanowiskach. Absolutnie nie liczy się z podległymi jej pracownikami, swój czas pracy poświęca w znacznej mierze na spotkania towarzyskie i rozgrywki personalne. W Ambasadzie ma ksywkę „pinczerka”, ponieważ każde miejsce, w którym się znajduje, zaznacza głośnym, tupeciarskim śmiechem.
    Jest konsekwentna w spełnianiu swoich pogróżek. Małżeństwo Ch., które jej nie przypadło do gustu, zmusiła do wyjazdu z Placówki, uniemożliwiła im przy tym wyjazd na placówkę do Indii. Korzystała przy swoich knowaniach ze wsparcia ówczesnego szefa ochrony ( K. W.)oraz słynnej teraz w MSZ-cie swojej przyjaciółki – pani Sikorskiej.
    Wszystkie panie zatrudnione w referacie wizowym mają z nią wiele negatywnych doświadczeń i zszarpane przez nią nerwy.
    Stosunki między pracownikami są bardzo napięte, nacechowane dużą dozą stresu, nieufności i zagrożenia utratą pracy. Pani kierownik zastrasza ludzi i poróżnia ich między sobą. Daje często do zrozumienia, że jest mocna w MSZ-cie, że ma ‘plecy’ i duże poparcie ważnych osób, także w BSO.
    Nikt nie ma odwagi dyskutować z panią kierownik, jest bezwzględna i mściwa. W relacjach z pracownikami stosuje metodę powszechnie zwaną ‘zamordyzmem’. Pomaga jej w tym kierujący referatem wizowym konsul J. Wysocki. Jest on często zapraszany przez panią kierownik do jej gabinetu i w jego obecności przeprowadza ona rozmowy z pracownikami, w stosunku do których ma zarzuty. Pan J. Wysocki wyawansował więc na męża zaufania pani D. Mamaj. Ale to nie jedyna jego funkcja. Inna to współzarządzanie z panią kierownik Wydziałem Konsularnym. Połowę czasu przeznaczonego na pracę na wizówce ten pan spędza w jej gabinecie. Poza tym świetnie donosi na swoich współpracowników.
    Pani kierownik lubi mieć wokół siebie adoratorów. Jej mizdrzenie się do konsula polonijnego to nieodłączny element pracy tych dwojga, co młodemu zresztą opłaciło się. Szybko awansował (po dwóch latach pracy), zgarnia nagrody, także z tytułu ich wspólnego wyjazdu (wizytacja kolonii polonijnych – lato 2015) i diety za wyjazdy służbowe, których ilość niewątpliwie przewyższa liczbę takich wyjazdów wszystkich konsulów polonijnych na całym Wschodzie.
    Niektóre z tych wycieczek polonijny odbywał w towarzystwie pani kierownik, ostatnio w maju do Mineralnych Wód na Kaukazie. Mając na uwadze również ich moskiewskie wspólne spacery w miejscach zdecydowanie pozasłużbowych, dziwnie bliskie stosunki tych dwojga zwracają powszechną uwagę pracowników Ambasady.
    Dziwić może, że pani D. Mamaj, której Centrala powierzyła tak ważne stanowisko i zapewniła świetne warunki finansowe dając pracę również jej mężowi na stanowisku konsula i finansując naukę jej syna w Szkole Amerykańskiej w Moskwie – 22.000 euro rocznie, nie docenia tego i w sposób karygodny pomiata podwładnymi.
    Tajemnicą Poliszynela jest, że ma szwagra ambasadora tytularnego Z.K., Ambasadora RP w Tajlandii (protegowanego byłego szefa MSZ – Ministra R. Sikorskiego) i siostrę – absolwentkę szkoły chorążych SB.
    Nie dziwi zatem, że pani D. Mamaj zatrudniona w 2007 r w prywatnej piekarni na stanowisku asystenta, w roku 2009 błyskawicznie awansowała na stanowisko kierownika administracyjnego w Baku w randze pierwszego sekretarza, a w 2014 roku z głównego specjalisty w MSZ na konsula RP w Moskwie.
    Gdyby pani kierownik była normalną, kulturalną osobą, nikomu by to nie przeszkadzało. Ale tak niestety nie jest.
    Czy nie ma w MSZ odpowiednio przygotowanych ludzi do pełnienia odpowiedzialnych funkcji?
    Dlaczego patologiczne zachowania osoby zajmującej eksponowane stanowisko pozostają bezkarne?
    Dlaczego pracownicy nie mają realnego wpływu na ocenę pracy swojego kierownika?

    • R. pisze:

      Syf. to ciężka do wyplenienia choroba

    • Buractwo do kwadratu pisze:

      jak nie z PAGARTU to z piekarni – oto prawdziwe kuznie MSZ owskich kadr

    • Czy ta Dorota Mamaj jest jakoś spokrewniona z E.M. z Rzymu? Nazwisko dość oryginalne. Ale jak już słusznie zauważono na wielu placówkach jest podobnie i każdy z nas może opowiedzieć podobną historię. Dziwię się, że BSO zgadza się na układ gdzie małżonkowie podlegają sobie służbowo, a takich przypadków może być więcej. Do tego jeszcze klany rodzinne w centrali i na placówkach, kolejna patologia.O mobbingu i szefach z kompleksem Boga nawet nie wspominam, bo to powszechnie znany temat.

      • AGAT pisze:

        Panie Rafale
        Znowu brak znajomości rzeczy. To ńie BSO tylko DG sie zgadza na wzpolną pracę małżonków na placówkach. Jest na to stosowny artykuł w ustawie o SZ a i oszczędność dla budżetu np 30 tys euro rocznie gdy wynajmuje sie jedno a nie dwa mieszkania. Poza tym polityka prorodzinna rządu. A poza tym w większości placówek nie ma złym w ogóle problemu. Ale rozumem ze 5% patologii jest ciekawsze niż 95% normalności.

      • Owszem, DG podpisuje papiery, bo taka jego rola. Ale to BSO wszystko przygotowuje i de facto decyduje o sprawach kadrowych. Co zaś się tyczy oszczędności to najoszczędniej byłoby całą rodzinę nominować do pracy na placówce. Tato byłby ambasadorem, żona jego zastępcą, syn konsulem a córka administracyjno finansowym. Dodam, że najoszczędniej byłoby wogóle nie mieć dyplomacji.

    • Mika pisze:

      Tego nie wiedziałam. Prywatna piekarnia! Ja pierdnicze! Dlaczego tego nie ma w prasie? Jeśli to prawda to przecież łakomy kąsek na miarę Dyzmy!

      • watchdog pisze:

        Ok, powiedzmy, że ta polityka prorodzinna na placówkach ma uzasadnienie finansowe i z innych jeszcze względów. Problem w tym, że jest ona (chyba) także rozszerzana na Centralę, czyż nie? Było rodzinnie na placówce, to i będzie w Warszawie.

  85. MAŁA pisze:

    A dlaczego ci, którzy sprawdzili się na 2 placówkach na FA i mają b.dobrą opinię od przełożonych, audytu , współpracowników nie mogą na placówkę od kilku lat wyjechać?

  86. Agrafka pisze:

    Moi drodzy,gdzie Wy,w odwiecznej patologii szukacie normalności.Teraz jest to samo ( nawet gorzej, co wydawało się niemożliwe) tylko z innej strony.

  87. watchdog pisze:

    Ciekawe na ilu placówkach mamy patologię. Wszyscy mają swoje indywidualne doświadczenia z autopsji i taki globalny obrazek ma tylko niewiele osób (dwie, trzy?). Stawiam jednak, że na większości (trzy czwarte?) Mam na myśli patologię w szerokim sensie: mobbing, klikowość, mściwość, szukanie haków itd. itp. …. No i ta łatwość odwołań. „A coś nie tak? No to się odwoła, no problem..” Wymiana całego personelu w ciągu kadencji – żaden problem!

    • wygrana pisze:

      Placówki to sama patologia. Mobbing na porządku dziennym, odwołania też. Był sobie mobber-świr swego czasu w Ottawie (2012-2013). Wypieprzyli świra ale niestety ofiarę też i jej męża żeby zatrzeć wszelkie ślady bo mobber miał plecy.
      Mobber świr i głąb myślał, że ofiara będzie za niego robić bo sam nie miał zielonego pojęcia a tu wysłali na administracyjnego i księgowego zarazem. Nie chciał oddawać czasu wolnego za godziny nadliczbowe ale Sąd postanowił inaczej!!!!
      Wygrane!!! Musieli za wszystko zapłacić!!! Nie dajcie się mobberom, chociaż centrala zawsze ukręca łeb sprawie aby nie robić sobie problemu. Mobbing nie może występować ani w placówce ani w centrali. Taka jest zasada! Najlepiej nic nie widzieć. Oszołomy.

  88. UK pisze:

    „Dziś Komisja spraw zagranicznych Sejmu jednomyslnie pozytywnie zaopiniowała moją kandydaturę na stanowisko Ambasadora w Zjednoczonym Królestwie. Trudno wyobrazić sobie większy zaszczyt niż reprezentowanie i praca dla naszej Rzeczypospolitej. Przed nami mnóstwo wyzwań, dlatego mocno liczę na Wasze dalsze wsparcie i współpracę”.
    Prof. Rzegocki zastąpi W. Sobkowa w zjednoczonym królestwie, powodzenia…

  89. CzerwonyBarszcz pisze:

    Biuro Kontroli i Audytu pakuje już walizki, bo pracy w WK Ambasady w Moskwie będzie sporo…

  90. AGAT pisze:

    Panie Rafale
    W których paragrafach lub artykułach Kodeksu Pracy,ustaw o SC i SZ, znajdują sie zapisy umożliwiające zwolnienie dyscyplinarne za mobbing? Proszę uprzejmie o wskazanie tych zapisów przy następnej okazji

    • KAFar pisze:

      Ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych czyli art. 52 to nie tylko przyjście pijanym do pracy. Obowiązki pracownika określono w art. 100 KP, są to m.in. przestrzeganie zasad współżycia społecznego, a mobbing może być uznany za ich nieprzestrzeganie. Wynika to bardziej z orzecznictwa niż poszczególnych artykułów.

  91. Personalny pisze:

    chcecie Brudzińskiego? podobno facet ma jaja

  92. Kra pisze:

    Tak,Brudziński ma jaja,niestety kacze.

  93. Werka pisze:

    Może wolałaby Wasze gdybyście je mieli a nie tylko tutaj strachliwie pieprzyli farmazony.

  94. watchdog pisze:

    Od razu mówiłem, żadnego poprcia dla Tuska na drugą kadencję (argument, że jest Polakiem to za mało), a Schetyna nie powinien być szefem komisji SZ Sejmu – to chyba jasne.

  95. Chorw pisze:

    A Szwajcaria to ma pecha.Najpierw Starzyk,teraz Starzyk Forte.Dobra zmiana!

  96. watchdog pisze:

    O co chodzi z tą Szwajcarią? Czy to nie jest raczej quasi wypoczynkowa placóweczka? Inna sprawa, że na takich może być najgorzej, bo strasznie by się chciało zaistnieć („.. niczym się nie wyróżniamy”), a nie bardzo wiadomo czym. Czy też macie takie wrażenia, że istnieje pewna prawidłowość – im większe „zero” i nierób tym bardziej się „rzuca” i szamoce (chodzi o szefa).

    • anonim !!! pisze:

      Wszystko co napisałeś dotyczy „Starzyka” dla niego to była najważniejsza placówka w europie łącznie z nim ,natomiast nowy chyba zmierza chyba do tego samego ale zobaczymy co będzie dalej.
      Do MM przyjedż i sprawdż Przez 8-lat sporo ludzi się zmieniło a na placówce nic. Pozdrawiam

  97. Tirli - tirli pisze:

    Jest „Szwajcaria – mała”, czyli Berno i „Szwajcaria – duża”, czyli Genewa.
    Obie placówki niby oddalone od siebie o 1,5h jazdy, a jakże inne…

    „Szwajcaria – mała” jest raczej z tych wypoczynkowych, co to nie wiadomo co ze sobą zrobić (z powodu zbyt dużo wolnego czasu – to się wymyśla różne dziwne rzeczy), zaś pracuje się i odwala ciężką robotę w „Szwajcarii – dużej”.

    Co mają robić w takim Bernie ?
    Natomiast w Genewie są wszelkie organizacje no i Pałac NZ.
    Bywało się, mieszkało się i tu i tu… to się wie co nieco 🙂
    ——————————————————————————————————————–

    Swoją drogą, jak wygląda Rotacja 2017 ? Chętni są ? Zainteresowanie duże ?
    Ludzie biją się i zaciekle walczą o wyjazd ?

    Interesują mnie stanowiska głównie administracyjne…

    Chyba se gdzieś pojadę na placówkę all inclusive 🙂

    Dobry czas, dobry moment, dobra zmiana.

    • podróżnik pisze:

      No tak, ale wakat jest akurat w tej co jest all inclusive of work….

    • Niech kolega nie zapomni sprawdzić czy na placówce znajduje się zbiornik przeciwpożarowy. Jak all inclusive to all inclusive 😂 Ale proszę wybierać mądrze, żeby później zgrzytania zębów nie było. Ja też myślę o wyjeździe, ale na konsularne. To fajna przygoda.Byle nie w Londynie, Manchesterze czy Dublinie.Ostatnio pojawia się wciąż Sztokholm, ale to podejrzane, że ciągle szukają i nie mogą nikogo do tak pięknego miejsca znaleźć. Generalnie chyba konsularka w Europie spalona. Minister naobiecywał Polonii, że nadchodzi dla nich złota era i niektórzy działacze oraz -nie bójmy się użyć tego słowa- oszołomy wzięły to sobie do serca.

  98. DobraZmiana pisze:

    no zajączki z układu, szykujcie się

    • NN pisze:

      Będzie test kompetencji

      • watchdog pisze:

        Wielką specjalistką od badania „kompetencji” (słowo klucz kadrowców) jest zdaje się IWH.. Czy ktoś wymyśli test z polskiego myślenia, z bycia Polakiem? Na przykład pan Donald T. był bardzo kompetentny we wszystkim co robił (głównie kreowaniu PR)….

      • Test kompetencji? Dla każdego kandydata do wyjazdu?To może być ciekawe.Dla przyszłych szefów placówek powinna być dodatkowa rozszerzona ewaluacja psychiatryczna, żeby odsiać zjebów.

      • Personalny pisze:

        podobno najbardziej kompetentni są po MGiMo

  99. Piotruś Pan pisze:

    Wróble ćwierkają, że jeden z wiceministrów z kluczowego resortu wybiera się na placówkę dyplomatyczną. Podobno waha się jeszcze między Brukselą (NATO) a Wiedniem (OBWE/ONZ). Wyjazd miałby nastąpić relatywnie szybko, może nawet już po Szczycie NATO w Warszawie.

    • Gołąb pisze:

      To chyba te wróble najadły się wiśni w likierze. Nikt tak szybko mu tego nie załatwi.

      • Piotruś Pan pisze:

        No moze wróble były nie do konca precyzyjne, moze nie sam wyjazd jako taki, a decyzja po Szczycie NATO.
        A załatwić załatwi bo szefem tego wiceministra jest bardzo wpływowy polityk PIS.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      Czyżby chodziło o jednego z lokatorów gmachu w Al. Niepodległości? Sympatycznego skądinąd, lekko łysiejącego (jesli czyta to ktoś z tych okolic – tacy mężczyźni są bardzo w moim typie!!! I jestem stanu wolnego!!! Piszę na maszynie, obsługuję radiostację i ekspres do kawy, a i koszulę wyprasuję) i jąkającego się wiceministra Tomasza Sz.? W nagrodę za pracę przy szczytowaniu? Coś Pan potwierdzi, Panie Piotrusiu?

      • Piotruś Pan pisze:

        Szanowna Pani Hrabino,
        „ten Ci on”, ale raczej wątpię, czy „Twój Ci on będzie”
        lecz próbować można, zwłaszcza z takimi kwalifikacjami.
        Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia,
        Piotruś Pan

      • Pachołkowa pisze:

        Nie w tym roku tylko w przyszłym i nie do BRX czy VIE, ale do Genewy.

      • Or-ot pisze:

        Przecież w Genewie nówka sztuka,już się znudził? W Bernie też jegomość swieżynka,a korytarze szepczą,że będzie zmiana…

      • Piotruś Pan pisze:

        Podobno Prezes odbył z Waszczem tzw. poważną rozmowę ws. „odsikorowania” MSZ-u. Jeśli postępów personalnych zadowalających Prezesa nie będzie, Waszcz poleci.
        Waszcz chce bardzo zostać, więc przynajmniej jakieś postępy w kwestiach personalnych musi i to szybko zraportowac Prezesowi. Oprócz wcześniej znanych mają polecieć zatem m.innymi Stachańczyk (Genewa), Sobków (Londyn), Winid (Nowy Jork), Bugajski (Wiedeń) i inni onegdaj mocno wysługujący się Sikorowi i Winidowi. Pożyjemy, zobaczymy…

      • Or-ot pisze:

        ale przecież Stachańczyk w genewie to już z nowego, słusznego rozdania!

      • Batorego 5 pisze:

        Stachańczyk to nominacja za czasów Schetyny, ale przy pozytywnej opinii wszystkich ówczesnych członków komisji SZA. A propos, jemu byłemu asystentowi (https://twitter.com/mateuszreszczyk), znanemu ze swojej niechęci to obecnej formacji rządzącej, miłośnika gazety wyborczej, nazywającego cyt: „Polish Banana Republic”, itp., udało się wyjechać na stanowisko konsularne do Oslo stosunkowo niedawno – czyżby niedopatrzenie?

      • Wydział Konsularny w Oslo wogóle jakiś mało szczęśliwy. Kandydatów, którzy chcieli tam jechać udupiano. Podobno dlatego bo miejsce było „zarezerwowane” dla obecnie znajdującej się tam babki. Parę lat temu samotnie walczył tam jeden człowiek spoza MSZ (tak, tak kilka miesięcy był tam tylko jeden urzędnik konsularny), ale kiedy prezestał być potrzebny kopnięto go w zadek.
        Historia z wicekonsulem w Oslo, podobna jest do tej z Manchesteru. Tylko do Manchesteru wicekonsulka na skutek protestów działaczy z Londynu nie dojechała, więc jak widać kumpel Stachańczyka miał więcej szczęścia. Nie doszukiwałbym się tutaj niedopatrzenia.To świadome działanie, a dobra zmiana w MSZ którą podnieca się środowisko związane z Niezależną i innymi prawicowymi mediami jest śmiechu warta.

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Szanowny Panie Piotrusiu, swe kwalifikacje nieustannie demonstruję, a w razie potrzeby albo to i owo opuszczę, albo podniosę, czy wręcz zadrę do góry! Dziękuję za miłe słowa. W Genewie, Szanowna Pani Pachołkowa, miałam przyjemność pracować na początku lat 90. Sporo się wtedy działo, niestety większość osób, z którymi tam pracowałam albo nie żyje, albo już na emeryturze (czyli w zasadzie to samo). W kraju wtedy bida z nędzą, a myśmy żyli jak królowie! Odłożyło się na daczę… Ech, to były czasy. No, ale niechże się ten pistolet od Antoniego wykaże! Od jednego pagoniastego znajomego wiem, że bystry chłopina, książki nawet teraz stara się czytać. Dla placówki będzie zysk. Paru ambasadorów miałam okazję sobie hmmmm obejrzeć, to się znam!

  100. Krzysztof K. pisze:

    Panowie i Panie, a czy coś wiadomo o IP-ach i Dupiku? Lecą wszyscy dyrektorzy, czy nie w końcu?

  101. FROG pisze:

    Trwa wielkie odliczanie. Ostatnia prosta. Klasyk mawiał, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy. A prawdziwą damę?

    Chytrej Babie z Milanówka do wiecznego stypendium ZUS pozostał równo ROK. Już tylko 12 miechów dzieli od Edenu! Odliczajmy!

    Choć mnożnik na ostatniej prostej wyśrubwany (mamy nadzieję, że podbijanie poborów koleżance nie stało się przyczynkiem do depresji IWH), zdrowie mamy nadzieję podreperowane po 8 miechach zwolnionka to pozostaje ambicja… „wadze” się poczuło a tu przyjdzie tylko małżonkiem zarządzać i na manify KOD chadzać.

  102. Paulina pisze:

    Witam, czy można jakoś się z Panem skontaktować, mam na myśli wysłanie ciekawego info na prive’a? To naprawdę interesujące co wiem. dziękuję.

    • Proszę podzielić się tymi interesującymi informacjami z wszystkimi. Chętnie poczytamy. Nie sądzę, aby autor tego bloga miał akurat aż taką moc sprawczą, żeby naprawić resort. Poza tym skoro jest anonimowy, to i tak z tym info nic nie zrobi bojąc się dekonspiracji.

    • Kowalski pisze:

      Każdy wracający z placówki ma dwa wiadra takich (lub lepszych) informacji…

  103. forumowicz pisze:

    Czy tylko ja mam problemy z umieszczaniem wpisow na tym portalu?

  104. A skoro już tu jestem dzisiaj to chciałbym zapytać o opinie w kwestii nowej kategoryzacji placówek. Według mnie to bzdura totalnie oderwana od rzeczywistości. Chciałbym poznać autora tego wiekopomnego dzieła, które to wpływa bezpośrednio na życie koleżanek i kolegów na placówkach.

    • watchdog pisze:

      O co chodzi z „kategoryzacją”? Że są placówki z pierwszego szeregu, te mniej ważne (no powiedzmy drugoligowe) i cała reszta (włącznie z takimi które walczą o przeżycie i nie do końca wiadomo czy sensowne jest ich dalsze utrzymywanie)? Z grubsza, chyba powinno tak być, nie?

      • Tylko, że ta lista jest oderwana od rzeczywistości. Proszę na nią spojrzeć. Ona nie ma nic wspólnego z ważnością placówek.Np. niech ktoś odpowie dlaczego Estonia „awansowała”. Przecież tutaj automatycznie wszystkie placówki które obsługują nową Polonię czyli migrację zarobkową powinny awansować bo z tego co wiem to dzieją się tam dantejskie sceny.I później wszyscy się dziwią, że nie można nikogo znaleźć na stanowiska konsularne czy administracyjno finansowe.Ta lista jest po prostu nie do obrony.

      • Kowalski pisze:

        Od kategorii zależy tez jakimi autkami się będziemy rozbijać 🙂

      • AGAT pisze:

        Kolega? Marcinkowski znowu oderwany od rzeczywistości. Jak można bredzić zielistka nie ma nic wspólnego z ważnością placówek gdy w grupie najwyższej są Bruksela UE, Waszyngton, Londyn Berlin i jeszcze parę ambasad, w kolejnej grupie są te mniej ważne i tak dalej i tak dalej. Estonia to chyba nasz sojusznik w NATO i partner w UE a poza tym chyba dość blisko do Pitra Kolego Marcinkowski.
        I na koniec Polska polityka zagraniczna to trochę więcej niż Nowa Polonia.
        Kolego ? Marcinkowski to co Pan pisze jest nie do obrony.
        A lista i metody jej tworzenia to pomysł sprzed paru lat. Może nie jest on doskonały ale coś lepsze chyba niż nic. Sprawdź Kolegp ? Marcinkowski czy w innych MSZach są takie listy

      • xyz pisze:

        Poddawanie w wątpliwość znaczenia placówki w Tallinie każe zapytać o IP i kraj, w którym powstał ww. post.

      • Lista jest jak najbardziej konieczna, tylko, że ta, która jest nie odzwierciedla placówkowej rzeczywistości. Polityka zagraniczna to połączenie naszych relacji z Polonią, oraz relacji międzynarodowych gospodarczych, kulturalnych, politycznych czy wojskowych.
        Co do Estonii, to nie wiedziałem, że nagle jej ważność tak wzrosła. Oczywiście patrząc na naszą politykę jedynie przez pryzmat konfliktu polsko – rosyjskiego możemy zakwalifikować Estonię do najwyższej kategorii. Czemu nie.
        Koledze xyz podpowiadam, że piszę z Kremla. Każdy bowiem, kto poddaje w wątpliwość niezwykłą ważność placówki w Tallinie musi być rosyjskim agentem.To nasz znak rozpoznawczy. Każdorazowo spotkania agentów Moskwy w piwnicach Ambasady FR w Warszawie kończą się zaś słowami: „a na koniec chcę dodać, że Tallin to mało ważna placówka”.Po wypowiedzeniu tej magicznej formuły agenci wypijają ostatnią setkę wódki Stolichnaya i po zakąszeniu kiszonym ogórem wychodzą na miasto.

  105. Krystka pisze:

    Drodzy forumowicze, mam pytanie odnośnie wypłacania dodatku zagranicznego w trakcie zwolnienia lekarskiego (wyjazd na 2 miesiące do kraju na leczenie). Nasz kierownik RAF straszy, iż pójście na zwolnienie lekarskie oznacza jednocześnie utratę dodatku zagranicznego i wypłacane pensji obliczanej wg pensji „krajowej”. Czy to w ogóle możliwe?

  106. Omnibus pisze:

    Krystynko, ekspert jest niedoinformowany. Info w tej sprawie zostało wysłane na placówki miesiąc temu.

    • Anonim pisze:

      Zapodaj coś więcej na ten temat, chociaż datę wysłania tych newsów na placówki to sobie pogooglam w poczcie, bo u nas nikt nic w tym temacie nie wie ;/

    • Krystka pisze:

      Omnibusie, czyli kto ma rację – kierownik RAF, czy Expert? Na zwolnieniu 2 miesięcznym należy się również dodatek zagraniczny, czy tylko pensja krajowa? (pytam, bo nie chcę szczerze mówiąc konsultować tego z BSO)

      • Krystka pisze:

        I jeszcze jedno – czy w kwestii zwolnienia lekarskiego i wypłacania dodatku zagranicznego w jego trakcie (w czasie pobytu w Polsce) są różnice dla EKK i EKN?

  107. Expert pisze:

    Zobacz sobie rozporządzenie Prezesa RM z dn. 23 grudnia 2002 r.ws. dodatku zagranicznego. Polecam par. 2.

  108. Marta pisze:

    Proszę o podzielenie się przemyśleniami dotyczącymi nowego „podatku jednolitego”. Jako realista i polak z krwi i kości uważam, że niestety zmiana ta doprowadzi do zwiększenia obciążeń podatkowych osób dostających dodatki zagraniczne, walutowe itd.

  109. watchdog pisze:

    „What pisses me off about the Bastille Day terrorist attack”, Stefan Molyneux on youtube

  110. Ciumkacz pisze:

    A no właśnie… Szczytowanie NATO już dawno za nami. Takie miały być zmiany w obsadzie Ambasadorów, takie rewolucje i gdzie to wszystko ? Czyżby czekano, aż Ambasadory z urlopów swoich wrócili ? Wspomniane Berno, Genewa, Londyn, Paryż, „Waszczy”ngton ?
    Pytam się gdzie te rewolucje ?

    • Kadrowy pisze:

      Kolega na żartach się nie zna?

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      Na Waszyngton mamy takiego kandydata, że Franklin wyskoczy ze studolarówki aby pobiec na 16tą avenue i uścisnąć dłoń Ekscelencji. Kto wie, może nawet odbierze go z lotniska. Sprawa w toku.

      • Kadrowy pisze:

        Witoldek?

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Skoro Pan Szanowny zwie się Kadrowy, to powinien takie rzeczy wiedzieć… Ale dość uszczypliwości, to damie w moim wieku nie przystoi (chociaż te uderzenia gorąca stają się już dość nieznośne). Nie, nie chodzi o Pryncypała. Chodzi o człowieka o niezwykle szerokich horyzontach, potrafiącego docenić twórczość Samuela L. Clemensa i Faulknera, rozmiłowanego w głosie Arethy Franklin i scenicznym image’u Dolly Parton, a przy tym kompletnie zielonego jeżeli chodzi o to co w Waszyngtonie piszczy. Plus jest taki, że Polonia niewątpliwie doceni taką Ekscelencję, a praca tej osoboistości bez wątpienia będzie dla nas wszystkich stanowić niemałą uciechę. No, ale nie uprzedzajmy faktów, wszak dopiero po owocach go poznamy 🙂

      • Kadrowy pisze:

        a wie o co się rozchodzi w dyplomacji? PS. lubię uszczypliwości Jaśnie Hrabini, są takie zmysłowe..

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Tego z całą pewnością stwierdzić nie potrafię, Drogi Kadrowy, ale zastanówmy się: do czego ta wiedza miałaby mu w ogóle służyć? Tym bardziej, że obejmie stanowisko szefa placówki bez jakiegokolwiek uprzedniego doświadczenia dyplomatycznego, czy nawet w zakresie „kierowania zespołami ludzkimi”, po polsku – menedżerskiego. I w ogóle ta cała dyplomacja jedynie przeszkadza nam w naszej żmudnej, niedocenianej, słabo opłacanej, urzędniczej pracy. MSZ działałoby dużo sprawniej gdyby nie musiało zajmować się polityką zagraniczną, a cały oszczędzony w ten sposób czas mogło poświęcić na zajmowanie się sobą. Ale to tylko moje spostrzeżenie, zgorzkniałej weteranki z Szucha i kilku placówek, na których widziało sie to i owo (oczywiście nie powiem co, bo to grozi dekonspiracją)

      • Kadrowy pisze:

        i tu się z Hrabiną zgodzę: wiedza często bywa zbędnym, a nieraz szkodliwym balastem, zwłaszcza na odpowiedzialnym, wysokim stanowisku. Potrzeba nam kadr z dziewiczym, niczym nieskażonym, świeżym spojrzeniem(jak w 1917).. Ale w drugim punkcie już tej zgody nie będzie: resort nasz bowiem doszedł był do stosownego poziomu swojego rozwoju, gdy zgodnie z prawem Parkinsona urzędnicy w pełni przysparzają sobie nawzajem pracy, jedni drugim… no bo przecież nie zajmują się polityką zagraniczną..
        PS tez chętnie uszczypnąłbym arystokratyczne ciało Hrabiny, ale jak? chyba, że w konspiracji..

    • Prozerpina pisze:

      Inicjatorze tej fascynującej wymiany zdań, bądź dobrej myśli. Ostatnia przeszkoda wkrótce pójdzie w niepamięć i oczekiwane przez Sz. Pana wydarzenia nabiorą tempa. Ciekawam tylko jak niektóre, atawistycznie przywiązane do konwenansu, rządy zareagują na te fascynujące zmiany.

      • Nocny Mściciel pisze:

        Pan Profesor do D.C.. Kolejna nominacja z dupy wzięta. Zero doświadczenia, ale to tam.

  111. watchdog pisze:

    Będziemy z zainteresowaniem przypatrywać się co zrobi WW… Może wszakże pojawić się taka nieznośna myśl, że „jednak tym razem to jest naprawdę??…” Żeby nie było tak jak było.

  112. Sztandarowy pisze:

    tout changer pour que rien ne bouge

  113. Anonim pisze:

    Zmarł Jakub Wołąsiewicz…Pan Ambasador był człowiekiem wielkiej kultury,wiedzy i dobroci…Czy ktoś wie co się stało? 😦

  114. c pisze:

    Kiedy wyniki I tury rotacji ?

  115. Piotruś Pan pisze:

    Dochodzą nowe słuchy w sprawie, o której pisałem przed dwoma tygodniami:
    Wiceminister Tomasz Sz. z MON wybiera jednak Wiedeń (OBWE-ONZ), a nie Brukselę (NATO). Sprawa jego kandydatury ma stanąć na Komisji Spraw Zagranicznych juz we wrzesniu, a wyjazd z końcem r.2016 lub w pierwszych miesiącach 2017.
    Zaczyna się.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      Wiener schnitzel lepszy niż mule… Bystry chłopak, poradzi sobie. Na takie błyskawiczne kariery trzeba się przygotować, będzie ich więcej.

    • WP pisze:

      Uniwersalny żołnierz.

    • AM pisze:

      Oj, to mógłby wziąć ze sobą Paczo, Nareszcie skończyłaby się w Wawce ta promocja gigantycznej niekompetencji, bezkresnego wazeliniarstwa i pedalskiej efebowatości.

      • Hr. Przezdziecki pisze:

        „Paczo”, hihihi. Coś w tym jest, pracuję na kierunku zaoceanicznym już tyle lat i nie przypominam sobie, żeby ktoś miał pozytywną opinię o nim. Fizys, maniery i sposób bycia stałego prenumeratora czasopism typu „Gejzer” i „Pretty boys” rzeczywiście zniechęcają do kontaktów. Dziwne, że minister AM go jeszcze nie posprzątał, wszyscy przecież mówią, że gość reprezentuje peeselowski układ rodzinno-towarzyski.

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Nie posprzątał, bowiem jego wzrok tak nisko nie sięga, a do tego padalce mają niebywałą umiejętność kamuflażu i mimikry. Typek to śliski i mendowaty. Konsystencja meduzy, i takież doznania po kontakcie. Zasłużył na Pyongyang, nie Wiedeń (to podpowiedź do kadrowców zaglądających tu służbowo – nie sądźcie, robaczki, że nie wiem, że macie tę stronę ustawioną jako startową).

      • Liberace pisze:

        Paczo najpierw udawał, że zajmuje się Szczytem NATO w Warszafce, teraz udaje, że zajmuje się Strategicznym Przeglądem Obronnym.

  116. Hrabina Koniecpolska pisze:

    Aha, byłabym skłonna uwierzyć w początek 2017 (pierwszy kwartał nawet) niż koniec 2016. W MONie podwijają rękawy i kiecki i zaczynają jakiś wielki przegląd, którego wyniki minister AM zapowiedział na początek 2017. A wiceminister TSz jest wykonawcą tej woli…

  117. Bojsiemarian pisze:

    Czyżby dni Wysokiej Dyrekcji były policzone?

    • MSZ pisze:

      A co ma MON do MSZ, co nas obchodzą tamtejsze roszady?

      • Dziadek pisze:

        No chyba obchodza skoro Pan Wiceminister z MON ma byc nowym Ambasadorem przy ONZ/OBWE w Wiedniu

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Bardzo ciekawe pytanie. Na tyle ciekawe, że idąc jego tropem, można by było–przed kilkoma laty, dziś jest na to za późno, i w ogóle nie ma potrzeby–zapytać „a co Gazetę Wyborczą obchodzą nasze roszady i jakie stanowiska są do obsadzenia”. Dotyczy szczególnie stanowisk rzecznika prasowego, tej wspaniałej trampoliny do ambasadorskich foteli 🙂

  118. watchdog pisze:

    Hrabino, wcale nie jest za późno. Do GW na skargę polecą wszak (prawie) wszyscy, którzy uznają się za ofiary Dobrej Zmiany.

  119. Hrabina Koniecpolska pisze:

    Za czasów, kiedy wydawało mi się, że mogę swoimi depeszami zmieniać świat (był wtedy nieco prostszy, więc mniejsze ryzyko, środowisko idealne dla konformistów i karierowiczów, a przy okazji świetnych dyplomatów – bo nie wierzyli w to, co mówią, ale robili to z ogromną pasją) było mniej gazet. Ale to akurat nieistotne. I tak nikt do nich nie chodził, bo one i tak wszystko wiedziały. Łezka się kręci w oku.

  120. Prozerpina pisze:

    Cisza trwa. Cisza przed burzą.

  121. watchdog pisze:

    A po nocy przychodzni dzień, a po burzy spokój …

  122. konsularny alibaba pisze:

    A w Londynie Bogu ducha winny Witek już spakowany. Polonia zadowolona ze zmiany, brytyjczycy mniej. Stare komuchy i dzieci komuchów zostają na placówce z kolejnymi przedluzeniami.

  123. pracownik pisze:

    Jak powiedziała kiedyś pani AM – w MSZ są równi i równiejsi. A mój kolega, który pracuje kilkanaście lat był na stażu zagranicznym, a później starał się o wyjazd, ale nic z tego nie wyszło i nadal pracuje w Centrali. Dodam, że zna język. Tak więc, moi drodzy Koleżanki i Koledzy, prawdą jest, co powiedziała dawno temu pewna pani AM.

  124. Gnida z Krywulta pisze:

    W grudniu i styczniu sygnały były jasne: będzie zmiana ale ewolucyjna. Sądziliśmy że WW pamiętał, jak wielu z nas, odwołanie 10 ambasadorów za rządów PiSu, wymuszone przeciekiem do mediów. No a teraz przecieku nie ma, czas płynie lud nie wie co będzie dalej i się niecierpliwi. Czy 30 ambasadorów o których WW mówił kilka razy to prawda czy lipa. Za chwilę okaże się kto i kiedy zjedzie. Po chyba był komunikat dla PAPu sprzed kilku dni.
    Gorzej bo chyba część PiSu w tym Prezes nie wie co się dzieje na Szucha i w kuluarowych rozmowach zaczęło sie podgryzanie WW. Ostatnie wywiady Prezesa nie pozostawiają watpliwości: Sukces Szczytu NATO – Antoni Macierewicz, Świarowe Dni Mlodziežy – Mariusz Błaszczak i Służby! o MSZ ani jednego,dobrego slowa ! Problemy wizerunkowe Polski – wina MSZ, reforma traktatową UE – Prezes ma niezależnego eksperta, który pisze przyszły traktat UE, bo w Rzadzie czyli w MSZ to Prezes mówi wprost „o ile mu wiadomo nikt sie tym nie zajmuje”
    Wśród resortów które ciągną się w taborach Zdrowie, Finanse i MSZ.
    TO ŹLE ROKUJE MWW. Są tacy, co uważają że jesienią WW jedzie do Waszyngtonu albo do NATO. Rysio Schnepf odwołany a Jacek Najder też?
    WW na propisowych forach internetowych zbiera połajanki głownie za cudze grzechy. Nikt nie wierzy w opowieść że to WW zaprosił Komisję Wenecką, ambasadorowie jednoznacznie związani z poprzednią ekipą ryją pod WW do ostatniego dnia pobytu zagranicą albo próbują uwodzić a to Pana Prezydenta a to Panią Premier a to innych ministrów i czasem im się pewnie to udaje. Ale to WW dostaje w łeb że trzyma ambasadorów mianowanych za PO. Komu spodobali się ambasadorowie w dwóch najludniejszych państwach świata ? Kto przekonał WW żeby zostawić pana w Ziemi ŚWiętej? A pan z Portugalii też ma załatwiony przejazd na inną placówkę?
    Personalia dla PiS są problemem? Ławka PISu jest tak krótka że w rzeczywistości jej nie ma. To ciągle początek kadencji Sejmu więc nikt ze swoich nie pali się do wyjazdu w ambasadory. Dla WW który stara się zadbać o ciągłość pracy placówek brak chętnych to spory problem. A tych z MSZ to albo WW ńie chce albo ńie pozwalają mu albo jedno i drugie.
    nie jest trudnością odwołanie starego ambasadora czy konsula problemem jest powołanie nowego. Skąd ich brać? Chyba przeważa pogląd, że lojalni wobec nowej ekipy w MSZ nie występują jako gatunek a to głupota. Poza tym zobaczymy jak tę lojalność będą sprawdzać. Ci nibylojalni to poza MSZ ale u nich ze znajomoscią języków i fachu dyplomatycznego kiepsko, Pan w Watykanie podobno jak dziecię we mgle, musi sie nauczyć fachu lub zginie. Pewnie wsród nowych ambasadorów będzie sporo niespodzianek. Czy znów będziemy mieli ambasadorów intelektualistów-profesorów ?
    Ilu z nich się sprawdzi? I po co nam ta operacja. Czy w MSZ albo szerzej w administracji nie ma ludzi gotowych pracować dla TEGO rządu ? Oczywiście że są! Tylko WW nie chce z nich skorzystać. A z kolei z placówek nie chce odwołać tych ktorym sie to należy bo albo nie ma następcy albo to dawni koledzy. Dodatkowo na WW regularnie donoszą nieudacznicy którzy siedzą gdzies na końcu korytarza na Krywulta albo na trZecim pietrze gdIe nikt od nich nic nie chce bo wszyscy wiedzą że napisanie notatki z wizyty ich przerasta, więc ci frustraci piszą, dzwonią do posłów PiS i nadają na WW. Są i bardziej subtelni np. Pupilek Geremka który zajmował się eksportem broni potem szefował sekretariatowi kolegi Nikodema Dyzmy z Oksfordu a w międzyczasie zaliczył taniec Gangbang, jest jakimś specjał edwajzor parlamentarzystów PiS niby społecznie. Zobaczymy co z tego wyniknie dalej.
    WW tak czy tak nie ulatwia swoim przyjaciolom (wciąż ma ich paru) życia . Niektóre jego wywiady w mediach czy inne wypowiedzi rzucone w biegu są niepotrzebne. Jesli on musi tyle gadać to niech mówi o NATO o Bliskim Wschodzie o swoich wizytach zagranicznych niech sie trochę chwali sam albo pozwoli by inni go chwalili. Po co sie wystawia na ostrzał poruszając wszystkie możliwe drażliwe tematy.
    Spora aktywność MWW zagranicą bardzo słabo przebija się do mediów krajowych. PIerwszy Rzecznik Prasowy był całkowitą pomyłką, człowiek nie robił nic poza ubieganiem się dla siebie o posadę w PAPie. Kiedy będzie rzecznik z prawdziwego zdarzenia? Sam dyr BRP nie wystarczy.
    GDZIE SĄ WICEMINISTROWIE w mediach z opowieściami co MSZ robi? Gdzie są opowieści reportaże w tygodnikach mniej lub bardziej kolorowych o pracy MSZ?
    Czy ktoś profesjonalnie zajmuje się wizerunkiem MWW? Tymi krawatami i marynarkami i fryzurą? Jakaś strategia to w ogóle jest czy idziemy na żywioł?
    Wiceministrowie – ocena dostatecznie minus. KS komentuje sporo w przyjaznych dla niego mediach ale on robi to wyłącznie z pozycji analityka-obserwatora wyraźnie zdystansowany od rzeczywistości zachowuje sie tak jakby byl swobodnym komentatorem a nie reprezentantem rządu. Sporo czasu spędza uczestnicząc w wizytach Pani Premier lub samodzielnie jeżdżąc na konsultacje. Czy coś z tego wynika ? Są tacy którzy regularnie widują go z osobami bliskimi Europrezydentowi Donaldowi…….
    Pozostali Państwo zupełnie niewidoczni. JD odwiedza Polonię i Polaków zagranicą ale to chyba za mało na osobę numer dwa w MSZ. Są poważne powody by sądzić że JD regularnie robi WW w PiSie czarny pijar. A to za mało decyzyjny a to A mało radykalny a to wystawia złych kandydatów na ambasadorów a to nie odkomuszał MSZ
    KK to wielki znak zapytania. Dlaczego rząd który tak jednoznacznie odcina się od swoich poprzedników utrzymuje wiceministra z poprzedniej ekipy? Czy w innych mińisterstwach też tak mają?
    JW chyba głównie krąży między Afryką a Bliskim Wschodem, politycznie całkowicie bezużyteczna dla MWW.
    AS jest chyba z innej bajki. To podobno bardzo porządny chłop.
    A MZ to chyba ani na Wschodzie ani na Zachodzie się nie zna a WW go wziął jak mu już wszyscy odmówili.

    Dlaczego podsekretarze z MSZ albo grają przeciw swojemu ministrowi albo obok niego albo chowają się po kątach zamiast razem z WW robić pijar dla niego i całego ministerstwa tak jak inni to robią!,

    Czy to już pora na kolejne ruchy personalne w Centrali? Minimum polowa wicków jest do wymiany. kiedy nominacja dla Dyrektora Politycznego? Czy SM w takim składzie długo pociągnie ?
    Co dalej z Dyrektorem Generalnym? Chyba nie rozumie że żyjemy w czasach rewolucji i trzeba kosą sierpem i młotem a nie finezyjnie i w białych rękawiczkach, poza tym za mało w nim zapału politycznego. Myśli biedak że wystarczy przestrzegać prawa. Otóż nie panie DG. Prawo trzeba umiejętnie stosować a najlepiej zmieniać korzystnie dla siebie. Nie zrobiłeś Pan nic by byłych uboli i kapusiów ubecji wywalić na zbity pysk. A trzeba to zrobić natychmiast!!!
    I na koniec pytanie być może najważniejsze: co w tym wszystkim robi Gabinet Polityczny? Gdzie są owoce pracy GP? Czy oni w ogóle coś robią? A może pan JP jest po prostu komisarzem politycznym, który ma pilnować by nie doszło do odchyleń gdy walka klasowa się zaostrza.
    Pan JP chyba najchętniej zostałby sam ministrem albo głównym kadrowym.
    A oczyszczeniem MSZ z kapusiów i ubecji to powinien sie zająć właśnie GAbinet Polityczny. Projekt ustawy posłać jako projekt poselski i po miesiącu lub dwóch byłoby gotowe
    Ale Pan JP woli mowić posłom z PIS ze nie może bo mu szef nie pozwala i ryć pod WW.
    Co z tego wszystkiego wyniknie i kiedy?
    Czy czeka nas cisza przed burzą we wrześniu?
    W okolicach Szucha widziano konsula Andrzeja P, byłego wiceministra Andrzeja S. I sędziego TK Mariusza M czy to nasi przyszli wiceministrowie?

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      No cóż, ze wszystkim jestem skłonna się zgodzić, tylko nie z tym, że Pryncypał pojedzie do Waszyngtonu. Bo nie o agrement dla niego wystąpiliśmy u Wielkiego Brata 🙂

    • Z boku pisze:

      JW siedzi teraz w DC i robi rewolucję. Śmieszno i tragicznie jest.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      A propos JP, to niedawno miałam okazję napotkać tego jegomościa w jednym z ciasnych, tonących w półmroku korytarzy na trzecim piętrze, w lewo od windy. Zachodzę ciągle w głowę co też tak znamienita figura mogła robić w takim zakamarku… Ale nie o tym miało być. Otóż jeszcze z zamierzchłych czasów, kiedy JP kierował (proszę powstrzymać śmiech!) pamiętam jego rozbiegany wzrok kiedy w tzw polu rażenia pojawiała się jakaś białogłowa. Im bardziej korpulentna, tym lepiej. Koledzy wojskowi opowiadali (kobietom z zasady nie wierzę w takich sytuacjach, z niewieścich relacji nigdy nie wiadomo kto kogo chciał za przeproszeniem dosiąść), że cywilne pracownice wojska – a było ich wtedy niewiele – rozbiera… to znaczy rozbiegały się w popłochu po pałacyku na Klonowej kiedy pan minister chciał „porozmawiać”… No więc staję twarzą w twarz z JP, tyle że ponad dwie dekady starszym (a mężczyzna, jak wiadomo, jest jak wino, a taki mężczyzna jak JP to nawet wino owocowe), myślę „co za szansa wrócić do łask kogoś naprawdę ważnego, będę Twoją Heleną, mój Parysie!” a on do mnie w te słowy: „przepraszam, którędy do gabinetu dyrektora Y, zawsze gubię drogę”. W duchu zaklęłam, że nie nałożyłam przed wyjściem z pokoju szminki fluorescencyjnej (w tym półmroku nie oparłby mi się sam Pierwszy Zastępca Pryncypała) ale niezmieszana odparłam: „a czy pan minister chce iść krótszą, czy dłuższą drogą? Ja proponuję dłuższą…”. A on na to, wyobraźcie sobie, NIC! Wymamrotał tylko, że i tak musi się wrócić „do siebie” po coś tam, i przytulając się do kserokopiarki, byle tylko nie wejść ze mną w cielesną interakcję, prysnął! Ech.

      • zainteresowana pisze:

        bardzo interesujace wypowiedzi pojawiaja sie w tym watku, ale czy to znaczy ze wreszcie doczekamy sie zapowiadanych zmian?

      • zaangazowana pisze:

        szczegolnie barwne i interesujace wydaja sie komentarze Hrabiny, dziekujac prosze o wiecej

      • znudzona pisze:

        Tak bardzo ciekawe…. marzenia o podstarzałym dziadku, który nie przeleciał swojej rówieśniczki…

  125. Zaskoczony pisze:

    podobno pan Stępkowski ma tworzyć Departament Śpiewu w MSZ. tylko po co?

  126. Dziadek pisze:

    no jak podziekują min.Stępkowskiemu to może na jego miejsce przyjść Janusz Stańczyk, aktualnie Amb. i SP przy Radzie Europy, niegdys wice ds.prawnych w czasie pierwszego PISu.
    Z innych wspomnianych przez Gnide z Krywulta oby nie wielki wzrostem i posturą (tylko) Andrzej S, a prof.M.Muszyński musiałby zrezygnowac z TK, a przeciez nie po to był tam wybrany , aby przechodzić do MSZ!

  127. ZWOLNIENIA PRACOWNIKÓW !!! pisze:

    Zatrudnienie w MSZ…

    Temat równie ważny, jak polityczne przetasowania !!!

    Otóż jest grono pracowników na placówkach, którzy to nie są stałymi/etatowymi pracownikami MSZ, natomiast są EKK (etat krajowy kierowany).
    Do tego obecnie mają umowy na CZAS NIEOKREŚLONY, bo z różnych względów Kodeks pracy tego wymaga – trzecia umowa itd. !!!

    Dlaczego takich pracowników się zwalnia, przysyła im wypowiedzenia za porozumieniem stron – przed rotacją ?
    Zwalnia się od tak – wieloletnich pracowników.
    Jeśli ktoś ma chęci, motywację aby dalej pracować i związać się z MSZ ?!?

    Jak się bronić przed takim działaniem ?
    Co to za chora praktyka ?

    • dyplomatka pisze:

      „Dlaczego takich pracowników się zwalnia, przysyła im wypowiedzenia za porozumieniem stron – przed rotacją ?Zwalnia się od tak – wieloletnich pracowników.
      Jeśli ktoś ma chęci, motywację aby dalej pracować i związać się z MSZ ?!?”
      Odpowiadam:
      A tylko dlatego, że to pachołki PO/PSL przysłani za ich panowania, przeważnie z zerową wiedzą za to z dużą butnością, jak między innymi swego czasu świr administracyjny Kamilek O. z Ottawy. Dzięki Bogu wywalony na zbity pysk przed czasem. Zmiana zawsze dobrze robi.

  128. watchdog pisze:

    To był/jest prawdopodobnie zacny/poczciwy człowiek – ten dotychczasowy DG. Tylko zupełnie nie na te czasy gdy potrzebne są zmiany – dobre zmiany.

    • WP pisze:

      To jest (niezależnie od stanowiska) po prostu cywilizowany człowiek.

    • bromba i inni pisze:

      Jaki dotychczasowy DG? jego już nie ma od kilku dni, mamy przeciez nowego. Dziwne, ze blog pod haslem „jak dziala MSZ” tak wolno reaguje na takie zmiany…

    • observer pisze:

      bez przesady…najął się do podłej roboty i jej nie podołał. To z „poczciwością ” niewiele ma wspólnego. Nie odszedł sam tylko go przegnali robiąc miejsce prawdziwemu kadrowemu. To też dobry przykład ,że wycieranie korytarzy na Nowogrodzkiej na krótką metę się opłaca. Najlepsi jak widać są teraz ci co mają co nieco za uszami.
      Z dzisiejszej perspektywy – niedawne deklaracje programowe i nawoływania byłego DG mają kabaretowy posmak.

    • CzeKa pisze:

      Nowy zaś, ze swoim wyjątkowym CV nigdy nie powinien znależć się w służbie zagranicznej

  129. watchdog pisze:

    Nie ma alternatywy dla „dobrej” (albo jeszcze lepszej). Wyrzucanie z sań może już nie zadziałać. Albo druga żółta kartka? Co oznacza druga żółta kartka w futbolu?

  130. Ana pisze:

    Grzegorz R. na BDG, albo gdzieś, oby wysoko.

  131. Mnożnikowy pisze:

    Z kogo teraz w WC ,bo tylko tam można czuć się w miarę swobodnie,będziemy łacha rwać?

  132. III attache pisze:

    A propos, czy RadcaMinister juz nas zupelnie porzucil? Tyle sie dzieje a on milczy 🙂

  133. Brux pisze:

    Czy to prawda,że Sokołowski z Berna odwołany??? Kto się na jego miejsce szykuje?

  134. Hrabina Koniecpolska pisze:

    „Ładnie” pożegnał się z resortem p. Bosacki artykułem w „Polityce”. Na marginesie, jeżeli pan to czyta – ta karteczka z numerem telefonu, którą wsunęłam panu do kieszeni marynarki, była dla kogo innego. Proszę zrozumieć, że nastąpiła omyłka i przestać przysyłać mi te nieprzystojne sms-y i zdjęcia. W przeciwnym razie będę zmuszona poinformować najpierw przełożonego, a następnie policję. Dziekuję i łączę wyrazy stosowne do sytuacji.

  135. Kolega Prezesa ze szkolnej ławy pisze:

    Pan Bogusław W z Nowego Jorku chyba będzie mogl zaczać się pakować – choć pierwszy totumfacki pana na Chobielinie starał się zaskarbić sobie łaski Pana Prezydenta, a i polska kandydatura do Rady Bezpieczeństwa ONZ raczej nic nie pomoze, spokojnie może to prowadzić kto inny.
    Walizki trzeba tez przewietrzyć w Genewie,Bernie, Wiedniu, tam też zbliża się dobra zmiana.

    • Dziadek pisze:

      Podobno Prezes JK odbył poważną rozmowę z Waszczem – totumfaccy Sikora musza odejść, bo się nadal panoszą (choć paru juz odwołanych!), czyli np.BW z NY (niegdys pierwszy po „Bogu”, AB i AL z Wiednia, PS z Genewy itd. A rivederci dolce vita!

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Swoje lata już mam, ale plus jest taki, że trochę się na życie tego resortu napatrzyłam. I wiem jedno. Wymienić „Jedynki” każdy głupi potrafi. Ale ktoś jeszcze musi pracować. Nawet totalnie zielony szef placówki (a tutaj Pryncypał wykazał się kilkoma decyzjami, nie krytykuję, jego prawo) z dobrze naoliwioną „Dwójką” wstydu nie przyniesie. I tak dalej. Ale tylu ludzi to „dobra zmiana” po prostu nie ma, i Pryncypał to wie. Kadry rieszajut wsio, tak było, jest i będzie. Więc niech się Prezes Kaczyński uspokoi, bo jeśli wyobraża sobie, że MSZ to jest taka Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ale z lepszą znajomością języków obcych, to rzeczywiście powinien częściej jeździć na ryby, a nie ręcznie sterować czym się tylko da. Niech się bawi telewizją, albo spółkami skarbu państwa.

      • Pracownik pisze:

        Tym razem Hrabina sie myli, nawet bardzo. ARiMR to agencja rządowa zatrudniająca ponad 11 000 pracownikow, wiec skala bez porównania. Odpowiedzialność finansowa „jedynek i dwójek” w ARiMR, która wydatkuje miliony euro, bez porównania z MSZ. Bo jaka odpowiedzialność maja te „jedynki, czy dwójki” w MSZ…Ten cały nasz MSZ można by zredukować do roli Agencji ds. Zagranicznych i nic negatywnego dla funkcjonowania państwa by sie nie wydarzyło, przynajmniej podatnik nie musiałby co roku wydawać na funkcjonowanie tego Ministerstwa ponad 1,6 mld PLN.

      • Agent Wpływu pisze:

        Porównanie MSZ do ARIMR zupełnie nietrafne. To do Hrabiny K. A teraz do pracownika (czy może funkcjonariusza np. FSB)
        Odpowiedzialność 1 i 2 na placówkach to m.in. informowanie Warszawy co się dzieje i co może się wydarzyć w kraju akredytacji, o jego planach dot relacji z Polską i o polityce zagranicznej w każdym intereesującym nas aspekcie, przedstawianie naszego stanowiska, domaganie się od władz państwa akredytacji by nie dyskryminowało Polaków, wspieranie Polaków i Polonii, promocja polskiego biznesu (w Afryce, Azji i połowie Europy bez wsparcia Ambasady nie załatwisz nic konkretnego) a poza tym zarządzanie majątkiem Skarbu Państwa i jeszcze parę innych spraw.
        Pomysł zredukowania MSZ do agencji zaiste przedni, ciekawe dlaczego Anglicy Niemcy Holendrzy, Skandynawowie i towarzysze chińscy i radzieccy jeszcze na to nie wpadli?

      • Pracownik pisze:

        Napewno agenta FSB :)))
        A teraz poważnie, mam doświadczenie na trzech rożnych placówkach, w tym tej I kategorii. Połowa staffu zajmuje sie niczym, wciąż praktykowane jest wyklejanie z miejscowej prasy i przesyłanie do Centrali informacji, które są powszechnie dostępne w internecie, tak jak to miało miejsce przed 89 rokiem. Spotkania w ramach budżetu SM sluza głownie poznaniu miejscowej kuchni. Na niektórych placówkach można odnieść wrażenie, ze personel zajmuje sie samym sobą, tak bardzo jest zapracowany. Faktem jest, ze od momentu wejścia w życie Traktatu z Lizbony, służba dyplomatyczna kosztuje podwójnie – wydatkowanie budżetu krajowego oraz budżetu unijnego ze składek członkowskich (vide: ESDZ), powodując przy tym dublowanie prac w państwach akredytacji. Zabawne są sytuacje, kiedy polska placówka przekazuje informacje do kraju, uprzednio otrzymana od przedstawicielstwa unijnego, ktora wcześniej została już wysłana do BXL, gdzie polscy przedstawiciele mieli już możliwość zapoznania sie z nią. Poza tym jak to możliwe, ze wciąż istnieją stanowiska ekonomiczne MSZ i stanowiska WPHI jednocześnie…Świadomie pomijam sprawy konsularne i aktywność kulturalna, chociaż i w tym przypadku przydałaby sie redukcja. Porównanie do służby dyplomatycznej CHRL i FR traktuje jako żart.
        I wreszcie na koniec w tym komentarzu, jakie znaczenie dla Polski ma odwołanie np. Lorka z Wiednia, czy Jana bez Ziemi z Hagi? A propos, czy Jan bez Ziemi już odwołany? Ten sprawny polityk PSL wydaje sie posiadać receptę na przetrwanie.

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Ojej, Panowie na ARMiR się skupili, a przecież to didaskalia. Przede wszystkim NIE porównałam ARMiR z MSZ 🙂 proszę jeszcze raz przeczytać, uważnie. Chodzi mi o–niezasłużoną, moim skromnym zdaniem 0 krytykę Pryncypała za rzekomo niedostatecznie szybkie „czyszczenie”. Pośpiech jest dobry w łapaniu pcheł, dyplomacji nie służy. Chce się dobra zmiana wyżywać, to niech się wyżywa gdzie indziej. Pryncypał to zdaje się rozumieć – chociaż gołąbkiem pokoju rzecz jasna nie jest – i za to mu szacun i pochwa.

        A co do zdziwienia, że istnieją WPHI i wydziały ekonomiczne… Słusznie zauważył Agent Wpływu, że – zwłaszcza na Czarnym Lądzie, czy w Azji, bliższej i dalszej – bez wsparcia WPHI niekiedy ani rusz. I to wsparcie z analizą makroekonomiczną, którą – w założeniu, rzecz jasna, bo zbyt często kończy się na prasówce z dzienników ekonomicznych – mają zajmowac się wydziały ekonomiczne, niewiele ma wspólnego. Ja bym te WPHI inaczej zorganizowała, ale to insza inszość. Zresztą chyba na to się zanosi, donoszą mi z Bagateli i Placu Trzech Krzyży. Cieszy mnie to, bo nic tak skutecznie nie paraliżuje pracy administracji rządowej jak ciągłe restrukturyzowanie.

      • Pracownik pisze:

        Brak dostatecznie szybkich zmian w MSZ skutkuje tym co widzimy, a przede wszystkim demoralizacja, zniechęceniem i wreszcie utrata właściwych dyplomatów. W MSZ bez trudu i bez szkody dla Państwa, a nawet z zyskiem, można było wprowadzić szybsze zmiany. To nie te czasy Droga Hrabino, ze należało stosować proponowana przez Ciebie rozwagę. Dzisiaj większość kompetencji oddaliśmy Brukseli, tej unijnej i tej natowskiej. Pominę przy tym kwestie gospodarcze, w tym WTO, praw człowieka, w tym RE, itp.
        Wreszcie najważniejsze, formacja rządząca miała aż 8 lat na przygotowanie tej zmiany. Niektórzy przygotowali sie, a niektórzy nie…

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        W moim wieku została już tylko rozwaga, wszystko inne przeminęło, przekwitło… Ale do rzeczy. Tak, brakuje „właściwych dyplomatów”! Jak to jest, do diabła, że w jednej z największych naszych placówek większość (większość!) osób wykonujących pracę jak najbardziej dyplomatyczną, to ludzie na kontraktach? Dziwią się nam nawet przyjaciele z dawnych demoludów (kto jeszcze pamięta co to znaczy z naszego dyplomatycznego narybku?). Ale „zniechęcenie”? Hmm, nie chcę być obcesowa. Ale to jest SŁUŻBA zagraniczna. Owszem, pomiatana, wiecznie szarpana. Nie tylko u nas traktowana z przymrużeniem oka. Ale jednak służba. Pamiętam swoją aplikację, jeszcze zanim ktokolwiek ośmielił się pomyśleć o NATO, UE jeszcze nie istniała itd. W skrócie – mieliśmy wtedy innych przyjaciół, ale niezmiennie interes polski był naszym drogowskazem. Wbili nam wtedy skutecznie co to jest ta służba. Więc jeżeli ktoś się „zniechęca”, to niech rzeczywiście rzuci tę robotę. Zdrowiej dla niego/dla niej, i dla kolegów i koleżanek.

  136. watchdog pisze:

    Czyżby zaczynało się coś dziać? Byłby już czas po temu. Wietrzyć, wietrzyć..
    Posty hrabiny.. haha.

    • fan Chytrej Baby pisze:

      a co z tymi „niezlomnymi” kadrami, o ktorych tyle pisal nieoceniony Ambasador Balinski :

      „Dyrektorem zrobił Alicję Łowicką-Tąkiel, która karierę zaczynała w Pagarcie, tj. firmie będącej w całości filią SB, a jej zastępcą Krzysztofa Jeskego, kadrowego oficera SB, i głównie po to, aby ludzi kwalifikujących się do zwolnienia pocieszali: „są naciski, ale nie martwcie się włos wam z głowy nie spadnie”. Jeszcze kilka tygodnie temu Biurem kierowała pani słynąca z handlu wizami na Wschodzie (i intymnymi relacjami z b. dyrektorem generalnym MSZ dziś reprezentującym rząd PiS w Pekinie), którą Waszczykowski – po tym gdy powziął informację, że zna się na wizach – przerzucił do kierowania Departamentem Konsularnym”

      – pozostaja nietkniete po staremu ?

      Na nowego generalnego z powodow oczywistych raczej nie ma co liczyc)

      • Agent Wpływu pisze:

        Znowu Pan Baliński, niegdyś komuszek kombinator karierowicz teraz frustrat emeryt. w międzyczasie antysemita itd i itp pozer że on taki niby specjalista arabista jakich mało
        1. Odwołany z placówki jako ambasador za machloje finansowe bo sprowadzał z Polski tuzinami i bezclowo sprzęt AGD i wyposażenie do ambasady abylotego tyle że pół Bejrutu czy Damaszku można tym było wyposażyć. To wszystko przed 1996 r.
        2. Nigdy nie był potem na placówce. Prźez następne 15 albo więcej lat siedział w CO BAZI na końcu korytarza gdzie pies z kulawą nogą i pozwalał by zżerała go żółć.
        3. Pod rożnymi pseudo zaczącił pisywać do ultraendeckch gadzinówek tropiąc w MSZ Żydów i innych
        4. A potem wydał to wszystko pod własnym nazwiskiem jako książkę.
        Wot taki autorytet dla części dzisiejszej elity politycznej

      • Pracownik pisze:

        Ale napisał prawdę i ja to traktuje jako skruchę za domniemane grzechy. Niewielu stać na taka skruchę, wielu natomiast pozostaje koniunkturalnymi aż do samego końca.

      • berek pisze:

        Do pracownik – co to znaczy byc koniunkturalnym do samego konca, to niedorzecznosc semantyczna, chyba z definicji koniunkturalista zmienia front w zaleznosci od kierunku wiatru, ktory wyczuwa jako pierwszy, vide hrabia Talleyrand, ktory jako zywo, nie byl „koniunkturalista do samego konca”, tylko moze od samego poczatku, czyz nie?

      • Emeryt pisze:

        Do pracownika:
        Pan Baliński i pisanie prawdy to sprzeczność. Jak można nazywać pisaniem prawdy produkowanie mieszanki pomówień, kłamstw i osobistych frustracji. Jak można nazywać skruchą oblewanie pomyjami swojej instytucji? Facet całkowicie pozbawiony hamulców. Paru osobom bardzo zaszkodził.
        Tych jego cotygodniowych bredni z niskonakladowej gadzinowki ani opusmagnum, w którym głównie opisywał to z km i kiedy w latach 80 i 90 a o Gieniuszu z Chobielina i jego ekipie tylko parę stron (ciekawe dlaczego?) nie da się czytać.
        Jesli ktoś z decydentów bierze na serio to co on pisze to chyba pora umierać.

      • Kiedy DYMISJE ? pisze:

        Problemem nie jest Balinski, ale wszyscy ci co sie w MSZ okopali i udaja, ze nie ma sprawy.
        Ile trzeba miec tupetu …to oni zdazyli juz obezwac swojego skad innad kolege- antysemita, hochsztaplerem, narodowcem, lzeorientalista i na tym pewnie nie koniec.

        Paradoksem jest to- ze to wlasnie ci „bohaterowie” dzis decyduja o losach zawodowych wielu mlodych ludzi.

  137. prosiaczek pisze:

    Dziś widziałem wychodzących z pracy uśmiechniętych pracowników BA.

  138. watchdog pisze:

    Do „Agenta Wpływu” (urocze…). Wszystko to święte, podręcznikowe słowa (zadania). Ale pominąłes jedno legendarne zadanie: „informowanie o wizerunku Polski w kraju akredytacji, w śmp”. To jest to co najbardziej lubią leniuszki nie bardzo wiedzące czym się zająć. Przepisują więc gazety, w XXI w. w epoce internetu i mediów społecznościowych!. To nie miało żadnego sensu i powinno być wręcz zakazane, tym bardziej że należało interpretować na odwrót: im bardziej nas chwalą tym gorzej tzn. że prowadziliśmy politykę spolegliwą, „podnóżkową” i niesamodzielną. Teraz jest na odwrót: jeśli napadają, tzn. że musimy robić coś właściwego. Ogólnie, nasze placówki mają skromne obsady, ale problemem jest, że próbują zamjować się wszystkim zamiast skupić się na priorytecie w danym kraju akredytacji (i „odpuścić” resztę). Ale to powinna określać Centrala określając np. „… nie przepisujcie nam tu gazet w Afryce czy Zatoce, skupcie się na promowaniu interesów ekonomicznych (ponieważ polityczne mamy tam na przykład niewielkie”). Nie mamy wystarczająco dużych obsad placówek, żeby zajmować się wszystkim (ale też nie ma takiej potrzeby, nie jesteśmy mocarstwem). Kończy się to zwykle „białym niewolnictwem”, tzn. zaharowywaniem niektórych, za co ” w nagrodę” i tak mogą zostać odwołani.

    • propan butan pisze:

      No pewnie, „teraz jest na odwrót: jeśli napadają, tzn. że musimy robić coś właściwego”. Tylko potem takie krytyczne doniesienia agencyjne np. AP, AFP czy Reutersa są bezrefleksyjnie przedrukowywane w prasie lokalnej od Ameryki Płd, przez całą Afrykę aż po Azję (bo nie mają swoich korespondentów w PL) i wizerunek kraju leci na łeb i szyję. Przekazy dnia w postaci LTT na użytek władz danego kraju i miejscowego CD nie odkręcą negatywnego trendu wśród opinii publicznej, a zwłaszcza kół biznesowych, które przecież czytają o nas (oraz w wiodących publikatorach światowych np. typu The Economist) i właśnie na tej podstawie wyrabiają opinię, gdy rozważają o ew. współpracy gospodarczej z PL, inwestowaniu u nas etc.

    • Żadni poważni inwestorzy nie podejmują decyzji o wejściu do danego kraju na podstawie informacji z gazet. Poważni inwestorzy mają swoich analityków a jeśli ich nie mają to zlecają pracę poważnym firmom zajmującym się sporządzaniem analiz. To jest to czego nie mamy my niestety. Jak już na tym blogu wspomniano większość informacji z placówek to streszczenia informacji z miejscowych gazet.
      Typowy dzień pracownika zajmującego się sprawami politycznymi na placówce rozpoczyna się się od czytania gazetek (jeśli zna się język oczywiście, jak nie to trzeba się opierać na przekładach albo etacie miejscowym). Następnie kilka spotkań (mile widziane wszelakie święta narodowe) z obowiązkową przekąską, żeby zaoszczędzić na kosztach wyżywienia. Prawie na wszystkich merytorycznych spotkaniach dostaje się materiały ze streszczeniem więc wystarczy wybrać co ważniejsze info i wysłać do centrali. Największą panikę budzą spotkania organizowane po godzinie 16. Wtedy nagle wszyscy zajęci (wiadomo, dzieci trzeba z przedszkola odebrać, psu wsypać karmę do miski) więc wysyła się jakiegoś frajera z Wydziału Konsularnego, bo przecież oni mają obowiązek pracować 24 godziny na dobę.
      Oczywiście powyższe nie odnosi się do placówek często odwiedzanych przez różne delegacje np. Londyn czy Paryż, bo tam wtedy robi się dodatkowo za przewodnika.

      • berek pisze:

        Nie, no oczywiscie analizy w takim The Economist nie maja zadnego znaczenia dla biznesmenow, a doniesienia swiatowych agencji o np. ocenach instytucji ratingowych zupelnie sie nie licza. „Stlucz Pan termometr, to nie bedziesz mial Pan goraczki”, jak rzekl kiedys klasyk. Na zdrowie!

      • AGAT pisze:

        O pan Rafał ze swoimi mądrościami! Welcome back!
        Znowu mieszanka półprawd i stereotypów. Nieprawda, że większość informacji z placówek to przepisane newsy i komentarze z prasy miejscowej. Owszem trochę tego jest ale pamiętajmy że taki drukowany The Times to trochę coś innego niż wersja internetowa a w Warszawie dostęp do drukowanego Timesa mają tylko nieliczni więc dobry claris prasowy z placówki z inteligentnym komentarzem jest całkowicie uzasadniony. Poza tym są jeszcze do przeczytania rano przeglądy mediów np. Morning buzz albo info du Matin które zbierają info z kilkunastu serwisów specjalistycznych i oczywiście z porannej prasy. Spotkania na mieście to esencja pracy na placówce. Chodzimy i słuchamy tego co mówią w MSZ parlamencie MONie mediach i itd A potem raportujemy do kraju. Czasem chodzimy w konkretnych sprawach : protestujemy popieramy prosimy o poparcie sondujemy stanowisko itd.
        Nie wiem gdzie pan Rafał bywał ale mnie nikt nigdy nie dał żadnego streszczenia czy gotowca owszem czasem jaki nonpaper albo talking points.
        No i na koniec panie kolego Rafale pytanie do pana: a co robią dyplomaci akredytowani w Warszawie ? Czy oni robią coś czego my nie robimy ? A może my robimy coś czego oni nie robią?

        PS pies zgłodniały najwyżej obgryzie fotel, nie wyprowadzony na spacer o zwykłej porze obsika dywanik ale dziecko z przedszkola czy szkoły odebrać trzeba bo inaczej jakiś jugendamt albo social service zrobi aferę. A poza tym zdaje się że jednym z priorytetów jest polityka prorodzinna a wszystkie dzieci są nasze i od nich zależy przyszłość.

      • Panie Berek. Nie nie mają. A odnośnie agencji ratingowych to już raz zostały zmuszone do wypłacenia dość sporego odszkodowania. Jeśli Pan myśli, że czytając Newsweeka czy Economista posiadł Pan kamień filozoficzny to jesteś Pan w grubym błędzie. Teksty w Economist czy Newsweeku mają się tyle samo do rzeczywistości jak te w Gazecie Wyborczej. Klient płaci, klient wymaga. Jak Pan zapłaci dobrze to wydrukują Panu nawert artykuł jak zajebiście jest inwestować w Korei Północnej.

      • inanna pisze:

        Panie Marcinkowski. Tylko raz do odszkodowania zostały zmuszone? To chyba ciut mało jak na tak wiele, według Pana egzegezy, błędnych czy też podkupionych ocen, które wydały w ostatnich latach za judaszowe srebrniki. Czyzby wiec reszta sie zgadzala, bo nie rozumiem. A wiec do dzieła, pozywajmy o odszkodowania, skoro to takie proste i wszyscy sie wkolo mylą, a nie tylko wysyłajmy darmowe „lines to take” na placówki, by broniły dobrego imienia Rzplitej. Zreszta po co w ogole DDPK ma sie wysilac i zbierac z calego swiata opinie i informacje nt. wizerunku Polski i jej gospodarki, skoro to wszystko oszustwo, a zamiast tego mozna sobie od razu kupic dogodny tekst w wiodacych tytulach swiatowych. Czemu takich tekstow nie ma, przeciez chyba nie brakuje srodkow na propagande? Moze zatem to w sumie sluszne rozwiaznie, by wynająć za ciezkie pieniadze agencje PR w Londynie, ktora by na zasadzie, jak to Pan zgrabnie ujął, „klient placi, klient wymaga”, zmienila niekorzystne trendy. Tak jak robia to kraje ciezko pokrzywdzone przez rozne przekupne zachodnie periodyki i tfu, tfu, agencje ratingowe, typu Chiny, Wenezuela, Iran, Rosja tez nie od parady, no i ta nieszczesna Korea Polnocna, w ktorej, nawiasem mowiac, czasami pojawia sie klimat do inwestycji (o ChRL przez litosc nie wspomne, ale nawet Korea Południowa miewa okresy wzmożonego zaangażowania np. w Kaesongu). A propos, slyszal kolega Marcinkowski o spółce Chopol (uwaga kolego Marcinkowski, zbitka pierwszych trzech liter slow Choson, czyli Korea Północna i Polska)? Polecam wybadac temat i zapytac we wlasciwym resorcie (uwaga, chodzi o gospodarke morska), czemu ta nasza inwestycja z KRLD nadal dziala.

      • Pani Inanno, nie bardzo wiem o co Pani chodzi. Może o to, że nie rozumie Pani podstawowych zasad jakimi kierują się państwa i ich polityka. Jednym z narzędzi jakimi prowadzi się politykę międzynarodową jest propaganda (czyli PR). Do niego zalicza się także czarny PR, którym obrzuca się inne państwa (tak nawet te sojusznicze). Jak widzę nie orientuje się Pani wogóle w kwestii skandali związanych z agencjami ratingowymi, temat zaś własności i wpływów na rynku medialnym zapewne przespała Pani na uczelni. Stąd teksty o „judaszowych srebrnikach” traktuję jako wyraz Pani niedostatków w wiedzy. Co do walki o wizerunek Polski na arenie międzynarodowej i tzw. Lines to take pominę to litościwym milczeniem i proponuję, aby Pani tego wątku nie kontynuowałą bo stanowi on doskonały przykład naszej bezsilności.Co do naszych interesów w Korei Północnej to sięgają one czasów komunizmu więc to nie jest najlepszy przykład. Proszę postarać się bardziej. Na prawdę liczę na Panią 🙂

  139. Łaskawa pisze:

    Radość na czwartym pietrze nadal przeogromna.

    • porażka pisze:

      Bo nieróbstwo zatriumfowało, chodzą śnieci, bo nie ma kto ich teraz zagonić do obowiązków.

      • Peacemaker pisze:

        Czy to nie katastrofalna porażka, że znajdują się cymbały po wyższych studiach (jakoby na kierunku zarządzania), którzy, w drugiej dekadzie XXI wieku, organizację pracy 200 -osobowego departamentu utożsamiają z „zaganianiem do obowiązków” !!!

  140. Krawiec pisze:

    Rynkiewicz?Jak najszybciej trzeba zapomnieć o tym chorym eksperymencie .Ani uznania na górze,ani szacunku na dole. Bilans- blamaż ojców jego kariery i zszargane nerwy pracowników.

  141. Przestroga dla wszystkich chcących wyjechać na stanowiska konsularne. Nastąpiło wzmorzenie w temacie polskich dzieci. Jak zapowiedział wiceminister z MS: ” będziemy stawać zawsze w imieniu dobra polskich dzieci”. Oczywiście znając nieco fach konsularny i meandry polityki „stawiać w imieniu dobra polskich dzieci” będzie konsul, zaś tym czym jest to dobro ustalać będzie jeden czy drugi minister wraz z rozdygotanym wizją medialnej nagonki na resort któryś z dyrektorów DK. W chwili obecnej do unikania placówki skandynawskie i Niemcy. Lista może się wydłużyć bo przecież na dzieci polskie czyhać mogą też urzędnicy z innych krajów.Takie stanowisko więc tylko dla kogoś z życzeniem śmierci ( tu wspomnieć należy postawę kierownika WK i jego wicekonsulki z Norwegii, którzy kilka lat temu godnie polegli „stając w imieniu dobra polskich dzieci”).

  142. Piotruś Pan pisze:

    Wiceminister TSz z MON ma już zaklepany Wiedeń (ONZ/OBWE). Wyjazd najpóźniej wczesna wiosna 2017. Podobno ma też kandydatów na swoich zastepców (jednego z MON, jednego z MSZ), bo chce mieć w Wiedniu swoich ludzi. Nowe idzie, a do Wiednia przyjedzie.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      Zastępców?! A doświadczona zastępczyni nie może pojechać? Ech…

      • Piotruś Pan pisze:

        Pani Hrabino, pisząc o zastępcach nowego Ambasadora (in spe) miałem na myśli funkcje, a nie płeć, szansa więc jest, trzeba by się zakręcić…bo maja dojeżdżać etapami, a poza zastępcami nowy Ambasador zabierze ze sobą nowego młodego doradcę wojskowego podobno w stopniu majora…..

  143. watchdog pisze:

    W najnowszym numerze GazWar-u nasz „ulubieniec” idzie po bandzie. Ocenia politykę kadrową WW (wielka ściema), stawia odważne hipotezy robocze, przypomina dyżurnych „milusińskich” (ile razy można czytać, że ambasador w Tajlandii ma żonę z SB – lepsza taka niż żadna! i że uratował go dla dyplomacji PRLowski gen. Pożoga, ale udziela należnej uwagi różnym szarym eminencjom resortu. Jeśli to prawda z Radlickim…. no, no. Słowem, dużo materiału dla miłośników gatunku.

  144. Szwajcarski ser... pisze:

    Uwaga Achtung Wnimanie Warning!!!

    Pioter S. z Genewy widziany w Warszawie.
    Czyżby zmiana już nastąpiła ? Czy też odwołanko zaraz przyjdzie ?

  145. ZenonZbufetu pisze:

    Waszczu z brodą ? udaje kogo innego, może się prezes nie zorientuje

  146. Dziękujemy Pani Minister pisze:

    Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…tym razem KK

    • Prowda was .... pisze:

      Akurat w tym przypadku to kula w płot.

    • pracownicy MSZ pisze:

      Bardzo dobra decyzja Pana Ministra. Nie żałujemy pani KK.

      • Stefa pisze:

        no tak, zbiorowa „odwaga” po dymisji KK „pracowników MSZ”- jakie to typowe dla firmy i…żałosne.

    • lekarz pisze:

      Podam Wam cytat do przemyślenia – „Nie życzliwym nie dziękujemy, bo i tak swoje zrobili”.

    • Obserwator pisze:

      Ależ pani Minister KK dostała awans- została głównym doradcą Prezesa Rady Ministrów. Nie skończyło się źle wbrew opiniom „życzliwych” pracowników MSZ.

      • rollo pisze:

        To bardzo dobra decyzja, trzeba trzymać kciuki za Minister KK i jej dalsze sukcesy. Ciekawe zresztą, jak teraz się czują ci wszyscy „pracownicy MSZ”, którzy już poczuli zapach krwi w powietrzu i przymierzali się do szczucia na swoją dotychczasową szefową. Pani Minister KK życzę wielu ambitnych wyzwań i powodzenia na nowym stanowisku.

      • watchdog pisze:

        Dobrze, że ma pracę („rachunki wszak trzeba płacić”). Czy awans? Ten tytuł jest pewnie bardziej nominalny (coś jak: „główny specjalista”). Mnie się wydaje, że bycie wiceministrem SZ powinno być ważniejsze. Fanatycy konkursów pewnie by zapytali: „czy wygrała konkurs?”.

      • pracownik pisze:

        „Poznacie Prawdę, a Prawda Was wyzwoli”

      • pracownik pisze:

        To kim została pani KK jest przeciwieństwem awansu i proszę, aby pan nie zaklinał rzeczywistości i mówił, że białe jest czarnym i odwrotnie.

    • MSZ pisze:

      Panie Ministrze, bardzo dobra decyzja. Ale do wymiany pozostało jeszcze wielu, nie tylko ambasadorów.

      • bryza pisze:

        Oho, ktoś marzy by się załapać na te przyszłe wakaty 😉 A więc śmiało, dalej, jeszcze może kilka światłych rad, najlepiej od razu z konkretnymi personaliami, bo przecież Pan Minister na pewno nie wie, co robić i bez takich besserwisserów nie da sobie zupełnie rady

      • obserwator pisze:

        Panie „bryza”, pragniemy przypomnieć, że stanowiska ambasadorów, tudzież inne stanowiska nie są stanowiskami – dożywotnimi i pracy chronionej.

  147. Anonim pisze:

    Dobre 3 lata za późno….

  148. watchdog pisze:

    Też wydało mi się, że objeżdżanie świata (chyba tylko pewien marszałek z PSL miał lepsze „osiągi” w tym względzie) z tymi „forami” ekonomicznymi (czy coś w tym rodzaju) to było raczej takie „window dressing”. Mało realnych efektów…

  149. MSZ pisze:

    Panie Ministrze, bardzo dobra zmiana na stanowisku Dyrektora BDG.

  150. Podedworny pisze:

    Szanowna Pani Hrabino, prosze napisac cos interesujacego, tesknie 🙂

    • Żorż pisze:

      Pani Hrabini może obecnie rotuje..

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Żadne tam rotacje. Udałam się na kilka dni do wód, zdrowie podreperować. Wypadłam nieco z obiegu przez to, bo w miejscu, do którego udałam się, wyobraźcie sobie Drodzy Państwo, nie tylko nie było chętnych do niezobowiązująych seniorskich flirtów, ale nawet do zwykłego plotkowania!

        Niemniej bardzo Panom dziękuję za zainteresowanie moimi whereabouts.

        Ale ale. Czy ktoś odważny skomentował już nominację na jedynkę w Waszyngtonie? Czy raczej przyjmiemy najbezpieczniejszą postawę, zgodnie z którą to się „samo skomentuje”, tudzież „po owocach go poznamy”? Tak czy owak, spodziewam się bardzo wciągających materiałów z tej placówki w najbliższym czasie. Zarówno w korespondencji służbowej, jak i tej właściwej, zawierającej prawdę o placówkowym „kto, z kim, do kiedy”.

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Drogi Panie, KAŻDE myślenie urzędnicze zasługuje na naganę, bez względu na to jaka ideologia jest zaczynem tej bezpłodnej w gruncie rzeczy czynności. Urzędnik nie jest od myślenia, lecz od stosowania przepisów, względnie procedur. Żadna inicjatywa własna, niby-błyskotliwe komentarze (za to to nawet dziesięć smagnięć rózgą by się należało, na goły zadek) nie jest od nas wymagana. Im szybciej wszyscy to pojmą, tym lepiej. Myślenie prowadzi do mnożenia się wątpliwości, kombinowania, a stąd prosta droga do różnego rodzaju koterii, blatowania się – nie daj Boże z urzędnikami z innych resortów. To grzech ciężki. Pojawia się chaos, który nie służy urzędnikowi. Urzędniku: nie myśl. Dyplomato: jeżeli sądzisz, że to cię od urzędnika odróżnia, tj. powinieneś czasem wykazać się kreatywnością – błądzisz. I jeśli nie zawrócisz z tej drogi, to spotkają cie z tego powodu tylko kłopoty.

        Nawiasem, u nas te gównoburze (modne słówko wśród wyszczekanych dwudziesto- i trzydziestolatków, zauważyłam) są jednak niemrawe. Koledzy i koleżanki dyplomaci z innych państw opowiadają takie rzeczy…

      • ZenonZbufetu pisze:

        czyli Gogol wiecznie żywy?

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Przyznawanie się (publiczne!) do znajomości takich lektur jest ryzykowne. Niemniej, jestem gotowa zgodzić się z Panem, Panie Zenonie. Jesteśmy w głębi naszej polskiej duszy ludem wschodnim. A na pewno chłopskim. Czyli już nie koczownicy, już niby osiedli, ale nadal niepewni swego, bo zdani na łaskę i niełaskę matki natury (dlatego moim zdaniem bardziej niż Gogol pasuje tu mistrz Reymont) i feudała ze dworu, co to nieco wielkiego świata liznął, ą że potrafi splunąć dalej niż sięga przykry zapach z jego ust, to trzęsie cała okolicą. Z tego pnia wyrastamy. Dlatego bądźmy dla siebie i swoich przełożonych wyrozumiali. Oni też są przerażeni tym, co się wokół dzieje. Nie dokładajmy im zmartwień swoimi pomysłami na zbawianie świata.

  151. ciekawski pisze:

    A co się dzieje z byłym DG czyli z „Małą Wiśnią”? ktoś coś wie? Plotki głoszą, że na wykopki do Paryża zdąża!.

    • mizeria pisze:

      juz, tak szybko zrezygnowal z misji naprawiania resortu ? tyle pustych deklaracji na nic ?
      Paryz wart mszy, nieprawdaz panie Darku ?

  152. Gigolo pisze:

    Bracia i Siostry! Macedonia!!!

    Ciezkie czasy nastaly i na placowkach klasy gamma! Co sie dzieje w Macedonii?! Zniknal ostatnio jeden jedyny tam pracujacy Attache, zdaje sie ze jego partnerka jeszcze pracuje ale jej dni sa tez policzone! A co z Ambasadorostwem?? Czy oni takze bede wracac?

    No i najlepsze, jak z Pania konsul dwojga nazwisk, taki pech dopiero co dojechal a do meza a tu ….. No wlasnie czy ona takze wroci do ojczyzny?

    Rewolucja godna Aleksandra Macedonskiego.

    Bracia i Siostry, podzielcie sie swoja wiedza! Fala!

  153. Kolega Prezesa ze szkolnej ławy pisze:

    I poleciał, jak się spodziewano, Minister Stępkowski (głównie za Komisję Wenecką), ktos tu jakiś czas temu pisał, iz nastepcą ma być aktualny Stały Przedstawiciel w Strasburgu przy RE Amb.Janusz Stańczyk…były wiceminister w czasach Anny F (z którą zresztą nie zawsze się zgadzał i to w sprawach zasadniczych), zawodowy dyplomata i świetny prawnik.

  154. watchdog pisze:

    Czekamy na więcej.. Panie nowy DG – proszę pokazać czym się Pan będzie różnił od poprzednika (no bo chyba nie więcej tego samego?).

  155. Kessler pisze:

    http://wyborcza.pl/7,75410,20617414,polska-bedzie-promowana-inaczej.html

    Szanowni i Drodzy,

    czy to jest dobra zmiana w naszym rozumieniu? Jak widać nowa Pani wice w Berlinie znana jest z tego, że ani doświadczenia, ani kompetencji do zajmowanego stanowiska nie posiada, ale posiada inne „cechy” predestynujące. Trochę jednak osób w tym kraju zna język niemiecki…i mają nieco bogatsze doświadczenia międzynarodowe w tak „niepotrzebnej” kulturze.

  156. zycie jest jak kabaret pisze:

    wywalona z Astany wicekonsul szczesliwie „odnalazla” sie na stanowisku tez wice tylko ministra w Ministestwie Infrastruktury

    • nie zdziwiona wcale pisze:

      długie ręce MGIMO ?

    • Bienia pisze:

      Imponujący zaiste jest dorobek Pani Wiceminister. Jak wieść pokontrolna z placówki niesie, dziewczę słabo rozgarnięte nawet jak na wicekonsula i z mocnymi zaburzeniami (z dyktafonem biegała podobno po Ambasadzie niczym reporter na sejmowych korytarzach). Reasumując, bez kompetencji, bez doświadczenia, bez dorobku, bez zaplecza partyjnego, czyli co pozostaje… 🙂

      • Zniesmaczona pisze:

        Osoba zaiste niekompetentna. Jako wicekonsul nie znała języka urzędowego ani powszechnie używanego w państwie przyjmującym ( czym kompromitowala nie tylko siebie ale całą placowkę), co zgodnie z przepisami jest obowiązkiem. Nie wspominając o przeroście ambicji nad treścią czyli z tych co to ” wyżej sra niż głowę ma”. Wspomnieć należy, iż w życiorysie przedstawionym w mediach pochwaliła się pracą w służbie zagranicznej od 2007 r. Zapomniała tylko dodać, że chodzi o etat kasjerki na 1/2 etatu. Jak słusznie wspomniano wywalona za mobbing i skargi do prezydenta na niekompetencję po zaledwie 1,5 roku bycia wicekonsulem. Powodzenia na nowym stanowisku i wyrazy współczucia dla współpracowników.

  157. chytra baba pisze:

    Co slychac u bylego dyrektora-kadrowca Gajewskiego ? Juz bezpieczny ?

  158. Kadrowy pisze:

    podobno mężczyzna zmienia look, kiedy zmienia kobietę.. ale autorytatywnie w tej sprawie mogłaby się wypowiedzieć pani Hrabina (jako bystry obserwator męskiej natury)

  159. Sekretarz pisze:

    Szanowny Panie Radco Ministrze,
    prosimy o „garść” informacji o aktualnej sytuacji w resorcie.

  160. Wiener pisze:

    Prosimy, prosimy! Gdzie jeszcze siegnie miotla? Podobno Wieden tez juz posprzatany i Berno tez?!

  161. watchdog pisze:

    Stanowisko stracił pieszczoch salonu, skądinąd kolega po fachu (20-letni „epizod” dyplomatyczny za pasem) tj. dyrektor IAM – znany m.in. z tego że „załatwił” Wajdzie Oscara. A i jeszcze był mężem znanej aktorki. Parafrazując tytuł książki „zmiany są gdzie indziej”. Myślę, że radca minister wypowie się na rocznicę rządów WW. Można będzie podsumować – mamy nadzieję.

    • Ewa pisze:

      Gazeta Wyborcza okrzyknęła jegomościa „legendarnym dyplomatą”. Boże dlaczego nie grzmisz!? To kim był ambasador Józef Lipski w takim razie? Miałam nieprzyjemność współpracować z Potoroczynem, wyjątkowy bufon i megaloman. Osobowość patologicznie narcystyczna, zafascynowany pseudo-marketingowym dyskursem, niestety z niewielką wiedzą z obszaru stosunków międzynarodowych. IAM pod jego wodzą stał się raczej prywatnym mecenatem, niż instytucją kreującą zagraniczną politykę kulturalną. Oj długo by opowiadać…

      • Anonim pisze:

        Do Ewa zgadzam sie z Pani opinia. Przypomina mi sie spotkanie w KG w NJ zaprosił wdowę po Herlingu Grudzińskim. Nawet nie pofatygował sie zapoznać z jego życiorysem przykład papierosów. Nie umiał poprowadzić spotkania długie okresy ciszy….i ta grzywka ciagle zarzucana. To akurat dobra zmiana

  162. Zorientowany kadrowiec niskiego szczebla pisze:

    no i zdjęli że stanowiska zastępcy w kadrach naszego wywiadowcę pułkownika Ireczka,
    w nowym miejscu też się przyda – będzie rekrutował nowych super szpionów
    no ale przynajmniej w kadrach może będzie uczciwiej a nie podług potrzeb agentury

    • Do kadrowego niskiego szczebla pisze:

      Przestancie wreszcie wypisac na tym forum takie glupoty. Zeby tylko komus dolozyc i leczyc swoje kompleksy. Jak nie masz nic ciekawego do powiedzenia to zajmij sie niskiego szczebla robota kadrowa, bo ludzi wkurza indolencja, lenistwo i ignorancja takich jak Ty.

    • prozerpina pisze:

      Mało dyskretny urok debilizmu.

  163. ZenonZbufetu pisze:

    a Hrabina znowu coś regeneruje.. eh życie

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      A cóż to za wyrzut w głosie, Panie Zenonie? Zapomniałam hasła do komputera, to się zdarza u osób w moim wieku.

      Natomiast oczekiwałabym, że Radca w końcu da głos. Bo pomyślę, że osiadł na laurach lub, co gorsza, osiadł na nim kurz i pokryła go pajęczyna gęsta jak atmosfera po przeprowadzce pewnej wiceministry na drugą stronę Szucha.

      • Anonim pisze:

        Jak gęsta…

      • ZenonZBufetu pisze:

        Hrabino, to z wielkiej troski.. każda dłuższa nieobecność Hrabiny na forum przyprawia mnie o drżenie serca.. i na odwrót – każde słowo hrabiny jest jak miód na moje skołatane resortowe nerwy..
        PS.jakiego programu używacie panowie do monitorowania forum? bo mój fajerłol jakiś poddenerwowany

  164. radapolityczna pisze:

    dalej tak się nie da panie ministrze

  165. watchdog pisze:

    Widzę, że coraz bardziej rozlega się „czy leci z nami pilot?” odnośnie tego kiedy radca minister raczy się wypowiedzieć. Zważmy, że gospodarz tego forum z reguły dokonuje jakichś podsumowań, a nieuchronnie zbliżamy się do punktu z odpowiedzią na pytanie czy to, iż ok. trzydziestu ambasadorów zakończyło swoje kadencje na placówkach, a ich następcy (w większości profesorzy?) objęli zwolnione przez nich stanowiska – może być nazwane „dobrą zmianą”, czy jest na miarę oczekiwań i wyzwań. Ciekawe czy pan Prezes uzna to za wystarczające …

  166. estetka pisze:

    Czy ktoś mógłby poprosić Ministra Waszczykowskiego, żeby zgolił brodę? Wygląda teraz jak Rumcajs.

  167. boberek pisze:

    estetka – warto martwić się o regularne golenie swojego „pękniętego jeża”… 🙂

  168. Lili pisze:

    jaka władza taka broda.

  169. odwagi pisze:

    wydaje się, że przyszła pora porozmawiać o „Misiewiczach” naszego resortu i tu nalęgło się tego sporo

  170. Zorientowany kadrowiec niskiego szczebla pisze:

    Tak jak pisałem zmiany w kadrach postępują. Po Panu I.T. szykują się następne. I dobrze. Ale na razie cicho szaaa.

  171. Hrabina Koniecpolska pisze:

    Z tego miejsca chciałabym przesłać całusa i dobre słowo dla ministra JP, oczywiście w związku z podłym przekręceniem jego słów na temat jednego z naszych sąsiadów. Ci Żmudzini to podstępne plemię, co mogłam odczuć na własnej skórze. Człowiek wysiada z samolotu i od razu biorą go w obroty, czytaj: zaczynają częstować tym i owym (nie wspominając o tym, że już w przestworzach mógł być grany jakiś sok pomidorowy z siwuchą). Ani się człowiek nie obejrzy, a ma już mocno w czubie, i to zanim program wizyty na dobre się rozkręci. To i nie dziw, że mógł tam niby, rzekomo, chyłkiem i w niezamierzony przecież sposób powiedzieć o dwa słowa za dużo, jakoby Lachy tych Żmudzinów bronić nie chciały… No a poza tym, to im się tak po ludzku należało (i nie chodzi o to, że mój praszczur i głowa rodu miał tam majątek, co to, to nie). A zatem, panie Janie, nie przejmuj się pan, głowa i kiełbasa do góry, bo tak czy siak – dobrze się stało.

  172. Szef wszystkich szefów pisze:

    Beata Sz. zapowiada wietrzenie… czy w takim razie Szanowny Pan Minister gdzieś się wybiera czy okna w gabinecie ma raczej szczelne?

  173. Zniecierpliwiony pisze:

    Napiszcie cos ciekawego. Mam wrazenie, ze najaktywniejsi uczestnicy tego forum dostali od nowej wladxy co chcieli i natychmiast stracili zainteresowanie

  174. oc pisze:

    W MSZ pracuje wielu piewców byłego prezydenta RP, pana AK.

    • Kolego/koleżanko OC w naszym resorcie pracuje nie tylko wielu piewców prezydenta AK, ale także tych od BK, LW, a jakby się dobrze pogrzebało to nawet WJ. Najśmieszniejsze w całej „dobrej zmianie” jest to, że piewcy obecnej władzy oraz prezydenta AD jak byli marginalizowani tak są marginalizowani i teraz. Trochę mi ich żal, bo to zazwyczaj dobrzy koledzy i koleżanki. Dla nich zamiast „dobrej zmiany” zimny prysznic.

      • Emeritus pisze:

        Dość karkołomna dywagacja – ” bo to zazwyczaj dobrzy koledzy i koleżanki”.
        Mnie do nich wstyd się przyznawać, te wszystkie „piekarnie” i PAGARTy to nie moja bajka.

      • Ale te Pagarty i piekarnie to chyba właśnie korzystają na dobrej zmianie. Ja tu mówię o tych, co to na dobrą zmianę i PiS u władzy oczekiwali z niecierpliwością a czasów Pagartów nie pamiętają, bo są za młodzi.Bóg jeden raczy wiedzieć skąd takie a nie inne nominacje, chcociażby w BSO i skąd biorą się tam piekarnie i Pagarty.

  175. watchdog pisze:

    Prof. Legutko to już się zrobił takim dyżurnym następcą WW (w mediach). Tym razem też kaczka, podobnie jak kiedyś przy jakichkolwiek spekulacjach o tzw. „rekonstrukcji” rządu zawsze dyżurnym kandydatem na ministra SZ był niejaki J. Koźmiński (były asystent „szkodnika” Balcerowicza i amb. w USA). Ale to było za poprzednich właścicieli III RP. Tak więc Waszcz ocalał. A co tam słychać u nowego DG, były gromkie zapowiedzi (czy to nie była wymiana li tylko wizerunkowo-taktyczna tj. piarowa?)

  176. Emeritus pisze:

    Masz jakieś oczekiwania wobec nowego DG? Płonne nadzieje – tu brakuje nie tylko formatu, ale jeszcze paru innych rzeczy.

    • Szacunek mój dozgonny zyska DG, który wymiecie w wreszcie wszystkie persony pozatrudniane u nas w ramach programu „rodzina na swoim” skutecznie prowadzonego od zamierzchłych czasów komuny.Skoro prywatne firmy mogą zwalniać, państwowe przedsiębiorstwa podobnie to nie rozumiem dlaczego nie można zwyczajnie wypieprzyć bandy nierobów zatruwających życie normalnym pracownikom.

      • Ciekawski pisze:

        Kogo konkretnie masz na myśli?

      • To nie jest miejsce na konkrety. Każdy kto pracuje co najmniej kilka lat w resorcie wie o kogo chodzi.Tzw resortowe dzieci w konstelacji: mama-córka, brat-siostra itp itd.

      • Ciekawski pisze:

        Nie o to chodziło. Wyzywasz ludzi od nierobów, tylko dlatego, że są rodziną? Znam wiele osób, których pracuje i mąż i rodzeństwo i jakoś nie widzę związku z nieróbstwem. To, że ktoś łatwiej znalazł pracę w tym polskim grajdole to nie oznacza z góry, że jest leniem.

  177. Sienkiewicz_Henryk pisze:

    Ch.DiKK

    • watchdog pisze:

      Ale też nawet tylko z telewizji można dowiedzieć się, iż pracują tam całe „klany”, na przykład czwarta generacja Bierutów (źródło: Cezary „Trotyl” Gmyz, a ten jest b. dobrze poinformowany).

  178. Anonim pisze:

    Czy to się dzieje naprawdę czy ja śnię, wyjątek z dzisiejszej prasówki:

    …powołanie Tyrmanda na doradcę, była to „osobista decyzja ministra Waszczykowskiego, o której nikt w ministerstwie nie słyszał”. Jeden z dyplomatów powiedział nam. – Proszę zwrócić uwagę, że nominacja nie została napisana na oficjalnym papierze firmowym MSZ. Oznacza to, że nie przeszła przez biuro dyrektora generalnego, tak jakby taki fakt trzeba było ukryć. Oznacza to, że osobistą odpowiedzialność za to co się stało ponosi szef MSZ…

    W życiu jak w kabarecie.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      A zarządzenie wstało z szuflady, wyszło na Szucha, zapaliło gauloise’a i czekało aż je ktoś podrzuci do pierwszej lepszej redakcji? Jest jasne, że to strzał zza węgła w Pryncypała, bo przecież nie w tego zarozumiałego gnojka ze znanym nazwiskiem. Pozostaje pytanie: kto. No niestety nie ma nasz Pryncypał zbyt dobrej ręki do ludzi. A to rzecznik AD, a to wiceminister S. – żeby podać tylko znane już opinii publicznej przypadki. Najłatwiej byłoby dziś ministra kopać, więc tego nie zrobię. Ale niech to będzie nauczka, że ufać nie wolno nikomu.

  179. A owszem. Kabaret.A ten dyplomata, to może z jakiejś warszawskiej ambasady bo na pewno nie od nas.Ale, żeby nie było, że nas tylko ganią to proszę, laurka dla naszej Pani konsul z Edynburga:
    http://polscott24.com/musimy-pochwalic-konsulat-w-edinburghu/
    Rzadko się to zdarza, bo każdy kto zetknął się z konsularną działką w Wielkiej Brytanii wie, że to piekło i raczej nas ganią a nie chwalą.Ciekawi mnie jednak jak nowy Ambasador w Londynie spełni oczekiwania tamtejszej Polonii. Apetyty są ogromne: od zlikwidowania kolejki paszportowej po uruchomienie nowych konsulatów czy dyżury konsularne w każdej większej wiosce w których jest kilku Polaków.

  180. Max pisze:

    MARCINKOWSKI !!!.Ty też jesteś uważany za trwałego nieroba,więc- ślizg na zieloną trawkę…

  181. Viva pisze:

    A co się dzieje w Bernie? Ambasador sie po wielkiemu cichu wyprowadzil?!

  182. czytelnik Hrabiny Koniecpolskiej pisze:

    Juz teraz wiem, gdzie moge czesciej poczytac nasza Hrabine 🙂
    https://twitter.com/HKoniecpolska

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      To trzecia żona drugiego męża mojej starszej siostry. Jednym słowem – przybłęda. Wstyd ciągnie za nią jak smród z kancelarii niejednej placówki Najjaśniejszej, bo miała w zwyczaju obnażać się w miejscach publicznych. Nasz świętej pamięci papa niejednego kopniaka musiał zaserwować swemu ulubionemu wyżłowi słysząc co ta pani nawywijała.

  183. Kadrowy pisze:

    panie Ministrze, chyba Pan dotrzyma słowa i zachowa kadry po Geremku, Bartoszewskim, Rosatim, Cimoszewiczu, Rotfeldzie, Sikorskim i Schetynie? one, te kadry som niezbędne i one Panu wynagrodzom

  184. watchdog pisze:

    Dobry wpis „Kadrowego”. Jednak na (stare i wypróbowane) kadry zawsze można liczyć (albo cytując klasyka: „kadry decydują o wszystkim”).

  185. obserwatorka pisze:

    Myślę, że odpowiedzialni za uaktualnianie danych na stronie ministerstwa w zakładce „Szefowie polskich placówek” powinni wziąć się do pracy, bowiem jest tam wiele nieaktualnych informacji.

  186. Hrabina Koniecpolska pisze:

    Szanowne Koleżanki, Szanowni Koledzy: czy ktoś miał okazję zamienić słowo z nowym podsekretarzem stanu, panem Grey? Jeśli tak, to w jakim języku, jeśli wolno spytać? Przymierzam się z jedną sprawą i nie wiem w jakim narzeczu należałoby to uczynić aby zostać dobrze zrozumianą. Życzę pogodnego dnia.

  187. watchdog pisze:

    Można się zastanawiać nad tą nową nominacją nowego wiceministra. Słyszę… urodził się w Polsce i ma polskie obywatelstwo. Czyli dziecko polskich obywateli, emigrantów z Polski. Ale, ciekawe czy zna język polski? Czy jego rodzice zadbali, żeby wyniósł chociaż z domu znajomość polskiego? Sama nominacja może i ciekawa (ale jednak przypomina Ukrainę). To już nie te czasy, że nie ma w Polsce specjalistów (jak np. po wojnie). Czy podobne jest możliwe w jakimkolwiek państwie unijnym (myślę o starej Unii, nie o tym byłym prezydencie Estonii)? Wątpię.

  188. Wniosek do Ministra SZ pisze:

    Bene Merito dla Ambasadora Balińskiego za całokształt – nikt tak jak on nie ustaje w wysiłkach na rzecz dekomunizacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
    Uwolnienie resortu od różnych Bierutów, Górskich, Kluczkowskich czy Tąkielów okazuje się sprawą nieprostą.
    Konsekwencja Ambasadora powinna być w końcu dostrzeżona i nagrodzona, Waszczu do dzieła.

    http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7905-7905

  189. Berta pisze:

    Po korytarzach się niesie, że Chytra Baba wodzi za nos nową władze niczym Gepetto Pinokia. Po 9 miesiącach zwolnienia (max termin) pojawiła się czas jakiś temu w gmachu i …. przesłała kolejne L4, zmieniając roztropnie schorzenie, no bo przecież na to samo nie można. Oj Panowie, Panowie… miętcy jak Wiśnia. Gdzie FROG? Awans dostał i zamilkł?

  190. watchdog pisze:

    To ciekawe, że takie rzeczy są możliwe.

  191. watchdog pisze:

    W sporze bratanków z Renzim zawsze wezmę stronę bratanków. W ogóle to co robią Włosi to jest sabotaż naszej wspólnej południowej granicy strefy Schengen. Ostatnio odpaliłem zupełnie prywatny polit niepoprawny mail do tut. ambasady (do naszych włoskich przyjaciół).
    „Please, accept condolences on the occasion of tragic earthquake(s) which affected Italy in the last days. It would be nice if your beautiful country could take good care of the people living in these areas and enable construction of quake-resistant residential accomodations. Your government owes this to their own citizens in the first place.
    At the same time (and I hate to say this) I think that your Government (and some others in the EU – for that matter) should stop saving the whole world and stop transforming our fragile European Union into EuroArabia or Euro-African Union. I understand that business of carrying illegal immigrants to EU is huge and very lucrative (and – no risk!) but we as EU cannot afford to accept mostly economic immigrants into Europe by the hundred of thousands and possibly millions. Stop “rescuing” these poor people from Africa in the high sea and bringing them into Europe (hoping to push them up North later on). That will never work because once you take these unfortunate people on the European continent – others will follow and it will never end. Just rescue them by taking them back to the African shore (giving some food and water). People from Africa and Middle East don’t belong here, they hardly assimilate and mostly don’t contribute. I don’t even mention about radical islamists whom we have no way to recognize and identify in advance. That is how it is done by Australia (and Australia is NOT an uncivilised country, is it?). We can try to help these people where they live and many rich European countries do just the right thing. That is all what can be done. Solution is not to deprive these poor countries of young people by granting them asylum and social benefits in Europe”.

    • niedowiarek pisze:

      nie wierze, ze cos takiego moglo wyjsc spod piora polskiego „dyplomaty”. mam nadzieje ze Pan zartuje

      • watchdog pisze:

        A dlaczegóż to? Proszę zauważyć, że to nie jest nota dyplomatyczna tylko prywatny mail.
        Zawiera główne tezy p. Prezesa – no może z wyjątkiem tej, iż zorganizowana przestępczość odkryła idealne źródło dochodów – które okazały się prawdziwe („… I told you so…). Włochy są aktualnie głównym szlakiem przerzutowym. Opamiętanie po naszej tzn. unijnej stronie przychodzi, ale w tempie lodowca (od prawidłowego zdiagozowania problemu do podjęcia realnych, a nie tylko pozorowanych działań, upływa baardzo dużo czasu. Przetłumaczcie sobie na włoski i też wysyłajcie.
        PS. nie takie maile dostawaliśmy w Waszyngtonie od przedstawicieli lokalnej wspólnoty żydowskiej gdy o „ćwierkaniu” i dypl. publicznej nie mówiło się zbyt wiele (albo w ogóle mało kto słyszał).

  192. cichy pisze:

    A kiedy kolejne zmiany Ambasadorów? Ostatnio była Gruzja, coś jeszcze się szykuje w bliskiej lub dalszej okolicy?

  193. Minimus pisze:

    W Podgoricy? Toć to Pani w wieku post emerytalnym! Dalej urząd piastuje? Pieści chciałoby się rzec…
    Po kiego … my w ogóle utrzymujemy tam Ambasadę? W istotnych lokalizacjach jesteśmy pod kreską, a w takich „strategicznych” miejscach utrzymujemy Ambasadę pełną gębą.

  194. archiwista pisze:

    sądząc po MSZ to rządzi nadal PO/SLD/WSI?

    • CLEAR pisze:

      A czy ktoś wi jaka sytuacja w Mińsku? Cały czas można aplikować na kierownika adm-fin. Może warto aplikować? Czy raczej bedzie potrzebny stoperami, Napiszcie proszę jakieś info.

      • zyczliwy pisze:

        idiota, czy ignorant???

        PS. Tak wiele juz napisano na temat i stanowiska KAF i na temat „syna funkcjonariusza WSI” na tym forum, a mimo to wciaz tego rodzaju pytania.

      • Tomkisawszedzie pisze:

        Ja miałem przyjemność poznać i pracować z aktualnym KAF na poprzedniej placówce w Astanie. Niezły cfaniak. Brał ryczałt samochodowy a i tak jeździł służbowymi:) Można? Można!!! Podejrzewam ze podobnie a nawet lepiej może być w Mińsku. Skoro wczesniej sie udawało to tutaj może być tylko więcej wałów. Przed przejęciem trzeba wszystko sprawdzić 100razy zanim sie przejmie po kimś takim bagno. Lepiej zeby ktoś napisał jak jest aktualnie, ktoś kto jest na miejscu.

  195. przykre pisze:

    Kto nie chce pomagać Polakom w Kazachstanie? Szokujące słowa polskiego konsula w o akcji „Książka dla Rodaka” http://warszawskagazeta.pl/polityka/item/4310-kto-nie-chce-pomagac-polakom-w-kazachstanie-szokujace-slowa-polskiego-konsula-w-o-akcji-ksiazka-dla-rodaka

    • Przykre jest to, że konsul tłumaczy kobiecie najprościej a ona nadal nic nie rozumie. Takie osoby jak ta babka są jednym z powodów z których cieszę się, że moja misja na placówce dobiegła końca. Wyrazy współczucia kieruję zaś do wszystkich koleżanek i kolegów w konsulatach. Sam przechodziłem przez dyskusje z babciami zbierającymi konserwy i żądającymi, żebym wysyłał je głodującym rodakom w kraju, nie mówiąc o jakichś transportach kocy czy innych ciuchów. Niektórzy mają idee fix i nic tego nie zmieni, mentalnie zatrzymali się w latach 70tych czy 80tych.

      Polski konsul to teraz ktoś, kto „musi zjawiać się na gwizdnięcie „(tak, to cytat z jednej dyskusji pod artykułem o pracy konsulów). I efekt tego jest taki, że ktoś pada na zawał w poczekalni to wina konsula, matka chodzi nawalona, ojciec też i do tego napieprza i dziecko i swoją żonę, w rezultacie dziecko trafia do rodziny zastępczej -wina konsula, przemytnik dostaje zostaje deportowany – wina konsula. Obecna ekipa naobiecywała Polonii, że teraz zacznie się dla niej złoty okres i ten złoty okres zapewnią konsulowie poszturchiwani przez media, oraz przeróżne ministerstwa ( w myśl zasady: nie wiesz co zrobić z oszołomem wyślij go do konsula).

      Ale spokojnie, będzie jeszcze śmieszniej. Jak wieść gmina niesie konsulowie już niedługo wystawiać będą legitymacje szkolne ( to nie żart).

    • leśnik pisze:

      Dziwne, dlaczego nikt w tym artykule nie pisze nic o aktualnie urzędującej Pani Konsul w Astanie… o niej i jej pracy zapewne można by napisać kilka artykułów, dopiero wtedy wielu osobom oczy by się otworzyły…

      • Echo z lasu pisze:

        Jest OK, próbujesz zwekslować dyskusję na fałszywe tropy leśniku, daj sobie spokój.

  196. Wera Kostrzewa pisze:

    W Mińsku totalna patologia. Niedługo ma zajechać niezapowiedziana kontrola – niszczarki pracują na pełnych obrotach, trwa sprzątanie w szafach. Kilka trupów już usunięto, ale pokłady gówna są nieprzebrane. W sumie kontrola i tak nic nie zmieni, bo k….a k….wie łba nie urwie, a winę spisze się na jakiś III sekretarzy i kontraktowych konsulów.
    Z przedkontrolnych plusów należy odnotować fakt, iż kierownik WK już drugi miesiąc pod rząd nie pije, choć nadal gubi pisma i przesypia ważne sprawy.
    Co do WAFa to faktycznie jest to wyjątkowa gnida i kanalia.Małżonka będąca jednocześnie główną księgową nie jest lepsza. Z niezrozumiałych względów parka Kostrzewów cieszy się posłuchem u ambasadora. Nawet bezpieczniak przymyka oko na wożenie wódy i handel innymi atrakcyjnymi towarami…. Wot zagadka.
    Wiele osób czeka na WAFa do powrót do kraju, bo jednak dobre wychowanie nie pozwala prać innego dyplomaty po mordzie bezpośrednio na placówce. (kilka osób już chciało, ale najwidoczniej uznali że nie warto się zniżać do takiego poziomu). Nasz włochaty ulubieniec zjeżdża podobno w lutym, więc może jakoś wytrzymamy.
    Zastanawiająca jest też ewolucja jaką przeszedł K. Pawlik. Po początkowych nadziejach na normalność nie pozostało zbyt wiele. Nie dość że nie zlikwidował żadnych patologii, to jeszcze pozwolił na ich rozrost. Niestety ambasador na prawdę uwierzył w to, że jest Ekscelencją….Resztę może dopiszą inni koledzy i koleżanki.

  197. niszczareczka w ruch pisze:

    wyjatkowo nedzny typek, do perfekcji opanowal metode robienia durniow z ambasadorow, jak widac dotad mu sie to udaje – juz dawno powinien zostac z hukiem wywalony na pysk

    • łysy pisze:

      No włochaty ulubieniec kręci na potęgę!!! Na dodatek jeszcze akceptowane jest, że intendent ma swojego kierowcę bo jest bez prawa jazdy:) (po cichu wiadomo ze tych dwóch panów łączy coś więcej niż tylko relacja przełożony-podwładny)

  198. MAŁA pisze:

    Kocham ten MSZ, tu naprawdę coś się dzieje !!!

    • Stary pisze:

      Co się dzieje?…. to patologia.
      Może rzeczywiście jesteś mała i te problemy Cię nijak dotyczą. Pogadamy jak się otrzesz o równych i równiejszych.

      • MAŁA pisze:

        Już się otarłam i to mi wystarczy !!! A teraz jestem nawet równiejsza.

      • Dorotka pisze:

        W Minsku jest artysta co równiejszy chciał być i wymyślił pisarstwo na komunikatorze. Planował pod pseudonimem icka huinski napisać podręcznik „Od aprowizatora po ambasadora”. Niestety z biografii pozostało fantasy.

  199. żorż pisze:

    ho ho ile tu dobrej zamiany..

  200. Chłopiecktórychciałbyćlatawcem pisze:

    A co z Indiami? Tam jest dopiero niezła patologia…

  201. MAŁA pisze:

    no nic nie wiemy…?

  202. he pisze:

    coraz większa dobra zmiana hehe

  203. Zostań w domu! pisze:

    Patrząc na obecne listy rotacyjne to SZOK!!!
    Kto na to pozwala, kto na to się godzi ?
    Osoby, które dawno były na emeryturze teraz wyjeżdzają na placówki – np. ds. kulturalnych do Waszyngtonu! Jeszcze mało siana $$$ !
    Niby rotacje dla ETATOWYCH pracowników MSZ, a pełno w listach ludzi spoza MSZ !!!!
    Jak to możliwe ?

    Jednym wolno, a drugim nie wolno!
    Coraz większe dnooo.

    • bob pisze:

      Przecież nie od dziś wiadomo, że „są równi i równiejsi” (zgodnie z powiedzeniem pewnej pani AM), tak więc nie ma się co dziwić!

  204. obserwatorka pisze:

    Szanowny Panie Radco Ministrze,
    uprzejmie prosimy o „garść” wiadomości dotyczących obecnej sytuacji w MSZ.

  205. Front Radykalnego Oswobodzenia Grażynki (FROG) pisze:

    Komunikat:
    Struktury NGO-s FROG zostają rozformowane.

    FROG składa gorące podziękowania wszystkim członkom i wolontariuszom. Donatorom oraz osobom szczególnie zasłużonym dla sprawy nadany zostaje tytuł „Honorowy Obrońca Podatnika”. Wniosek o ufundowanie okolicznościowej tablicy upamiętniającej anonimowych HOP-ów zostanie złożony na ręce Prezesa ZUS po uzyskaniu zgody Ministra SZ.

    Ogłasza się konkurs otwarty na projekt tablicy pamiątkowej.
    Sugerowane miejsce umieszczenia tablicy – dziedziniec MSZ.

    FROG

  206. ZB pisze:

    śpieszmy się kochać ministrów..

  207. watchdog pisze:

    Oczywiście można pogratulować „drogim włoskim przyjaciołom” udanego referendum zmieniając w moim mailu „kondolencje” na „gratulacje”. A tak, cała reszta bez zmian.

  208. Anonimowy Dyplomata pisze:

    W końcu ktoś podjął męską decyzję i zlikwidował ten chory wymysł Sikorskiego czyli wydziałek panienek od mapek.

    • Hrabina Koniecpolska pisze:

      „Kancerogenne”, „penalizować”, „złoża wybiegają”…? Zlitujcie się… Kto to pisał?

      • WdzięczneAzoty pisze:

        może zapytajmy, kto tak tam pracuje?

      • DrwalzArchiwum pisze:

        dyplomacja nie kończy się na pięknych słowach i urzekających frazach towarzyszko Hrabino, zwłaszcza dyplomacja ekonomiczna, no chyba że chodzi o kasę, o swoją kasę to wtedy poematy sprawozdawcze wystarczą

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Słowa nie muszą być piękne, ale wypadałoby, żeby były poprawne, a ściślej – poprawnie używane, panie Drwalu. I do tego nie potrzeba aplikacji dyplomatyczno-konsularnej (doświadczenie wskazuje wręcz, że te dwie sfery mogą istnieć względem siebie w idealnej wręcz izolacji). Zgadzam się przy tym, że meritum jest tu najważniejsze, a nie dbałość o to, by być w porządku wobec Ustawy o języku polskim. Lata, lata zaniedbań.

      • DrwalzArchiwum pisze:

        ale generalnie Hrabina wie o co chodzi?

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Skądże, Panie Drwalu. Staram się wypowiadać wyłącznie na tematy, w których moje słowa potwierdzą jedynie obiegową opinię o mnie jako o urzędniku (żadnej tam „urzędniczce”) sumiennym, ale o ograniczonych horyzontach. Dzięki takiej postawie spędziłam na placówkach zagranicznych Najjaśniejszej (a także jej mniej nadobnej poprzedniczki) przeszło dwie dekady. Młodszym Kolegom i Koleżankom zalecam branie ze mnie przykładu udanej kariery.

      • śmiech pisze:

        Jakby tak ludzie brali z Ciebie przykład tobyśmy jeszcze w komunie siedzieli…. taka potakująca marionetka

      • Anonim pisze:

        NIe mam watpliwosci, ze nasza Hrabina, to PRLowski archetyp, ale najwazniejsze ze „nawrocony” i bardziej doswiadczony…o ciekawe doznania placowkowe 🙂

      • Hrabina Koniecpolska pisze:

        Aj tam, od razu „archetyp”. Wolę nasze, swojskie „złóg”. Dobrze zakamuflowany, zresocjalizowany, ale jednak złóg. Zaś o tym „gdzie byśmy byli” nie bardzo chce mi się dyskutować, bo swoją cegiełkę przez ostatnie z górą dwie i pół dekady dołożyłam. I wiecie co? Zadziwiająco mało się zmieniło, oczywiście jeśli odsączyć oczywistości. Kanalii nie ubyło, założyły tylko lepsze garnitury i rzadziej zapominają wypastować buty.

  209. Misiewicze i Piotrowicze pisze:

    Misiewicze i Piotrowicze w resorcie …
    proponuje mala wyliczanke, pozwoli ona nam wszystkim zaznajomic sie z rzeczywistym potencjalem dzisiejszego MSZ.

    Na pierwsza pozycje wsrod Piotrowiczow nominuje szefowa BSO – za jej dyspozycyjnosc wobec nowej wladzy, uzasadnienie nominacji podobne do jej sejmowego odpowiednika.
    Az nadto widoczne wyrazne analogie w ich notkach biograficznych.

  210. watchdog pisze:

    What pisses me off about the Berlin Christmas Market Terrorist Attack (na youtube). Stefan w najlepszej formie i z wezwaniem do działania.

  211. FR pisze:

    Polityka kadrowa chyba w zadyszce, pare waznych placowek jakims cudem „obchodzi” sie bez ambasadorow. Dla niektorych partnerow moze to i lepiej – mniej glupot przynajmniej narobimy.
    Ciekawa sytuacja we Francji gdzie Mala Wisnia a raczej teraz La Petite Cerise udaje ambasadora tak jak wczesniej markowal DG. Czyzby w oczekiwaniu na rezultat wyborow prezydenckich ?
    Kunktatorstwo w cenie.

    • Bespiecznik pisze:

      Apropos polityki kadrowej to w Mińsku jest taka, że awanse w ostatnim czasie dostali przede wszystkim aplikanci!!! Chabrosy, Derskie i inne Postolskie. Wot szczególnie ten ostatni strasznie zalatany.

      • Anonim pisze:

        E to pestka, awnse i premie to dopiero ma sute kochanka ambasadora – konsulat Choinska Izabella i to poza rotacjom!!

      • Anonim pisze:

        A łupinka to An Kulikowska ta to dopiero. Lata po gabinetach jakby Stoperanu nie wzięła rano no i D liże wszystkim.

      • Anonim 2 pisze:

        Jakoś wszyscy zapomnieli o Kaczorze z Mińska! Jak się miewa pierwsze ucho placówki???

    • Anonim pisze:

      mylisz sie, u nas nie ma polityki kadrowej; od zasobu kadrowego jest tylko polityka personalna

  212. Każda placówka ma swoich Tołdich, to normalne i trzeba się do tego przyzywczaić. Ja dzisiaj za to dowiedziałem się jak dobrze zarabiam. Sprawdzę sobie jeszcze konto, czy przez pomyłkę znowu nie przelali mi za mało. Panie i Panowie, cieszcie się. Jesteśmy podobno najlepiej opłacanymi urzędnikami ministerstw.Do ustalenia pozostaje czy jest to sama prawda, prawda czy gówno prawda.
    http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/538876,macierewicz-daje-najmniej-w-ktorym-ministerstwie-zarabia-sie-najwiecej.html

    • Szef wszystkich szefów pisze:

      prawda jest taka, że bidy nie ma. Jak się rozdaje premie po 10 tys. zł „zasłużonym szeregowym” to jak może być źle jak jest dobrze…

  213. Żeby jednak nie było za wesoło pewnie niedługo niektórym z nas zostanie złożona propozycja nie do odrzucenia uczestniczenia w tym radosnym eksperymencie. Waszcz i jego przyboczni jeżdżą po świecie składając jakieś dziwne obietnice. Niedługo połowa ministerstwa, a co najmniej ci pracujący w DK zostaną być może zobligowanii do noszenia przy tyłku komórki i odbierania jej 24 godziny na dobę, żeby Marian i Karyna mogli się wypłakać jak to źle traktują ich Brytole na Wyspach. Tak dzieje się jak politycy stają się zakładnikami polonijnych oszołomów.
    http://www.naszestrony.co.uk/uk/wielka-brytania/8198-telefoniczne-centrum-kryzysowe-dla-polonii-w-uk.html#

  214. Z dzisiejszego przeglądu prasy. Informacja o wariacie, który zmusił do lądowania samolot w Pradze. Oczywiście psychiczni trafiają się wszędzie, więc samym zdarzeniem nie ma sensu się zajmować. Ciekawe jesto ono jednak z uwagi na inny wątek.
    Przede wszystkim podoba mi się tweet Pani Wajdy: „konsul na miejscu udziela pomocy konsularnej”. Okazało się nasi rodzimi Janusze i Mariolki nie mieli kasy na kanapki i wymagali dopieszczenia w kraju tak dzikim i oddalonym od Polski jak Czechy (przy okazji, jeśli czyta ten blog przeciętna Mariolka i Janusz, to jeśli już lecicie na all inclusive zabierzcie ze sobą trochę dodatkowych pieniążków albo kartę kredytową, żeby później nie dzwonic do konsula, jak się coś takiego zdarzy).
    Ale najważniejsze w tym wszystkim jest pytanie, czemu w tej sprawie wypowiada się konsul… z Ostrawy. Aż boję się pomyśleć, że nasza praska ambasada opustoszała na święta. Z drugiej jednakże strony, każdy, kto zastanawiał się jak to możliwe, że w czasach radkowej racjonalizacji sieci placówek ostał się KG w Ostrawie teraz może odpowiedzieć sobie na to pytanie, że jednak był sens.
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21187633,awaryjne-ladowanie-w-pradze-po-grozbie-wysadzenia-pasazerowie.html#MT2

  215. watchdog pisze:

    W Stanach „gilotyna styczniowa” i to jeszcze przed objęciem urzędu. Wszyscy – zjazd! Jak już się wzorujemy na głównym sojuszniku to warto i z tego skorzystać. Ta lista szefów to jest aktualna? Ja tam nie widzę nawet tych rutynowych trzydziestu zmian – może z dziesięć. Webmaster do roboty. Musimy pamiętać, że między państwem wysyłającym (pryncypałem) a ambasadorem jest stosunek „agencji” tzn. pośrednictwa. Szef placówki jest agentem (w sensie „przedstawicielem”) i oczywiście może się u niego pojawiać pokusa realizowania po części (albo i głównie) prywatnych interesów, a nie „prycypała” (tzw. koszty agencji – „agency costs”) – dlatego wymagają kontroli. Czy prawidłowo określają priorytetowe zadania placówki w kraju akredytacji czy też konfabulują i tworzą bajeczki (aby przydać sobie ważności, „wyłudzić” dodatkowe etaty, zajmować się czymś łatwiejszym itd.). U nas szefowie są traktowani jak udzielni książęta. Jak to jest możliwe, że na trzyosobowej placówce z drugiej bądź nawet trzeciej ligi (bo przecież takie są w Zatoce, poza Iranem może) potrafią wymienić na stanowisku konsula pięć czy sześć osób, a sami wciąż niezłomnie i nieubłaganie „pełniąc misję”. Przecież w ciemno trzeba zakładać, że to jest „nienormalne” (albo skrajna nieudolność zarządcza, albo mobing, albo coś tam jeszcze). Poza tym trzeba pamiętać, że szefami zostają czasami ludzie zupełnie przypadkowi, o wąskich horyzontach umysłowych, nieudolni, którzy trwają siłą inercji (ale „przyślijcie mi tu lepszych ludzi to wtedy ho ho!”). Powinno się ich częściej wymieniać.

  216. Riccardo Baryła pisze:

    Świnto prowda.

  217. Adam Kowal pisze:

    Sądząc po braku wpisów RadcyMinistra okazuje się że był zakamuflowanym PiSuarem i dostal kopa w gore i teraz jest juz wszystko dobrze i cudowna zmiana,stanowisko ,kasa leci i nie ma co narzekać. Jak inni kradli to bylo be ale jak ja kradnę to jest ok. Ot umysl Kalego. A ja myslalem ze to ktoś obiektywny. Hipokryzja jak zawsze.

  218. Pindolina pisze:

    Ciekawy wniosek, może by tak drogą eliminacji popróbować ustalić tożsamość Radcy Ministra?
    Z pewnością nie jest to obecny DG = nie ta klasa..)
    a tak naprawdę to już nie tyle teksty Radcy Ministra, co wypowiedzi gości są solą tego forum.

  219. anonim !!! pisze:

    Chyba nie popapraniecl Łysy ch.,, , Starzyk

  220. vans pisze:

    eeee nieee… Starzyk by w życiu tylu zdań sam nie napisał…

  221. 4Sekretarz pisze:

    podobno San Escobar polskiej dyplomacji chciał odwołać ambasadora Beniowskiego z Madagaskaru. ale to chyba plotki

  222. Gigolo pisze:

    Buenos aires wszystkim. Ale nasz Wiciu to BUC!

  223. gigi pisze:

    E tam gość jest oryginalny…:)

    • Święta się skończyły wnosząc z nagłego wysypu komentów. Niektórzy powrócili z długich urlopów świątecznych branych jak zwykle co roku nie bacząc na potrzeby swoich koleżanek, kolegów czy podwładnych.

      Ale nie o tym tutaj, ale o dwóch sprawach.

      Pierwsza to beka z Waszcza. Przyznaję, śmieszne i nawet sympatyczne mimo wszystko są te akcje internetowe z San Escobarem.Zaś kto jest bez winy niech rzuci kamieniem. Sam nie znam wszystkich karaibskich państewek. Znam zaś przypadek, kiedy absolwent naszej AD permanentnie mylił Kolumbię z Kamerunem.Zdarza się. A Waszczu, Tobie podpowiadam. Chybcikiem, żeby to wykorzystać, wyprodukuj jakiś fajny kwit w stylu zgody na powołanie ambasady San Escobar w Warszawie i daj to WOŚP do zlicytowania. I nie, nie musisz dziękować. Ta rada gratisowo.

      Druga zaś sprawa to nasza kochana Ilonka. Niedawno rozmawiałem z kolegą, który stwierdził, że odwołanie jej to jedna z większych głupot. I ja się w sumie z nim zgadzam. Wszystkich Tołdich wykonujących bezrefleksyjnie durne rozkazy władzy, niezależnie czy jest to władza była czy obecna należałoby wysyłać właśnie na stanowiska konsularne, żeby sami zasmakowali syfu który narobili.

      • MiśYogi pisze:

        krótka rozprawka w obronie głupoty krótkim piórem, może nawet piórkiem pana Marcinkowskiego, Brawo dla utrwalaczy resortowej ciągłości !

      • watchdog pisze:

        Przedni pomysł odnośnie San Escobar i WOŚP, obawiam się jednak, że politycznie niepoprawny (awykonalny obecnie). Co do ludzi „nie do zastąpienia” to wypowiem się nieco później…

      • Santo Marciano pisze:

        Zaprawdę ciekawa to kara – wysłani pracownika bez kompetencji, posądzanego o mobbing do pracy za nie mniej niż 10-12.000 PLN na rąsie (w przypadku Ilonki byłoby to więcej). Proponuję zaproponować taki system kar 95% społeczeństwa…

  224. Podziemny pisze:

    Witxit?

  225. Mars atakuje! pisze:

    Pusto tu i głucho…
    A korytarz trzęsie się od wieści, że w parlamencie ponoć powstała nowa ustawa o służbie zagranicznej i wkrótce obudzimy się w nowej rzeczywistości. Podobno wszyscy po MGIMO, po służbach PRL i zatrudnieni w ostatnich latach po znajomości dostaną skierowanie do San Escobar. Ktoś cos wie?

  226. ZosiazKadr pisze:

    narzekacie, a Wicio sie okazał Talejrandem naszym wielkim

  227. watchdog pisze:

    PDT pierwszy tydzień w pracy i już widać jaka jest różnica między gadaniem (lub pozorowaniem działania) a działaniem…. Jakiż mamy kryzys przywództwa w UE. U nas ujawnia się (część) ZZ po – uwaga – 28 latach..

    • Proszę Państwa, nasz były pryncypał uniósł się kwestią ujawnienia jakiejś notatki. Najbardziej podoba mi się jednak w tekście ten fragment:

      „Proszę się zastanowić, który polski dyplomata, ambasador, konsul, dyrektor departamentu napisze teraz szczerą, twórczą, a więc być może kontrowersyjną notatkę, wiedząc, że ona może być potem używana politycznie do zaszkodzenia rywalowi politycznemu czy we współzawodnictwie partyjnym? – pytał Sikorski. – Osiągamy kolejne dna w mściwości PiS wobec swoich przeciwników – podkreślił.”

      Można zadać sobie pytanie, czy nie było raczej wtedy tak, że nikt kontrowersyjnych notatek nie pisał, bo modne było spijanie szefowi z dziubka a wszyscy inaczej myślący byli spychani w niebyt. Więc ta notatka to nic kontrowersyjnego i najpierw powstała pewna wizja polityczna, a notatka była tylko jej odzwierciedleniem.

      http://www.rp.pl/Dyplomacja/170129173-Radoslaw-Sikorski-Zbrodnia-na-polskiej-dyplomacji.html#ap-1

      I zupełnie od czapy. Co po roku dobrej zmiany jakaś czerwona zmora robi w Pradze…

  228. Ignorantka pisze:

    http://telewizjarepublika.pl/magazyny/rozmowa-scisle-jawna/47/rozmowa-scisle-jawna-odc-78-tomasz-pisula,2679.html

    POLECAM Wyborny wręcz wywiad z jednym z wiernych….Apostołów Proroka Odpowiedzialnego Rozwoju.
    Wspomina się też w nim o naszej służbie – tym bardziej warto.
    OTO niezależny Prezes potężnej(w planie) Agencji IiIZ, pijany mistrz skrótu myślowego i jakże błyskotliwych i taktownych uogolnień, przedstawia przystępnym językiem wyniki swych dochodzeń i wielomiesięcznych analiz i badań systemu promocji polskiej gospodarki.
    Na pierwszy ogień idą WuPHi – kilka już zaczęto „wygaszać” (piękne słowo robiące od kilkunastu miesięcy piorunującą karierę w wielu dziedzinach życia społecznego i mające wielki potencjał), do reszty nasi młodzi zdolni z inicjatywą i bez uprzedzeń dobiorą się jak tylko znajdą jakąkolwiek alternatywę lub zrozumieją co tak w ogóle Multiminister miał na myśli w tych prezentacjach PPT, za którymi jak widać nie stała i nie stoi do dzis dnia żadna znacząca systemowa koncepcja. Podobno idzie im to dość opornie, do tego wręcz stopnia, iż ex-WuBeK -jak głosi plotka -traci swą menedżerską wyrozumiałość i korpo luzik i zacznie głowy ciąć równo już po tegorocznej majówce.

  229. Lelek pisze:

    Dwa fakultety staz za granica i kilka jezykow. Hahah a w mojej ambasadzie angielski zna tylko ambasador i to jeszcze byki robi. Jak ktos zna kilka jezykow i ma stE za granica ( czesto polegajace na kserowaniu, bo za granica Polakowi nic wiecej nie dadza zrobic) to nie idzie pracowac do Polski za 12 k brutto.

  230. Nocny Łowca pisze:

    Podobno pewna żona pewnego dyplomaty z Mińska się nań mocno zezłościła i napisała do centrali to i owo. Czyżby błyskotliwa kariera miała się zakończyć?

  231. watchdog pisze:

    Molyneux z właściwą sobie pasją rozprawia się z szaleństwem, które rozpętało się po dekrecie PDT: „What pisses me off about President Trump’s „Muslim Ban”. Będziemy musieli być coraz bliżej tego podejścia, bo widać, że ci w UE są w zasadzie niereformowalni (szkoda).

  232. Javox pisze:

    Przed chwilą w Telewizji Republika poseł Dworczyk omówił zakres nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej! W skrócie: MGIMO na zbita mordę TW, SB, WSI na zbita mordę także!. Projekt ustawy jest już w Sejmie. No to będziemy mieli szybkie zmiany. Dobranoc. Nie zmoczcie pieluch!

    • ZosiazKadr pisze:

      jeszcze 2-3 lata i weryfikacja ruszy pełną parą

    • KonserwatorPowierzchniBiurowej pisze:

      bez obaw, będą furtki, zasługi, odwołania. dadzą radę

    • Rad pisze:

      Czy ktoś w to wierzy? Co najwyżej zostaną przesunięci na niższe, szeregowe stanowiska. Do następnych wyborów. Przecież są to ludzie, którzy albo są nieusuwalni ze względu na fakt bycia urzędnikiem mianowanym, lub ze względu na fakt znajdowania się w służbie czynnej i zbiorze zastrzeżonym, o którym jakoś ostatnio cicho. Mylę się?

      • watchdog pisze:

        Niemniej jest to ożywcze, prawda? Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach i poczekajmy na ostateczną wersję. Najlepiej jakby to skorelować z reformą samych służb („właściwych”), którym też należy się porządny audyt – bo w przeciwnym razie to służby (jak zawsze) same zrobią „odpowiednia” reformę. Najwyższy czas skończyć z tym sowieckim modelem funkcjonowania. Naprawdę ktoś jest jest „nieusuwalny”? Nawet Papież abdykował. Jeszcze co do kryterium wieku – „młodzi, wykształceni…”. Kryterium wieku nie może być decydujące bo nie jesteśmy jakimś bantustanem, albo (z całym szacunkiem) jakimś malutkim krajem w Pribałtyce gdzie trzydziestoparo latkowie są ministrami. U bratanków też minister jest jakoś dużo młodszy od naszego Waszcza. Kluczowa jest mentalność, kod kulturowy, nastawienie patriotyczne. Akurat dyplomacja jest taką dziedziną gdzie – w normalnych przynajmniej warunkach – doświadczenie powinno być w cenie (coś jak z winem). I na koniec, do jakich następnych wyborów?? Ta (kontr)rewolucja musi potrwać conajmniej kilkanaście lat. Takie powstały zaległości.

    • obserwatorka pisze:

      MGIMO, TW, SB, WSI – get ready…!

  233. JozinZbazin pisze:

    Czy Macedonia nie zostala pierwsza jaskolka zmian?????

  234. Ipla pisze:

    Czy ktoś ma link do tekstu tej ustawy? Szukałam na stronie Sejmu, ale nie znalazłam.

  235. Podchujaszczy pisze:

    Ustawę opracował zespół ekspertów pod kierownictwem ministra Dziedziczaka.
    Poszukaj dobrze w gmachu to znajdziesz 🙂

  236. Ipla pisze:

    No i gdzie ta ustawa?

  237. Lord Vader pisze:

    Najlepszy cytat:
    „Jednym z efektów projektu nowelizacji ustawy będzie to, iż rozwiązania, które zamierzamy wprowadzić, pomogą młodym ludziom. Tak, aby awans w służbie dyplomatycznej – stanowiska konsula i ambasadora – był możliwy do osiągnięcia, również dla osób bez tak zwanych pleców. Oczywiście, ja nie twierdzę, że ma się to odbywać tylko ze względu na wiek. Ale na pewno chcemy, aby stanowiska te pełniły osoby, dla których ważny jest patriotyzm, lojalność wobec Polski. Osoby, które były powiązane ze służbami nie mogą raczej tego zagwarantować.

    Poza tym ważną kwestią jest też to, że w służbie dyplomatycznej jest wiele osób może nie tyle związanych ze służbami PRL-owskimi, co z poprzednimi ekipami, np. Geremka. Czyli mówimy o środowisku lewicowym, wręcz lewackim. Widzimy także koligacje rodzinne. Jeśli oczekujemy większej skuteczności polskiej dyplomacji, musimy to ograniczyć.”

    • Da-Lidaj pisze:

      paroles, paroles

    • Jednym słowem ciekawe czasy wkrótcę nastaną. Mam dziwne wrażenie, że to kolejna nowelizacja pisana na kolanie. Tym bardziej, że odbywa się ona pod światłym kierownictwem człowieka, który zaczął pracę na kierunku msz-owskim półtora roku temu i jak wieść z gmachu niesie nie ogarnia kuwety. Ale nie czepiajmy się szczegółów.

      Mam też wrażenie, że to taki nasz resortowy odpowiednik odstrzału w lesie osobników starych i schorowanych. Poleci może kilkanaście osób przed emeryturą za którymi nikt się już nie wstawi. Być może to będą nawet tacy którzy coś pozytywnego jednak wnoszą. Pozostaną oportuniści, lenie, mobberzy i tym podobny plankton, który niezależnie od ekipy umie nadstawić tyłka.

      Swoją drogą ciekawe, kto będzie realizował te ambitne plany oczyszczania. Podpowiem, że najzabawniej by było gdyby zespół powołała szefowa BSO. Oczywiście gdyby dekomunizacja miała być prowadzona na poważnie to po jej zakończeniu szefowa powinna sama jaka ostatnia towarzyszka wyprowadzić sztandar i siebie samą z resortu.

      • zolza pisze:

        Panie Rafale, gratuluje – bardzo zgrabny tekscik o ministerialnej Piotrowiczowej.
        Ile trzeba miec tupetu i woli przetrwania aby imac sie takich „”wyzwan”.
        Minister od kuwety tez raczej bez kompleksow ale za to z misja.

      • watchdog pisze:

        Bardzo celnie, oczywiście to jest kluczowe czy weryfikację służb przeprowadzą…. same służby. Wówczas całe przedsięwzięcie okaże się fikcją zgodnie z zasadą, iż „wiele się musi zmienić aby …. „.

  238. Szef wszystkich szefów pisze:

    czy znajdzie się osoba z szanownych, która posiada wiedzę oraz cojones i ujawni tożsamość Radcy Ministra? W moim odczuciu osoba ta kierowała się wyłącznie własnym interesem. Po zmianie ekipy i uzyskaniu intratnego stanowiska nagle zamilkła. A może się mylę?

  239. nowy pisze:

    A ja chciałbym zobaczyć, jak niektórzy żegnają się z resortem. No może tylko zmieniłbym klucz… Jest tylu zwykłych głupków na stanowiskach konsulów, naczelników, nawet dyrektorów (znacie może wice BITu? Ja miałem okazję – karierowicze i prymitywy, jeden regularnie kradł jedzenie w czasie nocy wyborczych, dostaję od nich pisma i maile, żenada….błędy ortograficzne, gramatyczne, narcyzm i arogancja. Ale oni zostaną, za młodzi. Wymieniać dalej? Wiecie o kim mówię? Też takich znacie? Czasami zadaję sobie pytanie dlaczego tu jeszcze pracuję. Może dla tych kilku wspaniałych i inteligentnych, których miałem szczęście poznać no i dla naiwnej nadziei, że ktoś kiedyś będzie doceniał w tym resorcie kompetencje i IQ. Pewnie gdy ja już będę na emeryturze.

    • Ale wiesz pisze:

      Hmm.Nadzieja. .Inteligencja zaś powinna ci pomoc odpowiedzieć na pytanie-wykorzystać /sprawdzić swoją inteligencję w MSZ czy może w innej dziedzinie.Ona też odpowie Ci na pytanie-czy te męki obecne i przyszłe ..warte są upatrywania szansy..dobujania się .ona też podpowie zspewne— tu juz jesteś…fakt,to szlamik.ale przecież to nie tak zle-tuż obok inni w bagnie…a tam terra incognita….
      I teraz -decyzję podejmij ty.To czysta kalkulacja gdzie jest wiele niewiadomych a decyzje trzeba podjąć bo czynnik czasu,tak niedoceniany,jednak jest decydujący.
      Ryzyk fizyk .I decyzja.i zero pretensji..
      Stać Cię na takie określenie się?

  240. ZenonZbufetu pisze:

    oj nasz misiaczek zazdrosny o pozycję prezydenckiego

  241. obserwatorka pisze:

    Byłam dzisiaj w MSZ-cie. Wszystkie spotkane osoby takie jakieś skwaszone, smutne i zamyślone…Ciekawe, prawda? A może myślą, co stanie się, kiedy wejdzie w życie nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej…Będzie się działo…A może ostatni zgasi światło. Jak uważacie?

    • Won! pisze:

      Cichutko na portalu jak makiem zasial! Strach, cale rodziny beda wyskakiwac z urzedu, sceny moga przypominac ucieczki z Berlina Wschodniego. I bardzo dobrze! Wielmozni panstwo beda mieli okazje wykorzystac swoje umiejetnosci, kilka jezykow ( ojczysty plus dwa w butach) na wolnym rynku. Parasol im z glowy zdjeli! Vivat ksiaze Witold! Vivat nowa ustawa!

      • Ale kolega żartem poleciał…Rodziny to chyba będą wyskakiwać, ale na placówki tak jak w obecnej rotacji.Dekomunizację to można robić było 20 lat temu. Teraz przydałaby się reforma służby zagranicznej a nie jakieś tępe odsiewanie emerytów i tych którzy nie mają możnych popychaczy.BSO gromadzi te wszystkie nasze śmieszne cenzurki, oceny okresowe do których nikt później nie zagląda bo wciąż liczy się w resorcie zasada: mierny ale wierny.

  242. to da sie wyleczyc pisze:

    Sparalizowani strachem sa ci , ktorzy nie widza sie na wolnym rynku z roznych powodow.
    Nikt normalny juz od dawna nie chce „twarzowac” takiej polityki zagranicznej jaka serwuje obecna ekipa. Te wszystkie dziedziczaki, jasionowskie, czy takiele – to jedna wielka pomylka, tepe narzedzia w rekach naczelnika.
    Nie pomoga tu pospieszne nabory, mlodzi-zdolni-dotychczas niedoceniani, czy kandydaci z uczelnianych wykopalisk.
    Bida z nedza juz na etapie koncepcji, expose – pelna katastrofa no i ten Waszczu na europejskich salonach.
    Trzeba bedzie dlugo sprzatac ten caly shit…

    • Kolego, tego się nie da wyleczyć. Choćby dlatego, że nasz naczelny lekarz odszedł ze stanowiska.Ale żarty na bok.
      Ja rozumiem, że można PiSu nie lubieć, ale brednie, że akurat teraz jest gorzej bo Waszcz jest kiepski to przesada. A kto był lepszy? Schet? RadSik? Może Cimoszko? Wolne żarty. Przecież ten cały rodzinny syf budowany jest od 1945 roku. Towarzysza trzeba było gdzieś za komuny wypchnąć to jechał w ambasadory.Do tego zatrudniano rodziny i tak się budowały dynastie zarówno przed jak i po 1989 r. Nikt mi nie powie, że brat w jednym departamencie i siostra w drugim to przypadek i efekt uczciwie przeprowadzonego konkursu. Nikt mi nie wmów,i że córka czy syn polityka to też zupełny przypadek. I tak można wymieniać. Więc tutaj myślę, że cały ten shit jak piszesz to jest dziedzictwo kilkudziesięciu lat budowania tej firmy zwanej msz, gdzie najważniejsza walka to walka o wpływy i synekury, gdzie interes kraju jest gdzieś tam na boku i realizowany jest niejako przy okazji.

      • obserwatorka pisze:

        Podzielam Pańską wypowiedź, Panie Rafale. A może sięgnijmy do przeprowadzonej przez ludzi pana Sikorskiego tzw. „reorganizacji” z 2009 r. i do tzw. „racjonalizacji” zatrudnienia z 2011 r., kiedy bardzo wielu MSZ-owców – doświadczonych w pracy w Centrali i na placówkach – zostało wyrzuconych z pracy w sposób, który pozostawię bez komentarza…Przykro o tym mówić, ale w tej „operacji” zwolnień uczestniczyły też osoby związane z MSZ-tem od bardzo wielu lat, które wykonywały polecenia ludzi (ściągniętych z MON-u) pana Sikorskiego.

      • Anonim pisze:

        Doktor NO odszedł? Niemożliwe…..

    • TajnyAgent pisze:

      kwik wystraszonego układu. znaczy całość idzie w dobrym kierunku, tylko Waszcz akurat spowalnia

      • watchdog pisze:

        właśnie, czy ktoś zwrócił uwagę na to niewinne pytanie które Miś Kamiński zadał mu w trakcie debaty nad expose (wypowiedź miał – z konieczności – niezbyt długą zapewne, ale to pytanie zdążył zadać…)

  243. Zróbmy to sami pisze:

    Tworzenia koterii rodzinnych to nie bolączka tylko EBOLA panująca w MSZ. Ponieważ nie zawsze widać to okiem nieuzbrojonym proponuję abyśmy sami wypisali tutaj wszystkich skoligaconych rodzinnie.

    No to poszły konie po betonie …

  244. JJ pisze:

    Tyle tego, że nie wiadomo od kogo zacząć. Może było by prościej wymienić tych, którzy nie są z rodzinnego rozdania?
    Oczywistych oczywistości przytaczać nie sztuka, zacznę od ciekawostek z własnego podwórka.
    Pani Pia.
    Zbieżność nazwisk przypadkowa z pewnym znanym politykiem PO?

    • Akurat tutaj to jest dość przykry przypadek pójścia na tzw. rympał. Dwie placówki jako ekspert z zewnątrz. Później wygrany konkurs na stanowisko w DK.Jako, że zwykły specjalista zarabia niewiele, więc po kilku miesiącach awans na naczelnika. A po rozpoczęciu nowego roku wyjazd na niezwykle trudną i wymagającą placówkę w Lux i to od razu jako Radca. Chapeau bas. Najśmieszniejsze jest to, że brat jest politykiem… PO.

  245. TM pisze:

    ze dyplomatycznych wspomnień: „Kiedyś dzwoni do mnie – jako do szefa polskiej placówki na Białorusi – wiceminister spraw zagranicznych RP. Wita się ze mną i nagle, jak gdyby nigdy nic, zaczyna odczytywać szyfrogram, bo „nie rozumie” jednego szczegółu. Trzasnąłem słuchawką, bo pan wiceminister był bliski przeczytania jednego, bardzo kluczowego, fragmentu. Mój zastępca, który akurat był w gabinecie, zapytał mnie, co się stało. Tłumaczę mu, a on z trzeźwością umysłu: „Dzwoń do niego, bo on zaraz zadzwoni i ten szyfrogram sekretarce przeczyta”.
    nasze kochane kadry…

  246. Reminder ... pisze:

    I will never marry my secretary ! Jak to jest, ze ludzie tak szybko zapominają o swoich „dobrych” uczynkach?

  247. Phazza pisze:

    Rzeczywista kondycja polskiej służby zagranicznej nie była dotychczas przedmiotem obiektywnych analiz. Przeciwnie – dostrzegane nieprawidłowości i ewidentne braki starano się w poprzednich latach maskować bądź pomijać ze względów wizerunkowych albo politycznych. Służyły temu głośne, propagandowe hasła typu „modernizacja służby zagranicznej”, które miały de facto charakter fasadowy i sprowadzały się do ekscesywnego wyposażania polskich placówek i Centrali MSZ w nowoczesne rozwiązania techniczne, podczas gdy rzeczywiste przyczyny niedomagań tej służby nie były nawet właściwie identyfikowane. Najpoważniejsza zmiana ustawowa, jaka miała miejsce w ponad czternastoletnim okresie obowiązywania ustawy o służbie zagranicznej dotyczyła przejęcia przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych zasobów (w tym pracowników) zlikwidowanego Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, jednakże zmiana ta w wymiarze dotyczącym organizacji i funkcjonowania służby zagranicznej miała charakter marginalny.
    Efekty niezadowalającej kondycji polskiej służby zagranicznej są widoczne w wielu płaszczyznach i niekiedy stają się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej. Do najpoważniejszych problemów, z którymi boryka się nieskutecznie polska służba zagraniczna należą:
    – niedostatecznie silne więzi łączące polskich dyplomatów z Państwem Polskim, wyrażające się w pojmowaniu służby zagranicznej jako jednego z wielu zawodów, względnie kolejnego etapu ścieżki zawodowej, nie zaś służby państwowej, w której urzeczywistnia się wyjątkowy esprit de corps. Zjawisko to tłumaczy nie tylko odpływ kadr ze służby zagranicznej do pracodawców zewnętrznych, ale także łatwość przechodzenia polskich dyplomatów w pojedynczych przypadkach „na drugą stronę” – do instytucji i podmiotów, które realizują interesy niekoniecznie zgodne z polską racją stanu;
    – niejasne kryteria kariery i awansu w służbie zagranicznej, uznaniowość i brak jasnych ustawowych wskazówek dla kształtowania indywidualnej ścieżki kariery;
    – odpływ wartościowych kadr dyplomatycznych do instytucji europejskich i międzynarodowych, brak skutecznych mechanizmów powrotu do służby zagranicznej i podtrzymywania więzi z tą służbą w okresie pracy poza nią;
    – praktyczny brak obecności polskich dyplomatów w globalnych i regionalnych forach intelektualnych, gdzie odbywa się dyskusja o przyszłości Europy i Świata w najważniejszych wymiarach;
    – nepotyzm, kumoterstwo, źle pojęta solidarność grupowa;
    – niski profesjonalizm kadr, niedostatecznie rozwinięta i nienakierowana na osiąganie celów kultura pracy i brak odpowiedzialności, sprawiający często, że polskie placówki zagraniczne przypominają nadal „skanseny PRLu”, tak z zewnątrz, jak i w sposobie działania.
    Analiza stanu polskiej służby zagranicznej pozwala na wyciągnięcie następujących ogólnych wniosków:
    – służba zagraniczna w obecnym kształcie jest nie tylko następcą prawnym, ale także bezpośrednim kontynuatorem służby dyplomatyczno-konsularnej, zakorzenionej systemowo jeszcze w czasach PRL,
    – podstawy prawne funkcjonowania polskiej służby zagranicznej cechuje fragmentaryczność regulacji oraz brak dookreślenia prawnego w istotnych sferach działania tej służby,
    – brakuje jasnych, ustawowych reguł dotyczących obecności służb specjalnych w służbie zagranicznej, co prowadzi do naruszania autonomii tej służby oraz zachwiania zdrowych proporcji między obecnością służb specjalnych w dyplomacji a samą dyplomacją.

    Istota rozwiązań ujętych w projekcie
    Zdefiniowanie zadań służby zagranicznej w ustawie.
    Wprowadzenie kategorii kontraktowych członków służby zagranicznej pozwoli na wyeliminowanie braku możliwości swobodnego zatrudnienia pracowników w służbie zagranicznej w krótszej, kilkuletniej perspektywie, a w konsekwencji umożliwi służbie zagranicznej szersze korzystanie ze specjalistów wykonujących pracę w systemie projektowym.
    Wprowadzenie ustawowej negatywnej przesłanki zatrudnienia w służbie zagranicznej dotyczącej osób które w okresie do 31 lipca 1990 r. pracowały bądź pełniły służbę albo były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu tzw. ustawy lustracyjnej (ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów). Wygaśnięcie stosunków pracy tych osób z mocy prawa.
    Zniesienie kategorii pracowników MSZ, zatrudnionych w komórkach organizacyjnych zapewniających obsługę zadań ministra właściwego do spraw europejskich, nie wchodzących dotychczas w skład służby zagranicznej oraz konsekwentne włączenie ich do służby zagranicznej z dniem wejścia ustawy.
    Wprowadzenie obligatoryjnej zasady uzyskania wcześniejszej zgody Ministra Spraw Zagranicznych na wykonywanie zadań służby zagranicznej przez funkcjonariuszy albo żołnierzy Policji, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, SG, SW i PSP. wydawanej z zastrzeżeniem przepisów o ochronie informacji niejawnych. Dodanie normy kompetencyjnej stwarzającej Ministrowi Spraw Zagranicznych, działającemu w porozumieniu z ministrem, kierownikiem urzędu centralnego bądź szefem właściwej służby, możliwość ustalenia warunków wykonywania zadań w służbie zagranicznej przez funkcjonariuszy i żołnierzy wymienionych służb, w tym zwłaszcza sposobu i terminów dokonywania związanych z tym rozliczeń budżetowych.
    Stworzenie ustawowej podstawy do czasowego i uzgodnionego z członkiem służby zagranicznej możliwości przeniesienia go na inne stanowisko służby cywilnej poza Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ale także do instytutu badawczego bądź państwowej osobie prawnej. Szczegóły związane ze stosunkiem pracy członka służby zagranicznej przeniesionego w ten sposób poza służbę zagraniczną powinny pozostać przedmiotem kontraktu negocjowanego indywidualnie zgodnie z zasadą autonomii stron stosunku pracy.
    Redefinicja katalogu stopni dyplomatycznych, przywrócenie stosowanej przed 2001 rokiem i także znanej praktyce międzynarodowej nazwy ambasador ad personam, w miejsce obecnie stosowanej nazwy ambasador tytularny. Dodanie nowego stopnia dyplomatycznego. Dookreślenie w ustawie kryteriów nadawania stopni dyplomatycznych oraz dodanie upoważnienia do określenia w akcie wykonawczym (rozporządzeniu) wymagań dotyczących przebiegu służby, stażu pracy, oceny służbowej oraz kwalifikacji zawodowych warunkujących nadanie wyższego stopnia dyplomatycznego.
    Przywrócenie zasady, że stanowiska kierownicze w MSZ są objęte reżimem ustawy o służbie zagranicznej, czyli do zasady obowiązującej przed wejściem w życie ustawy z dnia 30 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o służbie cywilnej oraz niektórych innych ustaw.
    Wprowadzenie prawa co corocznej podroży urlopowej do kraju na koszt pracodawcy dla członków służby zagranicznej oraz prawa do finansowania obowiązkowego przygotowania przedszkolnego dla dzieci członków służby zagranicznej zatrudnionych w placówce zagranicznej, jeżeli obowiązek odbycia takiego przygotowania wynika z przepisów państwa przyjmującego, a nie zachodzi możliwość skorzystania w tym zakresie z nieodpłatnej nauki.
    Stworzenie nowego prawa do jednorazowego urlopu w wymiarze 3 miesięcy, udzielanego wyłącznie na wniosek członka służby zagranicznej i wyłącznie bezpośrednio po przepracowaniu przynajmniej 3 lat w placówce zagranicznej znajdującej się w miejscu ujętym w wykazie miejsc o klimacie szczególnie szkodliwym dla zdrowia bądź w placówce o znacznym stopniu uciążliwości.
    Redefinicja i uporządkowanie zakresu działu „sprawy zagraniczne” w ustawie o działach administracji rządowej.
    Wprowadzenie 6-miesięcznego okresu przejściowego, w którym dokonany zostanie kompleksowy przegląd kadr służby zagranicznej oraz zaproponowane zostaną nowe warunki pracy i płacy bądź nastąpi rozwiązanie stosunku pracy z mocy prawa.

    Jakieś komentarze? Nic?

    • oso pisze:

      Do najpoważniejszych problemów, z którymi boryka się polska służba zagraniczna i MSZ należy zaliczyć haniebne praktyki donoszenia na ludzi: mających prawe charaktery i przekonania, posiadających ugruntowane zasady moralne. Czynili (i zapewne czynią) to ludzie dawnego systemu, m. in. członkowie i zwolennicy PZPR zatrudnieni w ministerstwie. Myślę, że problem donosicielstwa jest bardzo poważny i powinien zostać rozwiązany przez Kierownictwo MSZ. Donosiciele (różnej maści) niszczyli (i zapewne dalej niszczą) perspektywy zawodowe wielu prawych i posiadających długoletni staż pracy oraz doświadczenie zawodowe – pracowników MSZ.

      • obserwatorka pisze:

        W Regulaminie Pracy powinien być zapis, że za donosicielstwo powinno być zwolnienie z pracy.

      • Nie wiem, co to wazelina pisze:

        Muszę cię niestety zmartwić – donoszą też ci, co z PRL mieli niewiele wspólnego. Ale ci starzy oczywiście też. To jest jedna wielka żenada i rzyg, jak się na to patrzy.

      • Antydonosiciel pisze:

        A ten co tak uczynił (vide np. Kondzio Wolinsky), powinien mieć całkowity zakaz pracy w jakiejkolwiek instytucji publicznej w tym kraju.

    • Inspiracje now ... pisze:

      W 1968 wypie@li bez okresu przejściowego. Jest postęp? Jest!

  248. Mało etycznie pisze:

    Odpowiedzialną za realizację zmian w resorcie jest pani minister Renata Szczęch- przynajmniej tak wynika z materiałów zamieszczonych w KPRM. Tam też można znaleźć uzasadnienie dla planowanych zmian.
    Tymczasem tu na forum niejaka Phazza zachęca do dyskusji nad cudzym tekstem : „Jakieś komentarze ? Nic ?” – nieładnie tak sobie przyswajać owoce cudzej pracy.
    Jakaś tania prowokacja, nieudolnych pomagierów w obozie zmian ?

    • widoczny pisze:

      Nic bardziej mylnego, to napisala odnoszac sie wprost kobieta sfrustrowana, juz od dluzszego czasu poza MSZ i co najwazniejsze na marginesie zycia, nic nie znaczyla w srodowisku MSZ i nic nie znaczy u schylku zycia. Jedno wielkie nic, nazwiska nie zdradze z przyzwoitosci.

  249. watchdog pisze:

    Wiele dobrych rzeczy, ale czy dobrze rozumiem, że postuluje się przywrócenie tych lipnych „konkursów”? Strata czasu i nikomu niepotrzebne oszustwo. Żeby mówić o przywróceniu czy stworzeniu „wyjątkowego esprit de corps” to trzeba generalnie przestać traktować ludzi jak śmieci (mobing na placówkach wymyka się całkowicie spod kontroli) – każdy taki tzw. ambasador (tutaj trochę nawiązuję do PDT), który wymienia (kieruje wnioski o wymianę) po kilka osób na tym samym stanowisku powinien być odwoływany z automatu. Weryfikacja powinna znacznie zredukować (bo przecież nie łudzę się że całkowicie wykorzenić) te całe rody pociotków rozlokowane w różnych miejscach. Komentujcie, póki jeszcze jest czas. Może pani wiceminister tu zagląda…

  250. Zrómy to sami pisze:

    Wyżej zaproponowałam upublicznienie klanów pociotków zalegających całymi stadami w MSZ. Bez odzewu. Trudny temat? Nie ma komu pisać? Brak wiedzy? Wychodzi na to, że wyłącznie w ten sposób można było zostać pracownikiem MSZ i nikt nie jest zainteresowany żeby to zmienić.

    • asdfgh pisze:

      Oczywiście, że trudny temat. Bo jakby to upubliczniono, a ktoś chciałby to zmienić, to by się okazało, że rotacja objęłaby 3/4 pracowników. Spośród których musiałyby wrócić nieraz całe placówki z powodu nieznajomości języka kraju urzędowania, przy czym nie mówię tu o językach takich jak indonezyjski czy wietnamski, ale o oficjalnych językach ONZ. Co do klanowości – proste ćwiczenie – wpisujemy w intranet nazwisko (i to nie popularne, jak Kowalski czy Nowak), ale rzadko występujące, często egzotyczne… I czytamy…

      • To nie takie proste. Przez te kilkadziesiąt lat towarzysze skutecznie zaadaptowali sowieckie metody i w wielu przypadkach szukanie i porównywanie w intranecie nie odniesie skutków, bo oni nawet nazwiska sobie zmieniali.O wiele ciekawsza była by kwerenda w archiwum, jeśli teczki osobowe się nie „zagubiły”.

  251. Vahinalium pisze:

    Temat języka był na forum wielokrotnie mielony. Nie wiem czy w tym względzie coś się zmieniło. Znam kilka przypadków świadczących, że tak.
    Brak zapału do poruszania tego tematu jest u pracowników MSZ zrozumiały bo jeśliby skrupulatnie zagłębić się w więzi rodzinne (co jest możliwe) to okaże się, że 80 proc. pracowników przy Szucha to względem siebie ciocie, wujkowie, teściowie o tatusiach i mamusiach nie wspominając. Jedno w takim departamencie, drugie w innym, często bez zbieżności nazwisk. Zgodzę się z tym, że to Ebola. Organizm nie jest nią zarażony, to ona jest od dawna tym organizmem.

    • Watch out for pisze:

      Wyrzućmy tych co języków nie znają oraz tych, co w żadnym ze znanych nie mają nic do powiedzenia. I … zobaczmy kto zostanie!

  252. watchdog pisze:

    No tak, rodzina bliższa, dalsza itd., ale trzeba pamiętać, że to najczęściej musi być jeszcze połączone z „resortowością” – wtedy dobiero troska o pielęgnowanie więzi rodzinnych ma szansę objawić się w całej krasie. Ale ja chciałbym jeszcze nawiązać od tego wyjątku z uzasadnienia nowelizacji: „… – niedostatecznie silne więzi łączące polskich dyplomatów z Państwem Polskim,….” i skojarzyć go z fragmentem wypowiedzi p. dyr. J. Parysa dla portalu „wpolityce” w którym skomentował on zaskakującą dymisję Grey’a (jak pamiętacie byłem krytyczny czemu dałem tu wyraz jako „standardy ukraińskie” raczej). Parafrazując stwierdził on, że podwójne obywatelstwo p. Grey’a to żaden problem bo w polskiej służbie zagranicznej zatrudnionych jest kilkaset osób posiadających poza polskim jeszcze obywatelstwo innego państwa. Ja rozumiem, że skomplikowana historia Polski sprawiła, iż jesteśmy właściwie narodem emigrantów, ale czy to nie za wiele (zawsze może pojawić się pytanie o lojalność takich osób).

  253. Nocny Łowca pisze:

    A ja to wszystko serdecznie pierdolę. Jestem poza MSZ i dzięki Bogu.

    • Lord Vader pisze:

      Mocne słowa Nocny Łowco! Ale pewno coś jest na rzeczy.

      • Nocny Łowca pisze:

        Mocne? Po tym jak człowiekowi pokazano w końcu donosy, które na niego pisano, z których 90% to czysta fikcja, a 10% to budowanie piętrowych konstrukcji na wątlutkich podstawach i koniec końców też fikcja, po tym jak po kilku latach akcje poszły do góry i nagle „koledzy” sobie przypominają o tym, że kiedyś był taki jeden, a ambasadorowie zapraszają w czasie urlopów na lunch i zawsze mają koniak w prezencie (a ledwie trzy lata wcześniej nie znali i nawet nie pamiętali o istnieniu) to owszem dochodzi się do wniosku, że jakkolwiek nie brak i porządnych ludzi w MSZ, to jednak zbyt wiele jest miernot i podlizuchów. Po kilku latach, gdy się zagryzie zęby i człowiek sobie znajdzie miejsce poza MSZ, nie ma już po co wracać. Dla kasy się nie opłaca. A dla idei? Teoretycznie niby tak, bo Polska w sercu była i jest, ale przecież wiem, że znów musiałbym toczyć walkę z wszelakimi miernotami, bo przecież PiS jeśli kogoś „szczyści” to nie miernoty. Te zawsze służą nowym panom. Jeśli wrócić to tylko kiedyś po linii politycznej. Pół roku zachęcać do pisania donosów, kapowania, niszczenia ludzi wartościowych, udawania pracy. A po pół roku wszystkich, którzy to robili jednego dnia wyrzucić na zbity pysk.

  254. ZenonZbufetu pisze:

    jak dobre kadry by nie stworzyć, wystarczy że alieni wypromuj na czoło barana i po zabawie

  255. Prozerpina pisze:

    Wczoraj udostępniono wreszcie treść oczekiwanej „ustawy o zmianie ustawy …”. Pamiętając powiedzenie Lejzorka, że jeśli zwalniają, to znaczy, że będą przyjmować i nieco je modyfikując, rzec można, że dobre kadry już w dołkach startowych napinają muskuły.

    • Ilja G.E. pisze:

      Ośmielam się prosić Koleżankę Prozerpinę o zdradzenie miejsca, w ktorym można zapoznać się z treścią przedmiotowego projektu „ustawy o zmianie ustawy…”

  256. Anonim pisze:

    w ramach odprężenia od dyskusji na temat zwalniania, pewna anegdota o wiceministrze
    https://tabloidonline.wordpress.com/2017/02/24/jak-wicewaszczykowski-modlil-sie-w-holandii/

  257. watchdog pisze:

    Z istoty rozwiązań ujętych w projekcie: „Wprowadzenie obligatoryjnej zasady uzyskania wcześniejszej zgody Ministra SZ na wykonywanie zadań sz przez funkcjonariuszy …. ” Teoretycznie fajnie, ale żeby miało praktyczne znaczenie to najpierw minister SZ musiałby mieć samodzielną i autonomiczną pozycję wobec nich – co jak informuje nas radca-minister we wpisie „Jeszcze o przeciągu” (nieprzerwany i nieubłagany ciąg pseudonimów) raczej rzadko (nigdy?) zdarzało się w III RP. W przeciwnym razie to może co najwyżej odbierać (i wykonywać) polecenia, oh przepraszam, bardziej dyplomatycznie to ujmując – sugestie i życzenia.

  258. Rad pisze:

    rację ma!

  259. Biedra pisze:

    Radzio też ma rację, oszczędzanie jest cnotą…

  260. Bidruń pisze:

    Radca-minister jest zdecydowanie nadaktywny. Tyle nowych form literackich, że nadążyć ni jak…

    • lord G. pisze:

      nie przypuszczałem, ze kiedykolwiek będę miał do czynienia z takim szambem stosunków w gmachu…ze będę musiał się wstydzić wyciągając swój paszport dyplomatyczny.Fakt ,ze jest się na placowce tylko pogłębia frustrację ,bo musze świecić oczami i tłumaczyć zacnym kolegom dyplomatom państw nam przyjaznych, ze nie wszyscy u nas jeszcze zwariowali.Ostrożnie!!! na korytarzach bo się można na wazelinie poślizgnać.
      Jak to w życiu na szczęście wiekszosc koleżanek i kolegów bardzo przyzwoitych ale zapewne głęboko sfrustrowanych stanem niepewności ,zasad nieprzejrzystych : np mierni- bierni ale wierni,braku szacunku dla kompetencji i tej całej kompromitującej arogancji obecnej polskiej „polityki zagranicznej”,która budzi zdumienie w wielu krajach także tych tradycyjnie przyjaznych i pomocnych nam kiedy tej pomocy potrzebowaliśmy, a którym teraz pokazujemy środkowy palec.Na tyle jestem na szczęście młody, że sam podjąłem decyzję wypisać się z tego cyrku. Nie chce patrzeć jak wkrótce cywilizowane demokrację będą miały nas w dupie.

      • ET pisze:

        To po co tam jeszcze pracujesz i firmujesz to „szambo”??? A wlasciwie, co konkretnie „poglebia frustracje” i w jaki sposob „swiecisz oczami”???

      • lord G. pisze:

        odpowiadając Panu (Pani ET) ,z którym (która ) bruderszafu nie piłem polecam tekst Andrzeja Ledera „Relacje folwarczne”.Polecam również lekturę wielu poprzednich wpisów Koleżanek i Kolegów.W niej pomiędzy wierszami lub wprost odczyta Pan(Pani) sens moich słów.Nowelizacja ustawy o sluzbie zagranicznej ,która wzbudza tak wielkie zaniepokojenie bardzo wielu (mnie ona ze względu na wiek nie dotyczy)jest w istocie potrzebna ale należałoby zadać pytanie o jej moralny wydźwięk, kto ją będzie realizował,na jak zgnilym gruncie będzie wdrażana i czy zmieni ona „skorumpowany moralnie system kolesiowskich, kunktatorskich klik ,których przemozne wpływy sprawiają ,iż znaczna część energii pracownika pochłania budowanie sobie przyczolkow oraz gromadzenie kwitów ,żeby jakiś skurwy… donosiciel ,który nie może znieść ,iż jesteśmy kompetentni nie próbował wbić noza w plecy. W kwestii zasad .Co z tego ze prawo będzie wprowadzone i ” uznawane” skoro nie będzie stosowane.Tak jak było od zawsze z tzw.” konkursami”, które de facto były często ustawiane.Pamiętają wszyscy „chwalebny” przykład ustawki Moniki Krzepkowskiej (dyr.gabinetu politycznego GS) na stanowisko dyr sekretariatu ministra a potem na stanowisko dyr IP w Bratysławie.(czy wciąż tam jest ?)A jeśli chodzi o „świecenie” oczami wobec kolegów dyplomatów innych państw to po prostu brak słów odpowiedzi na zadawane pytania o to co się teraz w Polsce dzieje.No ,zawsze mogłoby być trudniej np.gdyby było się dyplomata z Filipin (z całym szacunkiem dla tego kraju).I na koniec – podjąłem juz decyzję odejścia z resortu i to na własnych zasadach na progu pięknej wiosny.Nie po to kończyłem najlepsze uczelnie ,mowie perfect pięcioma językami (w tym jeden tzw.trudny) a rodzice wpajali mi zasady dobrego wychowania i wartosci propanstwowych by np.jakis niedouczony kółek przełożony był dysponentem mojej kariery (ze postkomuch co wzdycha do PRL to bym „zrozumiał” ale ze „steropianowy etosowiec”któremu szajba władzy odbija).Tylko tyle i aż tyle.

      • AntyUklad pisze:

        tow.Lord źle się czuje w Polsce „nieukładowej”., nie rozumie i nie lubi zmian, bo zagrażają interesom jego ajdoli. I dlatego nie potrafi ich wytłumaczyć innym dyplomatom. W tej sytuacji rezygnacja to najlepsze rozwiązanie

  261. watchdog pisze:

    Otóż Lordzie G. pozwolę sobie udzielić Ci (tak wiem nie piliśmy brudzia… , ale tak będzie prościej) rady za którą może kiedyś jeszcze mi podziękujesz. Po pierwsze, przemyśl jeszcze „trzaśnięcie drzwiami”. Jeśli nie masz konkretnego zawodu (jak to przeważnie bywa w Firmie – kogo my tam mamy? – zdarzają się przecież (z całym szacunkiem) muzykolodzy, archeolodzy i cała rzesza wszelkiej maści innych Humanistów, to mam dla Ciebie złą wiadomość: w zasadzie nie ma roboty.. Wbrew hasłom kraj jest zdewastowany 8-letnimi rządami obywatelskiej partii. I gdyby kiedyś – teoretycznie – przyszło Ci do głowy wrócić (a nie masz koneksji resortowych) to z czystej zemsty Ci nie pozwolą. Języki… są w dużym stopniu przereklamowane (osobiście „zabroniłbym” znajomości więcej niż trzech). Jeśli delikwent zna więcej – to często kończy się to tym, że w żadnym nie ma nic do powiedzenia i prowadzi rozmowy o …. niuansach języka (pozdrowienia dla januszów..). Angielski rządzi w elitach – po prostu lingua franca. A teraz do meritum. A co właściwie się w Polsce dzieje, że tak musisz się czerwienić wobec swoich „kolegów dyplomatów”?? No właśnie – tu dochodzimy do sedna – dlaczego potrzebna jest wymiana kadr. Byliśmy dotąd bantustanem, udając „lidera” przemian. Do firmy wpuszczono ludzi o mentalności kosmopolitycznej, „Europejczyków”. Powinieneś umieć wyjaśnić co się dzieje i starać się to … obronić. Mieliśmy Brexit, Trumpa w Ameryce, lewak Renzi przegrał we Włoszech i Bóg jeszcze wie co się wydarzy w tym roku. To jest odwrót od tej całej lewackiej narracji i powrót zdrowego rozsądku. Z mojego punktu widzenia dzieje się za mało i za wolno. Dobra zmiana bardzo wolno i z oporami dociera na Szucha (jeśli w ogóle). I to nie dziwi. Taki prawicowy ostry dziennikarz Witold Gadowski w najnowszym komentarzu nazwał to „bolszewicką skamieliną”. Zapraszam do komentowania.
    A prospos – gdzie zniknął radca-minister?? Czy ktoś go widział? Czy przepadł bez wieści?

    • brexit pisze:

      Tak jest, wymiana kadr jest potrzebna, vide casus SB-eka Przyłebskiego w Berlinie, może właśnie to powoduje zaczerwienienie u niektórych i tyle w temacie.

      • I tego się właśnie obawiam. Będą SBecy dobrzy i będą ci źli. A kto będzie oceniał, króry SBek, TW czy towarzysz z PZPR jest zły i trzeba go wywalić, a który godzien pozostania w MSZ. Czy np. Nagroda im. Kazany będzie wciąż przyznawana?
        Ilu się w naszym resorcie przyznało do współpracy? Zdaje się, że około 130 osób, a mam wrażenie że drugie tyle zataiło swoją byłą i aktualną współpracę. Więc albo bez litości wywalamy wszystkich, albo dajmy sobie spokój z tą wybiórczą dekomunizacją.
        Teraz wóz albo przewóz i to czy ambasador z Berlina wyleci z placówki czy na niej zostanie będzie testem posiadania jaj przez Waszcza i JarKacza.

    • Adam Kowal pisze:

      Radca Minister wkrótce napisze. Bedzie miał czas bo wraca z Berlina. 😉

      • Wrócę jeszcze do tematu PL i jej nominacji w LUX. A dlatego wracam, bo to genialny przykład tego jak funkcjonuje nasz kraj i nasz resort.

        Brat krytykuje obecnie rządzących z okopów opozycyjnego polityka, senatora i blogera, zaś siostra w tym samym czasie wyjeżdża na jedną z najlepszych placówek i na warunkach, których pozazdrościł by nie jeden dyplomata z kilkunastoletnim stażem.

        Więc mamy ten teatrzyk na potrzeby gawiedzi, wzajemne pokrzykiwanie, walka pomiędzy partiami, a za kulisami współpraca.
        Zwracam też uwagę na stwierdzenie senatora: „Mój Szacowny Kolega ze studiów ambasador Marcin Bosacki”. Tezy o tej szacowności nie mogą jak mi się wydaje potwierdzić pracownicy ambasady w której, na szczęście krótko, przebywał ten osobnik.Czy to prawda, że rzucał w pracowników różnymi przedmiotami? Tylko pytam.

        A tutaj radosna twórczość senatora:
        http://jflibicki.salon24.pl/760754,piatkowa-kielbasa-prezydenta-dudy

    • Ale wiesz pisze:

      Dobra rada…niemniej. ..jak to Lord powiedzial-dysponentem kariery jest ktoś kto w zasadzie do pięt nie dorasta ..czy ta frustracja się opłaca. I na ile. Oto jest pytanie. Każdy ma swoją odpowiedź. Powinien.Taka odpowiedź na zimno😋

  262. watchdog pisze:

    Jest więcej takich zagadek. Niektórzy dostają konfitury od wszystkich opcji. Weźmy na przykład takiego W. Dubaniowskiego. Gościu dostawał chyba wszystkie możliwe synekury (pierwszy raz usłyszeliśmy o nim jako szefie kancelarii u Kwacha). A teraz proszę… drugie ambasadorstwo od PiS (pierwsze było za prez. śp. LK). No cóż, trzeba się uczyć. Z pewnością to dlatego, że gość jest po prostu zdolny… (no i ukończył KSAP, oczywiście).
    Nie żeby coś ważnego oczywiście – Tajlandia – wiadomo..
    PS co do ambasadora w Niemczech – mój instynkt mówi mi, że zostanie (to było dawno, no i przeprosił).

  263. zTwittera pisze:

    witold gadowski‏ @GadowskiWitold 5.03
    MSZ kolejny kwiatek: syn pani Bierut jest naczelnikiem w MSZ odpowiedzialnym za kontakty z… Czechami (mama w ambasadzie). Ładne?

    • Lolo Pinolo pisze:

      MSZ to od dawna biznes rodzinny. To klasyczne wdrożenie programu rodzina na swoim.

      Gdzie mama miała ulokować orzełka? Szkoda żeby kraj wypuścił na wolny rynek takiego zdolniachę. To my powinniśmy się cieszyć, że przyjął propozycję i tyra ku chwale Rzeczypospolitej za jakieś 8 kafli a mama niepocieszona w rozłące za jakieś 30.

      • Rodzinny pisze:

        jakiś etat dla wnuczka?

      • Kadrowy pisze:

        to nowatorski patent naszego Waszcza – zapewnia harmonijną współpracę na linii centrala – placówka i właściwą ocenę pracy ambasadora. Ma być upowszechniony w całej Unii. Amerykanie też pytali.Tylko dyplomaci z Kenii uważają, że to się sprawdza tylko u nich w terenie. Ale oni mają ograniczone spojrzenie.

      • Wolfgang pisze:

        Tak to jest, że ludzie mają dzieci, te z kolei mają współmałżonków a oni braci i siostry, a te swoje dzieci… To naturalne. Nienaturalna jest natomiast proporcja tychże w firmie pt. MSZ. Gdzie tkwi sedno sprawy, której efektem jest rodzinny resort spraw zagranicznych?

      • Geniusz Karpat pisze:

        Swoją drogą to genialne. Wypada rozszerzyć sprawdzony model i kierunkowych obsadzać jedynie z klucza rodzinnego obecnych kierowników placówek. To podniesie w oka mgnieniu średnią oceny placówek czyli wskaźniki w górę! O efektywnej współpracy na linii placówka-Centrala nie wspomnę.

        Takie proste. Trzeba kolegów z Kenii częściej słuchać i pomysły do wdrożenia gotowe!

      • Wnuś pisze:

        To fakt. Permanentne „powyżej oczekiwań” gwarantowane. Simply and clever.

      • Lolo Pindolo pisze:

        Czerpać z afrykańskich doświadczeń garściami. Wdrażać, wdrażać i raz jeszcze wdrażać.

  264. zTwittera pisze:

    witold gadowski‏ @GadowskiWitold 12 godzin temu
    MSZ c.d kwiatków.: ambasador w Singapurze Zenon Kosiniak – Kamysz (PSL), Smoleńsk, handel bronią (jako wiceminister w MON) Kanada

  265. Gorilla pisze:

    Hip, hip! Hurra! Pożegnaliśmy dzisiaj, za oceanem, naszego jakże zasłużonego Macieja P. Że zacytuję klasyka: mężczyzny nie poznaje się po tym, jak zaczyna, tylko jak kończy. Na wielu twarzach odmalowała się swoista ulga, bo koniec ten raczej do fatalnych zaliczyć można.Ach, ile to lat razem, 8, 9? A chciało się dłużej i klops. I zażyłość wielka z KAFem nic nie dała, widać za krótkie sznureczki ma JSW, o których tak ciągle trąbi, albo żadnych sznureczków nigdy nie było (he, he, no jaki niefart). A tak ładnie jak chorągiewka do każdej nowej władzy się pochylał. Jakże smutno będzie teraz patrzeć w cierpiące oblicze KAFara. Ciężko już było oddychać w tym stęchłym powietrzu (bo grzyb jak był tak jest).

    • Obserwator małp pisze:

      Czyli zjazdy i podjazdy. Rysio S, Monika LS, no no dobrane towarzycho… Ile jeszcze tych zasłużonych poprzedniej władzy zostało za oceanem? MSZ wie? Podjazdy też się za oceanem zaczęły… a jakże! Kolejna zmiana resortowych dzieci. Znaczy się „dobra zmiana”… Szef jakiś taki farbowany. Niby „nasz”…a jednak trochę inny. Lisek chytrusek. Warto się przyglądać.

  266. Kowalski pisze:

    Za Wielka Woda dzieje się znacznie więcej (ustalenia, przesłuchania, etc)

  267. Socjalny pisze:

    gdyby rajstopy nie pasowały – wymiana w dziale socjalnym w g.13-14

  268. Fifol pisze:

    Kolega Czyz autorem ustawy?! Byly amb. W Macedonii? Po odwolaniu z FYROM sluch o nim zaginal a tu patrz jest! A ZACOZ TO ON Z TEJ MACEDONII ZOSTAL ODWOLANY?????

    Pracownicy msz chyba nie maja przyjaciol, maja tylko interesy jak zadbac o siebie

    http://wyborcza.pl/7,75398,21467064,rzad-wyrzuca-dyplomatow-ustawa-pozwoli-przeprowadzic-czystke.html

  269. Emil z Lasu pisze:

    Ustawa jak to ustawa. To projekt rządowy dopiero. Zobaczymy co z nim zrobią w Sejmie nasi wybrańcy Narodu. Obawiam się, że wiele jeszcze można w nim dopisać albo zmienić.
    Dla mnie ważniejszy jest e-mail od pracodawcy, który właśnie czytam po raz eNty i nie mogę uwierzyć, że sam Dyrektor Generalny Służby Zagranicznej do mnie napisał i to bezpośrednio.
    Dla mnie najlepszy fragment to ten o bzdurach w EODzie i klanowości rodzinnej oraz o przydatności marksizmu-leninizmu w służbie zagranicznej.
    Nadal nie wierze, że dożyłem czasów, w których „Władza” przez duże W mówi ludzkim głosem i to na temat.

  270. Podchujaszczy pisze:

    Nie no .. Generalny wymiata!
    Czyli jeżeli nie jestem TW i nie kończyłem MGIMO to mnie nie wypierdoli z MSZ tak?
    W sumie mi to nawet odpowiada.

  271. Emil z Lasu pisze:

    „Kto dobrze pracował i pracuje nie ma powodów do obaw”. Już widzę jak od jutra zacznie się powszechne pozorowanie pracy.

  272. Lolo Pindolo pisze:

    Chapeau bas AJ. Trzeba mieć jajca żeby z odkrytą przyłbicą skreślić konkret i rozesłać po wszystkich.

  273. watchdog pisze:

    „… Dobrze pracował…” – tak wam napisał? Tylko co to znaczy „dobrze pracować”? Jeszcze do niedawna (ku mojemu wielkiemu zdumieniu) obowiązywała filozofia/mentalność „gomułkowska” czyli kryterium ilościowe – trzeba dużo tego, dużo tamtego, dużo notatek pisać trzeba… A może by tak pytać o jakość – co ma z tego wynikać? Miałem takiego na placówce w Zatoce (ilość i jeszcze raz ilość, przepisywać gazety na potęgę – no ale to się premiowało). Normalnie jakby czas się zatrzymał w miejscu od PRLu. Pamiętam jak minister RS chwalił się w Sejmie, że służba zagraniczna ogromnie wspiera ekonomiczne interesy państwa i biznesu powołując się na jakieś ogromne ilości napisanych notatek (nawiasem mówiąc przez obecnego amb. przy UE, który wtedy działał w Sztokholmie). Jeden ze złotoustych posłów zakwestionował przydatność tych materiałów (że generalnie „sztuka dla sztuki”). Na szczęście ten segment działalności dyplomatycznej ministerstwo ma wreszcie – z grubsza z głowy – w związku z powstaniem PAIH.

    • Lexona pisze:

      Jak się głębiej zastanowić to w związku z powstaniem PAIH, a raczej likwidacją systemu WPHI, może się okazać, że ministerstwo dopiero będzie miało duże pole do (wątpliwego) popisu w tym właśnie „segmencie działalności dyplomatycznej”. Do Wydziałów Eko. i radcostwa powoli dociera co zaraz się zacznie i co na nich spadnie jak biura handlowe PAIHu z ich korpomenedżerami bez statusu będą realizowały te ich dęte hasła. Do tej pory w WE cokolwiek dotyczyło konkretnie biznesu , przedsiębiorstw, handlu,przepisów i problemów z tym związanych to był automatyczny forward na wphi „zgodnie z kompetencją” i…. z wielkim i przyjemnym oddechem ulgi 😉 – a co będzie teraz?

  274. Emil z Lasu pisze:

    Widać kolega nie czytał całości, a szkoda….
    Może ktoś biegły w arkanach IT przekopiuje ten tekst do forum? Warto ocalić dla potomności.
    Sporo w tym gorzkiej prawdy.

  275. Edek z zagajnika pisze:

    Hej ludziska,
    Żyjemy naprawdę w ciekawych czasach. Porównajcie sobie dla sportu wypowiedzi z tego forum z czasów Chytrej Baby z Milanówka, kiedy dominowała beznadzieja i bezsilność wobec arogancji układu i zobaczcie co mamy teraz. Jest niepewność – przyznaję, ale i są twarde fakty, które dowodzą że coś się zmienia i kierunek tych zmian był i jest jak najbardziej przewidywalny. Wiele wskazuje na to, że za tym wszystkim stoi konsekwentnie wdrażany plan. Jak czytam w niedoinformowanych gazetach oraz na tym forum rewelacje na temat nowej ustawy to śmiech mnie ogarnia. Czy Wy nie widzicie co tam jest napisane? Trzeba czytać ze zrozumieniem. Ale najpierw przyjrzyjmy się faktom: oto one Anno Domini 2017 (marzec):

    Moskiewskie „dipłomaty” w totalnym odwrocie. Odwieczni dyrektorzy/ambasadorzy z dyplomami pisanymi cyrylicą w pospiechu pakują manatki i robią pod siebie.

    Padają co chwila tuzy z teczkami w IPN. Wolfgang to moim zdaniem dowód że wszystko idzie według opracowanego scenariusza, nawet kosztem politycznej wpadki.

    Prokuratury prowadzą chyba pięć, czy sześć spraw o niegospodarność i inne przekręty w MSZ. Nie ma dnia, żeby jakiegoś wystrachanego świadka nie wzywali przed oblicze smutnego prokuratora.

    Ustawa, do której zaraz wrócę, wyczyści MSZ z wszystkich tajniaków aktualnych i byłych PRLowskich służb albo od razu albo w ciągu 30 dni. Odnotowuje się pośpieszny ruch ucieczki na wypracowane po cichu wojskowe i tajniackie emerytury (które nota bene zaraz szlag trafi).Codziennie dochodzą nowe nazwiska ze zbioru zastrzeżonego do Inwentarza IPN. Czeka nas jeszcze wiele niespodzianek.

    Chytra Baba z Milanówka i jej wierna koleżanka „zastępca dyrektora BSO kierująca przez 7 lat Biurem” (tylko nie dyrektor, bo kryteriów nie spełniała) oraz pozostałe „symbole” epoki PO typu Pełnomocnik ds. antykorupcji (pamiętacie astronoma-amatora?) rozstani z resortem na amen. Osobista asystentka Schetyny – przykład najszybszej kariery dyplomatycznej wszechczasów jest już odwołana z placówki czeka na wypowiedzenie na Krywulta kombinując jak tu przeżyć za te marne trzy tysie (a jeszcze na dodatek Alma splajtowała!).

    Morawiecki żeby wyczyścić WPHI zamienia je w komercyjną agencję i przy tej okazji wywala na mordę pokitrane w tych wydziałach złogi po WSI i PSL.

    Instytut Mickiewicza obcina grube miliony dotacji dla Towarzystwa wzajemnej adoracji. Towarzystwo stać jedynie na lamentowanie Potoroczynem w ich macierzystej gazecie. Nędza zagląda w oczy, nie ma za co pojechać na wczasy, nie ma na czesne w prywatnej szkole, nie ma na waciki….

    Instytuty Polskie – bastion kompradorskiej „elitki” sczyszczone do betonu. Gorzkie lamenty zapełniają szpalty Gazety Wyborczej, którą już mało, kto czyta. W ten sposób MSZ ocalił instytuty, bo miał szanse stracić je na rzecz resortu kultury.

    Szalupy platformianego układu, takie jak utrzymywana przez MSZ Fundacja Solidarności Międzynarodowej (Stanowski z pensją prawie 20 tysi co miesiąc – czy ktoś go jeszcze pamięta?) potopione z kretesem.

    W byłym UKIE panika. Kończy się definitywnie epoka w której zgrywali wybitnych ekspertów w grajdołku bez żadnej konkurencji. Ustawa włączy ich do służby zagranicznej i pozbawi ich największego przywileju, czyli własnego getta, w którym sami się rozprowadzali według własnego uznania. Ci jeszcze walczą Kondkiem, ale opór słabnie z każdym dniem.

    To są FAKTY. A teraz parę słów o przygotowanej przez PIS ustawie o służbie zagranicznej . Otóż myli się ten, kto twierdzi, że będzie ona oznaczała jakiś przełom i na jej podstawie będą przeprowadzane czystki. Ta ustawa ma za zadanie jedynie przypieczętować i utrwalić zmiany realizowane metodą faktów dokonanych od mniej więcej pół roku oraz usankcjonować największą zmianę od 25 lat jaką jest wyprowadzenie ze służby zagranicznej „cichych”. Nie jest przypadkiem, że projekt ukazuje się wraz z otwarciem zbioru zastrzeżonego IPN i planowanym połączeniem i wyczyszczeniem służb specjalnych. Ktoś to celowo przemyślał i sprytnie powiązał. Czytajcie ze zrozumieniem. W projekcie ustawy widać wyraźnie pięć „target groups” i są to kolejno:

    – Tajniacy obecnych służb. To oni będą najbardziej poszkodowaną grupą i padną od razu, bo ustawa wprowadza warunek zgody Ministra SZ na ich obecność w MSZ. Ergo- bez takowej nie mogą rozprowadzać się w MSZ i w placówkach. I to jest najważniejsza i najpoważniejsza zamiana jaką PIS wprowadza w naszej ustawie. Do tego dochodzi reforma służb i połączenie AW z ABW w nowy UOP, co ma nastąpić w połowie roku. Wtedy poleje się krew. Zatem tegoroczna rotacja będzie inna niż zwykle. PIS zapowiadał to w kampanii wyborczej i właśnie realizuje, tylko trzeba umieć skojarzyć fakty.

    – Tajniacy i tajni współpracownicy służb PRL. Ci padną w ciągu 30 dni jeżeli wcześniej nie uciekną na emerytury.

    – Moskiewscy absolwenci – ci z kolei padną w terminie 6 miesięcy w ramach „przeglądu kadr”, czyli wyrok z odroczeniem wykonania. Tu jedna uwaga – jak się dobrze wczytać w emaila DGSZ to widać, że niektórzy z nich zostaną oszczędzeni (służba konsularna zawsze lojalna?).

    – Dotychczasowe „elitki” naszej postkolonialnej republiki, panowie ambasadorzy tytularni z gębami utytłanymi wazeliną, zawsze gotowi służyć każdej władzy– ci stracą swoje stopnie dyplomatyczne i zostaną skierowani do kopania rowów (nowe przepisy o stopniach dyplomatycznych). Los tej grupy będzie zróżnicowany, acz niewesoły

    – Cwaniaczki z byłego UKIE, którzy zostaną potraktowani najłagodniej oprócz tego, że stracą monopol na zajmowanie się sprawcami europejskimi i będą musieli poduczyć się języków.

    Zatem moi mili czytajcie ze zrozumieniem zamiast wsłuchiwać się w łabędzi śpiew zagrożonych elitek. Stawiam tezę futurologiczną, że za pół roku od dzisiaj nie poznacie MSZ.

    • bob pisze:

      A odpowiedzialni za zwolnienia w ramach tzw. „reorganizacji” z końca 2009 r. i tzw. „racjonalizacji zatrudnienia” z 2011 r. w MSZ za „rządów” pana Sikorskiego, którzy pracują i mają się bardzo dobrze? Czy oni także zostaną odpowiednio potraktowani (czyt: zwolnieni)?

    • Optymista pisze:

      Powróciła nadzieja na normalność w tym względzie, keep it up!

    • Ququ pisze:

      Skończy się tak, że Jarosław z Żoliborza podejmie decyzję i w resorcie pojawia się młode, ideowe kadry harcerzy od Dziedziczaka i studentów od Rydzyka.

    • Alfred pisze:

      Cieszę się, że jeden e-mail od DG tak potrafi wprowadzić niektórych kolegów i zapewne koleżanki w nazwałbym to hurraoptymizm. Po info od DG nic się nie zmieniło, dalej zmiany w ustawie mają na celu usunięcie wrogów, czyli TW, komuchów, darmozjadów……… aby zrobić miejsce dla swoich TW, komuchów, darmozjadów………. Oczywiście w/w którzy obecnie pracują w MSZ, ale gęby maja jak to ładnie stwierdził ”Edek z zagajnika” utytłane wazeliną, nie maja za bardzo powodów do strachu o dalsze zatrudnienie. Zależy oczywiście czy mordka upaprała się przed wyborami czy po wyborach?
      Nie po to zatrudniali Wolfganga na ambasadora, wiedząc o teczce, aby teraz go zwalniać na mocy ustawy.

    • oso pisze:

      Ciekawe, czy z MSZ znikną różnej maści donosiciele?

      • Out pisze:

        Taki np. Kondzio Wolynski – sekretarzujący w Mińsku – a wcześniej w Moskwie, ma już tyle za uszami, że za te wszystkie donosy i paszkwile, które pisał na ludzi ( zapewne i dalej pisze) z taką łatwością i pietyzmem (godną kogoś kto nadużywa tego i owego oraz pozostającego w alienacji od otoczenia), to powinien być,przez „dobrą zmianę”, jawiącą się już na horyzoncie, nagrodzony biletem w jedną stronę, którego ważność upływa w 30 dniu, a maksymalnie z upływem 6 m-ca od jego otrzymania.

      • In pisze:

        No wyjątkowa kanalia!!! Pisze, pisze dalej, a łykać też łyka dalej!!!

  276. Ququ pisze:

    Stałoby się to wcześniej bo Pan tak uważa? Najwyraźniej nie pamięta Pan jak bywało wcześniej. Łudzić się można zawsze.

  277. Obserwator pisze:

    27:1 brawo dla pana Wicia !

  278. watchdog pisze:

    Ja cię kręcę, wybór niemieckiego popychadła jest rzekomo „sukcesem Polski” – „wygrała Polska”, to jest chore – jakie my pojmowanie interesu narodowego w tym kraju…

    • Obserwator pisze:

      a co Schet ma mówić o swoich resortowych kadrach? odniosły sukces !

      • znajoma pisze:

        tak dlugo, jak w podobnych sytuacjach udzial beda brac Karolinki Ostrzyniewskie, przyboczne Trzaskowskich itp, tak dlugo bedziemy mieli takie rezultaty

      • Vice pisze:

        Aparatczyk Schet słynny promotor chytrej baby z milanowka( jej ruchow kadrowych )i swojej podchu………. Moniczki
        Krzepkowskiej ( czy ciagle w IP Bratyslawa- jak wieść niesie przy zmianie władzy deal z Waszczem – Krzepkowska za Ćwioro ) .Widziano ją ostatnio w gmachu.

  279. BRU pisze:

    Ja nie mogę! Zdjęcie Starzyka obok Szydło i Szymańskiego z nosami na kwintę po wyborze Tusku bezcenne!

    • Vice pisze:

      Owsika Starzyka włazącego w d….kazdej wladzy o twarzy podobnej do podeszwy- tego mi nie żal ale super fachowego i kulturalnego dyplomaty Ministra Szymańskiego jest mi żal, że musi podpisywać się pod tą żenadą jaką obserwowaliśmy w Brukseli. Dyplomatołek Waszcz mający problemy ze swoją inteligencją emocjonalną szczególnie żenujący walczy o przetrwanie u Prezesa w fatalnym stylu. 27:1 !!Chyba wystarczy tej kompromitacji polskiej dyplomacji.

      • shongololo pisze:

        No właśnie, po takich spektakularnych sukcesach naszego „Miszcza” dyplomacji pozostaje tylko zapytać – „Pani Premier, jak żyć?”. Coś wygląda na to, że tę zapowiadaną z fanfarami reformę SZ i 6-miesięczną weryfikację będzie musiał realizować już nieco inny zespół 🙂

    • anonim !!! pisze:

      Starzyk na zdjęciu wygląda jak taki co prezes mówił CZŁOWIEK SPECJALNEJ TROSKI

  280. Lord Vader pisze:

    UE to nie polskie podwórko, gdzie dobra zmiana w kluczowych dziedzinach prawidłowego funkcjonowania całego organizmu państwowego dokonywana jest z dnia na dzień, a nawet z nocy na dzień! Niestety dla naszych mędrców salonowych i tzw. speców od polityki europejskiej okazało się, że w Brukseli obowiązują zgoła inne standardy i obyczaje… Wie Schade!

  281. MarcoweIdy pisze:

    ciekawe, gdzie w Brukseli są przecieki. brawo służby

  282. pracownik pisze:

    Pracujący w MSZ wszelkiej maści piszący donosy i donoszący na ciężko pracujących Koleżanki i Kolegów – pamiętajcie, że zgodnie z życiowym porzekadłem „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”.

    • Szara myszka pisze:

      lud w resorcie zgnebiony i żyjący w strachu. Oczy przeciera ze zdumienia jakiej degrengoladzie ulega i tak mocno nadszarpniety esprit de corps naszej służby.Ale czy w ogóle coś takiego kiedyś było? Ciężko pracująca większość zacnych Koleżanek i Kolegów niewielki ma wpływ na bieg wydarzeń .Rownia pochyła. A jak to bywa w „rewolucjach” ,na wierzch wypływają różne mędy, donosiciele i karierowicze.

      • TW pisze:

        donosicielstwo to nieprofesjonalna nazwa raportów. a raporty to podstawa służby. gorzej jak raportują obcym

  283. Alfred pisze:

    Nie zapominajmy, że 27:1 to nie jest najgorszy wynik! Biorąc pod uwagę zdolności dyplomatyczne obecnie nam Panującego mogło być 28:0.
    ”Znowu w życiu mi nie wyszło……..’

  284. SM pisze:

    Przyjdzie taki czas, że wszystkim tu obecnym piewcom i euroentuzjastom eurokołchozu wyjdzie on bokiem, prędzej, niż się spodziewają!

    • ordynek pisze:

      Euroentuzjastom eurokołchozu? Masło maślane plus błędy interpunkcyjne. Widać, że SM chyba nigdy nie popełnił żadnej notatki, aha, no tak, może to jeden z tych 120 etatów w ISZ, co to trzeba je teraz ograniczyć liczebnie, by przywrócić równowagę w gmachu i tyle w temacie.

    • Szara myszka pisze:

      Parafrazując komentarze węgierskiej prasy : lojalność nie obowiązuje gdy polską polityką zagraniczną kierują szaleńcy …a tak naprawdę to ona nie istnieje – istnieje wewnętrzna propaganda na użytek zewnętrzny .
      SM odpowiadam :Waść ruski troll, absolwent MGIMO czy TW na wylocie?

    • "Bul" pisze:

      Smuci mnie poziom wypowiedzi tu obecnych dyplomatów – znawców taktyki i analityków polityki wewn./zewn. Rozumiem, że nie można oczekiwać od botanika trafnej analizy politologicznej ale cholera można oczekiwać od pracowników służby poziomu rozpoznawania otaczających wydarzeń nieco wyższego od pojmowania świata przez kumatego 10 latka… Po przeczytaniu większości wpisów dot. wyboru DT można dojść do wniosku, że mail AJ był wyjątkowo łaskawy, szczególnie w części dot. poziomu merytorycznego notatek i ich przydatności.

      • garda pisze:

        Mail AJ nie byl wyjatkowo łaskawy tylko wyjatkowo naiwny w co najmniej jednym miejscu, a mianowicie w tym, w którym autor zachęcał cytatem z Napoleona do wypowiadania szczerze swojego zdania, nawet jeśli byłoby inne od opinii przelozonego. Pusty smiech ogarnia, jak mozna cos takiego prosto w oczy napisac pracownikom, ktorzy dokladnie wiedza, co sie z nimi stanie, gdy szczerze wypowiedza swoja opinie. Przeciez gmach pelen jest karierowiczow i potakiwaczy, ktorzy nigdy nie zdobyli sie na odwage, by cokolwiek powiedziec od siebie. Bo tylko to poplaca i gwarantuje wyjazd na lukratywna placowke. Przestanmy wiec udawac, ze akurat teraz przyszedl oto czas na szczerosc opinii wobec szefow. Taki mały test – no prosze bardzo, kto pojdzie teraz do Waszcza i szczerze sie wypowie nt. ostatniego sukcesu Polski w Brukseli oraz skutecznosci osobistych zabiegów WW w ramach lobbowania za kandydaturą JSW?

      • Vice pisze:

        mail AJ był w istocie naiwny choćby dlatego, iz jak mówi zasada w dyplomacji: tylko dyploidiota jest szczery w wypowiadaniu swoich opinii(co nie oznacza iżby nie miał być uczciwy).
        Eksperyment Dariusza Wisniewskiego czyli tzw. otwartego dialogu z pracownikami (stosowany w korporacjach) był równie naiwny bowiem nastawiony na tzw. kulturę organizacji oraz odwoływal się do ideału esprit de corps instytucji, które de facto w bagnie intryg, kolesiostwa i ustawek kadrowych nie istnieją. Kto w kierownictwie (i BSO)wyciagnął wnioski z ankiet dot.kultury i kto te ankiety traktował poważnie. Tak więc zacna Mała Wiśnia został wyśmiany, egzekutorem być nie chciał i teraz udaje ambasadora w Paryżu.
        Zacny szary lud w gmachu ma swoje zdanie i nie wierzy, że z kapelusza apologeci dobrej zmiany wyciągną „zasady „.
        Formuła kilki i kunktatorstwa ma się dobrze tylko nazwiska się zmieniły. Gdzie jest ten ideał propanstwowego urzędnika II RP i jego morale, o którym opowiadali nam rodzice i dziadkowie.?Ten szacunek do pojęcia słuźby, odpowiedzialnosci i odwagi cywilnej , szacunek do grosza publicznego?Ale o jakim morale mówimy gdy przełożeni stosują często w kierowaniu swoim zespołami formułę: bierni- mierni ale wierni.Gdy Co niektórym szefom placówek odbija palma i myli im się dobro publiczne z własnym folwarkiem zaś pracowników traktują z buta.
        Gdy kolejni idioci (czyt. Niekompetentni megalomani )
        kierują biurami w rodzaju Infrastruktury czy administracji i powierzane sa
        ich „decyzjom” dziesiątki milionów publicznych pieniędzy?? W normalnej firmie nie powierzono by im recepcji.Gdy na dobre funkcjonuje Biuro podróży MSZ czyli jak dorobić na jak najdłuższej delegacji w możliwie atrakcyjnym kraju, z której nic nie wynika .
        A więc jakiej szczerości oczekuje AJ związany emocjonalnie z DKonsularnym -Państwem w Państwie, w którym rozprowadza się Samych Swoich?
        Szczerość byłaby w tym układzie kwitem samobójczym na samego siebie. Takim idiotą nikt nie jest.

  285. watchdog pisze:

    AJ poprosił Was o szczerość? To miłe – bo dowodzi organizacją, która z zasady przecież nie toleruje szczerości. Szefowie placówek najczęściej nie są zainteresowani żadnymi radami czy opiniami współpracowników (z różnych powodów – już to dlatego, że boją się ujawnić niekompetencję, już to dlatego, że po uzyskaniu nominacji często im zwyczajnie odbija i zaczynają się zachowywać jak namaszczeni i nieomylni – jedno z moich spostrzeżeń sformułowanych tutaj to: „… im większe zero tym …..”). Ja w ogóle ciągle wątpię, iż MSZ da się zreformować od wewnątrz. Czyszczenie stajni to naprawdę duża robota i najlepiej by ją chyba wykonała ekipa zewnętrzna (z pewnym wsparciem od wewnątrz). Choć słyszałem dużo dobrego o predyspozycjach do „roboty egzekutorskiej” obecnego DG, ale wydaje się, że może być emocjonalnie związany nie tylko z DK. Czy będzie mógł zachować obiektywizm oglądu sytuacji i nie kierować się „korporacyjną” solidarnością? W pierwszej kolejności będzie chodzić o przywrócenie zdrowych proporcji w instytucji i wycięcie różnych narośli, które ją oplotły. Jak na przykład zidentyfikować i opisać legendarną już korporację Geremka? A przecież intuicyjnie można to zrobić (poczynając od tego kto i kiedy tam przyszedł – czy jako laureat ustawkowego konkursu czy też nawet bez tych zbędnych formalności…). Ze służbami będzie prościej – dla uproszczenia roboty – tam ma decydować kryterium daty i „podkładek” – co oczywiście teoretycznie też można zmanipulować, ale bądźmy dobrej myśli. No i oczywiście – mamy legendarne już „słynne” pięć literek tj. MGIMO. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że opowiadanie o jakiejś mitycznej solidarności tej grupy jest mocno przesadzone (podobnie jak – wybaczcie analogię – nigdy nie było nalotu polskiego lobby na Watykan za czasów posługi św. JPII.). Poza tym, tych kilku, których najbardziej widzicie (czy widzieliście) – kariery zawdzięczają nie tylko i nie przede wszystkim (choć oczywiście przez moment mieli ten atut „bycia pierwszymi w instytucji”) samemu tylko faktowi ukończenia tej zacnej uczelni (co wykazują, a i to przecież nie w pełni – stosowne listy). Tak więc tutaj też podejście powinno być – z grubsza – indywidualne, a nie bolszewickie. Bo czy zapytaliście kiedyś na przykład jakie przygotowanie do pracy w dyplomacji miała ekipa tych wszystkich pieszczochów, którzy zrobili nalot na instytucję po okrągłym stole. Podpowiem – żadnego. Po prostu przyszli i od razu (albo po króciutkim okresie adaptacji) objęli bez najmniejszych oporów dowodzenie centralą i placówkami. I dopiero przez całe te ćwierć wieku uczyli się zawodu (traktujmy to jako zawód). Ale powtarzam – od razu zaczęli od wysokich stanowisk (w tym szefów placówek – do czego normalnie – wymagane są lata praktyki i awansu w zawodzie). Rozumiem argument, że taka była sytuacja i nie było innego wyjścia – może i tak….
    I na koniec – co do wyniku 27:1 (do jakiej dyscypliny najlepiej pasuje – bo nawet nie do hokeja?). Brak poparcia dla Tuska był słuszny – nie można było go poprzeć. Wykazano konformizm, gnuśność, niejasność procedur i brak respektu dla ważnego kraju UE (jeśli przy tak gów………. i przereklamowanym stanowisku użyto broni atomowej żeby przepchnąć kolanem jakiegoś DT – to zły prognostyk dla UE). Ale to już przecież było. Jeśli my odwołujemy przedstawiciela przy UE, a Unia „wkłada” nam go zwrotnie do Warszawy jako swojego ambasadora – to jak to nazwać/potraktować jak nie „środkowy palec”? Czy można było mu zwyczajnie NIe udzielać agrement? Jednak, boli fakt, że moi ulubieni bratankowie zawiedli. Co to znaczy, że to jest jakiś kandydat Partii w PE?

    • gringo starr pisze:

      Waszczu już dawno przekroczył granicę śmieszności i kompromitacji, oto kolejny wykwit jego geniuszu
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,21485346,waszczykowski-chce-bojkotowac-ue-mowi-o-blokowaniu-inicjatyw.html
      BTW – gdzie jakies LTT, przeciez trzeba cos mowic kolegom w miejscowych MSZ-ach, CD i mediach. Poza tym, co robic na placówkach? Bojkotować lokalne posiedzenia w ramach UE, od szczebla HoMs az do KAF-ów, zgodnie z ostatnimi wypowiedziami Waszcza, ratunku, czy leci z nami pilot??

      • Lord pisze:

        Waszczu wstydu nam dyplomatom RP oszczędź … w jakich słowach Twoje nazwisko będzie zapisane w naszej historii?
        ADH ,problemy z inteligencją emocjonalną i skrajne lizusostwo!!Miej Ministrze honor i odejdź. Co wypowiedź to idiotyzm.Czy Pan Minister nie zorientował sie jeszcze ,że z „salonu cywilizowanej europejskiej dyplomacji już wypadł?
        Jakże ma się w Pana towarzystwie czuje zacny, mądry i profesjonalny dyplomata jakim jest min.Szymanski? Jak On się w tym wszystkim czuje?

  286. Prozerpina pisze:

    Kadry rieszajut′ wsio!

  287. kumpel z Sarajewa pisze:

    Najbardziej zadziwiajace jest to z jak wielka naiwnoscia przyjeto ostatni list AJ do struchlalych kadr MSZ.
    Wielu upatrywalo w nim nadziei przed nieuchronie zbilzajacym sie spuszczeniem w kanal. Tymczasem jest to przyklad najbardziej obludnej polityki ze strony kadrowca, ktory najpiekniej jak moze wdraza w zycie najdurniejsze koncepcje rodem z Nowogrodzkiej.
    Jeszcze nigdy sie tak nie zdarzylo – aby administracja sama z siebie dokonala wewnetrznej , glebokiej restrukturyzacji – tak tez i nie bedzie w tym przybadku.
    „Reformator ” AJ najpierw musialby udowodnic, iz stajnia Augiasza z ktorej sie wywodzi jest wzorem dla calego gmachu. To on odpowiada w najwiekszym stopniu za pokraczne decyzje kadrowe podejmowane w ostatnim czasie – wlacznie z nominacja na na urzad szefowej BSO.
    Po tych ludziach nie nalezy sie spodziewac niczego tworczego i naprawczego.
    Generalny juz w przeszlosci pokazal na co go stac, ambasadorujac w bratnej Serbii.
    Tak wiec poczekajmy az dobra zmiane wymiecie inna z pewnoscia lepsza i bardziej kompetentna.
    Mile Panie i Panowie, zatem mniej strachu i wiecej cierpliwosci-
    dluzej klasztora od przeora.

  288. Nowy pisze:

    Nie rozumiem czemu się czepiasz Alicji. Jakiez to decyzje są tak bulwersujące?

    • obserwatorka pisze:

      Ludzie przeciwni Prawu i Sprawiedliwości zawsze będą krytykować dla samej krytyki, nie mając merytorycznych argumentów na poparcie swoich tez.

      • do obserwatorki pisze:

        Obserwatorko, slaba jestes obserwatorka – jesli to sa wszystkie twoje argumenty. Milosc lub nie do PIS nie ma tu zadnego znaczenia.
        Probujesz zaserwowac jakas malo poglebiona analize naszej skomplikowanej resortowej rzeczywistosci. „Merytorycznych argumentow” przeciw osobom wymienionym wyzej, to forum dostarczylo juz dostatecznie sporo aby watpic w czystosc ich intencji .
        Mizeria kadrowa naszej eksportowej dyplomacji wynika m.in. z wczesniejszych decyzji podejmowanych przez tzw. „zaufanych”.
        Pytam, kto przy zdrowych zmyslach deleguje juz po zmianach – pracownikow z list osob, ktore przyznaly sie do wspolpracy z sluzbami PRLna odpowiedzialne funkcje konsularne ? Ci sami, ktorzy ich latami akceptowali i wysylali na placowki a dzis sa w grupie autorow i realizatorow „nowelizacji”.
        Oczywiscie dzisiejsi decydenci wystepuja juz w zupelnie nowych rolach: zasluzonych, zaufanych z dlugoletnim stazem. Pomyslec, ze przez tyle lat mogli ksztaltowac obraz sluzby dyplomatycznej, ktory teraz chca tak pospiesznie i gruntownie reformowac.
        Tu jest jakas logiczna niespojnosc, czyz nie ?

  289. Edek z zagajnika pisze:

    No właśnie, A co w tym dziwnego, że AJ sięga po ludzi z konsularki? Zna ich przecież, wie że może na nich polegać, ma zaufanie. Woli kolega kadrowców z MON? Przypomnijcie sobie czasy osławionej Węgłowskiej. W odróżnieniu od niej Alicja zdała dwa języki, zaliczyła placówki i została dyrkiem w BSO nie dlatego, że jakiś „pan minister sobie tak życzył”, ale dlatego, że przepracowała w tym gmachu dwadzieścia kilka lat. Nie podoba się?
    To samo z listem AJ – chłop uczciwie napisał, że spuści SB/WSI/TW oraz znaczną cześć MGIMO oraz pogoni ludzi do nauki języków. Jak ktoś go zna, to wie, że zawsze to powtarzał i teraz i dwadzieścia lat temu. Przecież z tego listu wynika, że jak ktoś nie był esbeckim kapusiem ani moskiewskim stypendystą to może spać spokojnie. Chyba, że kolega z Sarajewa należy do jednej z tych grup, wtedy rozumiem rozczarowanie i współczuję.
    Czepiajmy się owszem, ale z rozsądkiem. Dlatego szanowny „kumplu z Sarajewa”, jeżeli AJ kazał Ci na przykład zapierdalać i zdać język przed wyjazdem albo oświadczył, że dla Twojej małżonki nie ma etatu z powodu „niedokształcona i bez języka” to miej pretensje tylko do siebie i nie wylewaj tu jadu bez sensu.

    • kumpel z Sarajewa pisze:

      wydumane argumenty – znam jezyki, nie mam zony, AJ nie musi mi niczego nakazywac, nie bylem kapusiem ani moskiewskim stypendysta, do bolu mierzi mnie jednak lizusostwo, ktore probujesz Edziu serwowac.

  290. watchdog pisze:

    Szanowny „Edku z zagajnika” ogólnie dobrze prawisz i diagnozujesz… ale nie tak do końca. Pytanie jest systemowe tj. czy decydenci staną na wysokości zadania kiedy docierają do nich dwa sprzeczne komunikaty, a one brzmią: suweren i ustawodawca mówi/poleca – „racjonalizować” co może oznaczać przecież „redukować” (rozdęte ponad miarę zasoby – ma się rozumieć), a z drugiej strony dociera taki oto komunikat – „ochronić/zachować jak dużo się da i gdzie tylko się da…” Dostrzegasz tu sprzeczność i immanentny konflikt interesów? Poza tym bądźmy szczerzy do bólu – przecież te „esbeckie kapusie” najczęściej suchą stopą przeszły do aktywów wolnej Polski (i tym samym najczęściej nigdy nie zostały ujawnione jako takie, proste?). A jak myślisz, gdzie głównie były lokowane?? No właśnie, to już sam znasz odpowiedź. A którą część MGIMO „pogoni”? Jak ktoś był „moskiewskim stypendystą”, a następnie w służbach wolnej Polski budując na tym głównie swoją dalszą dyplomatyczną karierę – to co z nim zrobić? Jest „dobry” czy „zły”? A jak ktoś ukończył MGIMO i się „nie zapisał” do służb to jest „dobry” czy „zły”? Ogólnie jednak, jeśli tak napisał jak twierdzisz, to widać, że – upraszczając – wreszcie zacznie się coś dziać i lepsze takie zmiany niż żadne, nawet jeśli tu i ówdzie popełnione zostaną błędy ludzkie i tego i owego się skrzywdzi (brzmi jednak strasznie w indywidualnym wymiarze…). Zanika mi w tym wszystkim jednak „korporacja wujka G”. Z tym już trudniej – prawda? – bo nie chodzą z etykietą na czole „członek korpo..”

  291. watchdog pisze:

    A propos p. Alicji, osobiście nie mogę się wypowiadać bo żywię doń dużą dozę sympatii (nic to, że lekko nadwątlonej ostatnio) – więc mogę nie być obiektywny…. A z innej beczki, czy nie byłoby zasadnym dokooptować do do „grupy realizacyjnej” jakiegoś posła (Dworczyk?) jako „głosu z zewnątrz” (jeśli prawnie możliwe) – z zewnątrz lepiej widać.

  292. Lolo Pindolo pisze:

    Czytając komentarze mam nieodparte wrażenie, że podstawowym zajęciem pracowników jest aktualnie gra w „wypierdolo, niewypierdolo”.
    Zważywszy poziom większości wypowiedzi drugi wariant wydaje się bardziej zasadny.

  293. zZewnątrz pisze:

    pan minister zamiast lamentować w mass-mediach powinien zastanowić się wg jakiej procedury RE wybrała Tuska, bo z pewnością nie wg. odpowiedniego zapisu Traktatu UE,który stanowi że wyboru przewodniczącego dokonuje się większością kwalifikowaną (za, a nie przeciw). nie bać się tylko walczyć o interes Polski. za coś bierzecie kasę podatników.

  294. Młoda Kadrowa pisze:

    Ludziska zapomnieli jak Ilonka z niejakim Panem MM siali postrach. Ala przy nich to uosobienie niewinności i cnòt wszelakich. Swoją drogą to niesamowite że prawa ręka MRSa, szara eminencja zeszłego reżimu, człowiek bezwzględny i pozbawiony empatii nadal pracuje w MSZ! Jak kleszcz jakiś się trzyma.

  295. Ausgang pisze:

    Kolega watchdog mnie natchnął wpisem jak, kogo i kim weryfikować.
    Zatem trochę pytań. W kilku transzach. Ot tak, by uporządkować pojęcia.
    Ilu jest tych po MGIMO na te ponad 3600 etatów w centrali i na placówkach? Ilu z nich to TW naszych, „naszych” i obcych służb (jeśli obcych to po 28 latach fatalnie świadczy o naszym kontrwywiadzie – ukłony dla tych, co zaczynali w UOP)? I może najmniej ważne ilu skończyło to całe MGIMO i zostało przyjęte do roboty po 1990 r.?
    Bo jeśli to mniej niż setka, a na pewno mniej, tak twierdzą w BSO, i jeszcze odjąć TW (tj. tych po MGIMO którzy przyznali się lustracyjnie) to jaki to odsetek wszystkich? Że mają wpływy niewspółmierne do swojej procentowej reprezentacji? Jakiej? Bo mi wychodzi po odjęciu TW mniej niż 1%. No to trzeba na zimno zbadać gdzie działo się kryminalnie. Chyba, że wchodzimy w retorykę zemsty tak po prostu za PRL i zwierzchność Ruskich. Ok, wejdźmy. Po 1918 też to miało miejsce a resentymenty między oficerami WP wywodzącymi się z armii zaborczych, takich np. z austriackiej CK armii i absolwentami petersburskich akademii sztabowych były widoczne i nie dotyczyło to bynajmniej tylko zaledwie 1% korpusu oficerskiego…. – chcemy tego? Wygląda że tak… zatem ok. Ścigać i karać. A na marginesie, tych, którym proste ściganie i karanie zgodnie z prawem za wyrokiem sądu nie wystarczy odsyłam do wpisu naszego kolegi Marka- Tivoli sprzed roku prawie, z maja, gdzie wyłożył czym jest miłosierdzie i w detalu opisał jak obdzierać ze skóry i odrąbywać łapy co cyrylicą się wysławiały. Myślę, że jest duża szansa, by tak się stało. Bo jak zemsta to zemsta, nie?
    Ale zanim wejdzie ustawa o obdzieraniu ze skóry, jest szansa!, skupmy się na nadal posiadanych kodeksach. Nie trzeba akurat w tym celu nowej ustawy wystarczy stosować te, które już są. Np. z nadawaniem stopni ambasadora tytularnego. Naprawdę można nadać taki stopień ot tak sobie? Jak ktoś nie placówkował? Bo mi się wydaje, że nie. Czyli ktoś przegiął, przekroczył, złamał? Kto? Znów ścigać. I w cholerę nominację cofnąć.
    I z językami. Jakim cudem w SC jest „kilkaset” osób bez języków? Przecież to sprzeczne z ustawą. Więc w cholerę pogonić, a tych co do tego dopuścili odesłać do Marka, niech obdziera ze skóry. A skąd się tam wzięli? A czy aby nie po słynnych przekształceniach SC/PZK/SC? A kto to wymyślił, żeby hurtem do SC przejąć masę ludzi z PZK bez języków?
    I z językami MGIMO – naprawdę poziom lingwistów? Czyli jednak czegoś ich tam uczyli poza wbijaniem do łbów marksizmu-leninizmu? Prawidłowo rozumiem, że jednak DG to docenia? Ale znów jedzie na emocjach. A co do marksizmu-leninizmu etc. Ten argument jest raz jeszcze emocjonalnie jarający ale wnosi tyle do dyskusji co odwołanie do przysposobienia obronnego w PRL-owskiej szkole czy studium wojskowego na uniwerku. Kto pamięta i przechodził? I co? Przydaje się w pracy na rzecz Rzeczpospolitej? I nie znam nikogo, kto po tym pałałby miłością do armii czy dobrze rzucał granatem. No pewnie mogli nie jechać do Moskwy i zaliczać studium wojskowe w PRL. Super. O to w tej dyskusji chodzi? Może nie ma prostych analogii, ale jeśli jakieś niedorżnięte MGIMO pała miłością do tej klasyki to znów prośba o konkrety i listy proskrypcyjne i odsyłamy do Marka Tivoli. Niech rwie języki i gotuje żywcem w oleju. A pisanie „liczna grupa absolwentów MGIMO” (patrz wyliczenia wyżej jak liczna) oraz „nieliczni”, którzy są cacy to w dyskusji o kondycji MSZ merytorycznie słaby argument. Za kilka lat „lepsza zmiana” może to powtórzyć wobec obecnych „licznych”. No chyba, że jednak zachowamy pewne standardy chłodnego i merytorycznego roztrząsania spraw. Na razie to jest świetne odwołanie do jakże potrzebnych przy Markowym obdzieraniu ze skóry emocji, by posłuchać skowytu. No może tak chcemy, jak chce Marek, ok… A jeśli nadal na chłodno to jak nieliczni z tych kilkudziesięciu są ok? Ilu? Tuzin? I jakie kryteria? Kto je będzie przykładał? I tu świetnie chwycił sprawę kolega watchdog.
    Super, że w końcu ktoś pomyślał, by uporządkować udział AW, ABW a nawet straży pożarnej etc. w MSZ, w tym skończyć z rozdęciem i zadęciem, patrz mundurowe SOiKi, i – odsyłam do pisma DG – brawo! – wielokrotność etatów kilku departamentów regionalnych tylko w jednym biurze o pięknej, przedwojennej nazwie. I stąd płynnie do kwestii weryfikacji. Kto będzie tych wszystkich MGIMO i TW (chodzi mi też o TW post-PRLowskie) weryfikował? Podobno „once banker, always a banker”. Czy dosadniej jak ktoś raz wszedł w służby to tak mu już zostanie, niechby jako blizna. A losy teczek różnych TW pokazują że te blizny czasem są odkrywane. Więc czy ktoś, kto ma w oficjalnym CV że był w UOP i ma weryfikować to jest „still a banker”? W jakim banku? Takie pytanie. Mamy dobrą odpowiedź?
    Niemniej trzymajmy kciuki wszyscy by to wyszło. Tak, wszyscy, bo również w interesie wszelkich agencji jest, by to było uregulowane, inaczej i oni będą skazani na różne pasożytujące na niejasnościach mętne osobowości.
    I na podsumowanie. Zgadzam się z diagnozą Edka z zagajnika, w istocie „timing” odkopania zbioru zastrzeżonego, reformy służb i odpalenia ustawy o SZ nie jest przypadkowy. I w tym sensie niekoniecznie TW z PRL i MGIMO są pierwszym targetem (choć są oczywiście). Oni mają wyć obdzierani ze skóry. Ok. Już powiedziano że im się należy. A co tym wyciem mają zagłuszyć?

    • S. pisze:

      Rejtan z MGIMO. Brawo!

    • pracownik pisze:

      Jakoś tak dziwnie składa się, że niektórzy MGIMO-wcy kilka lat temu (dla tych co nie pamiętają – działo się to za czasów pana Sikorskiego) przyczynili się do wywalenia z pracy wielu doświadczonych i przygotowanych merytorycznie do pracy w MSZ Koleżanek i Kolegów. Czy to jest w porządku?

      • Ausgang pisze:

        Ależ oczywiście nie jest w porządku! No to trzeba ich ścigać, piętnować, żądać wyjasnień, sprostowań, przeprosin. I zadośćuczynienia. I tyle. A że z MGIMO byli? A byli blondynami? Albo byli łysi? Również odsetek pedałów i alkoholików jest zapewne w tej grupie zbliżony do średniej społeczeństwa. No, tych ostatnich może więcej. I słusznie kolega watchdog przyuważył – solidarności tam też jest chyba mniej. Zatem k…stwo jakim się wykazali nie wynika ze specyfiki studiów, podobnie jak domniemana (?) łatwość powodowania wypadków po pijaku nie wynika z ukończenia wydziału historii UW.

      • Ququ pisze:

        Kogo i kiedy wywalili? Jakoś nie odnotowałem fali zwolnień. Owszem na potęgę zatrudniano ludzi z MON ale zwolnienia wielu koleżanek i kolegów nie pamiętam.

  296. Krzysztof Płomiński pisze:

    Nowelizacja ustawy przyjmowana dzisiaj przez Rząd zamknie cały etap służby zagranicznej III RP. Niedługo w przypadku problemów i niepowodzeń trzeba będzie szukać innych odpowiedzialnych, niż pracowników resortu wywodzących się z PRL czy MGIMO. Ciekawe na kogo padnie. Obecnie mało kto chce pamiętać, że wiele osób z niesłusznymi życiorysami budowało wiarygodność Nowej Polski i wprowadzało ją do zachodniego świata. Również na peryferiach. Jako ambasador (cywilny) w Bagdadzie patronowałem w 1990 roku akcji polskiego wywiadu, która walnie przyczyniła się do zmniejszenia długu PRL o 50%. Nikt nie kwestionował lojalności kolegów i mojej, powierzając realizację tej w najwyższym stopniu niebezpiecznej i delikatnej operacji. Za to teraz zetną im emerytury. Rok później Polska przejęłą odpowiedzialność za interesy USA w Iraku. Był to również fragment naszej drogi do NATO i UE. W składzie Sekcji był Jarosław Wojtara, też jak ja po MGIMO, który zginął w Libii. Gdy pracowałem w Rijadzie w zachodnim korpusie pracowali absolwenci MGIMO, w tym w Ambasadzie Amerykańskiej. Zapewne gdy opadną emocje możliwa będzie chłodna ocena ćwierćwiecza transformacji w służbie zagranicznej i weryfikacja stereotypów. Zamierzam się do tego przyczynić z pozycji emeryta i zachęcam innym. Kroczkiem w tym kierunku była rozmowa w Polsat News 2 (druga część programu) – http://www.polsatnews.pl/wideo-program/prawy-do-lewego-lewy-do-prawego-wojna-polsko-polska_6395255/
    Serdecznie pozdrawiam
    Krzysztof Płomiński
    PS Biorąc pod uwagę uogólniane bzdury nt. MGIMO wypowiadane i wypisywane nieraz również z wysokiego szczebla, chciałbym powiedzieć, że: wyjechałem do Moskwy w 1966 roku jako stypendysta polskiego rządu w ramach otwartego konkursu adresowanego do studentów I roku prawa i SGPIS; moi rodzice to magazynier i sklepowa w spółdzielniach, bezpartyjni; na uczelni przedmioty o zabarwieniu ideologicznym były trzy (wyłącznie na pierwszym roku) na łącznie kilkadziesiąt ogólnych i specjalistycznych, nie licząc języków; nigdy nie byłem w jakichkolwiek służbach specjalnych czy ich współpracownikiem; „rosyjską mocarstwowością” nie nasiąknąłem na tyle by nie umieć lojalnie i skutecznie realizować interesów RP; mój patriotyzm został przetestowany w Iraku, Arabii Saudyjskiej (również gospodarczy) i na stanowisku dyrektora DAIBW, gdzie – niestety bardzo krótko – moim zastępcą był MWW.

  297. S. pisze:

    okazuje się, że nikt tak nie bronił interesów Polski jak MGIMOWcy. te bajki to dla niezorientowanych towarzysze

  298. Dr. pisze:

    zasadnicze pytanie: ile razy można być odwróconym? I kto to policzy?

  299. Ausgang pisze:

    Żaden Rejtan. Rejtan to był patriota, a tu widać, że ruski szpion i putinowski troll za kremlowskie srebrniki. Poza tym Rejtan zaklinał na miłość ojczyzny i Boga, a ten tu Ausgang, bezbożnik i niechyybne MGIMO (bo jakżeby inaczej?), tylko do logiki się odwołuje. Na pohybel z nim.
    Te komentarze, również pod tym co napisał Krzysztof Płomiński (a może zwłaszcza) pokazują, że nie chodzi o to CO się mówi, tylko KTO to mówi. I ten KTOŚ nie jest „nasz”. I tyle. Czyli ad personam a nie ad meritum.
    I to się liczy dla kolegi S (Stasiu, odpuść „i tak wywalo”), dla kolegi Realpolitik i innych.
    Bo chodzi o poczucie sprawiedliwości, prawda? Takiej ludowej. Nie? Na majdan z nimi, na pal.
    I nie chodzi o to też czy MGIMOwcy bronili czy nie bronili interes RP. Byli, są MGIMOwcami, zatem z definicji nie mogą być obrońcami RP bo tak postanowiono, takie jest odczucie i z definicji należy im się nadzianie na pal. Najlepiej publicznie. Prawda? Marku – wracaj na Szucha, będzie robota.
    Koniunkturalizm Krzysztofa Płomińskiego? Wiadomo… mógł urodzić się w jakimś Paryżu w rodzinie kupca bławatnego, zaliczyć Sorbonę.. Ale urodził się w Koziej Wólce Górnodupskiej i jeszcze w rodzinie magazyniera i sklepowej. A potem pojechał na MGIMO. Koniunkturalnie oczywiście. Potem koniunkturalnie nauczył się arabskiego (w kilku dialektach jak się nie mylę – pisał o tym na jakimś blogu traktującym o pani minister F.) i koniunkturalnie z poręki Skubiego (też koniunkturalisty, do tego masona, choć wegeterianinem nie był – parówki sekretarki mu robiły w czajniku bo nie było garów, a cyklistą tym bardziej – ukłony dla filatelistów) został tenże Płomiński ambasadorem zdaje się w Kuwejcie najsampierw a potem Bagdadzie. No nic tylko ze skóry obłupić. I dlatego to co mówi nie jest prawdą. Bo nie może być. Bo jest MGIMO.

    Daremne żale, daremne zabiegi. Na pal.

    • Realpolitik pisze:

      MGIMO, itp., bye bye. Do tej pory byliście traktowani w sposób uprzywilejowani kosztem godnych dyplomatów. Korzyść z ich tzw. zdolności dyplomatycznych wątpliwa i bez znaczenia dla Polski. Natomiast jako grupa stanowili bardzo wpływowy układ na Szucha, która patologizowała życie i co najważniejsze pasożytowała na III RP i wcześniej. Wystarczy przytoczyć poszczególne nazwiska i ich „dokonania”. Jedynie szkoda, że to się dokonuje dopiero teraz…

      • Ausgang pisze:

        No to chłopie miej cojones i przytocz. To jest dokładnie to, co postuluję. Lista. Konkret. Nazwiska. Jaki drań z MGIMO kogo wykończył. No miej jaja (bo może cojhones niezrozumiałe). I trzeba ścigać. I jeszcze lista godnych dyplomatów, których kosztem to się odbywało. Bo warto wiedzieć kto się nacierpiał naprawdę! – bo jesteśmy państwem prawa a nie bolszewią, n’est-pas? Czy się mylę? Nie robię jaj (cojones!), przestań się chłopie użalać i wal z mostu. Dopadniemy kogo trzeba. Bo nie? Inaczej to będzie wlaśnie grajdoł: „wielu”, „niewielu”, bo MGIMO, bo korporacja Geremka, bo zaplute karły, bo marksizm-leninizm, bo u was murzynów biją, bo to, bo tamto. Konkret.
        Moje pytania o „setki” nieznających języka w SC, o przyczyny pojawienia się lewych nominacji ambasadorów tytularnych, o realny wpływ tego zas…nego 1% pozostają bez odpowiedzi. Oczywiście mogę być i MGIMOwcem i żydem i pedałem. Nadal jednak moje pytania pozostają BEZ ODPOWIEDZI. Bo co? Bo zadaje je nieodpowiednia osoba? No to zarżnij mnie chłopie i problem zniknie. „Stłucz pan termometr, nie będziesz pan miał temperatury” jak powiedział klasyk. Do pojawienia się kolejnego debila, który ci takie pytania zada. Bo debile to będzie. Bo nie zrozumiał, że pytanie musi być zadane przez odpowiednią osobę. Czy się mylę?
        Dalej będziemy się dalej pluli przez kolejne dobre, lepsze i najlepsze zmiany. Od razu ustawę wprowadzić o paleniu żywcem i szlus. A kolejne lepsze zmiany będą tylko zmieniać czy jest to MGIMO, czy inny akronim.

      • watchdog pisze:

        Przestańcie ględzić o tym Mgimo, mgimo to, mgimo tamto. Przypomnijcie mi kto rządzi od prawie półtora roku i ma wszystkie instrumenty? Co mówił WW jak obejmował urząd? „Wielkich zmian nie będzie… , jeśli już to najwyżej kosmetyczne” (no chyba, że to była maskirowka). Służby nie ruszają swoich, czyż nie? Mgimo jest fajnym plastrem, który – i owszem – poprawi samopoczucie i stworzy „wrażenie głębokich zmian”, ale jeśli to będzie „gwoździem programu” to struktura pozostanie – w zasadzie, nie naruszona. Przecież „korporacja wujaszka G” nie wywodzi się z mgimo, prawda? I rozumiem, że pozostanie nie naruszona, ci wszyscy pseudo patrioci, wazeliniarze, ludzie bez poglądów, acz z właściwymi koneksjami (najczęściej przecież – resortowymi). Mgimo jest marginesem – owszem miało tego DG, (no i Bratka), ale to raczej ekscesy.Tak najmocniej było okopane w świecie arabskim – i dobrze, ale nikt mi nie powie, że to jest jakiś priorytetowy kierunek polskiej polityki zagranicznej (raczej – z całym szacunkiem – peryferie przecież, do tego trudne klimatycznie i pod względem bezpieczeństwa (Irak) – nie tak atrakcyjne dla korpo. Dla przykładu – p. Radlicki (wybitny przedstawiciel korpo) dopiero wylądował w tych rejonach przy zmierzchu kariery – tylko jako „nagrody pocieszenia” (Algeria, Senegal – jak słyszę teraz). Z reguły nikt nie chce jeździć w te rejony (latem ok. 50 st. C)

      • Ausgang pisze:

        Brawo watchdog. Hitting the bull’s eye. Dla poparcia – vide fragment listu DG, że tyle argumentów słyszał że jeśli juz placówka to Lądek (bo Londynu nie ma) a nie jakieś postsowiety czy inne powyżej 50 C. No właśnie.
        Pytanie za ćwierć punktu – dokąd to całe MGIMO jeździło i jeżdzi? Jakie to frukta zbiera czy zbierało? Kogo tak bardzo wygryzło? – Bedzie lista wygryzionych z rotacji do Green Zone Baghdad? poproszę. No ilu chętnych było żeby tam jechać? A może Syria? Może Libia? Inne Pakistany? Ależ oczywiście, ze są wyjątki i ekscesy. Ale znów – konkret. Bratek i dawny DG? Zgadza się – to ekscesy. Jak wypadki po pijaku absolwentów tego czy tamtego.

      • Realpolitik pisze:

        Kto by się przejmował i tym bardziej polemizował ze skompromitowanymi absolwentami szkoły moskiewskiej, itp. Może was i wasze umiejętności teraz Federacja Rosyjska przyjmie. Comme je l’ai dit, adieu.

      • Ausgang pisze:

        Ależ oczywiście kto by się przejmował i polemizował. Przecież nie mają racji bo są po MGIMO. Ba! Nie mają prawa do racji w ogóle! Toć to sowiecka swołocz. No przecież o tym piszę i postuluję publiczne egzekucje. Ale kto by tam polemizował i się przejmował jak pedał i cyklista zadaje pytania?

    • S. pisze:

      jak nie Rejtan to bezwątpienia dziewica (wielokrotna)

  300. pa, pa pisze:

    Fajnie sie bawicie w tym MSZ towskim grajdolku. Na razie jest frajda z MGIMO wcow rzucanych wilkom na pozarcie. Uwazajcie glodna wataha moze dopasc takze pozostalych.
    A propos – ciekawe czy UOP ki sczyszcza tez bylego DG ?

  301. Realista pisze:

    zasłużeni moga spać spokojnie… układ pomoże jak nie tu to tam

  302. Z_Perspektywy pisze:

    50 lat za późno, a i tak pewności nie ma

  303. pogratulować tupetu pisze:

    „Kadry w MSZ będzie weryfikował były ambasador w Belgradzie. Tam spowodował wypadek i musiał wracać do Polski”
    http://wyborcza.pl/7,75398,21489105,kadry-w-msz-bedzie-weryfikowal-byly-ambasador-w-belgradzie.html

    • Ausgang pisze:

      Sugeruję ostrożnośc w przyjmowaniu na rympał takich rewelecji, jest szansa że to są wycieczki osobiste. A tego unikamy (prawda Stasiu i kolego Realpolitik?).. I jest sprostowanie, że żadnego odwołania z tego powodu nie było.
      Domowa śliwowica z Belgradu serwowana na prywatnych a czasem i półoficjalnych imprezach z litrowych butelek po sprajcie czy innej coli przez bohatera naszych rozważań też nie powinna być przczynkiem do zbyt daleko idących rozważań co do komptenecji lustracyjnych. Choć zgagę wywoływała (deflegmator przy destylacji za krótki musial być, fuzle idą niestety dalej).

    • hopla pisze:

      Śmieszy mnie to strzelanie do Jasionowskiego zza węgła. To tak jakby ktoś uważał, że jak się go załatwi medialnie to będzie po sprawie i ustawa pójdzie do kosza. Nic bardziej błędnego. PIS zrobi co zapowiadał już w kampanii wyborczej, a na miejsce AJ przyjdzie prawdziwy komisarz z PIS i wówczas dopiero zapłaczecie.

  304. watchdog pisze:

    Też jestem przeciwko wyciąganiu jakichś brudów z placówki. A co AJ – to niby ma być jakaś namiastka „prawdziwego komisarza”? Słyszałem wiele dobrego o jego kwalifikacjach i predyspozycjach do tej roboty „egzekutorskiej” (przy tej okazji dowiedziałem się co znaczy słowo „mizogin”, greckiego pochodzenia zdaje się). Tak, że czekamy na efekty. Tylko powtórzę do znudzenia: korpo, i jeszcze raz korpo (wujaszka B, nic że o tym akurat w ustawie chyba ani słowa – ale trzeba czytać między wierszami) – to ona stanowi rdzeń struktury i jej duch.

    • Ausgang pisze:

      Raz jeszcze kolega watchdog celnie zauważył.
      Jedna tylko uwaga: nie spieszmy się puszkować wszystkich do jednej puszki. Inaczej wyjdzie bolszewia, bo tak wyglada odpowiedzialność zbiorowa. Dziś blodnyni, jutro bruneci, pojutrze filateliści. Indywidualnie i zgodnie z prawem. Jest prawo i sprawiedliwość (podobieństwo brzmień niezamierzone), wystrzegać się należy tylko poczucia sprawiedliwości (kazdy ma inne, a Pawlak czy Kargul – nie pamiętam – jadąc do sądu brał granaty własnie z tego poczucia), a opowiadać się za sprawiedliwością. A ta wynika z prawa. Ależ wiem, że jest pozytywizm prawny. Ale jest wtórny wobec tego, co w prawie rzymskim ustalono ileś tam wieków temu. N’est-ce pas?

      Dla niemieckojęzycznych może dla przyjemności lektury i refleksji wiersz jak niżej.
      Znany Niemcom bardzo dobrze. Dlatego twierdzenia o wyższości (poczucia) sprawiedliwości nad prawem mają za bzdury. Ci Niemcy… okropni Niemcy…

      Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen,
      ich war ja kein Kommunist.
      Als sie die Sozialdemokraten einsperrten, habe ich geschwiegen,
      ich war ja kein Sozialdemokrat.
      Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich nicht protestiert,
      ich war ja kein Gewerkschafter.
      Als sie die Juden holten, habe ich geschwiegen,
      ich war ja kein Jude.
      Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte.

      • pracownik pisze:

        Według filozofii wyższości prawa nad sprawiedliwością w zasadzie nie zmieni się nic w MSZ.

  305. watchdog pisze:

    Miało być „mizantrop” raczej, ach ta greka.

    • Alluniu pisze:

      Wspomniany Mizantrop powinien jednak wiedzieć, że nie ma nic na zawsze.
      Funkcja , która dziś pełni trochę z przypadku (bo przecież nie dzięki wyjątkowym kwalifikacjom) jest też tymczasową i przyjdzie czas kiedy i jego poślą na szczaw. Placówkowy azyl jak się okazuje nie daje żadnych gwarancji przetrwania, podobny los czeka takze innych kadrowych gorliwców, którym wydaje się że mogą arbitralnie decydować o losach zawodowych swoich kolegów.
      Warto czasami zdobyć się na małą refleksje w tym ferworze zwalniania i weryfikowania.

    • Ausgang pisze:

      @pracownik
      „Według filozofii wyższości prawa nad sprawiedliwością w zasadzie nie zmieni się nic w MSZ.”
      Problem jest inny, drogi kolego.
      Gdyby przestrzegano prawa to nie byłoby żałosnej sytuacji o której pisze DG AJ. „Kilkuset” nieznających języków w SC? Przecież ustawa o SC wyraźnie określa kryteria. Zatem jeśli ktoś do tego dopuścił to trzeba karać. I wywalać z SC. Ambasadorzy tutularni bez placówkowania? – to samo. Wyjazd na placówkę po uważaniu? To samo. Nepotyzm? To samo. Mamy prawo. Tylko było zlewane. Tak się wykuwa sprawiedliwość. Bo jak przyjmiemy wyższość odczucia sprawiedliwości nad prawem to będziemy mieli Pawlaka z granatem, potem Kargula z dwoma, potem syn Pawlaka przyjdzie z trzema etc. Ćwiczyli to towarzysze sowieccy i Parteigenossen z NIemiec. I nie wyszło. Tam też poczucie sprawiedliwości „dziejowej”, „klasowej”, „rasowej” etc. było ważniejsze niż rzymskie prawo. Domniemana wyższość cywilizacyjna nad bolszewią i nazistami polega na tym, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej i bolączek nie załatwia się specustawami czy granatami.
      Nasza nowa ustawa ma uregulować wiele spraw. Zgoda. I postulaty – generalnie – są słuszne. Należy uregulować parę rzeczy (np. obecność TW dawnych i nowych, sprawy socjalne, stopnie etc.). Ale znów opisywania niektórych problemów niejasnymi słowami „wielu”, „nieliczni” bez podania kryteriów poza przynależnością do jakiejś grupy jest słabe. Mamy ustawę, że pobieranie nauk w Sowietach jest zbrodnią? Wprowadzimy? Klanowość, niejasne powiążania nie wynikają z pobierania nauk w Sowietach czy przynależności do korporacji wuja B. To przesłanki, owszem. Wynikają jednak z przymykania oczu na łąmanie prawa. I o to mam pretensje do AJ, że definiuje problem granatem. Był w NZS? Był. Co zwalczał? Bolszewię. Więc niech się tego trzyma i nie zniża się do tych metod. Tyle tylko. Bo w jego słuszną determinację nie wątpię. Ale warto jednak, by nie było jak w tym niemieckim wierszyku.
      Bo o tym jest wierszyk po niemiecku. Że załatwia się sprawy jednym granatem, bo to oczyści pole, przedpole i stodołę. I pole ze stodoły. Bo rannych potem będzie wielu. Że gdzie drwa rąbią tam wióry lecą? Tak mawiał tow, Stalin. On nam wzorcem?
      Słusznie Alluniu. Jeśli AJ będzie się trzymał ideałów w imię które walczył, a nie załatwiał wszystko jednym granatem wrzuconym do szamba to i szczaw na który zostanie być może kiedyś posłany będzie miał inny smak.
      Taki banał.
      A w przeciwnym wypadku jest szansa na :
      „Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte.”
      bo takim postępowaniem takie postawy się promuje.
      I pytanie do kolegi „pracownika”. Kolega jest blondynem, szatynem, czy brunetem? Żebym wiedział, czy załapiemy się na ten sam transport czy kolumnę marszową.

  306. Princeps Senatus Anus Maximus pisze:

    Przydługie Twe wywody, Ausgang. Spróbuj skondensować treść i zminimalizować formę. Sytuację bieżącą już zidentyfikowałeś. Czas na wnioski i propozycje. Najlepiej w punktach, dla przejrzystości.

    • Ausgang pisze:

      1. Wyegzekwować postanowienia ustawy o SC nt. języków; najlepiej ze skutkiem natychmiastowym, ew. w wersji soft dać np. miesiąc czy dwa na dostarczenie certyfikatu Goethego, Cervantesa czy innego.
      2. Wyegzekwować przepisy dotyczące nadawania stopni; bezplacówkowi ambasadorzy to automat anulowania, resztę zweryfikować w jakim tempie kto otrzymywał jakie stopnie. I w razie czego cofnąć do stopni wedle zasad określonych w przepisach. I w drugą stronę: przypadki odmawiania (znam takowe), uchylania się przez przełożonych od opiniowania podwładnych ukarać. Lukrowanie opinii warto konfrontować np. z opinią BSO, poprzednim przełożonym, mężem zaufania.
      3. Stosować jako żelazną zasadę, że małżonkowie/partnerzy nie mogą pracować w relacji zależności; bardzo trudne zwłaszcza na małych placówkach, niemniej warto aby uniknąć nieporozumień, kwasów i nepotyzmu. W tym kontekście zastanowić się też co zrobić z masą ryczałtów często fikcyjnych bo istnieją tylko po to, by zapewnić dochód (bo nie robotę) drugiej połówce. Że tak się zapewnia „ciągłość zawodową”? No nie. Są inne sposoby, tańsze. To cholerne marnotrawstwo i powód frustracji dla wielu.
      4. Określić kryteria weryfikacji doświadczenia, wiedzy, kwalifikacji. I zweryfikować. Odstąpić od bolszewickiej odpowiedzialności zbiorowej tylko na podstawie np. pochodzenia (te wycieczki w niektórych pismach są po prostu haniebne), edukacji (nie każdy miał szanse łapać się na Sorbonę czy Oxford, a w 1966 i nawet kolejne 20 lat z perspektywy Koziej Wólki Górnodupskiej wyjazd choćby za rogatki był perspektywą). Może warto też zastanowić się nad mało prawniczym pomysłem, ale on funkcjonuje i w kulturze i w niektórych krajach po przejściach też jako prawne rozwiązanie jak „odkupienie win” etc. Choć nadal jeśli trzymamy się prawa rzymskiego Panie Senatorze to jest przecież domniemanie niewinności… Więc najpierw udowodnić. I nie wrzucać do jednego wora. Jeśli ktoś pracował jak pisze DG ku chwale, to niech… ale znów: jasne kryteria, a nie ględzenie „niewielu” ; dotyczy to też TW starych (o nowych niżej) ale z tym generalnie jest ślisko bo jak widać każda władza lubi sobie robić taki zbiór bardzo zastrzeżony a potem on wycieka, albo niektórzy aktywnie zaangażowani w system teraz mówią że jechali Wallenrodem. Nadal jednak są wzorce jak radzono sobie z tym. Owszem, kryterium pisania kwitów na innych jest bezdyskusyjne. Można per analogiam ustalić inne. Tak, zabierze to nieco czasu.
      5. Nowi TW. Jasno określić kryteria współpracy MSZ ze służbami. Diagnoza, ze proporcje są zachwiane jest celna. Jasno określić co zrobić z tymi, którzy już są w MSZ. I bynajmniej nie są wcale na innych umowach niż „cywile”. Niedopuszczalne jest, by np. wiceminister czy szef placówki nie wiedzieli, że ktoś pracuje u niego pod przykrywką. Określić co wolno, czego nie wolno. I co przełożony może zrobić jak ma takiego Jamesa Bonda spuszczonego na swoim podwórku ze smyczy (osobiście zasłyszane: „może mi pan skoczyć”).
      6. Określić kryteria ścieżki rozwoju. By młodzi wiedzieli jak planować (tu brawo za zmianę ws. przedszkoli – do tej pory to debilizm jakiś). No z tym najtrudniej. Bo trzeba mieć koncept znacznie szerszy, poczynając od pomysłu np. na politykę w danym regionie. A to zależy od naszych drogich wybrańców ludu. A ich pojęcie o świecie no jest jakie jest. Liban z Libią im się myli. Austria z Australią. A do Ameryki Łacińskiej nie jadą, bo nie znają łaciny. No i potem mamy takie kwiatki, że DW ma 30 osób, DAiP 20 a DAiBW też jakieś 20. Niemniej warto spróbować. Uwzględnić jakiś mechanizm korygujący nieprzewidywalność życia (w tym pomysły tych, którym Bliski Wschód z Partnerstwem Wschodnim się pieprzy), np. korekty co rok, dwa. Wesprzeć ambicje do kształcenia się. Promować tych, którzy decydują się na trudne placówki (pośrednio pisze o tym DG).

      To tak na szybko. Zapewne nie wyczerpuje całości. Będzie premia, Panie Senatorze?

      • pracownik pisze:

        Kolego Ausgang, pozwolisz, że uzupełnię:
        7. Przywrócić do pracy długoletnich i doświadczonych mających przygotowanie zawodowe i kwalifikacje pracowników Centrali i placówek – zwolnionych w ramach tzw. „reorganizacji” pod koniec 2009 r. i w ramach tzw. „racjonalizacji zatrudnienia” w 2011 r. (za czasów „rządów” ludzi pana Sikorskiego).

  307. obserwatorka pisze:

    Platforma chroni esbeków
    Dodano: 16.03.2017 [08:01]
    Platforma chroni esbeków – niezalezna.pl
    Znów widać jasno, kto stoi tam, gdzie stało ZOMO. Rząd przyjął projekt ustawy o służbie zagranicznej. Zakłada on, że w MSZ-ecie wygasną umowy o pracę byłych pracowników i współpracowników komunistycznych służb specjalnych.

    W ciągu pół roku od wejścia w życie ustawy zostanie przeprowadzony przegląd kadr – właśnie pod kątem związków z systemem totalitarnym. Wiadomo już, że będzie musiała odejść przynajmniej setka obecnych pracowników MSZ-etu – zasłużonych w pracy dla SB czy służb specjalnych LWP. Ta spóźniona o 27 lat ustawa jest oczywistością – państwo wolne i suwerenne nie może sobie pozwolić na to, by w korpusie dyplomatycznym pracowali ludzie splamieni służbą dla komunistycznych, podległych Moskwie instytucji. A co mówi na ten temat opozycja? Że to „projekt skandaliczny” i że rząd chce przeprowadzić „czystki, jakich żaden reżim nie przeprowadzał, ani faszystowski, ani stalinowski”. I że „Rzeczpospolita jest następcą prawnym PRL-u”, a funkcjonariusze SB w MSZ-ecie to „patrioci”. Nie chce mi się przytaczać nazwisk autorów tych idiotyzmów, nie chodzi o poszczególnych polityków – to linia całej PO. Twardo stoi na straży interesów komuny. Dokładnie tam, gdzie ZOMO.

    • pozor pisze:

      jesteś niezawodną – bez Twojego „głębokiego” komentarza nie mogło się obejść a tak serio to miła panienko oszczędź sobie tych uwag, kompromitują Ciebie i najprawdopodobniej służbę, do której dopiero co Cię przyjęli.

  308. Ausgang pisze:

    @pracownik, pkt.7 – pełna zgoda.
    Dzięki.

  309. watchdog pisze:

    Znów śpieszę z moim głosem „z zewnątrz” moi byli koledzy (koleżanek to tam było jeszcze raczej niewiele – nie to co teraz – zaczyna się feminizować ten resort – co niekoniecznie musi się skończyć dobrze….) – moja skóra nie była wystarczająca gruba na sztandarowy resort post PRL (wymagana jest przecież: nosorożca, słonia, ewentualnie hipo?). Wywołany do odpowiedzi Ausgang wchodzi nieuchronnie w technikalia, didaskalia, rzeczy z pewnością ważne, pracowniczej natury, ale zróbmy sobie fotografię dużego obrazka czyli „bird’s view”.
    – zracjonalizowanie obecności służb jest ważne, bo przerosty to jest właśnie model (post) sowiecki i odpowiednio (oczywiście) PRLowski – ze słusznie minionych czasów kiedy nikt nawet specjalnie nie udawał, że w zasadzie nie ma takiego zawodu jak „dyplomata” – są co najwyżej szpiedzy udający dyplomatów. Jakiś tydzień temu w CNN (takie tamtejsze TVN) prowadzący zastanawiali się czy ambasador FR to szpieg (is he a spy?…). Problemem nie jest „czy?” tylko w jakiej skali i warunkach. Poza tym wszelkie przerosty i nadreprezentacje (tak, tak także narodowościowe… przypominam o pracownikach z podwójnymi obywatelstwami, jakie to są z reguły obywatelstwa?) rozbijają spoistość korpusu, sprzyjają tworzeniu się mentalności kastowej, grupowej itd. Poza tym oni wnoszą tą … specyficzną mentalność.. to są jednak inne służby (przynajmniej trzeba mieć taką nadzieję).
    Ujawnianie TW (tych obecnych) to jakiś „odlot” – oczywiście, że nie mogą być ujawnieni – pytanie czy robią coś pożytecznego dla kraju i jakie mają zadania. Zadania nie mogą sprowadzać się (tradycyjnie) do kablowania na współpracowników – wydawało mi się, że nie tym powinien zajmować się wywiad .
    – zainteresowała mnie kwestia „pisania kwitów” jako rzekomo dyskwalifikująca (pamiętajcie, że nie znam słynnego „mejla do załogi”). Otóż spójrzmy na to z innej strony. Taki „kwit” to jest często jedyna droga obrony pracownika – na którego dajmy na to „piszą wszyscy tj. szef i namówieni przez niego przyboczni”). Każdy powinien mieć prawo się bronić i przedstawiać swoją wersję i punkt widzenia. Wówczas to nie jest żaden „kwit” tylko nazwijmy go „listem” albo „raportem”. Życie przynosi najbardziej nieprawdopodobne sytuacje (szczególnie w bardzo gorących klimatach gdy procesy myślowe moga ulegać „zakłóceniom”, mózg się lasuje). Może dochodzić do różnych drastycznych lub nawet niebezpiecznych sytuacji. Powinny być opracowane i spopularyzowane „algorytmy” postępowania na sytuacje nadzwyczajne gdy placówkę na przykład opanuje „układ patologiczny” – z szefem placówki na czele.
    – ogólnie powiedzmy sobie wprost – trzeba będzie kogoś zwolnić, żeby zrobić miejsce dla nowych/ to mogą być nawet nowi-starzy. Przywoływany w TVP i gazetach o „stawianiu na młodych” jest fajnym hasłem, ale nieco zabawnym – lansowanym już w PRL i nie wiadomo co mającym znaczyć. A dlaczego nie na np.: rudych, łysych, okularników itd. To akurat nie jest żadno kryterium, no akurat w mediach to musi być prosto i zrozumiale (nie ma czasu na niuanse).
    – kończąc, trzeba chyba będzie przejrzeć służby – wywalić trochę nieużytecznych złogów z tych już rozwiązanych, rozsądnie zredukować mgimo (chociaż akurat „pieszczochy” przewaznie są nie zatapialne) i …. tak – przyjrzeć się „black matter” resortu tj. korporacji Bronia. Tę powinno się zredukować znacznie. Tak, że Panie Andrzeju, do dzieła i good luck.

  310. Ausgang pisze:

    Zadziwiające jak kolega watchdog działa na mnie. W pozytywnym sensie. Co i rusz jakaś wrzuta a u mnie chęć odpowiedzi. Konstruktywnej, mam nadzieję.
    Po kolei (póki Senator Anus Rex się nie odezwie – sorry, z sympatią to było, doceniam dystans i humor) i bez roszczenia sobie praw do prawd absolutnych.
    Oczywista definicja pojęcia „szpieg” nie istnieje niestety, lub w różnych kulturach różnie. W naszej problem polega na tym, ze Wallenrod słuszny był przy jednoczesnym zachwycie nad cnotami rycerskimi, których Wallenrod wcale nie jest przykładem. Takim Niemcom trudno wytłumaczyć, dlaczego pierwszy pojedynek lotniczy wojny wrześniowej w Polsce zakończył się lądowaniem polskiego pilota przy pokonanym pilocie Luftwaffe i odwiezieniem tego ostatniego do szpitala a Wallenrod nadal ma prawo do skazania na klęskę tych, którzy mu ufali. Choć oczywiście „jedyną bronią niewolników jest zdrada”. Niemniej polecam nauki matki naszej, Kościoła. To dla zaangażowanych. Dla agnostyków i ateistów – refleksję logiczno-etyczną. No nie ma kochani prostych wyborów. Stąd pomysł na spowiedź, skruchę etc. (Mareczku Skórozdzierco, ukłony ale płytkie). Lub wyparcie (Stasiu, uściski).
    Polecam tekst w jednym z ostatnich numerów „Polityki”, gdzie jest co nieco o kulisach działania służb PRL w latach słusznie minionych i wykradaniu technologii leków na rzecz zapyziałej komuny. Dla jasności: nie bronię PRL jako aksjomatu ideologicznego. Bronię moich rodziców, którzy w PRL żyli i te antyrakowe piguły łykali i nie wiedzieli, że to te szuje ze służb, gwałcąc prawa intelektualne, je wykradły. Tu jest sedno sprawy. Naprawdę lepiej by nie łykali a zmarłoby się im szybciej, za to z dziewictwem ideologicznie jednoznacznie jednorazowym? (Stasiu, mordka). A proste, jasne, bezrefleksyjne rozdzielenie światła od ciemności, niestety, wychodzi tylko debilom z ISIS wywalającym w powietrze pomniki Buddy i Palmyrę. My mamy a priori gorzej, bo noblesse oblige to raz a dwa, ze w to wierzymy. W tę noblesse culturelle. No to wierzmy z konsekwencjami. No ale lecę w filozofię a zaraz przyjdzie Anus Rex i wytknie.
    Pisanie kwitów… Kolego watchdog, no nie chodzi o prawo do obrony zaszczutego pracownika. Ten niech się broni. I jeśli szef i przyboczni są chorzy na głowę nawet w cieniu palmy to przecież nie tylko on to widzi. Chodzi o kwity, które choć może są i zgodne z faktami typu chla po nocach, sypia z sekretarką, jest pedałem i syfilitykiem, to do meritum działania niewiele mają. Bo rano jest trzeźwy, sekretarka nie mizia mu się na stole tudzież nie dzieje się to w garażu placówki na oczach zgorszonej publiki (przykład niestety prawdziwy, nadal nie uprawniający jednak do pisania kwitów) i pedalstwo nie rozlewa się na niechętnych mu heretyków, a syfilityk przy weryfikacji okazuje się filatelistą. Trudne, ale można. O takim pisaniu kwitów mówimy. Szkodzących bezinteresownie, w czystej postaci, dla samego szkodzenia lub dla korzyści osobistych. I tak też należy traktować poruszone wyżej prasowe szukanie haków i brudów na Jasiona.
    A proste algorytmy to powinno być badanie osobowości, czysta psychiatria prewencyjna i szkolenia z zarządzania personelem dla chętnych na Fürerów. Inaczej będzie jak jest że najpierw zarządza lekarz psychiatrii a potem dla równowagi pacjent. Co widzimy in vivo. Wychodzi zbalansowane? No nie. Serio mówię: badania i szkolenia. To jest sposób na korporacje i złogi.
    I na koniec o feminizacji resortu. Nie wiem, jakie watchdog miał intencje pisząc, że to źle wróży, zakładam, że myśli podobnie jak ja. A ja myślę, że jest to świadectwo nierówności płacowych między płciami. Wedle dostępnych statystyk kobiety zarabiają w Polsce gorzej. Mówimy o równorzędnych pod względem odpowiedzialności i kwalifikacji miejscach pracy. Zatem świadczy to o tym, że faceci odchodzą do lepiej płatnych profesji, a kobiety wchodzą na ich miejsca. I o tym też jest w założeniach do ustawy choć na pewno w obecnych czasach nie jest to zamierzone: jedni ludzie odchodzą z MSZ w inne miejsca. A kto wchodzi na ich miejsca? Ci, którzy z powodów ekonomicznych (bo nie merytorycznych, tym bardziej jeśli uwierzyć Korwinowi) gotowi są na zaakceptowanie niższych płac. Sorry, nie „ci”, tylko „te”. Kobiety.

  311. Radca pisze:

    paraliż resortu do końca roku

    • Pippa pisze:

      Nie paraliz tylko zatwardzenie. Nikt sie nie wysra w wc w gmachu do konca roku!

      Swoisty detox! Strach na facjatach widac. Mocarstwo z koziej d….

  312. Princeps Senatus Anus Maximus pisze:

    Lus summum saepe summast malitia. Ad rastros seriores redit. Oderint, dum metuant.

  313. Radca pisze:

    lustracja nieprzygotowana i rozciągnięta w czasie. tak się nie robi, no chyba, że celem jest kilkumiesięczny bałagan

  314. watchdog pisze:

    Jako przerywnik: „What Pisses Me Off About Western Civilization”, Stefan Molyneux na youtube sięga do korzeni kryzysu

  315. bob pisze:

    Co z tymi, którzy realizowali w latach 2009-2011 w MSZ „politykę kadrową”? W wyniku ich działalności (na polecenie ludzi pana Sikorskiego) wyrzucono z pracy bardzo wielu długoletnich i doświadczonych pracowników Centrali i placówek.

    • Donald task pisze:

      Wywalic wiecej. Jezdzicie za granice by reprezentowac a nie odkladac kase. Robicie wstyd, zrecie w budach, kawe pijecie w ….domu, dusicie kazdego centa . Ubrani jak lachmaniarze, patrzycie jak sie napasc przy okazji jakiegos zbiegowiska. Obycia macie tyle co nic, mocni jestescie w gebie i to wsrod Rumunow, Wegrow i Bulgarow z innymi nawet nie wchodzicie w interacje bo was zgasza i poniza jednym zdaniem. Nie zapraszacie bo trzema odprosic, a przeciez jako polaczki to wam ma sie dawac a wy mozecie tylko … brac. Jak idziecie na najlepsze lody w miescie …..to szukacie marketu z zamrazara i to jecie. Zakala Polski, byle imigrant was gasi bo ma na wiecej i jak mowi po angielsku to od czasu do czasu posluzy sie phrasal verb. A wy tylko nice, good, nice. I trujecie dupe za granica nedza artystyczna z pl, jakies norwidy, szopeny. A jak konkurs organizujecie to nagroda jest ….niesmiertelny album o urokach polesia. Swiat daje ipady …. a wy sami ipada nie macie. No i te jezyny…to sie jeszcze produkuje? Siedzicie w tych krajach akredytacji i nosa nie wysciubicie nigdzie bo trzeba euro wydac. Milosnicy, piewcy jednego kraju, zal odbyt sciska jakby ze swoich trzeba wydac. I na koniec personel pomocniczy lokalny zarabia wiecej jak wy. Wy jestescie takie „mistrze polski na male kanty”, cwane oczka i przeswiqdczenie ze kazdego mozecie wydy….! Prawda jest taka ze na palcach jednej reki mozna policzyc kraje w ktorych macie jakis szacunek, reszta to biedne dziady, trzymajace sie z dala od towarzystwa. Giganci duplomacji, objawiaja sie w przecietnej placowce w skladzie ambasador i kaf. Reszta lokalne muminki, najczesciej z polskimi korzeniami bo lokalni nawet nie pojda do was robic. Du… dookola zegara za podstawowa pensje, i walic frazesy o polskiej potedze. Nie znaczycie nic, nie macie kontaktow, trujecie du… tubylcom swoimi snami o polonistyce na lokalnym uniwerku. Kogo to obchodzi? Kto w dzisiejszym swiecie polski studiuje? Idiota? No chyba ze ten co dzieki temu paszport zdobedzie by poki ,ue nie rozpadnie sie wyjechac na niego na zachod. Menazeria warta funta klakow!

  316. gnida_dworska pisze:

    Herr Donald, bylem na kilkudziesieciu placówkach delagacjo-przelotem. Im bardziej prestizowy kraj tym bardziej butny personel. Im mniej prestizowa placowka tym przewaznie normalniejsi ludzie.Ja, taki IT-robaczek(tak tak, ten od waszego znienawidzonego BNa ;), ktory jest bezpieczniejszy niz paleta durexow ) bylem odbierany z lotniska, prowadzony do lochu(serwerowni) i praktycznie zawsze nikt oprocz najniższych osob w hierarchii placowkowej nawet sobie nie raczyl zszargac jezyka zeby sie spytac czy aby moze na jakies jedzenie zawiezc albo cos podobnego, poniewaz zadne frykasy placowkowe nam nie przyslugiwaly
    Naogladalem sie przez te wszystkie delegcje co sie dzieje i wydarza w naszych diplo-duplo-dupo przedstawicielstwach diplomatolkotycznych, nasluchalem sie jak tepia szable miedzy soba „timy” WK vs reszta vs inna reszta. Uczucie niezapomniane. Dziekuje ze odwiedliscie mnie od mysli zeby nawet brac pod uwage wyjazd na placowce „ku chwale”. Porownanie „amb life” do najbardziej zapyzialego, podrzednego, smierdzacego (pod)urzedu w matczynej PL jest conajmniej uderzajace. Szczegolnie pozdrawiam diplo-matolko- niby konsula ktory olal mojego kolege w delegacji ktoremu zdarzyl sie przykry wypadek przy pracy a pan konsul(specjalnie pisze po malemu) stwierdzil ze jest umowiony po godzinach 🙂 i nie ma czasu. Koledze pomogli panowie z wphi czy jak to tam sie nazywa bo pan niby-konsul musial wyjsc „punkt 16”- pozdrawiam ciebie „po polsku” dupo-konsulu i zycze awarii land-cruisera w srodku dzikiej tanzanii wraz z rozladowanym sat-telefonem ciulu.

    Trzymam kciuki za porzadne, prawdziwe oraz zyczliwe osoby w tej firmie.

    • Ausgang pisze:

      No faktycznie wstrząsające. Były brat byłego wice został byłym pedofilem (byłym bo zapuszkowali).
      Czyli jest szansa że bracia Kurscy się wzajemnie zarżną w imię dopowiedzialności. Wymiennie i naprzemian zależnie od obowiązującego dyskursu politycznego, stając się byłymi braćmi.
      Do innych braci też się odnosi? W Onecie da się przeczytać, że Brat ma nadzieję że Jego Brat zmartwychwstanie. Są określone warunki.
      Serce rośnie.
      Też mam brata.
      I siostrę.
      Ale o siostrach nic nie pisza. Defiminzacja przekazu. W przeciwieństwie do trendów w MSZ.

  317. Wreszcie poruszony został tutaj temat nędznych zarobków w polskiej dyplomacji. Z perspektywy paru placówek mogę powiedzieć, że faktycznie nie jest kolorowo. Zresztą pisałem tutaj kiedyś o pewnej uznaniowości klasyfikowania placówek do konkretnych kategorii, a polegającej na tym, że wyższą kategorię dla placówki zazwyczaj wyprasza i wychodzi u ministra ktoś kto zamierza tam być ambasadorem. Jeśli w przypadku takiej Estonii głównym argumentem jest bliskość Rosji to chylę czoła dla inteligencji kierownictwa resortu. Zapewne z powodu bliskości Rosji pracownicy muszą zaopatrzać się w swoje własne systemy ppanc i stąd konieczność wyższych zarobków. Koledzy i koleżanki zaś z dalszej zagranicy, chociażby państw skandynawskich muszą zaś uczęszczać do najtańszych marketów, bo Rosja daleko a ceny znacznie wyższe niż w Estonii. Ale zostawmy przykłady, bo Minister może bardzo szybko ulżyć niedoli naszych dyplomatów na placówkach ustalając z MF i kim tam jeszcze trzeba zniesienie opodatkowania dodatków zagranicznych. Tylko trzeba chcieć.
    Jeśli tego nie zrobi, to między bajki będzie można sobie włożyć zapisy w ustawie o tabunach specjalistów, którzy przyjdą do MSZ i zastąpią wywalonych MGIMOWCów, TW, komuchów i innych diabłów. Proszę pokazać mi specjalistę który przyjdzie pracować do MSZ za 3500 złotych, kiedy Lidl płaci już swoim pracownikom na kasie w Warszawie niewiele mniej. Proszę pokazać mi specjalistę od stosunków międzynarodowych, który pojedzie do Paryża i będzie harował za 1700 euro, kiedy tyle zarabia tam sekretarka w zwykłej firmie. Nasza dyplomacja to niestety dyplomacja dziadów, źle opłacanych, źle traktowanych. Jedyna ścieżka kariery to notes z telefonami z którego można skorzystać podczas kolejnej rotacji i umiejętności włażenia w odbyt.

    Kolega gnida_dworska poruszył też ważny temat relacji międzyludzkich w resorcie. Kulturę osobistą wynosi się z domu, a wielu naszych dyplomatów musiało się niestety wychowywać w domach w których panowała jakaś forma patologicznych relacji i należałoby by im nawet współczuć gdyby nie fakt, że teraz oni są mobberami. Czy pamiętacie wogóle aferę z Bieńkowską? Jeśli nie to przypomnę. Otóż Bieńkowska, nasz polski milf (jakich wiele sfrustrowanych chodzi po gmachu na Szucha) wyjechała do Brukseli, aby zostać tam komisarzem. Po kilku miesiącach nastąpił bunt pracowników KE, którzy jej podlegali, bo traktowała ich tak jak to się robi w Polsce, czyli bez kultury i z buta. Co jak co, ale jednak kultura pracy na zachód od Odry jest już znacznie wyższa i nikt nie da sobą pomiatać. Więc Bieńkowska została najzupełniej słusznie spacyfikowana.
    Niestety w MSZ jest wielu podobnych do niej bezkarniych mobberów. To nie jest tylko wynik braku kultury osobistej, empatii, ale też pewność, że ma się tak mocną pozycję, że można bezkarnie robić wszystko. Bo jest to albo oficer prowadzący, który nie da takiej kreaturze zrobić krzywdy, albo wujek poseł (polityk, biznesmen, dyrektor – niepotrzebne skreślić). Co z takimi ludźmi? Co z systuacjami na placówkach, gdzie ambasador jest królem i władcą i choćby był największym kretynem to i tak musi dotrwać do końca kadencji. Czy ktoś zaplanuje wreszcie, albo określi kulturę pracy w organizacji? Jeśli nie, bo kierownictwo nie wie, że można coś robić inaczej, lepiej i przyjaźniej to niech wyśle kilku pracowników na szkolenie do Google, FB czy innej korporacji. Co stało się z corocznie przeprowadzanymi ankietami dotyczącymi kultury pracy w ministerstwie? Na ostanią odpowiedziało o ile mnie pamięć nie myli prawie 600 pracowników. Czy ktoś wogóle wyciągnął wnioski z wyników ankiet, jeśli nie to kto odpowie za zmarnowane pieniądze na przeprowadzanie tych badań przez firmę zewnętrzną?

    W swoim liście DGAJ poruszył kwestię przerostu zatrudnienia w niektórych komórkach organizacyjnych. Ale czy ten przerost nie jest efektem głupoty polskich przepisów i biurokracji, przy której ta brukselska to pikuś mały? Liczba uregulowań jest tak wielka, że efektem jest rozdęcie działów zajmujących się obsługą finansową i organizacyjną. Każdy kto rozliczał jakikolwiek projekt, zajmował się kwestiami zamówień itp wie ile papierów trzeba wyprodukować i ile czasu i energii marnuje się na bezsensowne z punktu widzenia zdrowego rozsądku działania. Obawiam się, że dyrektor generalny rzuca się z motyką na księżyc, bo to jest raczej kwestia zmiany i naprawy całego państwa a nie MSZ.

    Swoją drogą jeśli ustawa szybko wejdzie w życie to akurat gorący okres półrocznych wykopków (nie mylić z tymi wyjazdowymi) zbiegnie się z coroczną letnią rotacją i nawet współczułbym pracownikom BSO, gdyby nie to, że niewiele osób stamtąd darzę sympatią.

    Poza tym czy weryfikacja odbędzie się także na placówkach? Czy ktoś wreszcie obudzi się i pójdzie po rozum do głowy i zweryfikuje potrzebę utrzymywania niektórych etatów politycznych.
    W niektórych z naszych ambasad snują się śnięci jak ryby polityczni, którzy z nudów wymyślają coraz głupsze rzeczy. W tym samym czasie w wielu WK czy KG dochodzi do sytuacji, gdzie pracownicy permanentnie zostają w pracy po godzinach, nierzadko przychodząc do niej nawet w weekendy. Paradoksalnie, wyjazd na stanowisko konsularne wiąże się z większym obłożeniem pracą i mniejszymi zarobkami. Dodając do tego absurdalne niekiedy polecenia DK, presję robienia dobrze każdemu i zawsze, niedługo nie będzie miał kto wyjeżdżać na placówki.

    • watchdog pisze:

      Jak zawsze wiele cennych spostrzeżeń. Tak to jest niestety, że moberem jest często gościu, który sam doświadczył mobbingu w przeszłości. „Wytarzany” i poniewierany na wcześniejszych etapach swojej kariery odczuwa jakąś perwersyjną satysfakcję kiedy może robić to sam (teraz k…… ja!). Taki mechanizm psychologiczny. Ta buta i hipokryzja w zachowaniu bierze się także z tego, że powiedzmy sobie wprost kto w Polsce zostaje szefem placówki. Dotąd było to tak, że „poparcie” było niezbędne. Rzadko było to efektem naturalnej, „organicznej” ścieżki awansu i kariery. I dopóki jest taki sponsor – to można w zasadzie robić na swoim folwarku co się chce. Szybciej wymieni cały personel nawet 2, trzy razy niż sam zjedzie (no bo przecież „musi’ pełnić misję). Tak że, wbrew temu co twierdził WW to w dużym stopniu było stanowisko „pracy chronionej”. Nierównomierne i nieracjonalne obciążenie pracą także się zdarza. W państwach z którymi nasze stosunki stricte polityczne są embrionalne i czysto formalne utrzymuje się tzw. politycznego, którego „robota polityczna” może sprowadzać się do przepisywania gazet. Tymczasem konsul się zaharowuje. Kultury pracy – obawiam się – nie da się zadekretować. Tylko karanie patologicznych zachowań może przynieść skutek. Tylko – przypuszczam – nikomu nie chce się tym zajmować. Placówki są daleko i zawsze – dla wygody – przyjmuje się wersję szefa. Gdyby zacząć ich wymieniać z powodu „jakiegoś głupiego mobingu czy czegoś tam jeszcze…” to trzeba by wymienić – śmiem twierdzić – co najmniej co drugiego. A komu by się chciało?

    • Ksiegowy pisze:

      no tak teraz część kadry jest dofinansowywana… a nowych będą musieli od początku…

  318. Kadrowy pisze:

    pan redaktor znowu niesłusznie oczernia jedynie słuszną politykę kadrową resortu… http://gadowskiwitold.pl/komentarz-tygodnia-naiwne-rady

  319. obserwatorka pisze:

    Wielu długoletnich pracowników MSZ spełnia formalne kryteria i wymagania związane z wyjazdem na placówkę, ale nie wyjeżdżają, bowiem są blokowani przez układ. Ciekawe, prawda?

    • AntyUklad pisze:

      układ wiecznie żywy

      • obserwatorka pisze:

        To prawda, że postkomunistyczny układ jest „wiecznie” żywy. Świadczą o tym chociażby awanse i przeszeregowania – są tacy, którzy awansują i mają wyższe stanowiska i wynagrodzenia. A z drugiej strony są pracownicy, którzy są pomijani w awansach i podwyżkach, gdyż nie są w układach. A to już świadczy o „państwie w państwie”.

  320. )) pisze:

    blondynka ?

  321. watchdog pisze:

    Obeserwatorka wykazała się bystrością i odwagą. Napisała to co wiedzą (widzą) (prawie) wszyscy tylko boją się zapytać. To są w zasadzie pytania do kadrowców. Podpowiadam moją (bezpłatną) propozycję odpowiedzi: „Nie ma żadnych mitycznych układów. To złudzenie. Wszystko u nas odbywa się stricte merytorycznie. Jeśli wydaje się że inni awansują szybciej, to tylko dlatego, że widocznie sa zdolniejsi ….”

    • obserwatorka pisze:

      Ciekawa teoria o braku mitycznych układów. Bowiem, jak wytłumaczyć, że są przypadki awansów i przeszeregowań dwukrotnych, a nawet trzykrotnych w ciągu roku, podczas gdy wielu pracowników nie ma awansów i przeszeregowań latami? Jest na to wiele konkretnych przykładów osób.

      • watchdog pisze:

        Poza „zdolnościami” jest to najczęściej wynikiem stosownych decyzji oficerów prowadzących (szybka ścieżka wybrańców). Poza tym mogą być jakieś związki rodzinne, ktoś ma z kimś biurowy romansik (który nie od razu jest widoczny dla publiczności). Kiedyś pamiętam, pewien dość znany profesor agresywnie awansował aplikantkę (w rok przeskoczyła od razu to co normalnie zajmuje połowę ścieżki zawodowej). … Została później jego żoną – w końcu odeszli z firmy (no ale jednak ktoś w kadrach to „klepał” i zatwierdzał te białoruskie standardy).

  322. Medjasz pisze:

    Ludzie czy wam nie jest wstyd? Placzecie nad tym msz i brakami awansu. Do jasnej cholery u was sie zarabia od 3 do 5 tys netto. Miejscie troche godnosci. Gdybys ie jeszcze pracowali dla kogos prestizowego ale to polska, bieda i zacofanie. Kto madry i spelniajacy wymagania ustawy 2 jezyki itd wyjezdza na placowke za 2 tys euro.(brutto) no szanujcie sie troche bo zachowujecie sie jak zebracy.

  323. do odstrzału pisze:

    Właśnie z przerażeniem stwierdziłem, że spełniam kryterium zwolnienia z MSZ w ramach założeń nowej ustawy. Tj. praca w MSZ była dla mnie i jest od ponad 10 lat kolejnym stanowiskiem pracy. Zawsze uważałem, że robotę trzeba dobrze zrobić, a jeśli codziennie rano widzę w lustrze siebie i nie spluwam z obrzydzeniem, to jest ok. Spotykałem oczywiście ludzi, którzy twierdzili, że czują misję. Tylko to jak ją definiowali, wywoływało u mnie odruch jak wyżej, i poczucie, aby trzymać się od nich z dala. Niech tam! Co ma być to będzie! Nie boję się! 🙂

  324. Kadrowy pisze:

    to nie blog RadcyMinistra, który rozpłynął się w Dobrej Zmianie. To już tylko resortowa Ściana Płaczu.. nie zapomnijcie o karteczkach.. z miłymi kadrom treściami..;)

  325. watchdog pisze:

    No to mamy doniesienie o podejrzeniu popełnienia tzw. „zdrady dyplomatycznej” tzn. działalności na szkodę ojczyzny w kontaktach z obcym państwem. Czy ktoś może ma jakieś informacje czy były premier jest może absolwentem mgimo? Nie? Wówczas wszystko by się ładnie ułożyło, nieprawdaż? Chcę tylko powiedzieć, że zła ocena sytuacji czy obiektywnie nieoptymalne działanie (i jego skutki) „nie musi” być związana z ukończeniem jakiejkolwiek tej czy innej uczelni. A nawet tzw. „słuszny” życiorys nie jest żadną gwarancją. Ach, i niech się partia rządząca zastanowi czy nie należy skończyć ze zbyt daleko posuniętą dobrotliwością – czas może podziękować już p. Schetynie za przewodniczenie komisji SZ Sejmu.

  326. obserwatorka pisze:

    Jakaś grupa MSZ-owców piejących na cześć poprzedniego rządu i władzy panów Sikorskiego i Schetyny, dzisiaj podczepia i chwyta się rękami i nogami tych, którzy dzisiaj mają władzę w MSZ. Ale kompromitacja zwolenników platformy i psl w MSZ!

  327. GB pisze:

    Dla jasności parę słów o ty „operatywnym” konsulu, który się tak sprawdza w Londynie:

    „Grzelczyk był wojewodą dolnośląskim za poprzednich rządów PiS – w latach 2005-2007. Teraz pełni funkcję szefa konsularnego w Londynie. W ostatnich wyborach parlamentarnych Krzysztof Grzelczyk startował w wyborach do Senatu, kierownictwo PiS zaproponowało mu dopiero 12. miejsce na wyborczej liście o Sejmu. To byłego wojewody dolnośląskiego nie satysfakcjonowało. Nie udało mu się wywalczyć mandatu senatora. ”

    …oczywiście – to już produkt „nowego rozdania”.

    • Anonim pisze:

      To nie jest kwestia Po PSL czy teraz PiS chodzi o nasza dyplomację . Od kiedy jestem w tym gmachu jest coraz gorzej. Nieudacznicy zostają ambasadorami naczelnikami i dyrektorami. Tylko dlatego ze popieraja każdy pomysł swoich przełożonych okraszajac pięknymi słowami o mądrości piękności itd. Pan dyrektor AJ pisząc o tym ze mamy prawo i powinnismy mowić to ze nie zgadzamy sie z danym stanowiskiem jest śmieszny to automatycznie oznacza boczny tor. Znam to dokładnie. Mówienie prawdy jest zaprzeczeniem MSZ wieszkosc z nas siedzi i udaje ze jest super i tylko sie kisi we własnych klimatach. I oczywiście czeka az wyjedzie bo wtedy ma realne zarobki. Co do pagoniastych to dobrze byłoby żeby instytucje które ich wysyłają sprawdzili ich umiejętności i nie tylko mowię o zbieraniu info ale o kulturze osobistej i ich malozonkow . Chamstwo jest trudne do zniesienia a pisanie to jak telenowela . Szkoda ze to pryncypał przyklepie ale,jasne bo sie boi ze służby go wykończą. Jak można wytrzymać konwersacje z człowiekiem który słowa kur….traktuje jako przerywnik a żona jest ..no cóż powstrzymam sie od nazwania. Jak można ale można no można o tym wiem osobiscie traktować kierownika administracji jak Boga. I dlatego nie znoszę kontaktów. Tych co znam z jednym wyjątkiem to kombinatorzy. I nie ma znaczenia czy sa to pracownicy z zewnątrz czy nasza firma. To jak ludzie pońizaja jest okropne. Ale oczywiście nasi pracownicy sa do wszystkiego zdolni. Chodzi o to żeby zaliczyć 4-5 lat. I nic sie nie liczy nawet własny honor. Kierowników administracyjnych sie nie sprawdza te głupie szkolenie antykorupcyjne …kogo to dotyczy…szefa tego nie wypełnia kto ma takie możliwości zwykły pracownik……czy szef
      Reforma jest śmiesza nie likwiduje patalogi w msz. Dobrze wyrzucimy mgimo ale czy wyrzucimy kolezkow sikora czy geremka….i co będziemy mieć misiewiczow. Już u nas sa dzięki sikoze.

      PiS robi to samo co frakcja skubiego i geremka wciąga ludzi z zęwnatrz. Jakich mamy ambasadorów …..wstyd.
      A co z naszym członkostwem w RB uffff dzięki ze Bulgraria zrezygnowała ….ale nie widzę nAs tam przy takim składzie. Amb i jego wice nie potrafili odpowiednio przygotować wizyty MWW i iPAD w ub.r. Ale oczywiście masło jest przydatne. Czekam na przesłuchanie w RPcz ………
      Owszem jest to ściana płaczu i frustracji ale może do czegoś doprowadzi….może do zwolnieńia. No cóż niech służby działają.

  328. Anonim pisze:

    Zostawmy tzw sukcesy naszego super hero i proszę dajcie sobie znak NIE dla zarostu . To koszmar chyba ze to umożliwi ambasadorstwo to już pędzę zapuszczać. Tylko jaki kolor

    • Szara myszka pisze:

      Jak długo my polscy dyplomaci będziemy musieli wstydzić się za kolejne kretynskie wypowiedzi
      Wazeliniarza Waszcza (tym razem o Bałkanach).Czy ten idiota zdaję sobie sprawę, ze kiedyś będzie musiał spojrzeć na swoją twarz w lustro ?Czy ten przecież wykształcony facet ,charakterologiczne zero nie zdaje sobie sprawę, ze staje się posmiewiskiem nawet w otoczeniu własnej partii.Pozytecznym idiotą już jest ale kompromitując sie swoim działaniami i wypowiedziami kompromituje nas wszystkich ,którzy ten kraj chcemy godnie reprezentować.Nawet wpływowi posłowie i senatorowie PIS mówią nieoficjalnie z zażenowaniem o konieczności odstrzelenia Waszcza, problem w tym że albo ma jeszcze trochę brudnej roboty do wykonania albo nie ma go na tym etapie kto zastąpić. Hania Fotyga ,Czarnecki etc mają zadania do wykonania w Brukseli na pierwszej linii frontu a profesjonalny Szymański jest zbyt mądry by mieć ambicje bycia Ministrem w tym układzie.
      „Podziwiam ” oportunizm naszych młodych koleżanek i kolegów, którzy zgodzili się pełnić funkcje np.w biurze prasowym jak Pani Wajda czy Pan Wawrzyniak etc. Czy są świadomi i nie przeszkadza im wykonywać polecenia w postaci pisania komunikatów tlumaczacych kolejne kretynskie posunięcia lub wypowiedzi swojego Szefa ,kompromitujące Polskę i nasz resort.

  329. watchdog pisze:

    Na obronę Waszcza muszę stwierdzić, że jednak większa kasiorka jest gdzie indziej (tak, tak – Bruksela, nawet „zwykły” europoseł), a on jednak dzielnie pełni funkcję tutaj. Gdyby nadzorował „małą, udaną czystkę” to i tak wiele bym mu wybaczył, ale wydaje się, że to dzieje się jakby poza nim. Ja tu apelowałem o zredukowanie „korpo Bronia”, ale ilu może o sobie powiedzieć: „My przecież wszyscy z niego …”. Prawdopodobnie (niestety) więc to się nie stanie. Jak już ktoś tutaj pisał (p. Rafalski) skończy się na wyłapaniu paru łosi przed emeryturą. Kultura pracy i mentalność mogą pozostać niezmienione. A propos p. rzecznik to W. Gadowski (którego lubię bo mówi jak jest) nazwał ją propagandystką platformerskiej TVP.

    • Vice pisze:

      Co tu bronić drogi Kolego Waszcza skoro kolejne kretynstwa plecie,podbijając bębenek ordynarnej pisopropagandy. Prawie codziennie nowy rodzynek .Tym razem wtoruje kłamstwom Wylazlozworka i Mr.Czarneckiego w wywiadzie dla La Republica o milionach przyjętych przez Polskę uchodzcach z Ukrainy i Bialorusi .Podczas gdy fakty mówią 36 Ukraincach którym nadano status uchodźcy i podobnie kilkudziesięciu z Bialorusi(patrz GUS). Toż to quasigebelsowska metodologia posługiwania się kłamstwem. Czy ten Rumcajs nie ma już umiaru w podlizywaniu się Nowogrodzkiej.Mozna „zrozumieć” rolę harcownika politycznego tej wstrętnej baby P. W sejmie. Podobna rolę spełniał Niesiolowski w PO…. ale szefa dyplomacji obowiazuje umiar; takt i opanowanie. Wywiad dla Spiegla też był fajerwerkiem chamstwa,manipulacji i zachowania nie godnego gentlemana.
      W MSZ nie ma miejsca dla pacjentów z Sobieskiego.
      Co do Pani rzecznik i dyr.biura rzecznika to żal patrzeć jak giętkie karki i kregoslupy ma ta nasza msz-🐖owska młodzież. Przypominam słowa red.Lisa ,którego osobiście nie znoszę: moi drodzy Polsce sluzycie a nie komisarzom PiS czy innej partii.A powtarzanie kłamstw kompromituje mój kraj i degraduje moralnie wasze kariery. Będzie to Wam pamietane.

      • Lord pisze:

        A co powie kolega VICE na kolejny wyskok Waszcza o rzekomym fałszerstwie przy wyborze Tuska.
        Tzn co ?27 przywódców państw unii europejskiej brało udział w falszerstwie. W PiS pełna konsternacja.To nie jest już tylko idiotyzm ale awanturnictwo , które jest skrajnie szkodliwe dla Polski ale także dla samego PiS który traci na łeb i szyję w sondażach.Takie wypowiedzi „siłowika” jak mówią ruscy a nie dyplomaty drastycznie zawęrzają pole manewru w samej PiS(push and pull).
        Wazelina zlasowala „szefowi” mózg. Warto zapytać w czyim interesie działa ten czlowiek? Jakiejś frakcji w PiS która działa na Polexit ?Orban,przyjaciele z W4 przecieraja zapewne oczy ze zdumienia. Czy ten duren nie zdaje sobie sprawy ze stal się posmiewiskiem Europy.?
        Jak tuba propagandowa władzy i Biuro rzecznika prasowego wyjaśnią opinii publicznej tę kolejna gigantyczną wpadkę? Opinii ,która traktowana jest jak stado baranów.
        Mozna domniemywać , że koleżanki i koledzy w resorcie – ci co jeszcze mają własne zdanie i zdrowy rozsądek zapewne kryją swoje zażenowanie ale zpacyfikowani bojąc się własnego cienia i o własną pracę siedzą cicho.

      • Alfred pisze:

        WW wbił już pewnie ze dwudziesty raz gwoźdź do swojej politycznej trumny. Teraz czas na przecieki z zaufanych źródeł, że minister będzie zdymisjonowany, potem nie znajdą nikogo lepszego i wszystko wróci do normy. Przepraszam ”normy”.

  330. Prawnik pisze:

    min.Waszczykowski powiedział prawdę o wyborze Tuska. Wybór dokonany został z pogwałceniem procedury traktatowej, no chyba że uznamy, że rozstrzygającym źródłem prawa jest wola Merkel. Tyle że, jeśli teraz zgodzimy się na te woluntarystyczne praktyki, będziemy musieli godzić sie na następne. To był groźny precedens

  331. do kolegi "prawnika" pisze:

    Dla Was wstyd to puste pojęcie – 27:1
    Traktat czytaliście, ale jak widać bez zrozumienia.
    Firmę i Polskę macie za nic, wazeliniarze.

    • Prawnik pisze:

      z ignorantami po kursach wieczorowych nie ma dyskusji

      • Lord pisze:

        Prawniku Szanowny czy jest ob.takim samym durniem i wazeliniarzem jak Waszcz.
        1.tzn.27 miu przywódców suwerennych państw bralo udział w FALSZERSTWIE. Come on!
        2.sam min.Szymanski stwierdzil ze nie wie o co Waszczowi chodzi a potem dodał ze widzi wadę polityczną zaś formalno- prawnej nie widzi.W samej PiS konsternacja – ma sie tam przyjaciol.Na marginesie- czy Prawnik nie był kiedyś ambasadorem w Bernie ?

      • Prawnik pisze:

        wpadnij towarzyszu Lordzie do DPT tam ci wytłumaczymy o co chodzi. może zrozumiesz, choć szanse marne. tylko przedtem nie zapomnił zdjąć uszatki i walonków

      • no comments pisze:

        chlopie co cie opetalo z tymi walonkami, uszankami, sojuzem ? czy ty nie widzisz, ze wypadasz w tej dyskusji jak ostatni idiota ?

      • Lord pisze:

        Prawniku za te walonki i uszatke palancie gdybym Cię spotkal twarza w twarz dałbym Ci po gebie…ale byłby problem bo szkoda na ludzi niehonorowych reki.Marzylbys mieć taką chlubna kartę w IPN jak moja.A uszatki pajacu to nosili moi przodkowie na Kolymie i Solowieckich. Żaden nie wrocil…jak dodam dwóch w Zosce Batalionie, 2 w rowie w Katyniu,1 w Kedywie AK i jeszcze pod Monte Cassino to Ci ten prawniczy język d…. powinien wyjść za ten „sojuz”.

      • Prawnik pisze:

        no dobra skoro tak jesteś przywiązany do walonek to je zostaw, ale uszatkę zdejmij, bo się spocisz, a poza tym możesz nie dosłyszeć

  332. Absolwent WUML-u ? pisze:

    Siła argumentów – poddaje się ))

    • Mastier bez Margarity pisze:

      „))” zamiast cywilizowanego „:)”? Kolega z Sojuza? Zasiedział się?

      • uff pisze:

        znowu jakiś problem na poziomie interpretacji – „))” to chichot ślepej Temidy, Margarita by to wiedziała.
        Sojuz ? tu chyba jakieś kompleksy czy fobie wyłażą.

  333. Drugi prawnik pisze:

    generalnie prawnik ma rację. Kadencja (term of office) przewodniczącego Rady Europejskiej trwa 2,5 roku i moze byc odnowiona raz. Odnowienie kadencji to nic innego jak wybór na drugą kadencję. Zgodnie z art.15 para.5 Traktatu Lizbońskiego wybór przewodniczacego dokonuje sie kwalifikowaną wiekszością głosów, a wiec w formalnym głosowaniu (który ma ową kwalifikowaną wiekszość pokazac lub nie). Może być wybór jednomyślny (28 głosów za) ale w wypadku wyboru przewodniczącego RE nie może być zastosowany konsensus, bo zakazuje tego para.4 tegoż art 15 (z wyjatkiem gdy traktaty przewiduja inaczej, decyzje RE są podejmowane przez konsensus). W tym wypadku własnie TRAKTAT przewiduje inaczej, czyli głosowanie, to jest wymóg prawny.kROPKA.
    Nie ma czegoś takiego jak konsensus minus 1 w Radzie Europejskiej. Gdyby PIS chciał iść prawnie-proceduralnie na całość, po pytaniu premiera Malty czy jest jakiś sprzeciw wobec kandydatury DT odpowiedzieć powinna Pani Premier: sprzeciw (i tak było), to ostatecznie obala konsensus (choć wybór przew.Rady musi sie odbyć w formalnym głosowaniu). Trzeba było natychmiast dodać : Poland requests formal voting as required by para.5 art.15 Lisbon Treaty for election of the EC President. Gdyby opierał sie Premier Malty i dał jakiś ruling jako Chairman spotkania to trzeba było challenge the ruling by the Chair i stwierdzic, iz Chairman łamie prawo. Challenge of the ruling by the Chair powinien byc poddany głosowaniu (choć nie ma procedury). Herman van Rompuy został wybrany wg.raportów z tamtej RE „jednomyslnie” czyli przy wszystkich głosach ZA. Jednomyslnośc to wynik głosowania imiennego (state by state), to COŚ innego niz consensus. Consensus to BRAK głosowania i uznanie przez przewodniczacego obrad ze istnieje zgoda (consens) ogólna tj.nikt sie nie sprzeciwia, ale tylko w sytuacjach gdy formalne głosowanie nie jest przez prawo w danej sytuacji wymagane. Moim zdaniem w tym przypadku JEST. Co byłoby dalej trudno powiedziec. Nie oceniam politycznie tylko proceduralnie.Gdyby było formalne głosowanie wynik móglby takze byc taki ze DT zostałby i tak wybrany, ale co najmniej niektóre państwa by sie musiały zastanowić jako głosowac np. czy za czy wstrzymać sie od głosu czy głosowac przeciw i jest bardziej prawdopodobne ze PL nie zostałaby tak wysinglowana. W consensusie wszystko jest UKRYTE. Tyle dywagacji drugiego prawnika.

    • BXL pisze:

      Nic dziwnego, ze tego belkotu (bilingua ?) nikt nie chciał wziąć pod uwagę. Moc tych tzw. prawnikow polega na nieszczęście na tym , ze mogą sobie popyskowac tylko tu na forum Radcy Ministra a nie w Brukseli czy na Malcie. Tam dali ciala na całej linii – teraz probuja podlewarowac wypowiedzi zdecydowanie nieudanego szefa resortu. To tez wazny sygnal dla kadrowych mieszaczy, warto i tu zadbac o dobra zmiane.

      • Drugi prawnik pisze:

        Panie/Pani BLX, pare punktów.
        1.A gdzie Ty „pyskujesz” (to Twój język) jak nie na forum radcy ministra? U siebie w departamencie, w prasie? To co się czepiasz ze ja, innu tu piszą??
        2. Określasz moje uwagi jako bełkot (bilingua?) a znasz Ty sie na prawie międzynarodowym i interpretacji traktatów czy się nie znasz, jak nie znasz, to raczej słuchaj, a nie głupio komentuj. Ta bilingua to nie zadęcie ani maniera, po prostu chciałem nieco tekst pokolorowac, a poza tym tam na posiedzeniu Rady trzeba było tego (ENG) jezyka uzyc składając wnioski i tyle, oczywiscie mogło byc po polsku, moze bilingua tu niepotrzebna, uwaga przyjeta
        3.Nie byłem ani na Malcie ani w Brukseli wiec nie mogłem tam „pyskować”, jak juz wyjaśniłem nie pracuję w Dep.Prawa UE ani DPT wiec i oficjalnej notatki sporzadzić nie mogłem Kolego/Koleżanko, a teraz pisze jako prawnik i tyle;
        4.Celem moim nie było podlewarowywanie nikogo ani niczyjej wypowiedzi, zauwaz Pan/Pani ze w moim wywodzie nie ma okreslenia fałsz czy fałszerstwo, ani nielegalny (nieważny) wybór. Stwierdzam tylko ze wybór dokonał sie z wadami proceduralno-prawnymi, które mogły być wowczas na Radzie podniesione. Tyle i tylko tyle. Czytaj ze zrozumieniem, a nie donoś do kadr ze ‚Warto i tu zadbać o dobra zmianę”, jak się ich nie boję, bo dobry prawnik zawsze znajdzie robote, a nawet dobry dyplomata – już nie zawsze. Nie pozdrawiam niestety.

      • Drugi prawnik pisze:

        i jeszcze jedno, mozesz sobie uwazac szefa resortu za „zdecydowanie nieudanego”, jesli jestes spoza resortu, twoje prawo. Jesli jednak jestes z resortu i słuzby zagranicznej, to powinienes „mieć proporcją mocium Panie”, to bez wzgledu na wszystko Minister Spraw Zagranicznych i twoj szef, kimkolwiek by nie był, i nie ma tu znaczenia czy to MRS, czy Cimoszewicz, Fotyga, Geremek , Skubi czy Waszcz. Nasza rola to zawsze wspierac Ministra i radzić tak, jak pozwala nam wiedza, inna rzeczą czy te rady są wykorzystywane, ale to bolaczka resortu od dawien dawna.. A krytycyzm mozemy miec in pectore, taka nasza rola. Tyle. Rynek czeka, wolna droga.

  334. watchdog pisze:

    Generalnie „prawnicy” wydają się mieć rację. Pani premier Beata została prawdopodobnie źle zbriefowana (przykro mi to powiedzieć). Znów nie doceniliśmy, że w tej UE jest tyle nonszalancji, swobodnego traktowania procedur (gdy to jest korzystne – oczywiście), a jednocześnie – gdy się chce – dogmatyczny fanatyzm (vide: nachodźców socjalnych, bo przecież nawet nie ekonomicznych – ogłasza się „uchodźcami” i nakazuje przyjmować bez umiaru). Tusk i tak zostałby wybrany, ale wynik mógłby być nieco inny.

    • Prawnik pisze:

      dziwne, bo min.Szymański jest ponoć prawnikiem, przynajmniej ma wykształcenie prawnicze i taki błąd to jego poważny blamaż. Teraz gra role dobrego policjanta (może liczy na dobrą fuchę w Unii?)

  335. Dum - Dum pisze:

    o i wot…Szaszka po co tu płakać nad rozlanym mlekiem. Stało się. Prawnicy te swoje dywagacje mogą sobie teraz wsadzić w … Właśnie takie sytuacje pokazują, że MSZ wymaga głebokiej reformy. Towarzysze niby wiedzę mają, ale chwalić się nie chcą, zamknięci w swoich dusznych pokojach gdzieś w piwnicy. A jak się już obudzą z letargu nic nie robienia przypominają sobie, że robota była do wykonania.

    • Drugi prawnik pisze:

      odpowiadam Dum-Dum, jestem prawnikiem , ale nie pracuje ani w DPT ani Dep.Prawa Unii Europejskiej, tam kieruj pretensje, a nie do mnie, który wg.Ciebie siedzi w dusznej piwnicy, a robota była do wykonania. Robote powinni zlecić wielcy z góry tj.dyrektorzy co najmniej aby przygotowac delegacje PL na obrady we wszelkich aspektach, w tym proceduralno-prawnych. Ale oni zawsze lepiej wiedzą, a prawnika nawet nie zabrano do Brukseli. Oczywiście można i trzeba było nawet przygotowac stosowną notatke z włąsnej inicjatywy i przygotować Panią Premier na różne scenariusze proceduralne, ale od tego sa wyspecjalizowane służby prawne w MSZ, a nie prawnik z wykształcenia, który w tych służbach nie jest! . Jeszcze jakieś uwagi Dum-Dum?

      • Prawnik pisze:

        okazuje się, że oprócz kadr jeszcze jedna rzecz nie uległa zmianie: jak zawsze ci na górze wiedzą lepiej, fachowców nie potrzebują. A potem kompromitacja.

  336. mala pisze:

    Dzieki prawnicy za informacje, chociaz mali moga sie czegos dowiedziec!

    • Prawnik 666 pisze:

      Boże (tzn. BSO), dziękuję za ten dodatkowy rok na placówce. Nie chciałbym trafić do DPT lub DPUE i tworzyć tak wydumane interpretacje dla śmiechu Europy. Wolę do Archiwum. Ewentualnie do jakiejś czarnej roboty w DK. Nie ma problemu.

      • ZR pisze:

        niektórym wystarczy słowo Merkel, żeby wiedzieć czego się trzymać

      • Drugi prawnik pisze:

        Kolego Prawniku 666 (liczba iście „diabelska”)
        A byłes Pan przedtem w DPT, DPUE? jakieś doświadczenie w tym zakresie?
        Jak nie masz to wiedz ze zadaniem prawnika wszedzie, nie tylko w agendach rządowych jest tworzenie takich ekspertyz, ale de lege artis, zeby służyły one okreslanym, NIE przez nas prawników, celom politycznym. Albo to akceptujesz, albo nie.Czy moja interpretacja jest wydumana dla śmiechu Europy? Nie sązę, zapytaj prawnika, to zwykła literalna/gramatyczna interpretacja zapisu traktatu. A traktat Kolego wiąze naewt tych co go stworzyli, czyli i szefów państw i rządów. Oni tez nie moga w kazdej chwili go zmieniać lub dowolnie interpretowac bo im tak wygodniej. Jak maja potrzebę, niech zmienią prawo, mogą! Ale w stosownej procedurze. Przeczytaj ze zrozumieniem par.5 art.15 Traktatu Lizbońskiego i odpowiedz sobie np.na pytanie czy Traktat mówi o przedłuzenie (tej samej) kadencji, czy o jej odnowieniu na kolejną 2,5 letnia kadencję i czy nie nakazuje jasno przy wyborze przew.RE głosowania (wiekszością kwalifikowaną).Zyczę miłej lektury, a nie pouczania kolegów prawników. A tzw.Europa niech się smieje, z siebie, bo za nic ma lietre prawa dla siebie (sic) przeciez stworzoną. Jest się z czego śmiać? nie sądzę.

  337. prawnik 666 pisze:

    Podobno prawników do MSZ to teraz tylko z Ordo Iuris biorą. Ponoć znakomici z właściwymi poglądami.

    • Drugi prawnik pisze:

      mógłbyś wyjasnic co znaczy teraz, od wyborów ostatnich? czy od teraz od marca?
      Ja nie wiem jakich biorą, ja jestem prawnikiem i pracuje w MSZ i nic z Ordo Iuris ani innym Ordo wspolnego nie mam. Z Templariuszami i Różokrzyżowcami też nie. A jakość prawnika nie zalezy od tego skąd Ci on/ona.Chyba ze masz inne zdanie, ale opinie trzeba uzasadnic.

  338. degrengolada pisze:

    Poziom zainteresowania mediow jest miara balaganu w resorcie, w ostatnmi komentarzu Wyspy Prawdziwej Wolnosci red. Witolda Gadowskiego ponownie pojawiaja sie wazne pytania dot. MSZ , moze by tak ktos z BSO zabral glos ?
    Kolegom „prawnikom” z gory dziekuje.

  339. prawnik pisze:

    http://www.gadowskiwitold.pl/komentarz-tygodnia-list-do-papie%C5%BCa-franciszka
    – jak mam rozumieć to Polacy na wschodzie są teraz pod dobrą opieką MGIMO ?
    Fragment o Minister Skrzydło raczej komplementuje nasze kadry, w tym przypadku wykazały się iście marksistowską czujnością.

  340. Lord Vader pisze:

    A tak na marginesie. Ciekawe ilu młodocianych adeptów AD i świeżo upieczonych dyplomatów będzie miało teraz zagwozdkę czy jechać na przymusową „konsularkę” na placówki wschodnie (vide: Ukraina), czy sobie, ku wielkiemu rozczarowaniu kadr, odpuścić i tym samym pożegnać się ze wspaniałym resortem? Wielu z tych (jeszcze) optymistów marzy się wielka kariera zawodowa
    w strukturach międzynarodowych, ONZ, UE, NATO itp., a tu nagle zderzenie z rzeczywistością
    i lekka konsternacja… Kilkuletnia perspektywa łagodzenia obyczajów między – nierzadko – pretensjonalnymi klientami oraz robienia za maszynkę do drukowania wiz. A i jeszcze, w ramach bonusu, niejedną bombkę można zaliczyć w trakcie całego pobytu…

    • Realpolitik pisze:

      Bardzo trafna refleksja dla młodych adeptów. Jeszcze nie jest dla nich za późno, aby przestać marzyć.

    • Wiercipienta pisze:

      Ile moge wyciagnac trzepiac te wizy na wschodzie!?

      Pensja (wartosc netto) i dodatek (wartosc netto) bo sie wa(c)ham.

      • Fircyk pisze:

        Jak będziesz brał „wziatki” to myślę, że parę złotych tzn. hrywien natrzepiesz sobie i nowy Mercedes szybko będzie stał w garażu…
        Jedź, jedź…

    • asdfgh pisze:

      Albo wylecieć w powietrze z wagonikiem w metrze (w dawnym Leningradzie)

  341. On your knees pisze:

    Portal dla duplomatow a zaden nie umie powiedxiec chlopinie ile zarobi.

    Nie wiem jaka masz szarze, zakladam ze mizerny 3 sekretarzyk

    Pensji zaplaca ci netto z 6 tys a dodatku to teraz tak z 3 k netto euro dostaniesz.
    Ale to po dobrej zmianie, wczesniej 2 k pensji zl i 1,2 k dodatku euro.

    Sam widzisz ze oplaca sie

    • poważnie pisze:

      Po co ta ironia? Nikt od razu ambasadorem nie zostanie, ani nie będzie robił wielkiej polityki. Fachu trzeba się nauczyć od podstaw. 2 lata konsularki na Wschodzie to epizod w ciągu 40-letniej kariery zawodowej. O wynagrodzenia wystarczy się zapytać w BSO lub poprzedników. Łapówek nikt nie bierze, bez przesady, na wszystko wystarcza.

      • Vivaldi pisze:

        Konsularka na Wschodzie to nie „podstawa fachu”, a fanaberia decydentów. Jakiś pretekst musi być by pozbyć się konkurencji dla swoich na ciekawsze placówki.

  342. Rub your shoulders with the best pisze:

    No jak ambasador zarabia 6 netto plus 3k euro, to to juz nawet ironia nie jest ale smiech.

    A na powaznie to ja wiem ze starcza ta kwota, potem was mszowcow inne misje wytykaja palcami, zawsze w najtanszym garniturze i rozbieganae oczka, gdzie by ty jeszcze skrobnac cos do reklamowy zeby pare euro mogl do domu zabrac.

    A na mercedesa to to nie odlozysz, jak sie bedziesz obracal wsrod polakow, no ale wtedy nie bedziesz reprezentowal Pl

  343. Świeżak pisze:

    Kawa na ławę… ile zarabia 3 sekretarz w państwach byłego Bloku Wschodniego?
    Skoro to żadna tajemnica to operujmy realnymi kwotami. Utarł się jakiś schemat na tym forum, że opowiadamy frazesami a konkretów brak.

    • Barabarabara rikitikita pisze:

      Obawiam sie ze ci tego nie napisza. Rodzina znajomi wreszcie oni sami mysla ze sa dyplomatami tylko jak sprawdzaja stan konta co miesiac to chowaja wszystkie lustra w domu bo wstyd im przed samym soba – ten raz w miesiacu powoduje ze im wstyd.

      Wspomnijmy jeszcze ze sekretarzyna dostanie do reki ok 3 tys . Na boga to 5 brutto. Preciez od tego i tylko tego ( nie od dodatku) liczona jest emerytura. No a potem to juz to samo….. jajka klasy s, dyskont i garnitur od miejscowego krawca( przed zjazdem zamawia sie 3, zeby obsluzyc pobyt w kraju bo przy pensji 3 k to moze na koszule starczy (ale nie Lambert)

      Pointujac: jak jedziesz na placowke to w msz jak oznajmisz koledze gdzie jedziesz to on/ona po cheili namyslu powie : tam mozna duzo zaoszczedzic… bo po to sie wszak jezdzi na placowki z msz.

      *od nowej rotacji obok jezyny, beda dostawac takze swinke skarbonke, a prz zjezdzie beda ja komisijnie rozbijac. Masz szanse zapisac sie w annalach danej placowki jako ten/ta ktora najwiecej oszczedzila.

      Silacze polskiej duplomacji….

      • Tworki pisze:

        Nie tylko pieniądze powinny determinowac wyjazd na palcowke 🙂 To jest służba a nie praca i dojenie podatnika.

        Później taki „dyplomatol” przyjeżdża i zgrywa fafa – rafa co to nie on, bo on panisko na CD a tak naprawdę zwykły 3 sekretarzyk… a jakby mógł to by z pod siebie zjadł bo „jurki” trzeba do świnki oszczędzać. Zero pożytku nie ma z takiego człowieka, bo ani nie zna specyfiki życia i pracy na palcowce ani życiowo to w głowie nie ma poukładane. Oj palcowki znają przypadki takich ludzi, znają…

  344. Vice pisze:

    Przypominam opinie o narodzie polskim wielkiego męża stanu Winstona Churchilla:
    „wspanialy w buncie i nieszczęściu ,haniebny i bezwstydny w triumfie.Najdzielniejszy spośrod dzielnych,prowadzony przez najpodlejszych wśrod podłych.”.
    W okresie wojny 1920 Churchill miał o Polakach zgoła inną opinię.
    Podobne opinie o niezdolności Polaków i ich politycznym awanturnictwie i niezdolności do „samorządzenia” na dłuższą metę mieli wowczas Loyd George i gloryfikowany w polskiej historii prezydent Wilson.
    Nie zmienia to faktu ,że w 1920 wg. prof Nowaka ,Brytyjczycy probowali „przehandlować” II RP z Sowietami a w 1939 razem z Francją zdradzili osamotnioną Polskę.
    Nie zmienia to faktu naszej haniebnej interwencji na Zaolziu a w 1968 w Czechosłowacji.

  345. Vice pisze:

    Przypominam opinie o narodzie polskim wielkiego męża stanu Winstona Churchilla:
    „wspanialy w buncie i nieszczęściu ,haniebny i bezwstydny w triumfie.Najdzielniejszy spośrod dzielnych,prowadzony przez najpodlejszych wśrod podłych.”.
    W okresie wojny 1920 Churchill miał o Polakach zgoła inną opinię.
    Podobne opinie o niezdolności Polaków i ich politycznym awanturnictwie i niezdolności do „samorządzenia” na dłuższą metę mieli wowczas Loyd George i gloryfikowany w polskiej historii prezydent Wilson.
    Nie zmienia to faktu ,że w 1920 wg. prof Nowaka ,Brytyjczycy probowali „przehandlować” II RP z Sowietami a w 1939 razem z Francją zdradzili osamotnioną Polskę.
    Nie zmienia to faktu naszej haniebnej interwencji na Zaolziu a w 1968 w Czechosłowacji.

  346. Vice pisze:

    I dodać tylko warto ,że zdradzono Polskę ponownie w Teheranie i Jałcie.

  347. Don Stanislao pisze:

    Księga prawie skończona. Ekscelencja będzie publikować.

  348. Anonim pisze:

    Sracie już po korytarzach przed Radkiem? Do roboty!

Dodaj odpowiedź do watchdog Anuluj pisanie odpowiedzi